aka pisze:Pamiętam, że łapałam coś do rąk i czytałam (tzn. zmyślałam) tacie do popołudniowej drzemki. Zmyślałam, zmyślałam a potem nagle już zmyślać nie musiałam, bo nauczyłam się składać literki
Ja dyktowałam podobnie moje "powieści"
Wymyślałam coś, coś tak naprawdę bez składu i ładu, a potem usidlałam ofiarę, której to dyktowałam. Moja najmłodsza ciocia, która była wtedy jeszcze nastolatką rzetelnie wszytko zapisywała, a cała reszta, włącznie z rodzicami tylko udawała
Potem i ciocię uświadomiono, że przecież nie potrafię czytać i jak się spisze tam listę zakupów albo jakieś esy- floresy to i tak się nie zorientuję. To było naprawdę haniebne postępowanie, strach pomyśleć, jak wspaniałe dzieła literackie mogłyby z tego powstać
Potem nauczyłam się czytać i po znalezieniu tego zeszytu z zapiskami i przeanalizowaniu jego zawartości urządziłam awanturę na czym świat stoi, a obrażona chodziłam przez tydzień.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson