Crows, a może taka wirtualna symboliczna groza pomaga jakoś odreagować zło, jakie napotykamy na swojej drodze realnie?
Wydaje mi się, że funkcja kathartyczna to jedna z głównych idei literatury grozy, podobnie jak eskapistyczna - ucieczka od rzeczywistych obaw w świat tych wyimaginowanych.
Wracając do tematu, ja oczywiście wielbię Kinga, mój mistrz od dawien dawna, choć powieści z elementami sci-fi jego autorstwa, jak np.
Stukostrachy jakoś tak średnio do mnie przemawiają.
harpoonek pisze:King świetnie buduję napięcie, czyta się go z zapartym tchem.Bardzo podobało mi się "It" i "Pet Sematary" - do dziś żałuję, że pokusiłam się też na obejrzenie filmów. Byłam bardzo nimi zawiedziona. O, no i oczywiście "Shining". Chociaż tutaj film też jest niezły, to strasznie odbiega od książki i traktuję go raczej jako coś osobnego.
harpoonek, bo trudno w przypadku
Lśnienia np.zobrazować rodzącą się i ewoluującą paranoję, o
Cmenatrzu... nie wspominam, bo to dopiero była katastrofa :/ Wyszła karykatura naprawdę przerażającej powieści, ale podobnie było z ekranizacją
Gujo czy
Miasteczka Salem . Moim zdaniem to tylko ukazuje geniusz Kinga, w czasach gdy wszystko da się przerobić na obrazki, w epoce ikonosfery, jego dzieła nadal wymykają się temu trendowi i tylko pod postacią książki, słów można je zrozumieć, poczuć, dać się uwieść. Niestety, wiele osób poprzestaje na filmach, a potem szerzy podłe kalumie, jaki to King jest przereklamowany.
Mastreton mnie obrzydza, tzn. czytałam dopóki, doputy nie natknęłam się na
Festiwal strachu ...
Kroniki Wampirów też mają przyjemny klimat,
Wywiad z wampirem,
Wampir Lestat czy
Posiadłość Blackwood chyba najbardziej wpisują się w kanon literatury grozy, bo generalnie jest to raczej dark fantasy.