Re: Nasze ulubione wiersze

121
Johann Wolfgang Goethe


Jedno spojrzenie, miły, twoich oczu
I na mych ustach jeden pocałunek -
Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,
Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?

Z dala od Ciebie żyjąc na uboczu
Tobie poświęcam mą myśl i frasunek;
Serce potrąca wciąż tę samą strunę
Jedną, jedyną... i łzy płyną z oczy.

Po licu spływa łza i zaraz wysycha;
Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłość
Mam nie uwierzyć, choć taka daleka?

O, usłysz skargę mych miłosnych wzdychań!
Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -
Daj znak, na który me serce tak czeka.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2012, 13:09 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

122
Nie kocham cię tak jakbyś była różą soli, topazem
lub strzałą z goździków, które rozsiewają ogień:
kocham cię jak się kocha jakieś rzeczy mroczne,
potajemnie, między cieniem a duszą.

Kocham cię jak roślinę, która nie kwitnie, a niesie
wewnątrz siebie ukryte światło tych kwiatów,
i dzięki twojej miłości żyje ciemny w mym ciele
ściśnięty zapach, który uniósł się z ziemi.

Kocham cię nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego,
kocham cię po prostu, bez wątpliwości, ani dumy:
tak cię kocham, bo nie umiem kochać inaczej,

jedynie w ten sposób, którym nie ma jestem, jesteś,
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie.

Pablo Neruda
Sto sonetów o miłości - s. XVII
Ostatnio zmieniony 24 lut 2012, 13:09 przez babka cukrowa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

123
Kawa czarna smuga piesci nasze dlonie
poranne usmiechy w zrenicach odbite
Oczu potok jasny obmywa nam skronie
i kraglosci ciala,jeszcze nie odkryte.

Z tesknoty sa tkane cukrowe baranki
na stole serweta fredzlami sie puszy
Czajnik gwizdze sonet herbaty do szklanki
a placek z cebula na stole sie kruszy

Dzwoniacym tramwajem wyznania szepczace
oczkami rosolu do siebie mrugamy
Dzien w uscisku marca,jak slowa gorace
a dom pachnie nami,zawsze ,gdy wracamy.

Patrycja Brodowska
Mruczanka
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2012, 22:17 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

124
,, kiedy przyjdziesz i rozesmiejesz usta moje
lustrem jestem w ktorym oczy twoje skrza
kiedy przyjdziesz zeby przejrzec sie we mnie
w ogrodzie moim ciezkim od jablek czekam
czeresnie na uwiezi ramion moich
kiedy przyjdziesz

owoce niose dla twoich glodnych ust
pragnieniu twemu wilgoc moich lak
kiedy przyjdziesz
stojaca w oknie otwartym czekam
niespokojnie oczyma gwiazd przegladam noc

jeszcze rano moj mily jeszcze ptaki spia
uspokoj nastroszone pocalunkow skrzydla
glos twoj obudzil miodne pszczoly slonca
i tancza ponad glowa moja pelna snu
glos twoj skrzydlami swierszczy straca z moich powiek cisze mily
a przeciez ptaki spia

rano jeszcze moj mily a ty dotykiem ust czynisz swit w moim domu i na moim niebie
rozchwiane liscie topol rysuje wschod
na lisciach swieca krople porannego dzdzu
i poje cie a przeciez mily drzewa spia"
Ostatnio zmieniony 15 kwie 2012, 7:56 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

125
Kto chce malowac swiat w barwnej
postaci
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w
slonce
Bo pamiec rzeczy,ktore widzial
straci
Lzy tylko w oczach zostana piekace

Niechaj przykleknie,twarz ku rtawie
schyli
I patrzy w promien od ziemi odbity
Tam znajdzie wszystko,cosmy
porzucili:
Gwiazdy i roze,i zmierzchy,i swity.

Czeslaw Milosz
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2012, 0:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

128
Duszki sie poprawily
i mowiony na pisany zamienily :)

Pukam do drzwi kamienia
-to ja wpusc mnie
Chce wejsc do twojego wnetrza
Rozejrzec sie dokola
Nabrac ciebie jak tchu

-odejdz-mowi kamien-
jestem szczelnie zamkniety
Nawet rozbite na czesci
Bedziemy szczelnie zamkniete
Nawet starte na piasek
Nie wpuscimy nikogo

Pukam do drzwi kamienia
-to ja wpusc mnie
przychodze z ciekawosci czystej
zycie jest dla niej jedyna okazja
zamierzam przejsc sie po twoim placu
A potem jeszcze zwiedzic lisc i krople wody
Niewiele czasu na to wszystko mam
Moja smiertelnosc powinna cie wzruszyc.

-jestem z kamienia mowi kamien-
i z koniecznosci musze zachowac powage
Odejdz z tad
Nie mam miesni smiechu.

Pukam do drzwi kamienia
-to ja wpusc mnie
Slyszalam,ze sa w tobie wielkie puste sale
Nie ogladane,piekne nadaremnie
Gluche,bez echa czyichkolwiek krokow
Przyznaj,ze sam nieduzo o tym wiesz.

-wielkie i pustesale-mowi kamien-

ale w nich miejsca nie ma
Piekne,byc moze,ale poza gustem
Twoich ubogich zmyslow
Mozesz mnie poznac,nie zaznasz mnie nigdy
Cala powierzchnia zwracam sie ku tobie
A calym wnetrzem leze odwrocony.

Pukam do drzwi kamienia
-twoja wpusc mnie
Nie szukam w tobie przytulku na wiecznosc
Nie jestem nieszczesliwa
Nie jestem bezdomna
Moj swiat jest wart powrotu
Wejde i wyjde z pustymi rekami
A na dowod,ze bylam prawdziwie obecna
Nie przestawie niczego procz slow
Ktorym nikt nie da wiary.

-nie wejdziesz-mowi kamien-
brak ci zmyslu udzialu
zaden zmysl nie zastapi ci zmyslu udzialu
Nawet wzrok wyostrzony az do zmyslu wszechwidzenia
Nie przyda ci sie na nic bez zmyslu udzialu
Nie wejdziesz,masz zaledwie zamysl tego zmyslu
Ledwie jego zawiazek,wyobraznie

Pukam do drzwi kamienia
-to ja wpusc mnie
Nie moge czekac dwoch tysiecy wiekow
Na wejscie pod twoj dach.

-jerzeli mi nie wierzysz-mowi kamien-
zwroc sie do liscia powie to ,co ja
Do kropli wody,powie to co lisc
Na koniec spytaj wlosa z wlasnej glowy
smiech mnie rozpiera,smiech,olbrzymi smiech
Ktorym smiac sie nie umiem.

Pukam do drzwi kamienia
-to ja wpusc mnie.

Nie mam drzwi-mowi kamien.

Wislawa Szymborska
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2012, 9:32 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

130
To bardzo przyjemne byc nazwana lawendowym duszkiem :)

W wierszach,w poezji jest wiele nauki,mysle,ze powinna byc jej galezia,
poniewaz pomaga nazywac niewyrazalnosc,a przynajmniej znikoma jej czesc.

Sa ogromne obszary nienazwane i niewyrazone.Poezja,ktorej przypisuje szczegolna role,
zajmuje sie tym codziennym trudem nazywania.Chodzi o niewyrazalnosc smierci,
ale i o niewyrazalnosc istnienia.

Profesor Maria Janion
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2012, 11:20 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

131
Wiesz Kochanie, przychodzi taki czas gdy w kazdym slowie rozbrzmiewa prawda, gdy widzimy ja i slyszymy wszedzie i we wszystkim. Ona plynie z nas:)
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2012, 11:23 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

132
Idziemy nad morzem
trzymajac mocno w rekach
dwa konce starozytnego dialogu
-kochasz mnie
-kocham

ze sciagnietymi brwiami
streszczam cala madrosc
dwu testamentow
astrologow,prorokow
filozofow z ogrodow
i filozofow klasztornych

a brzmi to bez mala tak
-nie placz
-badz dzielna
-popatrz wszyscy ludzie
wydymasz wargi i mowisz
-powinienes byc kaznodzieja-

i zagniewana odchodzisz
nie kocha sie moralistow

coz mam powiedziec nad brzegiem
malego martwego morza

woda powoli wypelnia
ksztalty stop ktore znikly

Herbert
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2012, 9:07 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

137
Nie oceniaj innych ludzi miarka
wzieta z twego zycia
bo wyniki twych pomiarow
beda zawsze bez pokrycia!

Pozwol,aby ludzie byli
nieco inni niz twoj wzorzec
bowiem,ze cos jest inaczej,
to nie zawsze znaczy gorzej!

