Re: SOMA

1
Kupiłem SOMA, za śmieszne pieniądze, bo za 119zł w wersji konsolowej. W tych czasach, to na prawdę tanio jak na grę z prawdziwego zdarzenia.

Trudno napisać coś o fabule tak, by nie sprzedać spoilera. Gra jest z gatunku takich, gdzie na każdym kroku zaskakuje, więc napiszę ogólnie. Mamy tu rasowe sci-fi, które w przeciwieństwie do fantastyki nie wciąga nas w jakiś wymyślony świat, ale sprawia, że świat realny i ten z historii przeplatają się i zmuszają do przemyśleń, bo to wszystko jest wielce prawdopodobne. Tytuł porusza wiele kwestii, ale głównie tego jak daleko może posunąć się człowiek, by przeżyć i jakim kosztem, oraz jak bardzo nasze ciała czynią nas ludźmi. Moim zdaniem wyczerpuje cały temat, a dialogi głównych bohaterów, ich przemyślenia i konkluzje są na prawdę warte posłuchania, bo właśnie sam morał płynący z historii pełni tu największe znaczenie, a cała reszta, to tylko przepyszna wisienka na torcie. Zdecydowanie to jeden z tych tytułów, który bardziej się słucha i przeżywa, a mniej w niego faktycznie gra.

Jeśli ktoś grał w Penumbra lub Amnezję od Frictional Games, to jak dla mnie must have. Szczególnie dla fanów tego pierwszego. Jeśli już cenię jakieś studio i nie zmieniło się to na przestrzeni lat, to jest to właśnie FG, które moim zdaniem odwala kawał dobrej roboty. Idzie trochę naprzeciw obecnym trendom, gdzie gry mają być łatwe, piękne i same się przechodzić. Mimo wszystko podoba mi się też fakt, że wykorzystano ten sam system, co w poprzednich grach, a nie pchano się na siłę we wciskanie elementów rpg, czy nieudolną "nieliniową fabułę", jak to się robi w obecnych grach.

SOMA, to głównie gra fabularna, ale jak wszystkie z gier FG jest survival horrorem, ale tym dobrego typu. Nie ma tu żadnej strzelaniny, żadnych elementów zręcznościowych, a jedynie niesamowita historia i świat, w którym musimy przeżyć, a to połączone w taki sposób, że gramy w to jakbyśmy czytali dobrą książkę. Jeśli szukacie "straszaków" jak otulast czy alien: isolation, to na szczęście FG was rozczaruje. Piszę na szczęście, bo outlast, czy alien: isolation są dzisiaj uważane za dobre survival horrory, a ten, kto jest koneserem gatunku wie jak jest - outlast i alien są po prostu średniawkami, które jedyne co mają do pokazania, to ciągła ucieczka przed napastnikiem, nagłe głośnie dźwięki i stroboskopowe światło.

Jak dla mnie SOMA, to połączenie tego, co najlepsze można było znaleźć w Penumbra, czyli ciekawa fabuła, która wciąga bohatera/gracza, choć nie chciał do końca tam trafić. W innych tytułach bohater zazwyczaj jest zmuszany, by stawić czoło przeciwnościom, a to co można znaleźć tutaj, to pragmatyczne podejście do otaczającego nas świata, inteligetne spojrzenie na sytuacje i zaakceptowanie jej. Na pewno zdarzało wam się grać w gry lub oglądać horrory, w którym bohater mimo jasnych wskazówek nie do końca wierzy w to co się dzieje i jest w ciągłej panice, a widz jedyne, co może zrobić, to i tylko siedzieć zażenowany i patrzeć na jego idiotyczne zachowanie. Tutaj przemyślenia głównego bohatera są po prostu logiczne.

Podstawy rozgrywki, to dokładnie to, co można znaleźć w poprzednich grach FG. Gra kładzie nacisk na interakcję z otoczeniem, omijanie zagrożeń i szukanie przeróżnych rzeczy. W między czasie odkrywamy mnóstwo informacji, nagrań i śladów tego, co działo się w tym otoczeniu, co ładnie rozwija fabułę i sprawia, że logicznie łącząc fakty sami wyznaczamy sobie misje do spełnienia. Są oczywiście elementy skradankowe, ale co tu dużo mówić - choć występują tylko w danych częściach opowieści, to tak chcemy się skradać i zamykać za sobą drzwi nawet jeśli jesteśmy pewni, że nikogo nie ma - tak na wszelki wypadek.

Jeśli chodzi o silnik i oprawę graficzną - jak dla mnie 7/10 za szczegółowość i 9.5/10 za dopracowanie, optymalizację i rozwijanie własnego, już dosyć leciwego silnika, który przeszedł metamorfozę na tyle dużą, że przyjemnie się gra. Bugów nie ma żadnych, a całość od samego początku trzyma bardzo wysoki poziom - trudno tu znaleźć dwa takie same pomieszczenia, a co dopiero dwie takie same lokacje. Jeśli chodzi zaś o klimat i level design, to póki co jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i choć to jeszcze nie jest poziom mistrzów ze studia Valve, to wyraźnie się do nich zbliżają. Chcecie poczuć ogromne ciśnienie na dnie oceanu oraz odczuć powagę sytuacji związaną ze znajdowaniem się na tak dużej głębokości? Macie to tutaj, używając zaledwie monitora i słuchawek.

Moja ocena, to 9/10 za całokształt. Nie mamy tu do czynienia z grą AAA, a zupełnie tego nie widać, ba, trzyma poziom dużo większy niż większość sprzedawanych dzisiaj super-hitów.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2015, 14:41 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gry komputerowe”

cron