Re: Ursula

1
W domu opieki, w którym pracuję, jest specjalny oddział, dla ludzi cierpiących na demencję.
Praca tam nie jest trudna fizycznie, lecz wymaga specjalnego, indywidualnego podejścia do każdego rezydenta.
Jednę z mieszkających tam rezydentek, jest - Ursula.

W lutym bieżącego roku skończyła Ona 100 lat.
Zupełnie nie wygląda Ona jednak na ten wiek.
Cały czas jest fizycznie sprawna i... silna, o czym mógł się przekonać niejeden z nas.
Pamiętam jak okulary jednego z opiekunów przeleciały przez cały pokój po tym, jak Ursula wymierzyła mu siarczysty policzek.
Pracując z Ursulą, należy cały czas pamiętać o Jej długich rękach tenisistki, którą była ona przez wiele lat.
Potrafią one w ciągu kilku sekund przejść, ze stanu spoczynku, do szybkiego działania.
Nie zawsze jest to miłe dla pracującego z Nią opiekuna.
By móc z Nią pracować, należy znaleźć furtkę do demencyjnego świata, w którym Ona żyje.

Wczoraj właśnie, pomoc w porannej toalecie i ubieraniu Ursuli, należała do moich obowiązków.
Przed wejściem do Jej pokoju, około godziny 9 rano, umyłem dokładnie ręce i zmieniłem foliowy, jednorazowy fartuch.
Zgodnie z przepisami należy robić to, przed przystąpieniem do pracy z każdym, kolejnym rezydentem.
Założyłem również nowe, jednorazowe rękawiczki i otworzyłem drzwi, do Jej pokoju.

Ursula była oczywiście w łóżku i ze spokojem jadła swoje śniadanie.
Jak zwykle były to: płatki kukurydziane z mlekiem i tosty z marmoladą.
Na szczęście, jak zdążyłem zauważyć, posiłek był już na ukończeniu.
Było to dobrym znakiem, gdyż czasami Ursula nie może skończyć śniadanie nawet do 12.00.
Wtedy zdecydowanie odmawia Ona wstania i nic nie można na to poradzić.

- Dzień dobry Wasza Wysokość. Jak Moja Królowa się dzisiaj czuje? - powiedziałem wchodząc do pokoju z czystymi ręcznikami i nowzm padem (pampersem).
- Dziękuję, bardo dobrze - dystyngowanie odpowiedziała Ursula i śmiejąc się dodała: - Nie bądź niemądry; ja nie jestem "Wasza Wysokość", tylko "Twoja Wysokość"!
- Tak jest, "Moja Wysokość" - odpowiedziałem w tym samym tonie - Czy Moja Królowa zechce dzisiaj wstać i się ubrać?
- No nie wiem... nie jestem pewna... jestem dziś taka zmęcyona... - odpowiedziała Ursula, kończąc jedzenie płatków.
- Wasza Wysokość raczy spojrzeć przez okno, jaką dziś mamy piękną pogodę. Myślę, że warto wstać, skoro tak pięknie świeci słońce - odpowiedziałem zbierając jednocześnie brudne po śniadaniu naczynia i zabierając okrywającą Ursulę kołdrę.
- Może masz rację... hmmm... pogoda jest rzeczwiście ładna... - zastanawiała się Ursula, nie zauważając nawet, że w tym samym czasie zdążyłem założyć Jej bambosze i spuściłem Jej nogi na podłogę - Zaraz, zaraz; co ty właściwie robisz?
- Pomagam wstać Mojej Królowej. Czy Moja Królowa zechce może udać się do toalety? - zapytałem podstawiając chodzik, ktory pomaga Ursuli zarówno we wstawaniu, jak i w chodzeniu.
- Do toalety... Hmmm... Może masz rację... Tak, ja chyba chcę do toalety... Czemu nie... Nie wiem jednak; jak mam wstać?
- Pomogę Mojej Królowej. Proszę położyć ręce na chodziku... Właśnie tak... Dobrze... Teraz pomogę Waszej Wysokości wstać - uchwytem pod ramiona, przy niewielkim nakładzie wysiłku, pomogłem Ursuli przyjąć postawę pionową - Już zrobione i Moja Królowa może iść do toalety.
- Rzeczywiście mogę już iść... Hmmm... dziwne... Ja nie wiem, czy ja chcę gdzieś iść...
- Jak to? Wasza Wysokość chciała przeciń iść do toalety i prosiła mnie o pomoc...
- No tak... Chciałam iść... No to idziemy - Ursula wolno, opierając się na chodziku i częściowo na moich ramionach, ruszyła do łazienki - Mówiłam Tobie, że nie jestem "Twoją Królową"...
- Wasza Wysokość jest Moją Królową i zawsze nią już będzie.
- Nie bądź głupiutkim chłopczykiem - Zaśmiała się Ursula cierpliwie idąc do łazienki.


Ten opisany powyżej dialog, obrazuje sposób pracy z Ursulą.
Należy robić swoją pracę, odwracając jednocześnie Jej uwagę, od tego co się robi.
Trzeba ustawicznie do Niej mówić i zagadywać, co stanowi zajęcie dla Jej umysłu.
Bez tego, zaczyna się walka, bo Ursula bardzo nie lubi wstawać i się myć.
Znalezienie drogi do Jej umysłu, to podstawa sukcesu.

Po posadzeniu Ursuli na toalecie, mogłem przystąpić do dalszej pracy.
W czasie gdy Ona załatwiała swoje potrzeby, przygotowałem dwa zestawy czystej odzieży i pozwoliłem wybrać Jej to co chce dziś włożyć.
Następnie przygotowałem w misce ciepłą wodę i mydło, pomogłem Jej zdjąć koszulę nocną i dałem specjalną, flanelową myjkę.
Potem tylko pomagałem Jej w dokładnym umyciu i wytarciu, bo Ursula sama, bez pomocy, szybko zapomina do czego służą trzymane w ręku przedmioty.
Oczywiście przez cały czas prowadziłem z Nią dialog, utrzymany dokładnie w tym samym duchu, co na początku.

Po umyciu i ubraniu górnej połowy ciała, pomogłem znowu powstać "Mojej Wysokości" i po zmianie wody i rękawiczek, umyłem dolną połowę Jej królewskiego ciała.
Ten moment jest zawsze trudny, gdyż Ursula bardzo tego nie lubi i czasem bardzo się denerwuje.
Należy więc zrobić to dokładnie i szybko, cały czas z Nią rozmawiając.

Po położeniu kremu, założeniu nowego pada (pampersa) i spódnicy, mogłem pomóc Ursuli w powrocie do pokoju i posadzić ją na wózku inwalidzkim.

Był to właściwie koniec najtrudniejszej części pracy.
Pozostało jedynie czesanie, założenie okularów, zrobienie łóżka i posprzątanie.
W czasie, gdy to robiłem Ursula była bardzo zajęta.
Oglądała włączony wcześniej telewizor, a w nim... bajki dla małych dzieci.
Takie programy bardzo Ją uspokajają i zajmują uwagę, czasem na długie godziny.

Na zakończenie zrobiłem "Mojej Królowej" filiżankę świeżej herbaty, htórą celebrowała Ona przez następną godzinę.

- Jak się teraz czuje Moja Królowa - zapytałem na zakończenie.
- Hmmm... Myślę, że bardzo dobrze - odpowiedziała Ursula, wolno i dystyngowanie pijąc cherbatę...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To taki mały przykład pracy, którą teraz wykonuję.
Bardzo ciekawej, frapującej i kształcącej pracy.
Ostatnio zmieniony 09 mar 2010, 12:21 przez Krzysztof K, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysztof K

Re: Ursula

2
O, jaka niesamowita opowieść, dzięki, Krzysiu! :tuli:

I co widzę? Odpowiedniego człowieka w odpowiednim miejscu i czasie, człowieka o wielkim sercu, świadomości i którego życie nie przerasta... Bo to jest bardziej opowieść o Tobie samym, niż o Ursuli...:k:

Starość i demencja są przykre... Ale czyż tacy ludzie nie mają prawa do godnego życia? Mają, jak każdy inny człowiek. Uważam, że dzięki nim inni mogą wiele nauczyć się o życiu i sobie samym... Nauczyć się czegoś, czego w innych okolicznościach nie mieliby nawet okazji.

Nauczyć się czegoś możemy my też, czytając Twoje opowieści, mimo iż wielu z nas nie ma kontaktu z podobnymi problemami. Ale JUŻ może wyrazić samego siebie wobec takiej okoliczności, choćby to było czysto "teoretyczne".

Krzysiu, :brawo: :dzieki: :aniolek: :tak: :slonko:
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 9:28 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Ursula

4
Risthalion pisze:Nie sadzę żebym dożył kiedykolwiek takiego stanu, ale jeśli, to mnie odstrzelcie...
Wielu tak mówi i chyba wszyscy by tego chcieli... (nie dożyć takiej starości). A jak będzie? Pożyjemy - zobaczymy! ;)
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 10:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Ursula

5
Wiem coś o tym co robi Krzysiek... Mam brata ,który jest w wysokim stopniu upośledzony...W przypadku Ursuli wiek jest powodem ,a w przypadku mojego brata choroba. Ale trzeba z nim postępować podobnie jak z Ursulą. Trzeba umieć trafić do jego świata. Jako ,że interesuje się psychologią udaje mi się to na szczęście...Jak trzeba mu coś wytłumaczyć ja to robię. Trudno mu przyjąć coś nowego ponieważ burzy u się wtedy jego świat.


Krzysztofie wielkie :brawo:
Ostatnio zmieniony 14 mar 2010, 10:31 przez Bujaczek, łącznie zmieniany 1 raz.
„Spróbuj choć raz odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słońce...
Zachwycić się po prostu tak i wzruszyć jak najmocniej...”

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/ <--- mój Blog o Książkach :D
ZAPRASZAM!!

Re: Ursula

6
Kiedy pracuje sie na oddziale demencji to czasami musisz znalezc cokolwiek komicznego, jakikolwiek zart- bo inaczej ta praca potrafi zlamac serce.
My czesto mowilismy, ze nasi pacjenci co dnia spotykaja kompletnie nowych ludzi- bo przeciez nie byli w stanie nikogo zapamietac.
Nasi pacjenci nie starzeli sie- bardzo wielu z nich "wrocilo" w ich umysle do czasow kiedy byli mlodymi ludzmi. Nasze babcie zawsze szykowaly obiad dla rodziny, czekaly by dzieci wrocily ze szkoly.
Na naszym oddziale nie mielismy luster- bo ta stara osoba w odbiciu byla kompletnie nieznajoma dla mojego pacjenta. Takie odbicie powodowalo strach - "kto to jest ten stary czlowiek, ktory sie we mnie wpatruje?"
Praca z ludzmi z demencja to ciagla podroz w czasie. Nie przypominasz im, ze teraz mamy 2010. Jesli dla nich jest 1945 to idziesz tam z nimi.
Ciezko jest czasami rozmawiac na temat ich rodzicow. Bo nie chcesz klamac. A z drugiej strony nie chcesz powiedziec komus, ze ich rodzice od dawna nie zyja bo przeciez ten ktos juz ma prawie 90 lat... Wiec zamiast odpowiadac na pytanie "gdzie jest moja mama" - zadajesz swoje pytania. Co twoja mama lubi gotowac? Jaki ma kolor wlosow? I wkrotce sluchasz wspomnien, bez zranienia ich wiadomoscia o smierci rodzicow.

Praca z ludzmi z demencja jest trudna. Czesto brakuje tam typowych zachowan wynikajacych z tego,ze sie kogos zna od miesiecy. Nie ma usmiechow rozpoznania, nikt nie pyta o twoja rodzine, o twoj weekend. Dla nich jestes co dnia kims kompletnie nieznanym i co dnia musisz zdobywac ich zaufanie. Ale jak ci sie to uda i jak potrafisz pomoc im przezyc kolejny dzien bez smutku i bez poczucia zagubienia - nic innego nie da ci tego cieplego uczucia w sercu.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2010, 19:19 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Ursula

7
Risthalion pisze:Nie sadzę żebym dożył kiedykolwiek takiego stanu, ale jeśli, to mnie odstrzelcie...
mnie te z

aczkolwiek opowieść Krzysztofa ciekawka,
ale tylko do czytania
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 18:12 przez Ariadna-enta, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

8
Opowiadanie Krzysztofa nie jest tylko do poczytania a jest do zastosowania. I nie koniecznie w tej samej sytuacji ale w życiu.
To opowiadanie jest przykładem,że można dotrzec do każdego człowieka....czy starego..czy chorego....czy zagubionego.
Trzeba poszukac drogi która poprowadzi do świata tego człowieka do zrozumienia jego postrzegań......
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 18:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

9
sabunia pisze:Opowiadanie Krzysztofa nie jest tylko do poczytania a jest do zastosowania. I nie koniecznie w tej samej sytuacji ale w życiu.
To opowiadanie jest przykładem,że można dotrzec do każdego człowieka....czy starego..czy chorego....czy zagubionego.
Trzeba poszukac drogi która poprowadzi do świata tego człowieka do zrozumienia jego postrzegań......
dotrzec do takiego człowieka,a byc takim człowiekiem to dwie różne sprawy

co do zastosowania to przez dośc długi czas pomagałam koleżance opiekować sie jej ciązko chora matką
miała glejaka( raka mózgu) przez ostanie miesiące zycia nie wstawała z łóźks
więc na miare możliwośc jeżdzilam tam i ponmagałam najlepiej jak umiałam
kobieta niedawno zmarła
przez pewqiem czas jeżdziłam tez do ośrodka prowadzonego przez siostry zakonne dla opóżnionych w rozwoku psychicznym kobiet
teraz nie mogę ze względu na czas pracy,ale kiedyś wróce do wolontariatu
nie wiek kiedy,ale wrócę
na razie mam pracę i zajędia w szkole,a nie chcę tego robić byle jak
nie pisze tego,zeby się chwalić,ale,zeby powiedziec,że nie jest m to obce
współczuję takim osobom ,co nie znaczy,że sama chciałabym tego doświadczać
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 18:48 przez Ariadna-enta, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

10
Ja opowiadanie Krzysztofa odebrałam jako wskazanie drogi do zrozumienia świata tych ludzi.....
Moim zdaniem nie chodzi tutaj o pomoc jako pomoc w opiece.....
Inaczej byłby to temat " kto komu zmienił pieluchę" a nie o to tutaj chodzi.....
To opowiadanie głęboko sięga w duszę człowieka.....ale to moje odczucie.....
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 20:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

11
Trzeba mieć wiele ciepła, zrozumienia i cierpliwości, żeby wytrwać w takiej pracy. To jak powołanie.
Ta historia przypomina mi mojego dziadka, jakieś moje własne doświadzcenia ze starszym człowiekiem zdanym na pomoc drugiego człowieka. Miał Alzheimera, wiele lat leczonego niewłaściwie, bo po prostu niezdiagnozowanego. Choroba niemożliwa do wyleczenia, postępująca często bardzo szybko, dotkliwie dla chorego i jego otoczenia. Ostatnie miesiące życia dziadka byłam jego najbliższą opiekunką-towarzyszem wielu chwil, w których często nie potrafiłam sie odnaleźć, czując dziwną mieszankę złości, bezradności, a z drugiej strony świadomości, że mogę mu jakoś pomóc odnaleźć się w tym. Taki ciągle nierozgrzeszony etap w moim życiu, w którym cała moja wiedza czasem do niczego nie była przydatna, a w którym czuję, że oblałam na całym froncie.
Ostatnio zmieniony 27 mar 2010, 22:11 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Ursula

12
sabunia pisze:Ja opowiadanie Krzysztofa odebrałam jako wskazanie drogi do zrozumienia świata tych ludzi.....
Moim zdaniem nie chodzi tutaj o pomoc jako pomoc w opiece.....
Inaczej byłby to temat " kto komu zmienił pieluchę" a nie o to tutaj chodzi.....
To opowiadanie głęboko sięga w duszę człowieka.....ale to moje odczucie.....
no i jaka droga jest do świata tych ludzi
nie ma takiej drogi,wystarzczy empatia,chęć niesienia pomocy i bycie z takimi ludzmi
Ostatnio zmieniony 29 mar 2010, 0:55 przez Ariadna-enta, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

13
Ariadna-enta pisze:]
no i jaka droga jest do świata tych ludzi
nie ma takiej drogi,wystarzczy empatia,chęć niesienia pomocy i bycie z takimi ludzmi
Ta droga do ich swiata to ich droga - tzn. nie mozesz probowac im wytlumaczyc. ze teraz jest 2010 a nie 1930, ze ich rodzice dawno nie zyja, ze oni sami sie zestarzeli.
Jesli Ursula mowi, ze gotuje obiad bo dzieci zaraz wroca ze szkoly, to ty "podrozujesz w czasie" i rozmawiasz o tym, co ona planuje na ten obiad, jakie sa imiona jej dzieci...

Praca z ludzmi z demencja jest niesamowicie trudna - bardzo niewiele lekow powstrzymuje (czasowo) progres tej choroby. Do zmian umyslowych dochodza zmiany fizyczne...
I masz racje, empatia i chec bycia z nimi i pomozenia jest niesamowicie wazna. Na szczescie teraz mamy coraz wiecej ksiazek na ten temat - z opisem stopni i progresu demencji, w ten sposob ludzie moga nauczyc sie poprawnych reakcji i zachowan.
I Krzysztof moze poswiadczyc, ze taki wysilek jest naprawde tego warty!:kocham:
Ostatnio zmieniony 29 mar 2010, 1:50 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Ursula

14
Ariadna-enta pisze:
sabunia pisze:Ja opowiadanie Krzysztofa odebrałam jako wskazanie drogi do zrozumienia świata tych ludzi.....
Moim zdaniem nie chodzi tutaj o pomoc jako pomoc w opiece.....
Inaczej byłby to temat " kto komu zmienił pieluchę" a nie o to tutaj chodzi.....
To opowiadanie głęboko sięga w duszę człowieka.....ale to moje odczucie.....
no i jaka droga jest do świata tych ludzi
nie ma takiej drogi,wystarzczy empatia,chęć niesienia pomocy i bycie z takimi ludzmi
I to jest właśnie ta droga....... :roza:
Ostatnio zmieniony 29 mar 2010, 8:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

15
I know something about what Chris is doing ... I have a brother who is highly compromised ... In the case of Ursula's age is the reason, in the case of my brother's illness. But you have to deal with him as with Ursula. One must be able to get into his world. As it is interested in psychology I manage it for luck ... What you need to explain something to him I do. Difficult for him to accept something new because of the storm when his world.Moving Company Reviews
Ostatnio zmieniony 24 paź 2010, 12:36 przez WillyBoys88, łącznie zmieniany 1 raz.
Moving Company Reviews

Re: Ursula

17
W klinice Barlckiego w Łodzi na oddziale neurologi pracuje pewien pielegniarz, zbiegiem okoliczności też Krzysztof. Myślę że macie wiele wspólnego :D
Widziałem już jak naprawdę zdołowani ludzie witali go z uśmiechem no i muszę przyznac że jest jedną z niewielu perfekcyjnych osób od wkłówania w żyłę jakie znam.
Ostatnio zmieniony 06 lis 2010, 20:09 przez Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)

Re: Ursula

19
Kazdy czlowiek niezaleznie od stanu psychicznego i wieku potrzebuje odpowiedniej dawki CIEPLA i SERDECZNOSCI.Nie kazdy opiekujacy sie uosledzonymi czy cierpiacymi na demencje starcza potrafi sobie z dawaniem takich UCZUC poradzic. Nie jest to latwe ani proste.. Wymaga niezwyklej FINAZJI i znawstwa psychiki ludzkiej. Krzysztof sobie perfekcyjnie i delikatnie z tym radzi. Ale napewno takie metody wynikaja rowniez z odpowiedniej konstrukcji psychicznej Krzysztofa. Znalezc KLUCZ ktory potrafi OTWORZYC UMYSL to jest nie lada sztuka. Jedni to opanowuja inni nie. KLUCZ do UMYSLU to narzedzie pozwalajace na otwieranie psychiki u osob z roznymi dolegliwosciami nie tylko z demencja.. Ale trzeba nauczyc sie nim OBSLUGIWAC. Bo KLUCZ ma tylko wartosc wtedy gdy potrafimy go odpowiednio zastosowac.
Ostatnio zmieniony 28 lis 2010, 16:00 przez Kika kominiarska, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

20
Dopiero znalazłam ten wątek. Ciekawym jest,że człowiek, który mnie zaprosił, ma dokładnie taką samą pracę jak ja :)
Nie wiedziałam,że zajmujesz się tym Krzysztof.

Teraz aktualnie pracuję prywatnie dla dwójki starych ludzi-małżeństwo.
Poproszona zostałam przez dorosłe dzieci tych państwa.
Pan cierpi na raka kości i Alzheimera, pani na demencję i jeździ tylko na wózku już.

Dziewczyny, z którymi wymieniamy się są różne. Ogólnie nie cierpią tej pracy. Pan uciążliwy,
pani złośliwa.
Bzdura, kilka godzin zaledwie zajęło mi zrozumieć o co chodzi, zwyczaje i upodobania, i są to jedni z wdzięczniejszych
pacjentów jakich miałam. Naprawdę chodzę do nich z przyjemnością, robię wszystko jak być powinno,
i wszyscy są zadowolenie, w tak trudnym czasie-jacy ci starsi ludzie przechodzą.

Praca wydaje się być ciężką...jednak w/g mnie-nie ma wdzięczniejszej :)
Ostatnio zmieniony 03 sty 2011, 20:34 przez Przybieżeli, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Ursula

21
Co to ma być - nie ten język i spam, Wywalić :) ostatni post rzecz jasna.
Ostatnio zmieniony 14 lis 2011, 13:28 przez Nassanael Rhamzess, łącznie zmieniany 1 raz.
"Artyści kłamią, aby pokazać prawdę, a politycy, aby ją ukryć."
"Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne."
V jak Vendetta

Re: Ursula

22
a dlaczego wywalic Nass? Dziewczyma opowiada o swojej pracy z ludzmi, o pracy ktora wymagaja wiele madrej dobroci. Szkoda ze tak niewiele o tym napisala.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron