Re: Nasze ulubione wiersze

1
Odkąd usłyszałam ten wiersz w Patch Adams, obdarzyłam go bezgranicznym niemal uczuciem:

Pablo Neruda- "Sto sonetów o miłości- XVII"

Nie kocham cię tak jakbyś była różą soli, topazem
lub strzałą z goździków, które rozsiewają ogień:
kocham cię jak się kocha jedną z rzeczy mrocznych,
potajemnie, między cieniem a duszą.

Kocham cię jak roślinę, która nie rozkwita, a niesie
wewnątrz siebie ukryte światło tych kwiatów
i dzięki twojej miłości żyje ciemny w mym ciele
ściśnięty zapach, który uniósł się z ziemi.

Kocham cię nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego,
kocham cię po prostu, bez wątpliwości, ani dumy:
tak cię kocham, bo nie umiem kochać inaczej,

jedynie w ten sposób, którego nie ma, jesteś,
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 28 lut 2010, 22:01 przez Sailor, łącznie zmieniany 2 razy.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nasze ulubione wiersze

2
Kocham wiersze ,zaczytuje sie w nich jak głupia : :kocham: :kocham:

LESMIAN

Lubię szeptać ci słowa, które nic nie znaczą -

Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu,

Pewne, że się twym ustom do cna wytłumaczą -

I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu.

Bezładne się w tych słowach niecierpliwią wieści -

A ja czekam, ciekawy ich poza mną trwania,

Aż je sama powiążesz i ułożysz w zdania,

I brzmieniem głosu dodasz znaczenia i treści...

Skoro je swoją wargą wyszepczesz ku wiośnie -

Stają mi się tak jasne, niby rozkwit wrzosu -

I rozumiem je nagle, gdy giną radośnie

W śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosu.

Co to jest miłość
Jonasz Kofta

"Co to jest miłość
nie wiem
ale to miłe
że chcę go mieć
dla siebie
na nie wiem
ile

Gdzie mieszka miłość
nie wiem
może w uśmiechu
czasem ją słychać
w śpiewie
a czasem
w echu

co to jest miłość
powiedz
albo nic nie mów
ja chcę cię mieć przy sobie
i nie wiem
czemu"
Ostatnio zmieniony 28 lut 2010, 22:12 przez Dorcik, łącznie zmieniany 2 razy.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Nasze ulubione wiersze

3
Kocham tego pana od czasów gimnazjum, a ten wiersz kroi mi serce na plasterki- jest przepiękny

K. K. Baczyński - Pragnienia

Co dzień kochając cię płaczę,
tęsknię za tobą - patrząc,
oczy mi popieleją,
wiedzą, że nie zobaczą.

A z ciebie gorycz płynie
jak w niebo dym spokojny,
dzień jak liść kruchy się zwinie
i ptak, co w śpiew niezbrojny.

Przysiadają na mnie modlitwy
przelotne, ach, przelotne.
Elementarne bitwy,
trwożne, samotne.

Uczę się ciała na pamięć
i umiem. Widać dusza
jest jeszcze, która kłamie,
a we mnie śmierć porusza.

Po snów kipieli ciemnej
szukam cię, tak się spalam,
ręce mi nadaremne
jak ptak, co gniazdo kala.

I może by w milczeniu
i w cierpieniu by może,
cóż, kiedy nocy grożę,
niedowidzeniu.

I takim ci ja hardy
jak ręce, co rycerzom
przypinają kokardy,
w których siłę nie wierzą.

I takim ci ja mocarz,
że kiedy słów nie trzeba,
nie umiem stworzyć nieba
miłością w oczach.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2010, 22:20 przez aka, łącznie zmieniany 1 raz.
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it
Lana Del Rey

Re: Nasze ulubione wiersze

4
Nikt nie chce się udzielić w tym temacie (co jest wielkim skandalem :P), więc udzielę się znów ja, ło!


Anna Janko- Szyba

Hoduję cię za szybą
odkąd przystanęłam
niechcący na całe życie

Przysięgałam miłość na szybę
nie mogąc wejść do środka

Będę ci patrzeć na ręce
aż zaczną drżeć
na zęby aż wypadną
na usta aż zmiękną
Odetchnę gdy złożysz tęczówki
jak dwie obrączki

Modlę się o silne mięśnie oczu
by dokonać tej miłości

Modlę się bym oślepła
zrównana z szybą
Ostatnio zmieniony 01 mar 2010, 21:36 przez aka, łącznie zmieniany 2 razy.
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it
Lana Del Rey

Re: Nasze ulubione wiersze

5
Lubię prozę ale trudno mi wybrać bardzo konkretnie rodzaj. Jakby przybliżyć, co czytam najczęściej to chyba można powiedzieć, że literaturę obyczajową / z wątkami psychologicznymi ale i lekkie książki/ albo obyczajowo- historyczną /np. literatura klasyczna/ lubię też powieści na podstawie biografii znanych osób głównie artystów /malarzy, aktorów itd/.
Poezję bardzo lubię chociaż nie czytam jej bez przerwy, raczej sporadycznie ale mam ulubione wiersze np. kilka wierszy Norwida, Baczyńskiego, Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Miłosza, Szymborskiej, Twardowskiego... długo by wymieniać, bo to duży rozrzut. Uwielbiam też poezję śpiewaną np. przez Grechutę i Turnaua. Jednak, gdybym miała wybrać jeden jedyny wiersz, który dla mnie ma wyjątkowe przesłanie to tylko ten znany, acz ponadczasowy:

MOJA PIOSNKA

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie...

Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...

Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pozdrowiony!"
Tęskno mi, Panie...

Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...

Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie,
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...

Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej...
Tęskno mi, Panie...


Cyprian Kamil Norwid
Ostatnio zmieniony 01 mar 2010, 21:40 przez Arabeska, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

7
Nie będę może zaczynać odysei z Baczyńskim, bo zawładnęłabym tym wątkiem ;) Wiersz pani Janko jest piękny...

A tutaj mam coś specjalnego, co szczególnie mocno do mnie przemawia i z jednej strony nieco przygniata z drugiej... no właśnie, sama do końca tego nie wiem :rolleyes:

Halina Poświatowska

* * *

odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi
i spójrz
mój ogród rozkwitł

nie można zabić miłości

jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liścieje skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci

więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu
ale serce miłości mojej było domem
moje serce otwarło swoje drzwi sercowe
i rozdzwoniło śpiewem swoje sercowe ściany
moje serce tańczyło na wierzchołkach palców

więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt

chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce
i moje ręce związane miłością
pytają ludzie czyim jestem więźniem
Ostatnio zmieniony 07 mar 2010, 22:57 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nasze ulubione wiersze

8
Moja mama lubi Poświatowską. A ten wiersz jest w sam raz na dzisiejszy dzień- skutecznie dobija :rolleyes:
Długo nie doceniałam Szymborskiej, ale kiedyś dostałam jej tomik i się nawróciłam. Ten jest moim ulubionym:

Jestem za blisko, żeby mu się śnić.
Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu
pod korzeniami drzew. Jestem za blisko.
Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci.
Nie z mego palca toczy się pierścionek.
Jestem za blisko. Wielki dom się pali
beze mnie wołającej ratunku. Za blisko,
żeby na moim włosie dzwonił dzwon.
Za blisko, żebym mogła wejść jak gość,
przed którym rozsuwają się ściany.
Już nigdy po raz drugi nie umrę tak lekko,
tak bardzo poza ciałem, tak bezwiednie,
jak niegdyś w jego śnie. Jestem za blisko,
za blisko. Słyszę syk
i widzę połyskliwą łuskę tego słowa,
znieruchomiała w objęciu. On śpi,
w tej chwili dostępniejszy widzianej raz w życiu
kasjerce wędrownego cyrku z jednym lwem
niż mnie leżącej obok.
Teraz to dla niej rosnie w nim dolina
rudolistna, zamknięta ośnieżona górą
w lazurowym powietrzu. Ja jestem za blisko,
żeby mu z nieba spaść. Mój krzyk
mógłby go tylko zbudzić. Biedna,
ograniczona do własnej postaci,
a byłam brzozą, a byłam jaszczurką,
a wychodziłam z czasów i atłasów
mieniąc się kolorami skór. A miałam
łaskę znikania sprzed zdumionych oczu,
co jest bogactwem bogactw. Jestem blisko,
za blisko, żeby mu się śnić.
Wysuwam ramię spod głowy śpiącego,
zdrętwiałe, pełne wyrojonych szpilek.
Na czubku każdej z nich, do przeliczenia,
strąceni siedli anieli.
Ostatnio zmieniony 07 mar 2010, 23:13 przez aka, łącznie zmieniany 1 raz.
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it
Lana Del Rey

Re: Nasze ulubione wiersze

9
Edgar Allan Poe - "Od Lat Najmłodszych" przekł. R. Klewin (org. "Alone")


Od lat najmłodszych, lat dziecinnych,
Żyć ani patrzeć tak jak inni
Nie mogłem; ze wspólnego zdroju
Nie płynie też namiętność moja.
Ani się zrodził w owej strudze
Mój smutek, ni radosny zbudził
Ton, który inne serca dotknie -
Co miłowałem, kochałem samotnie.
Tak więc - w dzieciństwie już, u świtu
Burzliwych dni, co przyszły potem -
Z dna dobra czy tez zła dobyty
Czar dziwny jakiś mnie omotał:
Potokiem bystrym, wodotryskiem,
Szkarłatem gór i skał urwiskiem,
I słońcem, gdy się toczy wokół
W złocie jesiennej pory roku,
I błyskawica, gdy po niebie
Mija mnie dążąc gdzieś przed siebie,
Piorunem, burzą lub obłokiem
(Gdy niebo czyste i wysokie),
Który się stawał najwyraźniej
Demonem w mojej wyobraźni.
Ostatnio zmieniony 08 mar 2010, 15:57 przez el colgado, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

10
Ja uwielbiam poezję modernistyczną, zwłaszcza Rimbauda i Verlaine'a.

o! np. "Niemoc" - Verlaine'a

Jam Cesarstwo u schyłku wielkiego konania,
Które, patrząc, jak idą Barbarzyńce białe,
Układa akrostychy wytworne, niedbałe,
Stylem złotym, gdzie niemoc sennych słońc się słania.

Duszy, samiutkiej, mdło aż w nudzie, co ochłania.
Skądciś tam wieści niosą walk olbrzymich chwałę.
O, nie móc, przez tę słabość, przez żądze tak małe,
O, nie chcieć zaznać tego falowania!

O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! – Cóż dalej?

Tylko garść słabych wierszy, co ot w ogień lecą,
Tylko niewolnik nicpoń, co nie dba o pana,
Tylko ból jakiejś troski, co żre pierś, nieznana.
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 13:07 przez Monośka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

11
Kurcze...ostatnio sobie deklamowałam to przed lustrem! :)

Ogólnie to na wierszach często ćwiczę sobie dykcję, dekadentyzm to chyba mój ulubiony okres...
Baudelaire przede wszystkim...
Ale mój ulubiony wiersz, to: Jan Lechoń- [untitled]


Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną,
Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno.
Jednej oczu się czarnych, drugiej - modrych boję.
Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje.

Przez niebo rozgwieżdżone, wpośród nocy czarnej,
To one pędzą wicher międzyplanetarny,
Ten wicher, co dął w ziemię, aż ludzkość wydała
Na wieczny smutek duszy, na wieczną rozkosz ciała.

Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci,
By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia -
I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia.
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci



Wszystko...po prostu wszystko się tu mieści.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2010, 22:44 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

12
Wisława Szymborska
Widziane z góry

Na polnej drodze leży martwy żuk.
Trzy pary nóżek złożył na brzuchu starannie.
Zamiast bezładu śmierci - schludność i porządek.
Groza tego widoku jest umiarkowana,
zakres ściśle lokalny od perzu do mięty.
Smutek się nie udziela.
Niebo jest błękitne.

Dla naszego spokoju, śmiercią jakby płytszą
nie umierają, ale zdychają zwierzęta
tracąc - chcemy w to wierzyć - mniej czucia i świata,
schodząc - jak nam się zdaje - z mniej tragicznej sceny.
Ich potulne duszyczki nie straszą nas nocą,
szanują dystans,
wiedzą, co to mores.

I oto ten na drodze martwy żuk
w nieopłakanym stanie ku słonku polśniewa.
Wystarczy o nim tyle pomyśleć, co spojrzeć:
wygląda, że nie stało mu się nic ważnego.
Ważne związane jest podobno z nami.
Na życie tylko nasze, naszą tylko śmierć,
śmierć, która wymuszonym cieszy się pierwszeństwem.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2010, 22:53 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Nasze ulubione wiersze

13
Arabeska pisze:Lubię prozę ale trudno mi wybrać bardzo konkretnie rodzaj. Jakby przybliżyć, co czytam najczęściej to chyba można powiedzieć, że literaturę obyczajową / z wątkami psychologicznymi ale i lekkie książki/ albo obyczajowo- historyczną /np. literatura klasyczna/ lubię też powieści na podstawie biografii znanych osób głównie artystów /malarzy, aktorów itd/.
Poezję bardzo lubię chociaż nie czytam jej bez przerwy, raczej sporadycznie ale mam ulubione wiersze np. kilka wierszy Norwida, Baczyńskiego, Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Miłosza, Szymborskiej, Twardowskiego... długo by wymieniać, bo to duży rozrzut. Uwielbiam też poezję śpiewaną np. przez Grechutę i Turnaua. Jednak, gdybym miała wybrać jeden jedyny wiersz, który dla mnie ma wyjątkowe przesłanie to tylko ten znany, acz ponadczasowy:

MOJA PIOSNKA

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie...

Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...

Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pozdrowiony!"
Tęskno mi, Panie...

Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...

Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie,
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...

Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej...
Tęskno mi, Panie...


Cyprian Kamil Norwid
Uwielbiałam niegdyś Norwida, teraz troszkę o nim zapomniałam, przyznaję.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2010, 14:08 przez shestealsclouds, łącznie zmieniany 1 raz.
The cat yawned slowly, carefully, revealing a mouth and tongue of astounding pinkness. "Cats don't have names," it said.

"No?" said Coraline.

"No," said the cat. "Now, you people have names. That's because you don't know who you are. We know who we are, so we don't need names."

Re: Nasze ulubione wiersze

14
Józef Czechowicz - Ballada z tamtej strony


o śmierci nic już nie wiem



o czarne okna i powieki

trzepoce motylami

pachnie sośniną modrzewiem

dotyka co noc snami

zza cichej rzeki

gdzie mgła noga za nogą

wlecze się w ciemny zakąt



trzyma w skrzynce niebieskawy akord

skrzynki otworzyć nie mogąc



życie jest snem krótkim

mówi głos z prawej strony

życie snem krótkim

wtóruje ze smutkiem

głos lewy przyciszony

życie snem krótkim

to trzeci nieodgadniony



i wzbija się w szare niebo

mgła z nieznanego oblicza

a czas

a ziemia dziewicza



o dlaczego

wzrok twój nie schodzi

z przedmiotów pod oknem leżących na stole

z godziny w której żem się rodził

ze skrzynki zamkniętej jak boleść

z umarłych rąk czechowicza
Ostatnio zmieniony 18 cze 2010, 14:12 przez shestealsclouds, łącznie zmieniany 1 raz.
The cat yawned slowly, carefully, revealing a mouth and tongue of astounding pinkness. "Cats don't have names," it said.

"No?" said Coraline.

"No," said the cat. "Now, you people have names. That's because you don't know who you are. We know who we are, so we don't need names."

Re: Nasze ulubione wiersze

15
Halina Poświatowska zawsze trafia słowem do mojego serca.

"namiętność to jest to
o czym śpiewały skrzypce
zamknięte w ciemnym futerale
w dusznym
jak noc
wewnątrz łupiny światła
znaczone paznokciami gwiazd
ona żyje
w twoich słowach z ciepłego granatu
pachnie brzoskwinią
słońcem
schwytanym w zieloną sieć drzewa
dojrzała
przechylona nad spłowiałą trawą
ciąży
ku moim dłoniom otwartym
a ja -- zamknięte usta
w obcym języku uczę
słowa -- ciasnego jak śmierć
miłość "
Ostatnio zmieniony 20 cze 2010, 14:49 przez PeggyBrown, łącznie zmieniany 1 raz.
"Czasami wydaje mi się, że żyję pod szukanym kloszem, który sprawia, że jestem szczęśliwa i żyję."

Re: Nasze ulubione wiersze

17
Ten wiersz powinien być mottem w tym dziale :D
Nim światło zgaśnie w wieczory zimowe,

A sen u progu sypialni nie stoi,

W ciszy urocznej wychylam swą głowę,

By spojrzeć w oczy przyjaciółki mojej.



Oczy ma cudne, w których troskę topię...

W oczach tych żarzą się błyski ekstazy,

Lub przebiegają jak w kalejdoskopie

Skąpane w słońcu i tęczy obrazy.



To mi przynosi zmarłych czasów echa

Nabrzmiałe chwałą, jak rycerska zbroja,

To znów się mądrze w zadumie uśmiecha

Dobra, serdeczna przyjaciółka moja.



I nigdy ze mną się o nic nie wadzi,

Nie ma przede mną żadnej tajemnicy

I nigdy nigdzie z nikim mnie nie zdradzi,

Siedząc na tronie uczuć powiernicy.



A gdy w swe dłonie wezmę cudne sploty,

Ona do duszy najgłębiej zagląda

I w tej niezwykłej godzinie pieszczoty

Wszystko oddaje, nic w zamian nie żąda.



Na zawołanie gorliwie się stawia...

Kształt jej otwiera mi błękitna wstążka.

I nigdy pieszczot mi swych nie odmawia

Moja najmilsza przyjaciółka - książka.
K.Ćwierk
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 21:20 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Nasze ulubione wiersze

18
Farys
Adam Mickiewicz

Jak łódź wesoła, gdy uciekłszy z ziemi

Znowu po modrym zwija się krysztale,

I pierś morza objąwszy wiosły lubieżnemi

Szyją łabędzią buja ponad fale:

Tak Arab, kiedy rumaka z opoki

Na obszar pustyni strąca,

Gdy kopyta utoną w piaszczyste potoki

Z głuchym szumem, jak w nurtach wody stal gorąca.



Już płynie w suchym morzu koń mój i rozcina

Sypkie bałwany piersiami delfina.

Coraz chyżej. coraz chyżej,

Już po wierzchu żwir zamiata;

Coraz wyżej, coraz wyżej,

Już nad kłąb kurzu wylata.

Czarny mój rumak jak burzliwa chmura,

Gwiazda na czole jego jak jutrzeńka błyska,

Na wolę wiatrów puścił strusiej grzywy pióra,

A nóg białych polotem błyskawice ciska.



Pędź, latawcze białonogi!

Góry z drogi, lasy z drogi!



Daremnie palma zielona

Z cieniem i owocem czeka:

Ja się wydzieram z jej łona;

Palma ze wstydem ucieka,

Kryje się w głębi oazy

I szmerem liści z mojej dumy się uśmiecha.



Ówdzie granic pustyni pilnujące głazy

Dziką na Beduina poglądają twarzą,

Kopyt końskich ostatnie podrzeźniając echa,

Taką za mną groźbą gwarzą:



"O szalony! gdzie on goni,

Tam od ostrych słońca grotów

Głowy jego nie ochroni

Ni palma zielonowłosa,

Ni białe łono namiotów,

Tam jeden namiot - niebiosa.

Tylko skały tam nocują,

Tylko gwiazdy tam koczują".



Daremnie grożą, daremnie!

Pędzę i podwajam razy.

Spojrzałem, aż dumne głazy

Zostały z dala ode mnie,

Uciekają rzędem długim,

Kryją się jeden za drugim.



Sęp usłyszał ich groźbę i ślepo uwierzył,

Że Beduina weźmie na pustyni jeńcem,

I w pogoń za mną skrzydłami uderzył,

Trzykroć czarnym obwinął głowę moję wieńcem.



"Czuję - krakał - zapach trupi,

Jeździec głupi, rumak głupi.

Jeździec w piaskach szuka drogi,

Szuka paszy białonogi.

Jeźdcze, koniu, pusta praca,

Kto tu zaszedł, nie powraca.

Po tych drogach wiatr się błąka

Unosząc z sobą swe ślady;

Nie dla koni jest ta łąka,

Ona tylko pasie gady.

Tylko trupy tu nocują,

Tylko sępy tu koczują". -



Kracząc, lśniącymi szpony w oczy mi urągał,

I spójrzeliśmy sobie trzykroć oko w oko.

Któż się uląkł? - Sęp uląkł i uciekł wysoko.

Kiedym go chciał ukarać i majdan naciągał,

I gdym sępa oczyma poza sobą tropił,

Już on wisiał w powietrzu, jako plamka szara,

Wielkości wróbla - motyla - komara -

Potem się całkiem w błękicie roztopił.



Pędź, latawcze białonogi!

Skały z drogi, sępy z drogi!



Wtenczas obłok zachodni wyrwał się spod słońca,

Gonił mię białym skrzydłem po błękitnym sklepie;

On w niebie za takiego chciał uchodzić gońca,

Jakim ja byłem na stepie.

Nad głową moją zawisnął,

Taką groźbę za mną świsnął:



"O szalony! gdzie on goni,

Tam pragnienie piersi stopi,

Obłok deszczem nie odkropi

Osypanej kurzem skroni;

Strumień na błoniu jałowem

Nie ozwie się srebrnym słowem;

Rosa nim na ziemię spadnie,

Wiatr ją głodny w lot rozkradnie".



Daremnie grozi! Pędzę i podwajam razy;

Obłok strudzony zaczął po niebie się słaniać,

Coraz niżej głowę skłaniać;

Potem oparł się na głazy.

A gdym oczy raz jeszcze ze wzgardą obrócił,

Jużem o całe niebo w tyle go porzucił.

Widziałem z twarzy, co on w sercu knował:

Zaczerwienił się od złości,

Oblał się żółcią zazdrości,

Na koniec jak trup sczemiał i w górach się schował.



Pędź, latawcze białonogi,

Sępy z drogi, chmury z drogi!



Teraz oczy kręgiem słońca

Okręciłem koło siebie;

I na ziemi, i na niebie

Już nie było za mną gońca.

Tu natura snem ujęta

Nigdy ludzkich stóp nie słyszy;

Tu żywioły drzemią w ciszy,

Jak niepłoszone zwierzęta,

Których stado nie ucieka

Widząc pierwszą twarz człowieka. -



Przebóg! ja tu nie pierwszy! śród piaszczystej kępy

Oszańcowane świecą się zastępy.

Czy błądzą, czy z zasadzki czatują na łupy?

Jeźdce w bieli i konie straszliwej białości!

Przybiegam - stoją; wołam - milczą; to są trupy!

Starożytna karawana,

Wiatrem z piasku wygrzebana!

Na skieletach wielblądów siedzą jezdców kości.

Przez jamy, gdzie były oczy,

Przez odarte z ciała szczęki

Piasek strumieniem się toczy

I złowrogie szemrze jęki:

"Beduinie opętany!

Gdzie lecisz? tam huragany!"



Ja pędzę, ja nie znam trwogi.

Pędź, latawcze białonogi!

Trupy, huragany z drogi!



Huragan, z afrykańskich pierwszy wichrzycieli,

Przechadzał się samotny po żwiru topieli.

Obaczył mię z daleka, wstrzymał się i zdumiał,

I kręcąc się na miejscu tak do siebie szumiał:

"Co tam za jeden z wichrów, moich młodszych braci,

Tak poziomego lotu, nikczemnej postaci,

Śmie deptać lądy, którem w dziedzictwie osiągnął?"

Ryknął i ku mnie w kształcie piramidy ciągnął.

Widząc, żem był śmiertelny i nieustraszony,

Ze złości ląd nogą trącił,

Całą Arabiją zmącił

I jak gryf ptaka porwał mię w swe szpony.

Oddechem ognistym palił,

Skrzydłami kurzawy walił,

Ciskał w górę, bił o ziemię,

Nasypywał żwiru brzemię,

Ja zrywam się, walczę śmiało,

Targam jego członków kłęby,

Ćwiertuję piaszczyste ciało,

Gryzę go wściekłymi zęby. -



Huragan chciał z mych ramion w niebo uciec słupem:

Nie wydarł się; w pół ciała zerwał się i runął,

Deszczem piasku z góry lunął

I legł u nóg mych długim jak wał miejski trupem.



Odetchnąłem! ku gwiazdom spoglądałem dumnie;

I wszystkie gwiazdy oczyma złotemi,

Wszystkie poglądały ku mnie:

Bo oprócz mnie nie było nikogo na ziemi.

Jak tu mile oddychać piersiami całemi!

Oddycham pełno! szeroko!

Całe powietrze w Arabistanie

Ledwie mi na oddech stanie.

Jak tu mile poglądać oczyma całemi!

Wytężyło się me oko

Tak daleko! tak szeroko!

Że więcej świata zasięga,

Niż jest w kole widnokręga.

Jak miło się wyciągnąć ramiony całemi!

Wyciągnąłem ku światu ramiona uprzejme,

Zda się, że go ze wschodu na zachód obejmę.

Myśl moja ostrzem leci w otchłanie błękitu,

Wyżej, wyżej i wyżej, aż do niebios szczytu.

Jak pszczoła topiąc żądło i serce z nim grzebie,

Tak ja za myślą duszę utopiłem w niebie!
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 21:33 przez Grzegorz Wielki, łącznie zmieniany 1 raz.
Lepiej siedzieć cicho i uchodzić za idiotę, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości!

Re: Nasze ulubione wiersze

19
Mistyczka
Powietrze, to wytwórnia haczyków-
Pytań bez odpowiedzi,
Lśniących i pijanych jak muchy,
Których pocałunek kłuje nieznośnie
W cuchnących łonach ciemności, latem pod sosnami.

Pamiętam,
Śmiertelną woń słońca w drewnianych szałasach,
Sztywność żagli i długie słone całuny.
Jeśli ujrzało się raz Boga, jak to uleczyć?
Jeśli zostało się zawładniętym,

Bez pominięcia czegokolwiek,
Nawet palca u ręki lub nogi i zużytym,
Zużytym do szczętu w pożarze słońca, w barwach
Rzucanych przez dawne katedry,
Jak to uleczyć?

Pastylką opłatka komunii,
Przechadzką nad stojącą wodą? Wspomnieniem?
Lub zbieraniem błyszczących części
Chrystusa na oczach gryzoni,
Nieśmiałych zjadaczy chleba, tych

Których nadzieje są tak nikłe, że zapewniają im spokój-
Jak grubasce w małym, czystym domku
Pod pnącym się powojem.
Czyż wielka miłość nie istnieje, tylko tkliwość?
Czyż morze

Wspomina tego, co po nim chodził?
Znaczenie wycieka z molekuł.
Kominy miasta oddychają, okno poci się.
Dzieci rzucają się w łóżeczkach.
Słońce rozkwita jak pelargonia.

Serce, jeszcze nie ustało.


Sylvia Plath
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 21:33 przez maja7, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

20
Zaufałem drodze

Zaufałem drodze
wąskiej
takiej na łeb na szyję
z dziurami po kolana
takiej nie w porę jak w listopadzie
spóźnione buraki
i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka
-nareszcie - powiedziała
-martwiłam się już
że poszedłeś inaczej
prościej
po asfalcieautostradą do nieba -z nagrodą od ministra
i że cie diabli wzieli

Oczywiście ks. Twardowski...
Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 20:35 przez lady_zgaga, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje motto – nie graj w lotto!

Re: Nasze ulubione wiersze

21
Mój ulubiony - czasami.

Maria Pawlikowska Jasnorzewska „Dobre Urodzenie” - Irenie Krzywickie

Mam przyjść na świat.Ale strach mnie zbiera.
Trwałem dotąd w pustym kręgu zera,
W zachwyceniu wieczyście jednakiem...

Dziś, gdy koniec zaświatowych ferii,
Gdy nałożyć mam brzemię materii,
Chcę najlżejszym je wybrać: Być ptakiem.

Przez puszystych rodziców dziobany,
W ciepłym gnieździe karmiony, kochany,
Nie zatęsknię za inną kołyską...

Tylko nie chcę być dzieckiem słowiczem!
Śpiew słowika — Nieziemskie słodycze,
Ale gniazdo wije on za nisko.

A wróg krąży: Kocur czarnolicy.
Jasne oczy z przecinkiem źrenicy
Pod pachnącym błyszczą kwiatogronem...

Lecz słowiczem raczej niż człowieczem!
Smutny człowiek w grozie żyje wiecznej!
Weź, naturo, mnie przed nim w obronę.

Wkoło domu ludzkiego, W ciemności,
Błądzą widma potęgi i złości,
Trupie zęby szczerzące I krwawe.

Ojciec, matka, zgnębieni niedolą,
Nie obronią! Dopuszczą! — Pozwolą!
Sami straszną ułatwią rozprawę.

Ojciec, matka! Nieczujni i słabi!
Jedno strzygę w drzwi otwarte wabi,
Drugie miecz jej podziwia Srebrzysty.

Więc ja, gwiazda Spadająca w życie,
Chcę się wstrzymać, pozostać w błękicie
Na uboczu wśród ptaków i liści...
Ostatnio zmieniony 21 lip 2010, 17:48 przez Lynx, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację.(Henry Ford)

Re: Nasze ulubione wiersze

22
Widzę, że pojawiła się tu już Sylvia :)

A to mój ulubiony wierszy jej autorstwa (przekład traci niestety ten niesamowity rytm, który cechuje pierwotną angielską wersję):

Lady Lazarus (Lady Łazarz)

Znów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się -

Żywy cud, skóra lśni się
Jak hitlerowski abażur,
Prawa stopa

Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.

Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?

Nos, oczodoły, zębów pełny garnitur?
Jutro
Nie będzie mi już czuć z ust.

Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,

Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.

To był Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.

Milion włókien.
Pogryzając fistaszki tłum
Pcha się, by

Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip - tease monster.
Panowie, panie

Oto moje ręce
Moje uda. Tak
Może i zostały ze mnie tylko skóra i kości,

Niemniej jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz miałam dziesięć lat.
Był to wypadek.

Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się

Zamknięta w sobie jak muszla.
Musieli wołać i wołać.
Wygrzebywać ze mnie robaki jak lepkie perły.

Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.

Umiem robić to tak, że boli
Że wydaje się piekielnie rzeczywiste.
Można by to nazwać powołaniem.

Dosyć łatwo jest to zrobić w celi.
Dosyć łatwo jest to zrobić i w tym trwać.
To teatralny

Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by usłyszeć
ten sam krzyk:

"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,

Za oglądanie moich blizn proszę płacić
I za słuchanie serca -
Ono znów stuka w ciszy.

Proszę płacić, drogo płacić
Za każde słowo i dotyk
Lub kroplę krwi,

Za włosów kosmyk, strzęp ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wróg.

Jestem pańskim dziełem.
Pańską chlubą.
Dziecięciem ze szczerego złota,

Które roztapia byle krzyk.
Miotam się jak opętana.
Proszę nie myśleć, że nie doceniam pańskich starań.

Popiół, popiół -
Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciała i kości już nie ma -

Mydło,
Ślubna obrączka,
Złota plomba,

Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeżcie się
Strzeżcie.

Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.


-autobiograficzne i przejmujące, esencja tego, co Sylvia nazywała "noszonym w sobie Holocaustem", nigdy tak dobitnie nie oddała tego słowami.

Oryginał w wykonaniu autorki:
[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 29 sie 2010, 16:28 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nasze ulubione wiersze

23
I zmiana klimatu...

To z kolei mój ulubiony liryk R. M. Rilkego:

*** (Zgaś moje oczy: ja cię widzieć mogę)

Zgaś moje oczy: ja cię widzieć mogę,

zamknij mi uszy, a ja cię usłyszę,

nawet bez nóg znajdę do ciebie drogę,

i bez ust nawet zaklnę cię najciszej.

Ramiona odrąb mi, ja cię obejmę

sercem mym, które będzie mym ramieniem,

serce zatrzymaj, będzie tętnił mózg,

a jeśli w mózg mój rzucisz swe płomienie,

ja ciebie na krwi mojej będę niósł.


I Jonasz Kofta, bardzo mi bliski jeszcze od czasów gimnazjum:

Taką cię wymyśliłem

Jesteś tu przy mnie
Noc się chyli
Nad ranem bywa nieprawdziwie
Jesteś tu przy mnie
Trochę cię dziwi,
Że ja niczemu się nie dziwię
A znamy się od godzin pięciu
Nieprawda!
Czy się nie domyślasz,
Że zagarnąłem cię pamięcią
Na długo przed tym zanim przyszłaś?

Taką cię wymyśliłem
Gdy okno bielało nad ranem
Wszystkie w tobie zmieściłem
Wiersze nie napisane
Najlepiej jak umiałem
Z każdym uśmiechem, gestem
Tylko nie przewidziałem
Że jesteś

Taką cię wymyśliłem
Nad stołem zalanym winem
Gdy twoje zdrowie piłem
W niejedną szarą godzinę
Za chwilę noc upadnie
Spojrzyj kochanie - dnieje
To chwila gdy najładniej Istniejesz

Taką cię wymyśliłem
Wśród tylu słów bezimienną
Kiedy ciszy motywem
Niebo szarzało nade mną
Kiedy za dużo chciałem
W swoim łagodnym obłędzie
Wtedy nie przewidziałem,
Że będziesz
Los dobrze się ze mną obszedł
Przy tobie wszystkiemu sprostam
Tylko o jedno cię proszę -
POZOSTAŃ!

- wielka, niewymuszona wrażliwość i tęsknota przebija w tym utworze, jak i w całej twórczości pana Kofty.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2010, 16:34 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Nasze ulubione wiersze

24
WYZNANIE


Jedni
zobaczywszy Światło Światłości
i dotknąwszy Cudu Miłości
Próbują uszyć i stworzyć sobie
Wyobraźnią, staraniem i umysłem
Szatę równie świetlistą i piękną
Równie potężną i kochającą
Ubierają się w tę szatę
Upiększają ją, każdego dnia

Inni
dłutem świadomości
Odłupują twarde łupki skały
Okalającej ich wieczną Tajemnicę

Uwalniają z powłoki
Zaklętą w skale

Powłoki odpadają
Raz po razie
Warstwa po warstwie
Coraz bliżej
pulsuje energia wszechświata

Docieram do atomu
Swego Istnienia

Eksplozja
I Cisza
Splecione
W wieczny warkocz
Miłosnego
Teraz



M Janicka
Ostatnio zmieniony 29 sie 2010, 21:30 przez maja7, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

25
SPOTKANIE


Spotkałam JĄ po raz pierwszy twarzą w twarz całkiem niedawno -
pewnego poranka, gdy w bezsilnej złości na siebie samą
odwróciłam wzrok do wewnątrz, do swego środka.

W środku były drzwi zamknięte.
Gdy je otwierałam moje serce waliło ze strachu.
Czułam, że przekraczam granicę tego, co znane i bezpieczne.
Za drzwiami, w ciemności siedziało skulone dzikie stworzenie
w brudnych łachmanach, z potarganymi włosami.

To była Ona.
Miała moją twarz - moje usta, moje oczy...
Nie umiała mówić, ale umiała patrzeć.
W jej wzroku była prawdziwa moc, prawdziwe życie,
i dzika nienawiść do mnie,
że uwięziłam Ją - siebie prawdziwą
w tej ciemności bez nadziei
i żyję za nią, prowadząc życie pełne lęku, że ktoś to odkryje.
Wiedziała o mnie wszystko.

Zamknęłam drzwi z powrotem.
Nie mogłam długo wytrzymać.

Boję się Jej, ale już wiem, że Jest
i wiem, gdzie można Ją spotkać...



Alicja S. P.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2010, 21:32 przez maja7, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

26
Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu
Konstanty Ildefons Gałczyński
Ostatnio zmieniony 03 paź 2010, 15:16 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

27
On ufa Ci … "

Nie bój się, nie roń swych łez,
Pan jest wśród nas i kocha Cię.
Gdy pełno smutku wokoło i gorzkich prawd,
On doda Ci sił, pomoże w złej doli;
On zawsze Ci rad.

Uciekaj się zatem do Niego
w trudach życia tego świata.
Pan będzie Cię wspierał
i błogosławił po wszystkie dni.
Nie trać swej wiary, bo On ufa Ci.

(Mój własny wiersz)
Ostatnio zmieniony 03 paź 2010, 15:24 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

28
Karta z dziejów ludzkości
Julian Tuwim

Spotkali się w święto o piątej przed kinem
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.

Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejsza idiotką.

Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.

Więc poszli na sznycel, na melbe, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.

Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.

W ten sposób dorobią się córki lub syna:
Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.

By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2011, 11:29 przez Strzyga, łącznie zmieniany 1 raz.
"Freedom's an art of the self-relient
Lie is the most comfortable truth
and makes the appearance
of wisdom"

Re: Nasze ulubione wiersze

29
...Szczesliwa szara godzina
Gdy slonce gasnie powoli
Jaskolki wracaja do domu
A Ty na stole chleb kroisz
Psy leza juz senne
Cma nad lampa tanczy
I zapach jasminu w bukiecie
I slow na dzisiaj wystarczy
Juz cicho
Za chwile ciemnosc
Przejdzie jak kot czarny
Kochany.....siadzmy do kolacji

autor Jadwisia
Ostatnio zmieniony 24 sie 2011, 11:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

30
W moim oknie wstawilam dzis kraty
Mowia,ze tu ludzie ludzi zabijaja
Teraz wiem,po co w ogrodzie
mi kwiaty...?
Skoro ulice krwia oplywaja
Slyszysz,nawet niebo placze dzis
deszczem
I jak zwykle dach moj przecieka
Dookola jakies rzadkie powietrze
A czlowiek - nie ma juz czlowieka.

nie mam autora
Ostatnio zmieniony 25 sie 2011, 10:37 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Literatura”

cron