Re: OFIARY....

151
Obrazowo: dziecko może się urodzic bez oczu, a wtedy ile razy byś nie próbowała ich otworzyć, one i tak będą zamknięte, a czemu? Bo ich nie ma... Nic tego nie zmieni, a juz napewno osoba, która powie/napisze: ono ma je, musi tylko je znaleźć...

I nie pisz mi, że każdy ma sumienie, bo jest to tylko nazwa na coś co powinno sie pojawić u normalnego (i nie mam tu zdrowia psychicznego na mysli) człowieka, po tym jak uczyni komuś cos złego... Gdyby sumienie rosło na czole, jakież było by zdziwienie u wielu osób, które zobaczyły brak tej części u zwyrodnialców...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 13:17 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: OFIARY....

152
Czy aby na pewno każdy ma sumienie? :rolleyes: Zobaczmy o czym mowa, co to takiego sumienie?
Sumienie – w niektórych religiach i nurtach etycznych wewnętrzne odczucie pozwalające rozróżniać dobro i zło, a także oceniać postępowanie własne i innych ludzi. Czynnikiem decydującym w przestrzeganiu tych norm jest poczucie winy występujące w momencie uświadomienia sobie rozbieżności między własnym postępowaniem, a przyjętymi normami. To głos wewnętrznej wrażliwości moralnej.
Teraz proza życia i praktyka - czy łajdak zabijający dla zabawy, 20 zł, z nerwów, głupoty, na zimno i z premadytacją ma coś takiego jak sumienie? Ma zdolność odróżniania dobra od zła, jakąś głębszą refleksję i ocenę siebie?
I tak zderza się pojęcie etyczno-moralno-religijne, konstrukacja moralnościowa z rzeczywistością. Nie jest tak, że każdy ma sumienie jakbyśmy chcieli. Ukształtowanie moralności w człowieku to wypadkowa wielu czynników i jak wszystko podlega skrajnościom. Aż po zaburzenia, niedobory czy braki owego "głosu wrażliwości moralnej" - sumienia. Same czyny świadczą same za siebie - wynikają wlasnie z braku sumienia.
Ale szansę trzeba zbirowi dać. Aby budzić w nim sumienie, żeby światło zobaczył ... Edukacyjnie i dla nawrócenia zbłąkanej owcy-
Andra pisze:Caly, obrazowo-dziecko rodzi sie z zamknietymi oczyma, i jesli ich nie otworzy, bedzie lazlo przez swiat myslac ze wszystko jest czernia, przewracajac wszystko po drodze. Ale jesli otworzy galy i zobaczy swiatlo to zrozumie ze nie jego brak byl powodem ciemnosci.
....
Wiec posadz go do cholery, i daj mi szanse by otworzyc mu te galy, niech zobaczy swiatlo.
Ech :(
Urlop umysłowy, hmm, coś w tym jest :)
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 13:25 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

153
Caly, a wiesz-bez swiatla nie istnialoby zycie
to jest juz martwe...
Apage ode mnie
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 13:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

155
Pewnie chodzi tutaj o jakąś metaforę światło-sumienie :)
No więc zbir światła nie ma, zamknął oczy. Albo urodził się niewidomy, może wzrok później stracił z własnego wyboru. W jego rozumieniu nasze światła, sumienia, dobroci, uniesienia nie istnieją, są niepotrzebne, ma swoje światła i moce. Dla nas są ciemnością.
Przywracanie wzroku i wstrząsanie takim osobnikiem, kierowanie ku światłu znowu zwraca się ku sprawcy, nie ofierze. W tej trosce sprawca-ofiara jakoś proporcji nie widzę.
Zaćmę widzę :(
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 13:58 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

157
Wątek dotyczy sumienia. Obudzonego i budzonego. Oraz tak długiego trzymania goscia, aż zaskoczy i go zaboli.
Andra pisze:Nie Caly, raz obudzone sumienie nie usypia.Jesli go nie obudzisz, niech siedzi do konca swych dni, mowilam-o chlebie i wodzie...az zaskoczy i zaboli go tak jak bolalo jego ofiary. Nie bedzie w stanie krzywdzic bedac ofiara samego siebie.
Na co zauważamy, że są tacy bez sumienia. Po prostu. Budzenie sumień łajdaków nie należy chyba do naszej misji, to skutki ich czynow, ich odpowiedzialność. No, miało być o ofiarach ....
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 14:10 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

158
Wiesz, gdyby sumienie rosło na czole, tak jak pisałem wyżej, to warto było by budzić je u kogoś, kto go nie widzi, czy po prostu zapomniał o nim... W tym przypadku, rozmawiamy na temat tego czegoś, co występuje u jednych, a u innych po prostu nie... Co do ofiar, próbujemy, próbujemy, ale co schodek wyżej, to dwa niżej ;)
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 14:23 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: OFIARY....

159
Caly, dla porzadku uprzedzam ze bede kolejna ofiara przez Ciebie ... choc na wlasne zyczenie.
Zycie otrzymujesz z pierwszym uderzeniem serca, jesli nie bije, nie ma zycia.A jaka dziecko ma swiadomosc ze posiada taki organ? A jednak zyje. Wiec jesli ktosc idzie przez zycie nie wiedzac ze zyje dzieki biciu serca, nie spodziewaj sie ze bedzie swiadomy tego. A swiatlo zycia mozna poczuc sercem tylko, to sa oczy duszy. Wiec jesli ktos nie wie czym jest serce, jak ma cokolwiej czuc? Jest martwy.
Poza tym zycie nie istnieje bez swiatla, poniewaz to zycie jest swiatlem ,tym ku ktoremy idziemy nabywajac swiadomosc.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 14:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

160
Ty piszesz sam juz nie wiem o czym... Ja staram się pisać o konkretach... Dziecko nie musi miec świadomości, że posiada organ, bo ten organ po prostu posiada i koniec...

Jeżeli przeczytasz swoje posty, wywalisz z nich wiarę, przestaniesz skakać ze sfery duchowej do materialnej kiedy Ci wygodnie, to napisz mi, co Ci pozostanie z tych postów?
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 14:44 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: OFIARY....

161
Andra pisze:A swiatlo zycia mozna poczuc sercem tylko, to sa oczy duszy. Wiec jesli ktos nie wie czym jest serce, jak ma cokolwiej czuc? Jest martwy.
Jak ktoś jest martwy, to nie ma co w nim budzić.
Piszemy właśnie o takich ludziach - łajdakach bez serca, bez "oczu duszy", jacy zabierają życie innym i zadają cierpienie.
Co chcesz w nich budzić? Co ma zaskoczyć? - Jesli go nie obudzisz, niech siedzi do konca swych dni, mowilam-o chlebie i wodzie...az zaskoczy i zaboli go tak jak bolalo jego ofiary.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 14:53 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

162
Bezemocji, dziekuje za wyrozumialosc...
to jest martwe zycie, w ciemnosci, bez swiadomosci swiatla
a przeciez nie jest jego brakiem, jest nieswiadomoscia
wiec kazdy ma szanse, nawet ten morderca odsiadujacy dozywocie zobaczyc je, poczuc sercem,
uswiadomic sobie- ze nie widzial swiatla gdyz byl slepy. Niech siedzi wiec do konca swych dni , by zdazyl zobaczyc ze byl martwy. Jesli go zabijemy, nim to zrobi, powroci i wciaz bedzie slepcem.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:16 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

163
Jestem wyrozumiały, ale się gubię. :)
Jak życie może być martwe?
Andra pisze:to jest martwe zycie, w ciemnosci, bez swiadomosci swiatla
a przeciez nie jest jego brakiem, jest nieswiadomoscia
wiec kazdy ma szanse, nawet ten morderca odsiadujacy dozywocie zobaczyc je, poczuc sercem,
uswiadomic sobie-.....
Jak ma ktoś poczuć sercem, którego .... nie ma? Jest wyprany z sumienia, uczuć, serca?
Mi się zdaje, że przyjmujesz jakieś swoje uduchowione treści za ontyczne prawdy, które obowiązują wszystkich. Poza tym piszesz dość sprzecznie i mieszasz porządki.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:27 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

164
Caly, nie mieszam, gdyz zycia biologicznego nie da rozdzielic sie od sfery duchowej, nie mozna mieszac tego co jest nierozlaczne.
Czym jest zycie biologiczne tylko...wegetacja, uspionym zyciem, prawda?
Ze tez ja taka uparta jestem,...sama dla siebie
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

165
O to chodzi, że mieszasz i to tak bardzo, że sama tego nie widzisz...
Czym jest zycie biologiczne tylko...wegetacja, uspionym zyciem, prawda?
Nie, dla osób, które w nic nie wierzą, to kłamstwo...

i po przeczytaniu postu wyedytowanego @bezemocji
Mi się zdaje, że przyjmujesz jakieś swoje uduchowione treści za ontyczne prawdy, które obowiązują wszystkich.
, pozwole sobie wyedytować swój: @Andra to że, Ty nie potrafisz oddzielić jednego od drugiego, to nie oznacza, że tak własnie jest... Inaczej ja mógł bym napisać: nie mogę nauczyć się jezyka chińskiego, więc nikt tego nie może... A sa osoby, które doskonale rozmawiają po po chińsku, a nie są chińczykami...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:32 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: OFIARY....

166
Przepiękny przykład pomieszania rzeczy opartym na jednym wyższościowym założeniu, religijno-duchowym, egocentrycznym:
Andra pisze:Czym jest zycie biologiczne tylko...wegetacja, uspionym zyciem, prawda?
Z tego wynika, że pomidor, słowik i sloń żyją życiem uśpionym :)
Padam ofiarą tego typu postów ....
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:45 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

168
He, he zaraz się dowiesz, że każdy ma duszę, wszyscy mają nie wiadomo jak rozumiane "życie duchowe". Jak to dziecko, co serce bijące ma, a o nim nie wie. :)
Zaraz odlecimy w duszności, ale łajdaków, jakich trzeba uświadamiać -
Andra pisze:Niech siedzi wiec do konca swych dni , by zdazyl zobaczyc ze byl martwy.
I my mamy za to zapłacić .... Aby bezlitosny oprych sobie zobaczył, że błądził .... :(
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 15:58 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

169
Caly, nie dysz, zwierzeta maja dusze
a caloscia jest obecnosc Ducha, nie duszy
kamien nie posiada duszy, nie jest zywy
zwierze obdarzone nieswiadoma Ducha dusza zyje...nie wiedzac czym jest zycie.,
a zycie swiadome istnieje w Trojcy dopiero, czyz nie?
I jest to calosc, jednosc. Nas wszystkich.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 16:14 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

170
Andra pisze:..kamien nie posiada duszy, nie jest zywy
zwierze obdarzone nieswiadoma Ducha dusza zyje...nie wiedzac czym jest zycie.,
a zycie swiadome istnieje w Trojcy dopiero, czyz nie?
I jest to calosc, jednosc. Nas wszystkich.
Halo, tu Ziemia!
Andro, o czym tu piszesz? Co to jest? jakiś żyjący kamień, świadome w życie w Trojcy (?), jakiej Trójcy do diabła? :)
Odleciałaś chyba, zrobiło się duszno. I straszno ....
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 16:40 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: OFIARY....

172
Kiedyś wsiadłam do autobusu nocnego, za mną dziewczyna,której potwierdziłam,że ten autobus zawiezie ją na dworzec główny, na pociąg
Siedziałam tyłem do niej. W pewnej chwili, ni stąd ni swąd, zaczęło mi się „ciasno” robić w głowie. Myśli się rozszalały, jakieś mroczne, dziwne, kompletny surreal-tym bardziej ,że zakończyłam właśnie miły wieczór.
Zaczęłam się rozglądać po autobusie, szukając kto tym syfem sieje, że aż mnie wlewa się do głowy.
Namierzyłam dwóch gości, jeden fryz ulizany toną żelu-jak alfons stary, drugi drab, pysk ostatniej świni i zboka. Ale żeby nie było, że oceniłam po wyglądzie.
Stali za dziewczyną, której odpowiedziałam na samym początku o dworcu. Ona tego nie widziała, oni mnie. Patrzyłam na scenę rozgrywającą się w prawie pustym busie.
Obaj wykonywali ruchy frykcyjne z obleśnymi uśmiechami.
Umawiali się jak i kiedy dziewczynę zawiną.
Oblał mnie zimny pot. Dosłownie poczułam na czole zimno.
Gdy dojeżdżaliśmy do dworca, ona stanęła z walizką szykując się do drzwi. Jeden przed nią, drugi za nią. Umawiali się kiwaniem, okiem, i ruchami palców. Nie zwracali na mnie kompletnie uwagi. Myślę, że obaj już mieli ciężki wzwód.

Stałam za drugim gościem, gdy autobus się zatrzymał, w chwili w której otwierały się drzwi, obeszłam zboka, wzięłam dziewczynę pod rękę, drugą za walizkę, ze słowami i uśmiechem(rozumiecie,że ledwo mi wyszedł) powiedziałam: o widzisz, już jesteśmy na dworcu,
chodź ze mną, idziemy razem, ja też idę na pociąg(zgodne z prawdą było-tylko,że lokalny, na inną dzielnicę)

Goście,przez tą nieoczekiwaną zmianę, stracili na czasie, potem pewność siebie-nie omieszkałam na jednego spojrzeć, głęboko w oczy. Dreszcze mnie przeszły. To było czyste zło.
Stracili plan...na szczęście nie było planu B.

Mówisz o sumieniu, oni to uknuli na pniu, tak jak stali.
Dla nich było to normalką. Ta dziewczyna miała być tej nocy zgwałcona
i pobita. Nie dopuściłam do nieszczęścia. Dlaczego zareagowałam?
Bo-nie myliłam się w ocenie sytuacji.
Bo porzygałabym się sobą gdybym nie zareagowała.
Bo nie miała szans sama.
BO NIE MIELI SUMIENIA, kobieto!. Trójca święta, Ty se jaja robisz?????
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 17:45 przez Przybieżeli, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: OFIARY....

173
To nie są jaja, najgorsze, że to jest na poważnie...

Ja czekam na post, ktory przekroczy kolejną granicę, cos w stylu:
Ta dziewczyna z autobusu mogła przyczynic się do zbawienia tych bandziorów... Ty to zaprzepaściłaś Przybierzeli...

A teraz wyjaśnienie czemu: bo oni ją gwałcą, biją, może zabijają... Potem doznają oświecenia, wyrażają skruchę, są zbawieni... Zniszczyłaś misterny plan Boga...

Z życia wzięte... Tak pewien ksiądz mniej więcej wyłumaczył pewnej matce, dlaczego jej dziecko zostało zabite, po prostu zostało wybrane i stało sie narzędziem zbawienia...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 18:17 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: OFIARY....

174
moze latwiej jest zyc w ten sposob.
sama pamietam czasy w ktorych bylam niewinna jak jagniatko i w kazdym czlowieku widzialam samo dobro ew niewielkie pomylki, ale co tam, pewnie cierpieli, wiec nalezy im wybaczyc. no ale to sie zmienilo.

Przybiezeli co za historia po prostu mam gesia skorke.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 18:18 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: OFIARY....

175
Dokładnie asmaani, racja z tym ,że dopóki sam człowiek był niewinny itd.
Ale strach powiedzieć takie słowa bo Andra zaraz wsadzi je z powrotem, jako zarzut: a widzisz?, wiesz
o źle, boś sama zła.
Normalnie kobieta żyje w jakiejś umysłowej sterylce, w jednej osobie-widzę te trzy małpki:
nie widzę, nie mówię, nie słyszę.....z tą różnicą, że mówi.....androny. Raz duchowość, raz matka boska,
raz ,że sama by ukatrupiła, raz ,że wybaczać, raz,że osadzać na wieczne potępienie aż ich zaboli,
raz że trójca, raz ,że ofiara już i tak ma pozamiatane, to zajmijmy się katem.
No przecież jak dalej poczytam...to mi IQ wzrośnie do 150 ! Taki trening!

Tak Cały, też czekam aż padną argumenty w tym stylu,że odebrałam
zbokom szansę na rozwój i zbawienie wieczne....

Wiecie, może przesadzę, ja mam sporą siłę ducha i woli...tak jednak czasami mi szkoda,że nie mam
ciała wielkości np, Jatagana. Osz by się wióry sypały. Za mała na to jestem,
zwykły kurdupel, nadrabiam odwagą. Przyznam jednak,że nie raz się należały bęcki gnojom, których
musiałam tylko słowem, czy gestem uprzedzać...
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 18:34 przez Przybieżeli, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

176
Przybieżeli pisze:... tak jednak czasami mi szkoda,że nie mam
ciała wielkości np, Jatagana. Osz by się wióry sypały...
Nie trzeba. Duchem więcej zwojujesz, niż ciałem. Służę przykładem. Mój kolega (170 cm do góry, jakieś 70 kg na wadze) przywlókł kiedyś mięso, jakieś 140 kilo umieszczone w 200 cm, które to mięso fizycznie, na oczach ludzi znęcało się nad swoją kobietą. Co Jacek wykonał? Niewiele. Ponieważ mięso nie reagowało w ogóle na upomnienia słowne, otrzymało potężnego (jak na Jacka) kopa w du... Następnie mięso usłyszało, kto był jego matką i kilka innych mało miłych uwag. Kolejnym krokiem Jacusia było naturalne rzucenie się do ucieczki. Mięso nie mogło darować i popędziło za Jacusiem. A, że było utrzymywane niemal na wyciągnięcie ręki, gnało, ile mogło. Okazało się, że niewiele mogło i po kilkuset metrach mięso padło na chodnik, na twarz, bez ducha. Oddech mu się skończył. Jacuś wrócił, założył kajdanki na nogi i poczekał na przyjazd wsparcia. Sam nie zbliżał się na wszelki wypadek w zasięg ręki mięsa.

Wielkość Jatagana jest przydatna, ale jak widać nie konieczna. Jacek był ładnych kilka lat temu wicemistrzem Polski w maratonie.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 20:59 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: OFIARY....

177
My nie rozumiemy Andry. I nie zrozumiemy. Jej wiara w człowieka w jego dobroć jest tak wielka, ze aż naiwna. I ta naiwność ją gubi, bo idealizując ludzi zamazuje granice miedzy dobrem a złem i stawia wszystkich w jednym szeregu. Nobilitujac sprawców nie robi im krzywdy, ale ofiary w jej reku tracą wszystko. "juz i tak cierpi"...Taki kop na drogę.

Będę przykra Andro, tak bardzo zalezy Ci na tych jednych, by do "piekła" nie poszli, że drugich depczesz(miałam napisać gnoisz, ale brzydkie słowo, niech bedzie, tak pomyślałam), nie, nie słowami, odbierasz im człowieczeństwo.
Tak Cię widzę, stoisz po środku i nie potrafisz stanowczo opowiedzieć sie po żadnej stronie. Ja wiem w swoich oczach jestes wielką miłością, ale to jest miłość zgubna, nie docenią Cię ofiary, nie docenią Cię prawi ludzie, wykorzystają Cię źli.

Ciekawa jestem, kiedy zaczęłas tak myśleć, bo w moich oczach jestes zwyczajnie zmanipulowana i całkiem mozliwe, ze tego nieświadoma. Myślę również, ze wypaczyłas "wybaczanie" , które ma służyc ofierze a nie sprawcy. To ofiara wybacza, by mogła zakopać strach, cierpienie, ponizenie, nienawiść a odkopać miłośc i pokój w sobie. I to wybaczenie nie uwalnia sprawcy od winy.

Mam nadzieję, ze sie nie obrazisz, bo na obrazę jednak nie zasługujesz. Przeczytałam jeszcze raz wszystkie Twoje posty w tych dwóch tematach, może nie mam racji, moze sie myle, ale tak czuję.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 22:30 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: OFIARY....

178
Pisałaś mi Andro i tutaj, i na privie, ogólnie, że jestem Tobą, że Ty jesteś mną z wcześniej.
Niby,że byłaś taka jak ja, tak?
Oznacza to tylko jedno. Moją prośbę...ostrzeż mnie-kiedy zacznie się ze mną dziać takie coś jak
z Tobą? Nie mam zamiaru na to pozwolić. Nie mam na taką-byle jaką postawę w życiu, ochoty.

Wydaje się, wbrew pozorom , że nie jest to byle jaka postawa, ale tylko wbrew pozorom.
Jedyne co jest-to kontrowersyjna. Jednak na tym forum, czy też w środowisku ludzi jakich znam, kontrowersja jest fajna, jest wyzwaniem, jest czymś z czym chce się człowiek zmierzyć, kontrowersja jest odbiciem od szarzyzny tego świata.
Taka jest ta kontrowersja.

Kontrowersja w Twoim wydaniu, pogląd jaki reprezentujesz(pomimo zaprzeczeń sobie samej, już dosłownie co kilka zdań)
jest nie dziwna, jest nie głupia nawet, jest po prostu byle jaka.
Wariacja na temat myśli jaką przedstawiła victoria, tak, stoisz po środku, gdzie temat jaki jest poruszany,
niestety nakazuje przesunięcie nogi w lewo lub w prawo. Po środku stoi byle jakość, po środku stoi brak decyzji, po środku stoi brak działania, po środku stoi zgoda na te działania. I tak będąc za ofiarami niby, mówisz tylko o katach...bo nie jesteś w stanie podjąć działań rzeczywistych na rzecz ofiar, lub aby nimi się nie stały.
Jesteś jak ta ....Szwecja podczas II Wojny Światowej....
Ostatnio zmieniony 10 sty 2011, 23:08 przez Przybieżeli, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: OFIARY....

179
No dobrze, przyznaje, poniosly mnie slowa, chec udowodnienia swojej racji, dobrze przyjrzec sie sobie oczami innych, by ten balon pekl-wiec nie krepujcie sie, nalezy mi sie, przezyje
nie musze nikogo przekonywac na sile, wiec nie zmienie zdania, a jedyna rzecza ktorej zmienic nie mozna jest upor, w dodatku gdy osli upor nalozy sie na osli upor, nawet swoj wlasny-to koniec.
Wiec uparcie-Przybiezeli, bandziorowi brak Twojego odruchu serca gdy reagujesz na zlo, i nie czuje potrzeby plynacej z serca by pomoc...jak sadzisz dlaczego? Bycie dobrym nie jest postawa, ani nie wynika z przemyslanej decyzji, dla czlowieka swiadomego swego zycia jest jak bicie serca...
Viki, o tym iz przebaczenie uwalnia ofiare od bycia nia, pisalam jakies 100 lat temu
wiec uparcie twierdze ze to nie brak swiatla powoduje ciemnosc,ale tez nie kazdy musi w to wierzyc.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2011, 1:34 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: OFIARY....

180
No dobrze, przyznaje, poniosly mnie slowa, chec udowodnienia swojej racji, i dobrze przyjrzec sie sobie oczami innych, by ten balon pekl...balonisko...
wiec nie krepujcie sie, nalezy mi sie, przezyje
nie musze nikogo przekonywac na sile, wiec nie zmienie zdania, jako ze jedyna rzecza ktorej zmienic nie mozna jest upor, w dodatku gdy osli upor nalozy sie na osli upor, nawet swoj wlasny-to koniec.
Wiec uparcie-Przybiezeli, bandziorowi brak Twojego odruchu serca gdy reagujesz na zlo, i nie czuje potrzeby plynacej z serca by pomoc...jak sadzisz dlaczego? Bycie dobrym nie jest postawa, ani nie wynika tez z przemyslanej decyzji, dla czlowieka swiadomego zycia jest jak bicie serca...
Viki, o tym iz przebaczenie uwalnia ofiare od bycia nia, pisalam jakies 100 lat temu
wiec uparcie twierdze ze to nie brak swiatla powoduje ciemnosc,ale tez nie kazdy musi w to wierzyc, to widac wowczas dopiero gdy swiadomie stoi pomiedzy dobrem a zlem.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2011, 1:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron