Wiedźmin jako książka podobała mi się bardzo, ogólnie to pierwsza książka, która faktycznie coś wniosła do mojego życia. Dzięki niej jako dzieciak dowiedziałem się, że coś się kończy i coś się zaczyna, oraz, że czasami trzeba wybrać mniejsze zło, a miecz przeznaczenia ma dwa ostrza
. Pierwszą część wiedźmina zaczynałem parę razy - drażniły mnie niedoróbki, kiepska oprawa graficzna, ciężkie sterowanie i marny dubbing. Jednak kiedy po latach wróciła mnie ochota na sagę o wiedźminie, przesłuchałem audiobook całego wiedźmina i jakoś miałem taki ogromny niedosyt i chwyciłem się za grę ;P No po paru godzinach gry sam nie wierzyłem, że odrzuciłem ją z takich błahych powodów. Gra miała nieziemski klimat, te łąki, południce, muzyka, potwory na bagnach, mikstury. Do tego gra była trudna i trzeba było faktycznie pić te eliksiry, a nie jak w typowych grach tego typu wystarczy mieć szczęście i odpowiednią zręczność. Nie mogłem się doczekać dwójki, kupiłem zaraz po premierze i... dupa. Zamerykanizowali Geralta tak bardzo, że stracił cały słowiański klimat. Cała gra sprawiała wrażenie zachodniej produkcji. Gra pod względem grywalności i oprawy graficznej na tamte czasy była genialna, ale to już nie ten sam wiesiek
Właściwie poza rzeźnikiem z blaviken, cyckami tris i masą potworów gra nie przypominała ani książki ani pierwszej części gry. Grało mi się dobrze i tytuł zasługuje na wysokie oceny, no ale to już nie było to samo. Oby tylko dziki gon miał to czego brakowało dwójce. Otwarty świat, masa różnych miejsc, w których można wcisnąć tę słowiańszczyznę i polskość - powinno się udać
Nie mogę się doczekać i albo złożę nowego peceta albo kupuję ps4 ;P Do maja jeszcze czas, więc oren do orena...