Marcin Urban
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2012, 11:40 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

140
Wiem
i nic nie wiem
Ciagle sie blakam
po stronicach ksiazek
Szukam zagadek
swojego istnienia
Tej ludzkiej egzystencji
na Planecie Ziemia.

Ciagle trapi mnie pytanie
Po co tutaj jestem?
Czemu zaistnialam
w tym ludzkim wymiarze?
Jakie jest moje przeznaczenie?
Gdzie wioda dalsze drogi?
Wiem...i nic nie wiem.

Odpowiedzi znalezc nie moge
tutaj na tym wygnaniu
Wszystko poplatane
Wiara,nadzieja,oczekiwanie.

Milosc splata warkocz
z nienawiscia cierpienie,
zyciowy krzyz
Masz wszystko ...i nic.

Trapi to samo pytanie
Co dalej? Istnienie
w oczekiwaniu lepszego czasu
Ale gdzie...tutaj?
Czy tam...? W ramionach
Wiecznosci,w Edenie
ukwieconych ogrodach.

Autor Wieslawa
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2012, 21:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

141
Slyszalem,ze istnial sekretny akord
Ktory zagral Dawid i to zachwycilo Pana
Lecz ciebie tak naprawde nie interesuje muzyka,prawda?
To idzie tak;kwarta,kwinta
Opada w moll,wznosi sie w dur
Zdumiony krol komponuje Alleluja...

Twa wiara byla silna,lecz potrzebowales dowodu
Z dachu ujrzales ja,kapiaca sie
Jej piekno i blask ksiezyca cie powalilo
Przywiazala cie do kuchennego krzesla
Zniszczyla twoj tron i obciela ci wlosy
I z twoich ust wyrwala Alleluja

Kochanie,bylem juz tu wczesniej
Znam ten pokoj,stapam po tej podlodze
Zwyklem zyc samotnie,zanim cie poznalem
Widzialem twa flage na marmurowym luku
Milosc nie jest zwycieskim pochodem
To zimne i zawodzace...Alleluja

Byl czas,gdy pozwalales bym wiedzial
O co tak naprawde chodzi
Lecz teraz nigdy mi tego nie pokazujesz,prawda?
I pamietam jak wprowadzilem sie do ciebie
I swieta golebica wprowadzila sie tez
I kazdy oddech,ktory zaczerpnelismy,byl Alleluja

Moze ponad tym wszystkim jest Bog
lecz wszystko,czego nauczyla mnie milosc
To jak strzelac do kogos,kto zwrocil sie przeciw tobie
To nie jest placz,ktory mozesz uslyszec noca
To nie jest ktos,kto ujrzal swiatlo
To zimne i zawodzace ...Alleluja

Mowisz,ze nadaremno wzywam (jego) imie
Ja nawet nie znam(jego) imienia
A nawet jesli,to , co ci do tego?
To jest blysk swiatla w kazdym slowie,
Nie wazne,ktore slyszales;
Swiete czy zawodzace Alleluja...

Zrobilem to najlepiej jak moglem,ale niewystarczajaco dobrze
Nie moglem poczuc,wiec sprobowalem dotknac
Mowilem prawde,nie przybylem,by cie oszukac
I nawet jesli myslisz,ze wszystko poszlo zle
Ja stane przed Panem Piesni
Nie majac do powiedzenia nic,poza Alleluja.

Leonard Cohen
Utwor powstal w 1984 roku,podobno pisal go przez 4 lata.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2012, 10:05 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

142
Uchyle ci drzwi
W moje basnie zachwytu
Gdzie slonce maluje sny
Przedsionki prabytu
Otworze wyobraznie
I znajde klucz od tej dali
Ktora chcialbym przebadac
W pamieci ocalic
Uchyle ci okno na ogrod i niebo
Tam jest moje wzruszenie
Wypelnione poezja
Tam zab rechoty
I falset slowika
Noc staje sie basnia
I do slow przenika
Uchyle ci rabek gwiezdnych
poza swiatow
Te krainy obledne
Z ulotnych dmuchawcow.

M.Konczalski
Ostatnio zmieniony 24 kwie 2012, 15:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

143
Ktora jestem z figur
w wielkich szachach Bozych?
Dumna wieza,co sie
z wysokosci srozy?
Koniem co beztrosko
przebiega przez lake?
Dobrych wiesci goncem?
Czy po prostu pionkiem?

nie mam autora
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2012, 0:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

144
"Do przyjaciół gówniarzy (Kielce)"

"Motto: Kto się na ten wiersz obraża, ten się sam za gówniarza uważa

Przeglądam w myśli wszystkich mych przyjaciół twarze
I myślę sobie, och, psiakrew! czyż wszyscy są gówniarze?
Ach, nie! Jest kilku wiernych, z tymi pojechałbym nawet do Kielc.
A reszta? Ach, reszta, to jest gówno, proszę pani, wprost na szmelc.
Pytacie mnie, czemu do Kielc, a nie do Afryki lub na Borneo?
O, tam łatwiej przyjacielem być wśród tropikalnych puszcz,
Niż gdy za ścianą woła ktoś: puszcz mnie pan, ach, puszcz,
A pluskwy, ach, nietropikalne, mnożą się jak w aparacie tym "Roneo".
O, tak w ohydnej wszawości małego miastka,
Gdy metafizyk głąb wypiera dowolna wprost namiastka,
Gdzie zamiast uczuć wszelkich są tylko jakieś marne substytuty,
A miłość dają tylko, ach, nieszczęsne prostetuty
(Bo krzywych zabrakło już),
A syf i tryper biegną w krok tuż, tuż,
Gdzie zwykła dorożkarska buda zastąpi wszelkie narkotyki świata,
I gdzie jedyne piękno jest: na zgniłych domkach jakaś, proszę pani wieczorna, ta tak zwana, ach, poświata,
I to wszystko na tle zupełnej nędzy
W smrodzie u jakiejś gospodyni potwornej wprost jędzy,
W ciągłej niepogodzie, co lepsza jest od słońca,
Bo wtedy wszystko zda się bliskim już, ach, końca
Tak sobie wyobrażam Kielce, symbol, jako szczyt ohydy,
Jak jakiś Paramount najgorszej małomiasteczkowej brzydy.
A może piękne to jest, ach, miasteczko, ach, i nawet miłe
I niełatwo jest w nim złapać nawet kiłę...
W każdym razie tam przyjacielem być i w tych warunkach
Trudniej jest niż w afrykańskich najpiekielniejszych wprost stosunkach.
Gdy człowiek gębą sra,
A tyłkiem podpatruje obroty gwiazd i mgławic dalekich spirale,
Gdy mu muzyczka skądsiś gra,
A on gdzieś przy powale wydusza miliony pluskwich gwiazd,
Gdy beznadziejność dusi jak ohyda i śmierdząca zmora,
Gdy człowiek sobie siebie widzi jak cuchnącego własnym sosem, ach,potwora
Może to wszystko przejdzie, ach, a może nie,
W każdym razie to jest wszystko bardzo fe.
A do tego napisane nie krwią, a gównem, bardzo źle.
Ja nie chcę tego, nie, nie, nie!

I nie chcę, potąd mam już ich,
Przyjaciół mych, gówniarzy tych.
Wolę bydło wprost, koty, nie mówiąc o psach,
Robaki, pluskwy, jakieś automaty,
Nawet takie, jak na stacjach, choć bez twarzy,
Co nie mają ni mamy ni taty,
Bo wiem, że kot nie kłamie miaucząc,
A pies swym szczekaniem,
Że krowa mi nie siknie witriolejem w pysk, tylko mlekiem,
Że pluskwa... ale szkoda gadać, proszę pani,
Że świat się roi od drani.
Że, gdy, na przykład, w automat włożę groszy pięć,
To wyjdzie mi na pewno czekoladka,
A nie kłamliwa mowa, brechnia obłudna i już zbyt, wprost nader hadka
W swym śliskim kłamstwie,
W zaczajonej za nim złośliwości, chęci krzywdy
I zlekceważenia, ach, i zwykłym chamstwie.
Automat nie będzie obśliniać mnie i dusić aż do bólu rąk mych z czułości,
A potem za plecami, albo i przed, to wolę nawet już, robić małych obrzydliwości,
W imię jakichś urojonych zalet i cnót
Czekając na swego wniebowzięcia już za życia cud
Bo on jest taki dobry, ach, i doskonały,
Że nie wiadomo już, czy nawet on oddaje kały...
Może on nie sra i nie robi pipi,
Tak, ścierwo, doskonały jest,
Że w samo piękno zamienia się jego najpospolitszy gest:
Jakieś dłubnięcie w nosie,
Czy umazanie ręki w jakimś własnym sosie,
Co lepszy jest od majonezu,
Gdy organ, co go wydaje, piękniejszy od świątyni Diany jest z Efezu...
I tak nie znoszę w ogóle obłudnych gówniarzy,
Ale gdy mymi przyjaciółmi jeszcze śmieli być
I potem się zdemaskowali
Tym gorzej, jeśli się w gówniarstwie swym tak długo dekowali
To taki mnie porywa wstyd, że mi jest z tym wprost nie do twarzy!
Precz ode mnie, gatunku wraży!
Niech mi się nie śmie żaden z was nawet śnić,
Bo będę pluć jak Arab i bić!
Niech mi się o nim nigdy więcej najlżej nawet nie zamarzy,
Bo wszystkich razem w kupie
Zwalę czym popadło - dla ekonomii - po olbrzymiej wspólnej dupie."

Witkacy
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2012, 0:31 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: Nasze ulubione wiersze

145
*** tak wiele serc ku tobie biegnie
ze moglbys byc
i najszczodrzej
sloncem pozlocic moja nedze
spojrz- znowu sie do ciebie modle
o tkliwosc

potezny
kto jeszcze tak w ciebie uwierzy
komu jeszcze bedziesz tak potrzebny
jak mnie

najubozszy
odarty ze swietnosci
jak styczniowe drzewo
plonacy ze wstydu
w brunatnym ciele pnia
wysluchaj
prosze o tkliwosc

spusc na mnie lask krople slone
rece rozrzutne
i cieplo warg

Poswiatowska
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2012, 9:24 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

146
***no i co o niej wiesz
:)
no i co o niej wiesz
o niej ktora ma wlosy
zaledwie siegajace stop twoich
ktorej oczy
powiekszone kredka jak miloscia
swieca na firmamencie
twego plaskiego nieba
nie dorosles do piet jej urody
i tylko gdy spisz
przeciagajac ramiona- ogromny
ona maleje nagle
by wejsc
we wnetrze twojej zacisnietej dloni.

Jak wyzej. I ja.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2012, 9:34 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

147
...Jest taka chwila przed zachodem
Rozowozlota promienista
Co zaskakuje serca glodem
Jest jak modlitwa i lza czysta

Spogladam wtedy gdzies w glob siebie
I nie wiem czy to sen na jawie
Jest juz poranek swit na niebie
I wiklinowy kosz na trawie

Chwila ta nie trwa jednak dlugo
Zapada zmierzch i zorze gasna
I tylko w sercu zlota smuga
Lsni wciaz cudnego switu jasnosc.

Sniadanie na trawie
A.Tarkowska
Ostatnio zmieniony 15 maja 2012, 19:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

148
...Znowu upadac na blotna ziemie
Na zgnile liscie
Sluchac,jak z sykiem gniazdo swe zwija
waz nienawisci

Dotykac reka zetlalych drzewin
Zmarlych porostow
Grzybow oslizlych,czerwonych,zoltych
I calych w krostach

I sobie widziec tylko zwiniete
Sklebione grzechy
chciwosc i pyche,i cudzolostwo
Zadze uciechy

I nad drzewami obnnazonymi
Nic-tylko chmury
Lecz patrzec,patrzec,patrzec bez przerwy
Ciagle do gory.

J. Iwaszkiewicz
Ostatnio zmieniony 16 maja 2012, 22:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

149
...Kim jestem bez mojego
swiadectwa,dobrych ocen,
egzaminow.

Kim jestem gdy zdejme
modne ciuchy i zarzuce
nadzieje na ramiona.

Kim jestem
siostra
corka
Przyjacielem

Kim jestem w oczach tych
ktorzy co dzien przechodza
obok na zatloczonej ulicy.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Ostatnio zmieniony 17 maja 2012, 23:02 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Nasze ulubione wiersze

150
...Jestes moja laka pogodnego lata
delikatna,powabna,kwiatami pachnaca
dajesz mi wiare w istnienie lepszego swiata
i dotykasz mnie niesmialo,tak zachecajaco...

Rozbierasz mnie opadajacymi listkami z drzewa
cieplem wiatru piescisz moje jasne wlosy
motyle wypuszczasz do blekitnego nieba
i pozwalasz sie odnalezc wsrod stokrotek i wrzosow...

Dajesz wiare w milosc gdy ludzie zawodza
napelniasz dusze pieknem a mysli fantazja
przynosisz pocieszenie,gdy wszyscy odchodza
i jak mam cie nie kochac...moja ty poezjo...

autor Seneka 18
Ostatnio zmieniony 18 maja 2012, 17:00 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Literatura”

cron