Re: Tasma naszych wcielen

34
tak Seja , ale tak mi przyszło na myśl o tych co sie naogladaja tysiace filmów , ciasno im sie w głowach robi jak w przepełnionym żoładku , trzeba to gdzies zwymiotować ;)
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 12:22 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

36
I osobiście tutaj w tym temacie z Wami wszystkimi się zgadzam, bo i nie ma reguły. W każdym razie niczego nie robię na siłę, a właściwie ani mnie to ziębi ani grzeje by sobie nadal przypominać bo wielu rzeczy nie pamiętam i mam wielkie dziury, ufam że potrzebnie. Nikt tu nie wspomniał jeszcze ale kwestie dziedziczenia, wykształcenia, potomstwa, wszystko by się pokręciło jeśli chcieli byśmy sobie pamiętać, nie wspominając o grzechu który za-skutkował śmiercią ciała jak pisał Crows. Co ma być to i tak będzie, co ma powód się przypomnieć to się przypomni. Ale To my mamy żyć a nie stać się "więźniami" swojej wszechwiedzy. Bo i jaka to frajda?
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 12:34 przez SeJa, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Tasma naszych wcielen

38
Noo Racja ;)

Tylko jak wyjaśnisz że Jan w apokalipsie opisał miasto które leży nad wodą a jego symbolem jest kobieta o iluś rogach. Która w jednej ręce trzyma księgę życia (konstytucje) a w drogiej kielich obrzydliwości (płonący znicz olimpijski(symbol rywalizacji) ) A przecież to dar narodu Francuskiego dla miasta Nowy York Statua wolności. Albo jak wyjaśnisz przepowiednie Królowej Saby (jednej z Sybill) Która dosłownie "pokazała" przyszłe wydarzenia Królowi Salomonowi.
Jak wyjaśnisz fakt iż są zapisane wszystkie numery Totolotka jakie padły kiedykolwiek i padną, że tu powstanie dom który będzie miał taki a nie inny system wentylacji na dachu (Jeśli nawet właściciel jeszcze o tym nie wie, i nie ma takich systemów). A po piętnastu latach stoi. Jak wyjaśnisz wizje wystroju mieszkania, w najdrobniejszych szczegółach kiedy po 20 latach jota w jotę się zgadza? ??? Są rzeczy niezmienne, bo świat jest już stworzony, i takie o których sami decydujemy, nawet jednak bielizna 16 kwietnia do nich nie należy.

Jak Powiedział Król Salomon. To co jest, to już było. A to co będzie też już jest.
I o ile można dyskutować nad ilością siwych włosów czy o przyszłej garderobie, to ramy tego świata są niezmienne, a wszyscy jedynie sądzą że rządzą gdyż wszelka władza jest od Boga.

Wiem że to bardzo dziwne, ale wystarczy o tym zapomnieć i się bawić. Kiedyś powiedziałam jednemu człowiekowi co powie za 15 minut, jakie gesty wykona ... Dosłownie za 15 minut - 5 minut z Jego życia. Wyśmiał mnie i powiedział że teraz to na pewno tego nie zrobi ... zajęło mu to 15 minut i zrobił dokładnie to co powiedziałam, jota w jotę, gest w gest, słowo w słowo. Zapytałam i co? A on siadł aż z wrażenia, nie mógł tego zmienić. A to był mój kuzyn i powiedział i wykonał kiedy przyszedł sąsiad w pewnej sprawie, zapomniał o rozmowie i zrobił co powiedziałam.

A Piotr czy nie wyparł się 3 razy Jezusa tej nocy? Choć zapierał się że przecież tego nie uczyni. Trudno zapomniał się ;)

No dobra to bardzo trudne do przyjęcia, więc wyjaśnię to troszkę. To nie jest tak że nie mamy wolnej woli. Ale jest tak że dzięki tej niezmienności zawsze można się też cofać w czasie i nie powstają alternatywne światy. A z poza czasu, z punktu widzenia Boga to wszystko mogło być spisane ponieważ już się stało. Więc zawsze możecie "kupić bilet" i wcielić się w Bezimiennego ucznia jeśli nie mieliście okazji widzieć tamtych czasów z pierwszych rzędów. Względność czasu słowem. To co dla jednych jest iluzją przyszłości, dla innych zamierzchłym wspomnieniem. Dla tego można być pierwszym i ostatnim Adamem 2000 lat temu.

Dlatego ów Adam kiedy mówił o dniu który nadejdzie, często dodawał "właściwie już nadszedł". Lub kiedy opowiadał uczniom o znakach końca mówił iż ujrzą, i niech się nie lękają bo to musi się stać. Oni to przeżyją więc im dawał te wskazówki, a że po to też by powtórzyli Wam, to przy okazji.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 14:24 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Tasma naszych wcielen

41
Znasz teorię wielu światów Everetta, moim zdaniem bzdurną? Ale prawdą może być odwrotna teoria wielu światów. Otóż w przyszłości mamy ogromną liczbę światów - chwila obecna wybiera tylko jeden z nich, tak że w czasie przeszłym mamy tylko jeden świat.
Tak jak w szachach, a Bóg jest genialnym szachistą, może przewidzieć nasz ruch, mimo że mamy wolną wolę. Życie to nie jest odtwarzanie filmu ale granie w szachy.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 15:29 przez Andy72, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

42
Właściwie nie znam Andy, bo ja się w zasadzie takimi sprawami nie interesuje, ale zaczepię się gdzieś później "podepnę" i poznam. Dzięki :) No z tymi szachami to się zgodzę z Tobą. Dla kogoś to rzeczywistość która Bóg przewidział, a dla kogoś innego przeszłość bo nawet żył w przyszłości. I to też tak jest. Teraz wierzcie sobie w co komu pasuje, kiedyś wiedza dopełni wiarę. Tak jednak by Wam było z tym dobrze, i żeby się nie narobiła jakaś krzywda z tego. ;)
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 15:36 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Tasma naszych wcielen

43
Andy72 pisze:. Życie to nie jest odtwarzanie filmu ale granie w szachy.
życie to nie szachy , na niej wciąż toczy sie walka i padają pionki i coraz grubsze figury aż ktoś uzna że po nim , życie to także tworzenie a szachy jak film tylko odtwarzanie zapamietanych kombinacji , które już wklepano do pamieci wirtualnej , grałem nie raz na komputerze w szachy , to nie jest życie to jest tylko jakiś jego element , malutki ,gdyż w życiu coś ginie i coś sie odtwarza , w szachach tylko unicestwianie przeciwnika :)
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 16:24 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

44
SeJa pisze:Teraz wierzcie sobie w co komu pasuje, kiedyś wiedza dopełni wiarę. Tak jednak by Wam było z tym dobrze, i żeby się nie narobiła jakaś krzywda z tego. ;)
:love1:
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 16:25 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

45
Crows pierwsze Twoje posty (a bardziej zarzuty) zostały przeze mnie w poprzednich postach wyjaśnione.

Ogólnie to robicie mały burdelik, bo autorowi chyba nie bardzo o to chodziło. (O polemikę) tylko o przedstawienie, jak ktoś może to czuć, co pamięta (jeśli pamięta). Nie pamiętasz - nie udzielaj się, bo robi się zwykły bajzel tematyczny. Jeśli kogoś interesuje polemika to przecież może założyć o tym temat. :)

Jeszcze raz podkreślę. To nie jest temat o Waszych przekonaniach. Im więcej uporu i krytykanctwa zaprezentujecie tym bardziej dajecie świadectwo, że nie potraficie czytać ze zrozumieniem. :rolleyes:

Mont - nie ma za co. ;)

Jak coś jeszcze sobie przypomnę, to napiszę, ale generalnie wątpię, gdyż nie skupiam się na tym, to co napisałem, po prostu we mnie było... od nie wiem, ale bardzo dawna. Nie zastanawiałem się nad tym, ale cieszę się, że ujrzało to światło dzienne :P.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 17:19 przez Reiv, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Tasma naszych wcielen

46
-WITAMY SERDECZNIE NA WIELOTEMATYCZNYM FORUM DYSKUSYJNYM DLA MYŚLĄCYCH LUDZI-
czyżbym sie mylił co do creda tego forum ? a może adres pomyliłem , bo w pisaniu bloga nikomu nie mam ochoty przeszkadzać
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 17:48 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

47
To przeczytaj pierwszy post tego tematu.
Na bok odloze swe przekonania,wiare i swiatopoglad.Kieruje mna jedynie chec poznania i wlasnie o czyjes wspomnienia mi chodzi.Wiele osob piszacych na tym forum przywoluje pamiec swych poprzednich wcielen.Bogatsi o te doswiadczenia przekazuja nam swe opinie i wiedze.
Kim byliscie,co widzieliscie?
Widzisz tam, żeby autor pytał o Twoje przekonania? ;) Bo ja nie...

Ponadto napisał...
Poprosze o posty jedynie w temacie.
Ty tej prośby nawet nie zauważyłeś, a co dopiero mówimy o uszanowaniu. :rolleyes:

Nie udowadniaj proszę, że zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko. Wielotematyczne forum, jak sam ładnie wkleiłeś nazwę daje Ci możliwość zakładania tematów w dowolnej dziedzinie, ale nie upoważnia Cię do nieszanowania innych i robienia w cudzych tematach co Ci się żywnie podoba.

I unoś się tak, bo Ci żyłka pęknie. ;)
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 18:23 przez Reiv, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Tasma naszych wcielen

48
Reiv pisze:Ty tej prośby nawet nie zauważyłeś, a co dopiero mówimy o uszanowaniu.
a tu twój pierwszy post=>
Reiv pisze:A co jeśli ma się wrażenie, że przeżywa się swoje życie któryś już raz? Może nie nawet 2, 3... A więcej. Mam się czuć, że coś nie ten teges ze mną? To podchodzi pod Deja vu? Czy jest termin określający coś takiego?
wybacz ale to ty rozpoczałes dyskusje i nie uszanowałeś autora watku , który w/g ciebie liczył tylko na wpisy z wspomnien z poprzednich wcieleń :P
ps żyły mam mocne jak ściegna kobyły bo kiedyś w przeszłości nią byłem
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 18:32 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

49
Tylko co komu po suchym opisie pamiętanych faktów. Bez określenia co osoba pamiętająca przez to rozumie? Jak się w tym widzi? Czy to dla niej ważne bądź nie i dlaczego? ... :)

Wyjdzie tak:

Byłam cygańskim dzieckiem, 7 lat. Mama prosiła żebym nie bawiła się blisko skarpy bo tan zatrzymał się nasz tabor. Jakoś nie posłuchałem bo przecież nic się nie stanie. Spadłem i już nie byłem cygańskim chłopcem.
____________
Kolejny wpis mniej bogaty migawka.
_____________
Kolejny ...

No porządek jest ale troszkę cienko. Jak akta Archiwum X :P Kojarzy mi się to z : Podkablujcie się dla opus dei. ;)
Bo jeśli się rozpisałam Reiv to właśnie przez wzgląd na Ciebie, skoro pytałeś.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 22:06 przez SeJa, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeden Bóg, jeden Duch.

www.przystan.keep.pl
www.webnet.hol.es

Re: Tasma naszych wcielen

50
SeJa - przyszłość ma wiele wariantów, znając punkty a i b i c można przewidzieć gdzie znajdzie się punkt d.

Pewne sprawy zostały zaplanowane przez nie liczne istoty na kilka tys lat naprzód ale jest to mały wycinek rzeczywistości.
Jeśli wyniki w totku by były zaplanowane to już dawno byłbym milionerem, podobnie jak wielu jasnowidzów.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2012, 22:54 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

52
Ja?! pisze:Jeśli wyniki w totku by były zaplanowane to już dawno byłbym milionerem, podobnie jak wielu jasnowidzów.
wiec z tego co napisałeś wynika , że całe to jasnowidzenie to blef , bo skoro nic nie jest w jakimś planie to skąd jasnowidz mógłby cokolwiek wiedzieć wcześniej , jesli chcesz komuś coś przepowiedzieć tzn , że masz wgląd w to co sie już skrystalizowało , a skoro jak piszesz plan nie istnieje to całe jasnowidzenie ( także twoje)w łeb bierze , sam siebie stawiasz w dosyć dziwnej pozycji gracza .
Ostatnio zmieniony 21 lip 2012, 9:18 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Tasma naszych wcielen

53
Crows zaczekaj, mysle ze niedokladnie o to chodzi. Przyszlosc jest w jakims stopniu ustalona w ogolnych zarysach, tak bym to widziala, sa pewne punkty stale- narodziny, smierc na pewno, sadze ze takze inne- kluczowe(zwroc uwage na to slowo, nie jest przypadkowe), zwrotne momenty w naszym zyciu. Ale tez przyszlosc nie jest zdeterminowana, i skoro juz mowilismy o malowaniu dzis- w kazdej sekundzie, kazda decyzja, mysla czy intencja- malujemy te nasza drozke. Ona zawsze istnieje od startu do mety i przechodzi przez te punkty stale, choc nie wiem czy one takze nie ulegaja pewnym przesunieciom, raczej tak. Ale poza tym- nic nie jest odgornie zaklepane, ustalone. Wiesz, z czasow gdy bawilam sie tarotem- on podpowiadal mozliwosc, te najlepsza dla kogos, ale to od tego kogos zalezalo czy z niej skorzysta. Wiec drog ktorymi pojdziemy moze byc wiele, czasem jedna chwila stwarza nam lub zabiera mozliwosc czegos. Ja nie jestem zwolenniczka siegania w przyszlosc, to moze zdeterminowac, ukierunkowac nasze poczynania, odbierajac inne mozliwosci, choc z drugiej strony- bywa pomocne przy sytuacjach zagrazajacych zyciu. Ale najcelowiej jest jednak madrze i swiadomie korzystac z tego co jest- tworzac to przyszle, niz ulegac temu co byc moze ale nie musi. To zalezy od nas:)
Ostatnio zmieniony 21 lip 2012, 10:00 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

54
przyszłość tworzymy każdego dnia, jest wiele wersji przyszłości a uchwycić to jeszcze w odpowiednim czasie graniczy z cudem nawet dla jasnowidza. Zdarzało mi się przewidywać pewne sprawy ale były machnięcia w czasie.
Najlepiej wychodzi badanie tego co było i co jest teraz.
Ostatnio zmieniony 21 lip 2012, 12:36 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

56
wybacz ale to ty rozpoczałes dyskusje i nie uszanowałeś autora watku , który w/g ciebie liczył tylko na wpisy z wspomnien z poprzednich wcieleń
Jak widzisz z tego później powstało moje przekonanie, że warto się w ten temat wpisać. Doczytałem jak to zrobić. I opisałem to. ;) chociaż moja sytuacja jest podobna, acz nie taka sama, jak innych. Myślę, że autora moje posty usatysfakcjonowały.
Nie mam zamiaru się przekomarzać kto jest jaki. Efektem osiągnąłem i cieszę się, że tak zareagowałeś.
przyszłość tworzymy każdego dnia, jest wiele wersji przyszłości a uchwycić to jeszcze w odpowiednim czasie graniczy z cudem nawet dla jasnowidza. Zdarzało mi się przewidywać pewne sprawy ale były machnięcia w czasie.
Najlepiej wychodzi badanie tego co było i co jest teraz.
Esencja jasnowidzenia. Warto zaznajomić się z tym co mówi Pan Jackowski. Warto odsunąć na bok wiarę w takie rzeczy, a spojrzeć na to JAK tłumaczy, jak dla niego to jest naturalne. Bo coraz częściej zaczyna to (jasnowidzenie) być traktowane jako dziedzina wiedzy. Może faktycznie połączone jest to z dedukcją lub innymi poziomami nauki. I to co mówi jest dość ważne, bowiem twierdzi, że każdy jest w stanie nauczyć się jasnowidzenia (a najbardziej tego w obrębie swojego życia). Nie czyni z tego tematu jakiegoś sacrum, którego nie wolno dotykać osobom "niegodnym", czy też "niedoświadczonym". :)
Sam jasnowidzem nie jestem, ale mam silne poczucia przyszłości w obrębie swojego skromnego życia. I muszę się przyznać, że na tym forum po raz pierwszy postanowiłem nieco "zareagować" na to, na co na mnie (potencjalnie) czeka. ;)

Z migawek... właśnie sobie przypomniałem. Że ta przykra śmierć, była spowodowana za pomocą... kuli. Chyba zupełnie przypadkowo dostałem i to było takie... szybkie. Raz, dwa i po sprawie. Dziwne przeczucie, że ta kula nie była wymierzona we mnie, po prsotu tak się stało, a i lubiłem chyba konstruować, nie wiem, ale widzę w dłoniach jakąś rzecz zrobioną własnoręcznie.
Ostatnio zmieniony 24 lip 2012, 2:23 przez Reiv, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Tasma naszych wcielen

58
Reiv, sam siebie zastrzeliles?:) w dodatku przypadkowo? Dobry jestes.
A powaznie- taki irracjonalny strach jest reminiscencja przykrych przezyc. W porzadku, o ile to nie przeszkadza w obecnym zyciu, nie lubie ognisk, boje sie glebokiej wody, to rozumiem. Ale dlaczego tak panicznie boje sie pradu, ze zmieniajac zarowke zdycham ze strachu, choc- i tego jestem przedziwnie pewna, nie umarlam porazona pradem....pojecia nie mam.:D
Ostatnio zmieniony 24 lip 2012, 12:10 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Tasma naszych wcielen

59
Reiv, sam siebie zastrzeliles? w dodatku przypadkowo? Dobry jestes.
Nieee. Hahaha :D Andra. Ktoś mnie zastrzelił przypadkiem. :P Tak przynajmniej mi się wydaje.
A powaznie- taki irracjonalny strach jest reminiscencja przykrych przezyc. W porzadku, o ile to nie przeszkadza w obecnym zyciu, nie lubie ognisk, boje sie glebokiej wody, to rozumiem. Ale dlaczego tak panicznie boje sie pradu, ze zmieniajac zarowke zdycham ze strachu, choc- i tego jestem przedziwnie pewna, nie umarlam porazona pradem....pojecia nie mam.
Nie wiem czy strach może być irracjonalny. Gdyby nie strach to pewnie byśmy już dawno nie żyli ;)
Zależy w jakim stopniu przeszkadza. Ja mam lekki strach przed wysokościami. Co nie znaczy, że to mi jakoś wybitnie przeszkadza. To jest dla mnie forma ostrzeżenia. Owszem - negatywne uczucie, potrafi wiele zepsuć, ale jak życie człowieka wyglądałoby bez strachu? No.. conajmniej groteskowo. Ja raczej dostosowuję się do tego, co mi organizm podsyła. mam czasem silne lęki, może i bez powodu, ale to taka forma opieki jakby nie było od siebie dla siebie. Tylko jak mówiłem. Zbytnia opiekuńczość, czy też bardziej nadopiekuńczość zazwyczaj nie prowadzi do niczego dobrego.
Ostatnio zmieniony 24 lip 2012, 17:30 przez Reiv, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron