Mnie się nie podobała, chociaż powstała z namaszczeniem Prachetta, który współtworzył scenariusz i pojawił się nawet w epizodycznej roli. Nie jestem zagorzałą fanką Świata Dysku, ale podzielam opinię jego fanów, że nie da się oddać klimatu książek w filmie i tyle.
Ja też kocham fantasy:) Numerem jeden jest u mnie Sapkowski, nie tylko za Wiedźmina ale i za Trylogię husycką, w której zakochałam się od pierwszego przeczytania. Tolkien- to rozumie się samo przez się
Oprócz tego: Andrzej Ziemieński (zauważyłam, że cieszy się większym powodzeniem wśród mężczyzn, ale ja też lubię chociaż nie zawsze nadążam), Maja Lidia Kossakowska, Ewa Białołęcka, a ostatnio i Wiera Szkolnikowa za fenomenalną trylogię
Namiestniczka. Wydaje mi się także, że Stephen King też mógłby parać się tymże gatunkiem (np. po lekturze
Oczu smoka jestem o tym przekonana, ale on woli sci-fi pffff...).
Szkolnikowa czy z rodzimego podwórka- Anna Brzezińska są przykładami na to, że i kobiety mogą pisać wspaniałe rzeczy z tego nurtu. Wiera stworzyła epickie monumentalne fantasy, które mnie totalnie urzekło i wsiąknęłam w jej świat bez reszty, choć to okrutny i zdradliwy świat, pod płaszczykiem cudownych krain, królewskich dworów, wszechobecnej magii itd. Szczególnie bezlitosne mroczne elfy mnie zafascynowały, ale cała hierarchia magów czy wiedźm też jest genialna. A jeśli już jesteśmy przy wiedźmach, to Brzezińska stworzyła boską postać- babunię Jagódkę w swoich opowiadaniach o Wilżyńskiej Dolinie- proza ta jest szczególnie zacna z tego względu, że czerpie ze źródeł naszej słowiańskiej mitologii. Możemy tam spotkać utopce, nocnice, rusałki, niebożęta, bazyliszka itd. Moim zdaniem często bywa tak, że chwalimy cudzie, a nie znamy swojego, wg mnie dla prawdziwego miłośnika fantasy wstydem jest nie znać dokonań pani Anny:)
Aaaa i ja jeszcze lubuję się w dark fantasy, romantic fantasy łamane przez horror, czyli w twórczości chociażby Anne Rice- Kroniki Wampirów, Saga Czarownic.
A najgorsze fantasy, jakie dane mi było czytać ever, to
Wyjątkowo wredna ceremonia Bochińskiego. Przetrwał to ktoś, bo dla mnie to nie miało składu ani ładu, wątki posklejanie na siłę, zupełny brak klimatu a w jednej z recenzji czytałam, że ciarki mają chodzić po plecach, takie to mhrroczne i w ogóle... :rolleyes:
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson