Odcinek 2. obsługa klienta....
Obsługa klienta w Turcji.... przebija na głowę polską.... tak - to nie żart.
Z mojego osobistego doświadczenia:
1.fryzjer
Tureccy fryzjerzy to artyści... mają niesamowity dryg do układania fantazyjnych fryzur oraz bogatą wyobraźnię
Pierwszy kontakt z tureckim fryzjerem miałam przed weselem brata mojego męża... poszłyśmy(ja oraz kobiety z najbliższej rodziny męża) do salonu, który na pierwszy rzut oka wyglądał dość obskurnie... Fryzjer wydał mi się trochę "na bani" - ale moje podejrzenia okazały się bezpodstawne
Mężczyzna(ok. 48l.), szpakowaty, wygląd bardzo przeciętny... niepozorny.
Usiadłam na fotel pełna obaw
nie wiedziałam czego się spodziewać po tak "podrzędnym" salonie fryzjerskim. Pan mnie grzecznie zapytał jaką chcę fryzurę i uważnie słuchał co mówię. Potem obserwowałam co robi krok po kroku... Skupienie na twarzy, pełna koncentracja.... każdy lok, włos, wsuwka musiała być na odpowiednim miejscu. Próbował różnych kombinacji, "dopieszczał" swoje dzieło... Kiedy w końcu ujrzałam efekt końcowy byłam pod ogromnym wrażeniem... Fryzura jak z katalogu... Nie mogłam uwierzyć... W Turcji większość fryzjerów to mężczyźni. Mają prawdziwy dryg do tego fachu.
2. Kelner
Wychodzę na ulicę. Przed każdą lepszą restauracją stoi elegancko ubrany człowiek, witający wchodzących klientów ukłonem i przyjaznym uśmiechem. Biegiem otwiera drzwi, poleca stolik. Przychodzi i uprzejmie(baaardzo miły ton głosu) pyta co wybrałam. Pomaga w razie wątpliwości - próbuje mówić po angielsku, jeśli nawet słabo mu wychodzi
Na zamówienie nie czeka się zbyt długo, choć wszystko jest robione "na świeżo" . Kelner z wdziękiem kładzie przede mną potrawę, która i wybrałam i życzy "smacznego"(afiyet olsun). Sprawnie sprząta stolik i przynosi rachunek. Nie udaje że mnie nie widzi.... Jest uprzejmy aż do bólu
ale to miłe
3. Sprzedawca(nie dotyczy hipermarketów....)
Turcy jak mało kto potrafią zachwalać swój towar i walczyć o klienta.
W środy w mojej okolicy "rozkłada się" bazar - owoce, warzywa, sprzęty do kuchni, ubrania - co tylko chcesz
Przechodząc przez owy bazar nie słyszy się własnych myśli :p "siostro, moje pomidory są najlepsze i tylko 1,5 lira z kilogram!... zapraszam!!! proszę spróbować!". Warzywa i owoce są bardzo starannie układane i regularnie polewane wodą - aby zachowały świeżość. Mity o tym, że tureccy kupcy "wciągają" do sklepów, są nachalni jest półprawdą... Wciągają... ale turystów :p Jeśli ktoś zachowuje się powściągliwie i nie rzuca w oczy, nie ma najmniejszego problemu. Na ewentualne "where are you from" odpowiadam zdawkowo "from Europe" lub udaję, że nie słyszę, nie mówię po anielsku itp.
Tureccy mężczyźni są przyzwyczajeni do ignorancji... każda szanująca się turecka kobieta ignoruje takie "tanie chwyty"... ale turystki dają się wciągać w pogadankę, która ma na celu jedynie podryw :p
Sprzedawca doradzi, zapakuje i życzy miłego dnia
Wygląda jakby kochał swoją pracę.
3. Kierowca
Tureccy kierowcy to specyficzny rodzaj ludzi... właściwie trudno mi uwierzyć, że są na prawdę ludźmi
W Turcji jest kilka rodzajów autobusów:
Autobus "normalny"
http://www.bildirgec.org/imaj/rpc/iett- ... otobus.jpg
"Minibus"
http://istanbulmetro.com/wp-content/upl ... inibus.jpg
"Dolmuş"(dosłownie:pełny)
http://image5.sahibinden.com/photos/33/ ... 22_blt.jpg
Kierowcy "normalnych" autobusów jeżdżą w miarę spokojnie, bez specjalnej brawury.
Zabawa zaczyn się po "wejściu" do minibusa lub Dolmuşa....
Kierwcy tychże nie są wg. mnie ludźmi - to cyborgi
Facet potrafi JEDNOCZEŚNIE prowadzić pojazd(a w Istambule jest t samo w sobie wielka sztuką), zmieniać biegi, pobierać pieniądze i wydawać resztę(liczyć!!), gadać przez telefon lub z pasażerem.... Nie wspomnę już że jeżdżą jak opętani... brawura nie opisuje dostatecznie sposobu w jaki ci kierowcy jeżdżą... to trzeba przeżyć
Co ciekawe - jeżdżę tymi środkami komunikacji bardzo często i NIGDY nie byłam świadkiem żadnego wypadku... 100% profesjonalizmu - szybko, brawurowo i bezpiecznie