Niestety, wbrew temu, co pisze
bezemocji wypad w góry to jednak również kwestia kasy. Po rozbiciu świnki-skarbonki okazało się, że w ostatniej chwili muszę zrezygnować z wyjazdu w Tatry. Wystawię pewnie pewną przyjaźń na próbę, bo obiecywaliśmy sobie ten wypad od lat.
Ale tak sobie myślę, że może chociaż bym skoczył bliżej.
Do Poręby Wielkiej na ten przykład. Wleźć o zachodzie słońca na Chabówkę i porobić trochę kiczowatych landszaftów, jak ten powyższy widoczek na Luboń Wielki...
Albo w drugą stronę.
Tak sobie myślę tylko.
Najsampierw muszę kumplowi powiedzieć, że nie jadę z nim, a potem przyjąć na klatę obelgi i przekleńśtwa.
Nie wiem, czy przeżyję.