Re: Tasma naszych wcielen

1
Witaj uzytkowniku :)
Podczas pewnej dyskusji Andra napisala:
"Mont, a mnie interesuje o co Ci chodzi tak naprawde? Bo nie o czyjes wspomnienia. Wiec to nie mnie o cos chodzi, a raczej Tobie. Pamiec jest jak zwinieta tasma, potracona jakims slowem, gestem- w kazdej chwili moze sie rozwinac. Ale kazdy ma swoja tasme i swoje wspomnienia. Zamiast szukac czegos w cudzych- rozwin moze swoje?"
Na bok odloze swe przekonania,wiare i swiatopoglad.Kieruje mna jedynie chec poznania i wlasnie o czyjes wspomnienia mi chodzi.Wiele osob piszacych na tym forum przywoluje pamiec swych poprzednich wcielen.Bogatsi o te doswiadczenia przekazuja nam swe opinie i wiedze.
Kim byliscie,co widzieliscie?
To bylaby wspaniala opowiesc.Z uwaga przeczytam nawet i szczepy,kawalki.Niestety,ma skromna osoba nie dopisze ni wersu-pamietam tylko jedno zycie,to obecne :)
Poprosze o posty jedynie w temacie.Smialo...
Ostatnio zmieniony 18 lip 2012, 19:44 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

2
A co jeśli ma się wrażenie, że przeżywa się swoje życie któryś już raz? Może nie nawet 2, 3... A więcej. Mam się czuć, że coś nie ten teges ze mną? To podchodzi pod Deja vu? Czy jest termin określający coś takiego?
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 1:17 przez Reiv, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

5
O Mont, i to juz brzmi sensownie:). Gdybys tak jeszcze zdradzil dlaczego i czego( kogo?) szukasz w tych nie Twoich wspomnieniach...ale moge powymieniac te swoje fotki, co mi tam.
Najwczesniejsze, to o czym mowilam- podroz na Ziemie. Jako bardzo male dziecko. Najbardziej pamietam jasne cieple swiatlo, jakas kabine, pulpity a na nich migajace swiatelka. Potem nic, i nastepna juz Atlantyda. Jako mloda dziewczyna, mialam pod opieka dzieci. W tamta noc, noc exodusu wsadzalam je do lodzi, pamietam ze nie chcialy rozstawac sie ze mna. Ale mysmy wiedzieli ze trzeba ratowac to co mozna uratowac. I mam wrazenie ze ja tam zostalam, nie odplynelam...moze nie zdazylam. Potem Egipt, pamietam tylko swoj pogrzeb. Tlum ludzi na placu oddajacy ostatni hold synowi/ corce Slonca. Jeszcze jakas migawka z dzungli, ognisko i jakies rytualy, wtajemniczenia, moze Poludniowa Ameryka. Klasztorny skryba z Europy, marzacy Bog wie o czym i po kryjomu piszacy wiersze. Wiecej na razie nie pamietam, z czasow Jezusa mam jakas czarna dziure poza ta chwila gdy stanal przede mna kazac mi isc. Za nim, do niego? Jak znam siebie- na wszelki wypadek nie pamietam. Generalnie to co najbardziej przykre jak sadze lezy schowane w pudelku z napisem niepamiec. Wiele naszych irracjonalnych lekow pochodzi z przeszlych wcielen.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 2:56 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

6
W tym temacie jestem zdany tylko i wyłącznie na intuicję, bo przyznam się szczerze nigdy tą tematyką się nie interesowałem. Wszelkie źródła będą więc mile widziane. Tak samo wszelkie podpowiedzi. Czuję się trochę jak dziecko we mgle (mimo, że przecież dorosły jestem) i za bardzo nie wiem z czym mam do czynienia. Pierwszy raz o tym piszę na forum publicznym. Także trochę w tym momencie bliżej mi do stwierdzenia, że coś ze mną jest nie tak jak powinno - generalnie czubek ze mnie :|

Tylko nie chodzi o podobne, a identyczne. Aczkolwiek dzięki - Ja!? za odpowiedź. Filmik obejrzę a książkę przeczytam z dużą chęcią. Teraz jednak jest zbyt późno, czas na sen ;)

W moim odczuciu to jest na zasadzie dziwnego i przejmującego uczucia towarzyszącego mi w zasadzie... odkąd pamiętam, lecz które nasiliło się w ostatnich miesiącach, pół roku, roku może nawet, jeśli dobrze liczę. Kiedyś myślałem, że to deja vu (jak byłem młodszy), lecz teraz to przypomina jakbym zaczynał dostrzegać przebłyski życia, które już przeżyłem z wieloma alternatywnymi drogami. Staje się to nagminne, w przeróżnych sytuacjach i zaczyna mnie to szczerze... męczyć, bo niejako sprawia, że zaczynam mieć spore wątpliwości. Tak jakbym został wrzucony znów do tego samego worka, bo nie wykonałem czegoś w swoim życiu, tak jak powinienem/tak jak zostało założone. Niepokojące jest też to, że mam nieomal pewność w coś, co nazwaliście ładnie w tym temacie "Taśmą naszych wcieleń". Z tym, że mam przeświadczenie, że przy "wyborze drogi" - tej samej drogi warto podkreślić, byłem świadomy.

Dlaczego? Ano tkwi we mnie obraz jakby wielkiej pustej przestrzeni mnie samego (bez postaci ciała - po prostu na zasadzie myśli, siły, energii? nie wiem), który rozmawia z kimś kogo nie znam, nie widzę, nie czuję, ale wiem, że jest i potrafię się z tym czymś komunikować, a ponadto mam niebywałą wręcz ufność do tego kogoś/czegoś. Tak jakby w towarzystwie tej drugiej osoby dokonuję przeglądu/wyboru? życia. Co chciałbym zrobić. Co mam zrobić. Całe zdarzenie jest w formie dialogu. Mam poczucie też, że nie muszę się nigdzie spieszyć. Moge w tej pustce trwać i będzie dobrze, ale nie chcę. Ciągnie mnie tam w dół. (Nie wiedzieć czemu migawkę mam jakbym oglądał Ziemię z wysokości, a ona była daleeeko, dalekooo). W końcu jednak się decyduję na coś i jedno jeszcze pamiętam zdanie, że "szkoda, iż nic nie będę pamiętał". Mam przeczucie trudności misji, ale "lecę" z nadzieją. Potem - ciach prach. Życie przyspiesza a ja w momencie narodzin mam jeszcze prześwaidczenie, że wiem o co w tym wszystkim chodzi :D, ale z czasem (nie wiem - miesiące?) to poczucie zanika całkowicie, by potem znów się odzywać stopniowo. :lol:

Ja wiem, że to brzmi jak dobra lektura science-fiction... ale to dziwnym sposobem odzywa się we mnie.
Jeśli wiecie co to jest, gdzie mogę znaleźć cokolwiek, żebym to lepiej zrozumiał - podajcie proszę linki, tytuły.
Mam niepokojące przekonanie, że zbliża się coś, czego bardzo bym nie chciał, więc czas dla mnie jest teraz wyjątkowo ważny, zwłaszcza, gdy "wmieszana" jest to osoba, na której mi zależy. ;)

Co do Andro... jestem pod wrażeniem Twojej pewności w tym co piszesz.
Generalnie to co najbardziej przykre jak sadze lezy schowane w pudelku z napisem niepamiec. Wiele naszych irracjonalnych lekow pochodzi z przeszlych wcielen.
A z tym... muszę się niestety? zgodzić. Niepamięć, lecz myślę, że to stworzone jest dla Naszego "dobra". Nie wiem - może to dotyczy tego, że z wieloma rzeczami, sytuacjami nie poradzilibyśmy sobie, gdybyśmy znali "projekt" całościowo. Albo inaczej - posiadając taką wiedzę zdeformowalibyśmy sens tego "wszystkiego" co ma się stać z Naszym udziałem.
chcesz poznać swoje wcielenia to zapukaj do odpowiednich drzwi, ktoś Ci otworzy i zrobi sesje regresji nie hipnotycznej lub hipnotycznej
Niestety nie znam nikogo kto się tym zajmuje, nie wiem też gdzie w moim rewirze takie "usługi" mogę znaleźć i ile będę musiał za to wybulić kasy ;)

Kończąc posta - mam nadzieję, że nie zostanę zbluzgany za pomylenie działów, czy też brak elementarnej wiedzy. Świeżak jestem i potrzebuję wyznaczenia kierunku - jeśli mieszam w temacie to przepraszam :)
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 3:39 przez Reiv, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Tasma naszych wcielen

7
Rzeczywiście zapomnienie ma swój konkretny cel i to bardzo logiczny. Każde kolejne wcielenie jest krokiem ku pozytywności (wraz z nabieraniem świadomości życia). Pamięć poprzednich wydarzeń, zwłaszcza tych negatywnych, przeszkadzałaby nam w ociągnięciu celu. Bo jesteśmy tu po to, aby nauczyć się kochać, nie wątpić (jak Reiv napisał, budzi to w nim wiele wątpliwości). Naszym celem jest nie przypominanie sobie, a nabieranie świadomości. Oczywiście są przypadki, że wydarzenia z poprzedniego wcielenia są wciąż żywe i mają na nas negatywny wpływ. To jedyna sytuacja, która 'usprawiedliwia' próbę przypomnienia sobie (regresja) tego, co tak źle na nas wpływa. I cel jest dokładnie ten sam: uświadomić sobie, co jest źródłem aktualnej negatywności. Nabierając świadomości tego, zamieniamy negatywne z przeszłości na pozytywne dziś.

Grzebanie w podświadomości z ciekawości (jak również wiara w to, że naszym celem jest przypomnienie sobie) prowadzą na manowce, ściągają nas prosto w 'paszczę lwa'. Usiłujemy w ten sposób żyć przeszłością, nie wykorzystując aktualnej inkarnacji. Tu i teraz nie ma najmniejszego znaczenia, co było kiedyś. Liczą się tylko aktualne wybory. To one nas prowadzą krok po kroku do celu, do nabrania takiej świadomości, żeby to, co negatywne, nie było nim więcej. Zapomnienie jest da naszego 'dobra'.

Takie jest moje zdanie, Wy dokonujecie swoich wyborów, więc jeśli uważacie, że 'dobrem' jest zanurzanie się w negatywności z przeszłości, tak też i dla Was będzie.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 6:11 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

8
Lidka pisze:Grzebanie w podświadomości z ciekawości (jak również wiara w to, że naszym celem jest przypomnienie sobie) prowadzą na manowce, ściągają nas prosto w 'paszczę lwa'. Usiłujemy w ten sposób żyć przeszłością, nie wykorzystując aktualnej inkarnacji. Tu i teraz nie ma najmniejszego znaczenia, co było kiedyś. Liczą się tylko aktualne wybory. To one nas prowadzą krok po kroku do celu, do nabrania takiej świadomości, żeby to, co negatywne, nie było nim więcej. Zapomnienie jest da naszego 'dobra'.
.
słuszna uwaga , w pełni ją popieram ,
grzebanie w przeszłości to grzebanie w śmietniku , nie mam zamiaru karmić sie śmieciami , ci którzy to robią nic nie osiagna po za tym , że jacyś frajerzy uwierzą im w ich historyjki , które nawet jak tu któryś wspomniał z przed miliona lat, a co za tym idzie podniosa swe ego by na kimś zrobić wrażenie , to wyniosłość , która może tylko przeszkadzać w doskonaleniu naszej obecności tu i teraz.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 6:42 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

9
Ja?! pisze:jeśli popełniasz te same błędy to w następnym życiu będziesz miał podobne życie do obecnego.
Polecam książke wędrówka dusz.
W hipnozie dostajemy informacje od demonów
[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 9:00 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Tasma naszych wcielen

10
Crows, watek jest o wspomnieniach, a fajnie jest przypominac sobie siebie. Co to ma wspolnegn z ego- moze zrob porzadek ze swoim bo chyba przeslania Ci nieco oglad rzeczywistosci?
Lidka, a Ty pamietasz siebie sprzed roku, sprzed 5 lat? To po co? Tu i teraz to nie przeszle lub przyszle, takze wcielenia. Ze tez Tobie wszystko kojarzy sie z ,,negatywnoscia":). Wedrowiec ktory widzi tylko to co pod stopami, nie chcac pamietac skad wyszedl- jak sadze takze nie bardzo wie dokad zmierza. Przeszloscia nie da sie zyc, ale wiedza o tym kim bylam jest dopelnieniem mnie a nie wyrwaniem z terazniejszosci.
Reiv, to ciekawe co mowisz, znam kogos kto pamieta stan pomiedzy wcieleniami, sadze ze Ty takze o tym opowiadasz. A moglbys wiecej cos?
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 9:23 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

11
Andra pisze:Lidka, a Ty pamietasz siebie sprzed roku, sprzed 5 lat? To po co? Tu i teraz to nie przeszle lub przyszle, takze wcielenia.
Pamiętam. I dzięki temu widzę jak na dłoni, jak się rozwijam i ile świadomości mi przybyło :).

Świadomość poprzednich wcieleń nie jest do niczego potrzebna. I owszem, potrafi nieźle wyrwać z teraźniejszości, do tego stopnia, że człowiek w ogóle przestanie ją zauważać i traktować poważnie. Ważniejsze będzie przekonanie, że wszystko trzeba sobie przypomnieć... (to zwłaszcza dla tych, którzy uwierzyli, że jesteśmy tu po to, żeby sobie cokolwiek przypominać).
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 12:58 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

12
Moja droga, a Ty jestes tu i teraz po to by pamietac siebie sprzed roku, czy aby w oparciu o to co bylo- tworzyc obecne. To jaka roznica- 1 rok, 10 lat, 100 lat ? Masz szerszy wglad w to jak sie rozwijasz po prostu:). Dlaczego jedno jest ok, a drugie nie?
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 13:44 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

13
Liczą się tylko aktualne wybory. To one nas prowadzą krok po kroku do celu, do nabrania takiej świadomości, żeby to, co negatywne, nie było nim więcej. Zapomnienie jest da naszego 'dobra'.
Dokładnie, z tym, że ja jestem pewny, że z moich przeszłych wcieleń (jakkolwiek to nazwać) w identycznym worku (ciele) mogę wiele pozytywnych wniosków wyciągnąć. Dlatego potrzebna jest mi pamięć. Jeśli podczas odkrywani siebie będę mial przeczucie, że robię źle - to to przerwę.

W innym wypadku... mam poczucie, że nie jestem władcą swego losu. Dlaczego? Jeśli mam takie wrażenia, jak mam - to naturalnym odruchem jest zapobiegnięcie temu złemu wydarzeniu, które (rzekomo - dokładnie przecież nie jestem w stanie przewidzieć) ma dotyczyć nie mnie, a kogoś mi bliskiego.

Chyba, że nic nie da się zrobić i muszę to przeżyć, co jest w sumie... smutne. Okazałoby się, że mam tylko kilka dróg do wybrania, a nie potrafię nic zmienić, wykroczyć poza ścieżkę.
grzebanie w przeszłości to grzebanie w śmietniku , nie mam zamiaru karmić sie śmieciami , ci którzy to robią nic nie osiagna po za tym , że jacyś frajerzy uwierzą im w ich historyjki , które nawet jak tu któryś wspomniał z przed miliona lat, a co za tym idzie podniosa swe ego by na kimś zrobić wrażenie , to wyniosłość , która może tylko przeszkadzać w doskonaleniu naszej obecności tu i teraz.
Tym bardziej nie rozumiem Crowsa. Nie chcesz wierzyć - nie musisz. Ja nic na tym nie ugram, do niczego nie jest mi potrzebne, że ktoś mi uwierzy. Nawet nie wiesz ile mnie kosztowało by poprzedni post napisać. :) Wyobrażasz sobie, żebym takie coś opowiedział znajomym albo rodzinie? Uznaliby, że jestem walnięty. Dlatego od takich tematów jest właśnie... forum.
Czy będzie przeszkadzać, czy nie. Nie wiem. Wolę być świadomy, nawet jeśli prawda jest bardzo bolesna. Wtedy mam poczucie kontroli nad sytuacją. Tej kontroli aktualnie nie mam. W moim odczuciu nie będzie lepszego doskonalenia jak zapobiegnięcie temu, co wciąż niepokojąco w sobie czuję.
Przeszloscia nie da sie zyc, ale wiedza o tym kim bylam jest dopelnieniem mnie a nie wyrwaniem z terazniejszosci.
Reiv, to ciekawe co mowisz, znam kogos kto pamieta stan pomiedzy wcieleniami, sadze ze Ty takze o tym opowiadasz. A moglbys wiecej cos?
Właśnie chodzi o zrozumienie siebie. Tylko ja zawsze mam zasadę, że jeśli czuję, iż coś może mi zagrażać, to tego nie robię. W zasadzie mój instynkt to zarówno coś co bardzo sobie cenię, ale też spore obciążenie.

Tak. dokładnie. Stan między wcieleniami. Nie jestem w stanie wytłumaczyć skąd się to wzięło. Z wyobraźni? A może jakiś film kiedyś oglądałem? Nie wiem. Wiem, że między wcieleniami, tam w tym niebycie było przyjemnie, ale SENS, cały sens leży tu na ziemi, w Naszym istnieniu. Jestem też pewny, że śmierć nie jest końcem.
Z poprzednich wcieleń - pamiętam tylko urywek jednego. To bardziej przeczucie, migawka, że byłem dość młodym mieszkańcem biednego kraju afrykańskiego. Wiem, że sobie jakoś radziłem, było ciężko, ale potrafiłem kombinować. Z tym, że... prawdopodobnie (tak mi się wydaje) doznałem jakiejś przykrej śmierci. Nic więcej.

Z tego stanu co jeszcze pamiętam? Ummm... wydaje mi się, że wszystkie przebłyski biorą się właśnie tego, że we mnie jest usilna chęć pamiętania. Taka moja cecha. I, że chyba wyznaczam sobie cele bardzo trudne do zrealizowania. Jak coś sobie przypomnę to opowiem.

Pytanie mam następujące - czy warto walczyć z swoja "ścieżką" jeśl iw grę wchodzi nie ja, a ktoś inny.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 14:02 przez Reiv, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

14
Andra pisze:Moja droga, a Ty jestes tu i teraz po to by pamietac siebie sprzed roku, czy aby w oparciu o to co bylo- tworzyc obecne. To jaka roznica- 1 rok, 10 lat, 100 lat ? Masz szerszy wglad w to jak sie rozwijasz po prostu:). Dlaczego jedno jest ok, a drugie nie?
Bo jedno dotyczy człowieka, jakim jestem teraz, w tej inkarnacji (i na tym człowiek powinien się skupiać), a drugie - zupełnie innej świadomości - ludzi, którymi się już nie jest.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 15:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

15
mnie wystarczy pamieć do momentu kiedy plemnik ojca dopadł jajo matki i sie wcieliłem ;)
wcielenia poprzednie to nie byłem ja obecny , to był ktoś inny , tak jak mi sie czasem wydaje patrząc na siebie w przeszłość ( obecnego wcielenia) to też mnie czasem zdziw bierze - czy to ja ? :ahah:
kiedyś dawno bawiłem sie tym co tu wypisujecie ale mnie przestało bawić gdy zauwazyłem że mi to tylko męt w głowie robi a żadnego pożytku z tego nie ma , jesli kogoś uporczywie nekają natrectwa rzekomej przeszłości np z czasów Jezusa Chr.( Andra) to powinien skorzystać z pomocy psychiatry a nie szukać lekarstwa poprzez nakrecanie sie na forach gdzie każdy może gledzić co mu ślina na język przyniesie,.

Reiv jak odróżnić chorego od nie chorego na tym forum ? masz jakiś model do zaakceptowania ? w tym kontekście napisałem o tym czy wierzyć czy nie wierzyć , moja wiara jest ci nie potrzebna , ale chcąc z kimś rozmawiać trzeba założyć czy sie rozmawia z człowiekiem chorym czy zdrowym .
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 16:09 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

16
Reiv pisze:Dokładnie, z tym, że ja jestem pewny, że z moich przeszłych wcieleń (jakkolwiek to nazwać) w identycznym worku (ciele) mogę wiele pozytywnych wniosków wyciągnąć. Dlatego potrzebna jest mi pamięć.
To nie bądź taki pewien, bo niemożliwe sa identyczne wcielenia. Już sam fakt, że dusza łączy się z innym ciałem, stanowi o tym, że tworzy z nim zupełnie inną jakość. Niepowtarzalną. Zrewiduj swoje przekonania, skorzystaj z wiedzy na ten temat i logiki. Inaczej będziesz wierzył w coś, co nie ma miejsca. Po co?
Reiv pisze:W innym wypadku... mam poczucie, że nie jestem władcą swego losu. Dlaczego? Jeśli mam takie wrażenia, jak mam - to naturalnym odruchem jest zapobiegnięcie temu złemu wydarzeniu, które (rzekomo - dokładnie przecież nie jestem w stanie przewidzieć) ma dotyczyć nie mnie, a kogoś mi bliskiego.
Jesteś, jesteś... Jak każdy z nas :). Jesteś odpowiedzialny za wszelkie Twoje wybory. Więc może rozsądniej by było skupić się na nich, żeby nie wybierać bez sensu, niż doszukiwać się czegoś, czego nie ma?
Reiv pisze:Chyba, że nic nie da się zrobić i muszę to przeżyć, co jest w sumie... smutne. Okazałoby się, że mam tylko kilka dróg do wybrania, a nie potrafię nic zmienić, wykroczyć poza ścieżkę.
Jak utkniesz na ścieżce przypominania sobie tego, czego przypomnieć sobie nie możesz, rzeczywiście nie będziesz miał wielkiego wyboru... :). Wykroczysz, gdzie tylko zechcesz, ale skupiając się na tym, co tu i teraz. A nie na tym, co było. Cokolwiek ważne z poprzednich wcieleń, i tak Tobą 'rządzi', bo taki, jaki dziś jesteś, jest wynikiem tego, co do tej pory przeżyłeś (i jest w Twojej podświadomości). Więc może buduj swoje aktualne życie, bo przejmować się tym, co Cię ukształtowało, chyba nie jest zbyt konstruktywne?... ;)

Reiv pisze:Wolę być świadomy, nawet jeśli prawda jest bardzo bolesna. Wtedy mam poczucie kontroli nad sytuacją. Tej kontroli aktualnie nie mam. W moim odczuciu nie będzie lepszego doskonalenia jak zapobiegnięcie temu, co wciąż niepokojąco w sobie czuję.
Radziłabym Ci oderwać się od tego, co 'niepokojąco czujesz'. To przez to tracisz poczucie kontroli nad sytuacją. Bo, de facto, nie masz żadnej nad tym, co należy do poprzednich wcieleń...

Natomiast masz pełną nad człowiekiem, którym aktualnie jesteś. Mam wrażenie, że nie zauważasz tego faktu.
Reiv pisze:Pytanie mam następujące - czy warto walczyć z swoja "ścieżką" jeśl iw grę wchodzi nie ja, a ktoś inny.
Przemyśl dobrze to pytanie. Zastanów się, nad czym tak naprawdę możesz mieć kontrolę.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 16:14 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

17
Ja?! pisze:jeśli popełniasz te same błędy to w następnym życiu będziesz miał podobne życie do obecnego.
dla wielu to bardzo dobrze ..
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 17:18 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Tasma naszych wcielen

18
najdziwniejsze jest w tych zwierzeniach z poprzednich wcieleń to ,że mało kto sie przyzna , że był np mordercą albo gwałcicielem , albo że była suką którą cała wieś obrabiała , piszą że byli blisko Jezusa , blisko bogów , byli Napoleonami , zawsze kimś wielkim ? dlaczego ? bo teraz sie też uważają za wielkich , wiec nie może być tak że ktoś kiedyś był zerem a teraz kimś z górnej półki .
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 19:03 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

19
No, niestety. Żeby osiągnąć poziom uniwersytecki, trzeba zacząć od zerówki, nie da się być od razu studentem.

Żeby dokonywać wyborów pozytywnych, czyli doświadczać tego, kim jesteśmy w istocie, trzeba było najpierw przejść przez początkowy etap negatywizmu, czyli doświadczyć tego, czym nie jesteśmy.

Jestem tego świadoma i dlatego nawet gdybym miała okazję pogrzebać w moich poprzednich wcieleniach, nie skorzystałabym. Wiedza na temat mojego okresu negatywności nie jest mi dziś do niczego potrzebna. Wprost przeciwnie: potrzebne mi jest całkowite zapomnienie mojej przeszłości. Ona i tak stworzyła mnie taką, jaką jestem dziś, wystarczy.

A po śmierci i tak wszystko wróci, po co wyważać otwarte drzwi i szkodzić tym sobie?
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 19:10 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

20
Crows, mnie nic nie neka, natomiast co Ciebie- nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu, tak jak i Twoja ocena faktu ze cos tam pamietam a czegos nie. I zgodnie z zasada ze zlodziej postrzega wokol zlodziei- kim jest ten ktory wokol widzi chorych psychicznie? Pytam retorycznie.
Lidko, Ty juz mi kiedys wmawialas ze pamietac nie mozna. Pewnie temu ze Ty nie pamietasz. A swiadomosc jest jedna i ciagla, poszerzajaca sie o to zapomniane. Swiadomosc nie podlega uplywowi czasu, chyba ze mowisz o swiadomosci formy ograniczonej obecna forma. Nikt nie wywaza drzwi ktorych nie ma, cos tam sie przypomina i to wszystko, ani powod do chwaly ani wstydu. W niczym to nie przeszkadza w zyciu w tu i teraz, cos Ci sie praktyka rozjezdza z teoria, Lidko- zeby o czyms mowic trzeba tego doswiadczyc, a Ty mowisz o swoich wyobrazeniach niestety.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 19:52 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

21
Świadomość ulega pewnym stanom i przekształca się, niestety, rośnie wraz ze wzrostem życia doświadczonego. Świadomość człowieka, którym się jest, nie jest świadomością duszy, która wcieliła się w to ciało. Ta ulega całkowitemu zapomnieniu, dusza na czas wcielenia przyjmuje tylko świadomość człowieka, jakim się staje. Człowiek jest w stanie zajrzeć do poprzednich wcieleń swojej duszy, ale to będą tylko i wyłącznie fragmenty 'filmu życia' innych osób, jakimi była w przeszłości. Na przypomnienie sobie świadomości tych osób albo świadomości uniwersalnej, nie ma szans. Chcesz spędzić całą resztę życia, wierząc, że przypomnisz sobie, jak to jest być dusza bezcielesną? :). A nie szkoda czasu na takie mrzonki? Życie minie szybciutko, trzeba łapać każdą chwilę, po coś tu jednak jesteśmy, nie sądzisz? I na pewno nie jest to przypomnienie sobie tego, co jako dusze musieliśmy zapomnieć... ;).

A 'wyważaniem otwartych drzwi', nazywam przypominanie sobie na siłę i za wszelką cenę tego, co celowo się zapomina i co samo wróci po śmierci ciała.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 20:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Tasma naszych wcielen

22
Hola hola, a skad pomysl ze na sile i za wszelka cene? To tak jakbym stwierdzila ze zyjesz mzonkami usilujac sobie na sile i za wszelka cene przypomniec co robilas miesiac temu. Skoro przywiazana jestes do obecnego wcielenia nie pamietajac poprzednich to wybacz ale nie wiesz o czym mowisz. Nie jestem inna, nie jestem to nie ja. Inna forma, wraz z tym co nalezy do formy ale to zawsze jestem ja. Jedyna roznica to to ze tamte wcielenia nie wiedza nic o mnie a ja o nich tak. Wiec Lidko- to co mowisz stanowi Twoja wiedze teoretyczna nijak nie majaca przelozenia na praktyke. Powracajaca pamiec wzbogaca a nie jak to wmawiasz sobie zubaza. A pamiec stanu pomiedzy wcieleniami jest mozliwa. Nie mam powodu zeby nie wierzyc czlowiekowi ktory o tym opowiadal tylko dlatego ze ja tego nie pamietam. A Ty Lidko?
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, 22:02 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

24
Pozwole sobie przypomniec ,iz danie glowne mego postu ,to nie polemika jaka daza nas panie Andra i Lidka niemalze w kazdym temacie tego forum :)
Nie prosze byscie grzebali w przeszlosci.Napiszcie tylko to co pamietacie i jak to odczuwacie.Nie komentujcie oceniajac innych,nie slijcie linkow propagandowo-edukacyjnych.Prosze.
Dziekuje Reiv za post-trzeba nie lada odwagi by zaczac taki temat.
Dzieki Aniu za szczerosc
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 0:41 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

25
Nie ma za co Mont. Jeszcze tylko nawiaze do tego o czym mowil Crows- niepamieci szczegolnie przykrych doswiadczen z poprzednich wcielen. To chyba mechanizm obronny, czesto zdarza sie ze wypieramy z pamieci to co nas zranilo. Andy, zeby sie wyspac trzeba sobie poslac, zeby odpoczac- trzeba sie niezle napracowac. Tego za nas nikt nie zrobi.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 7:47 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

27
po śmierci pojawia sie taśma z zdarzeniami i emocjami od śmierci do narodzin.
Za życia pojawia sie taśma regresyjna aż do najpierwszego istnienia.
Pojawiały mi sie życia na ziemi i na innych planetach, nawet w innych wszechświatach.
Aż do początku a początkiem było rozdzielenie ego od Boga we mnie. Początek zła był w tym rozdzieleniu ale i początek życia, doświadczania.
Przez cały czas trwa integracja ego z Bogiem w każdym z nas, albo próba zjednoczenia, uparty człowiek nie ma szans bo najpierw musi nauczyć sie zgody i akceptacji oraz szacunku.
Do samego siebie.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 10:22 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

28
Crows, a wiesz czym sie rozni niepamiec od zapomnienia? Nie pamieta sie tego co bylo, zapomina o tym co jest. Tak najkrocej- w przypadku o ktorym pytasz nie pamieta sie tego co bylo wczoraj, czlowiek chory cofa sie umyslowo do czasow dziecinstwa. Nie porownuj tych dwoch rzeczy, to zupelnie nie to samo.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 10:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

29
A tu taka mała zagwozdka, może się komuś przyda?

Byłam rozszczebiotaną nastolatką, która jedyny dylemat jaki miała to która szminkę wybrać i ... Po szkole z koleżankami spotkałam się z miejscowym przystojniakiem, wystarczyło bym odeszła z jego kurtką. Już cieszyłam się na myśl że będzie tak pięknie kiedy spotkamy się wieczorem na tym dachu, gdzie umówiliśmy się by oddać kurtkę. Niestety On inaczej wyobrażał sobie to spotkanie, owszem odzyskał kurtkę, a ja nawet nie wiedziałam co się dzieję kiedy wziął moje życie. Nie bolało, nic nie czułam poza zdziwieniem.

To jedno z moich żyć, piękne choć krótkie. Miło je wspominam choć i tu zagwozdka pamiętam je z przyszłości. Choć już je przeżyłam. Pamięć to dziwna rzecz, nie tylko to sobie można przypomnieć co było, ale przypomnieć to co będzie. Hm ap ropo kontroli. Nic nie zmienisz, jedynie to jak Ty w tej sytuacji się potoczysz. Bo świat to taka maszynka która jest niezmienna i wieczna a wszystko się już stało i trwa wiecznie wszystko, jedynie my "się zamieniamy miejscami".
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 11:29 przez SeJa, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron