Re: Wyjście z toksycznego związku

1
Miałam w swoim związku mnóstwo pierwszych razów :

Pierwszy seks - pierwszy gwałt
Pierwszy prawdziwy pocałunek - pierwsze splunięcie w twarz
Pierwsze przytulenie - pierwsze uderzenie
Pierwsze "kocham" - pierwsze "nienawidzę"
Pierwsze "tylko Ty" - pierwsza zdrada
Pierwsze "kochanie" - pierwsze "k*rwo"


Jestem młoda, mam 21 lat. Tak wyglądał mój 5-cio letni związek. Były na zmianę wzloty i upadki. Im dłużej byliśmy razem tym więcej upadków i to coraz poważniejszych, bardziej bolesnych.
Spytacie pewnie dlaczego to znosiłam i tolerowałam. Wytrzymywałam, bo kochałam.

Kochałam nad życie. Miłość nie umarła, umarłam w końcu ja jako osoba dająca miłość...

Widocznie musiałam upaść na samo dno, aby się podnieść. Bolało jak cholera, ale teraz umiem spojrzeć na to z innej strony. Wewnątrz mnie było tak źle, że nie wyobrażałam sobie, że mogłoby być jeszcze gorzej. Skrzywdziła mnie osoba, której jako jedynej na świecie ufałam. Dlatego się podniosłam, bo wiedziałam, że jestem w stanie. Czułam, że ta poniewierana dziewczyna to nie ja, a nasze zachowania to nie miłość.

Piszę to, aby ostrzec następną osobę, która będzie chciała zatracić się dla uczucia. Kochaj, bądź szczęśliwa(y), ale nigdy nie trać siebie. Musisz być jedyną osobą która się nie potępia, choćby nikt nie chciał Cię znać. Wszyscy inni będą odchodzić, wracać, krytykować i chwalić, ganić i pocieszać. Ale swoje życie przeżyjesz tylko TY. Teraz wiem jedno, musisz pokochać siebie, żeby móc kochać innego człowieka. I pamiętaj - egoizm to nie życie według własnego pomysłu a narzucanie swojego stylu innym.

To prawdziwa historia, chociaż może wydać się nierealna... Ja sama widzę ją jak przez mgłę. Nie krytykujcie mnie, bo udało mi się to pokonać. Teraz na nowo odkrywam siebie. Mam do nadrobienia kilka ładnych lat...

I jeszcze jedno - gdyby znalazła się osoba, która przeżywa to samo postaram się pomóc w miarę możliwości. Mi bardzo brakowało wsparcia...
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 12:50 przez justine92, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wyjście z toksycznego związku

2
Życie składa się z masy "pierwszych razów". Po coś one są. Czegoś nas uczą o nas samych.
"Trochę" więcej mam lat nazbierałam w życiu już całkiem spora książeczkę z przykazaniami dla siebie ;) I bardzo fajnie "odkryłaś", że siebie potępiać w takich chwilach nie można. Nie żeby siebie w ogóle nie potępiać, bo wtedy byłoby życie z serii "hulaj dusza piekła nie ma". Ale chodzi mi potępianie siebie po ucieczce z toksycznego związku.
Wyliżesz się. Grunt, żebyś wyniosła z tego pozytywne wskazówki dla samej siebie na przyszłość, bo jesteś młoda i różnych ludzi jeszcze spotkasz na swojej drodze :).
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 12:58 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Wyjście z toksycznego związku

3
wydaje mi się, że bardzo warto poszukać terapii - to długi związek i zostawił blizny;
winna będziesz jeśli zostawisz siebie nie 'uratowana' z tego piekła
warto wziąć pod uwagę, że są powody w nas dla których wybieramy partnera takiego a nie innego
że powtarzamy błędy
że nie zwiewamy ze złego związku gdzie pieprz rośnie
to wszystko co się stało to NIE TWOJA WINA
ale jeśli nie pomożesz sobie przed kolejnym związkiem to już będzie gorzej

Katarynka bardzo dobrze pisze - bardzo - pozostaje mi tylko podkreślić - to trudne ale da się samej sobie pomóc, zrozumieć dlaczego tak się stało i nauczyć się inaczej w życiu siebie traktować - siebie samą doceniać

to co już zrobiłaś to milowy krok ale chyba dopiero pierwszy z wielu
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 13:17 przez baabcia, łącznie zmieniany 2 razy.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wyjście z toksycznego związku

4
baabcia pisze:wydaje mi się, że bardzo warto poszukać terapii
Terapii potrzebują tylko Ci, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy.
Katarynka pisze:Życie składa się z masy "pierwszych razów". Po coś one są.
Próba wmówienia sobie, że dobrze się stało, to najgłupszy pomysł na jaki można wpaść w takiej sytuacji.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 16:52 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

5
kosa pisze:
baabcia pisze:wydaje mi się, że bardzo warto poszukać terapii
Terapii potrzebują tylko Ci, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy.
Katarynka pisze:Życie składa się z masy "pierwszych razów". Po coś one są.
Próba wmówienia sobie, że dobrze się stało, to najgłupszy pomysł na jaki można wpaść w takiej sytuacji.
Heros! - zadziwiająca moc

wymiękam i nic nie dodam

Ty chłopie to musisz życie za mordę mocno trzymać .
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 17:54 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wyjście z toksycznego związku

6
Kwestia zrozumienia. Zamiast trzymać życie mocno za mordę, wolę po prostu żyć.

45 sekund od zaznaczonego momentu i nic więcej do dodania

Ostatnio zmieniony 19 kwie 2013, 18:53 przez kosa, łącznie zmieniany 2 razy.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

8
Współcześni tzw. nauczyciele duchowi zarabiają na przykład na książkach. Ale fakt, że mają z tego pieniądze nie sprawia, że ich przekazy są mniej wartościowe :) W obecnych czasach bez pieniędzy ciężko sobie wyobrazić życie, więc nic dziwnego, że zarabiają je w taki, a nie inny sposób.
Rodin książek nie pisze, tylko mówi na żywo.
Oczywiście wróżbity nikt nie będzie słuchał, bo oni tylko kit potrafią wciskać. Ale na ludziach trzeba się po prostu poznać.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2013, 2:13 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

9
kosa pisze:
baabcia pisze:wydaje mi się, że bardzo warto poszukać terapii
Terapii potrzebują tylko Ci, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy.
A spojrzenie prawdzie w oczy jest takie uwalniające? Od razu wyleczy?
kosa pisze:
Katarynka pisze:Życie składa się z masy "pierwszych razów". Po coś one są.
Próba wmówienia sobie, że dobrze się stało, to najgłupszy pomysł na jaki można wpaść w takiej sytuacji.
Po co oceniać: czy dobrze, czy źle się stało?
Po prostu - stało się, a życie toczy się dalej.

Stało się to co się stało, było jakie było. Ważne, żeby wyciągnąć z tego naukę.
Mądrość i doświadczenie są bezcenne, za resztę można zapłacić kartą visa. ;)

baabcia pisze:Ty chłopie to musisz życie za mordę mocno trzymać .
:good:
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2013, 7:15 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy

Re: Wyjście z toksycznego związku

10
Kosa-podjęcie się terapii to spojrzenie PRAWDZIE w oczy z najmniejszej odległości :) Jeśli myślisz, że terapia, to jakaś "łatwizna" tooo...albo zmień terapeutę albo zacznij się leczyć ;)
To tak trochę półżartem, ale ja nie lubię takich oklepanych rad z serii "spójrz prawdzie w oczy". Jaka to miałaby być prawda? Dla mnie jest moja i jest Twoja i jest gówno prawda. Oświecisz więc ciemnogród w temacie prawdy? Nie zerkam na rady z youtoobe. Życie wymaga czasem trzymania za mordę jak piszesz, ale jest przede wszystkim do życia. Ale każdy ma prawo przeżywać życie po swojemu :)
Czasem jak się ma mało doświadczeń i mało lat do tego, to ma się masę dobrych rad dla innych. Kiedyś do Ciebie wrócą, jak Tobie będzie źle :) Może wtedy pogadamy o tym :)
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2013, 0:33 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Wyjście z toksycznego związku

11
Katarynka pisze:Kosa-podjęcie się terapii to spojrzenie PRAWDZIE w oczy z najmniejszej odległości :)
I dlatego jeśli ktoś potrafi spojrzeć prawdzie w oczy, nie potrzebuje terapii.
Katarynka pisze:Życie wymaga czasem trzymania za mordę jak piszesz
Ja tego nie napisałem :)
Katarynka pisze:To tak trochę półżartem, ale ja nie lubię takich oklepanych rad z serii "spójrz prawdzie w oczy". Jaka to miałaby być prawda? Dla mnie jest moja i jest Twoja i jest gówno prawda.
I patrząc z jednej strony rzeczywiście tak jest. Każdy ma jakąś swoją "prawdę". Ale prawda jest taka, że nic, co subiektywne, nie może być prawdziwe. Prawda to to, co widzisz, słyszysz, odczuwasz (za pomocą zmysłu dotyku). Wszelka interpretacja narzucona przez umysł i wywołująca różne emocje to rzeczywistość, która nie istnieje naprawdę. Tak samo przeszłość i przyszłość nie istnieje naprawdę. Spojrzeć prawdzie w oczy to zrozumieć, że liczy się tylko to, co jest TERAZ, a rzeczywistość TERAZ nie wnosi ze sobą problemu!
"Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli."
Katarynka pisze:Czasem jak się ma mało doświadczeń i mało lat do tego, to ma się masę dobrych rad dla innych. Kiedyś do Ciebie wrócą, jak Tobie będzie źle :) Może wtedy pogadamy o tym :)
Nie śmiałbym próbować w jakikolwiek sposób ingerować w czyjeś życie, gdybym nie miał podstaw ku temu, że to, o czym piszę, jest słuszne. To nie jest tak, że mi się tylko wydaje. Ja już przeszedłem co miałem przejść i mi już nie będzie źle. Bo to nie rzeczywistość powoduje cierpienie, tylko my sami. Doświadczenie tego na samym sobie jest momentem, w którym cierpienie znika i to znika w ułamku sekundy. Mówi się, że czas leczy rany. Czas tylko pomaga zmienić myśli z negatywnych na pozytywne. Ludzie karmią się pozytywnymi myślami i myślą, że to szczęście. A potem przychodzi rozczarowanie, dlaczego? Bo żyli w iluzji. Uwierzyli w swoje subiektywne odczucie. Jak ktoś uświadomi sobie, że nie tędy droga, to nie potrzebuje pozytywnych myśli, więc nie potrzebuje czasu, by przestać cierpieć.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2013, 11:23 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

12
kosa pisze:...

"Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli."
...
Nie śmiałbym próbować w jakikolwiek sposób ingerować w czyjeś życie, gdybym nie miał podstaw ku temu, że to, o czym piszę, jest słuszne.


To nie jest tak, że mi się tylko wydaje.


Ja już przeszedłem co miałem przejść i mi już nie będzie źle.

...
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2013, 12:03 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wyjście z toksycznego związku

14
Nutka pisze:Wyjscie z toksycznego związku nie jest proste ,bardzo trudne!
Ale nikt nie pyta dlaczego, tylko przyjmuje to za fakt. A wcale nie musi być trudne.
Jeśli swoje decyzje opieramy na tym, co chcielibyśmy zobaczyć (w sensie uzyskać, do czego dojść), to takie decyzje zawsze są trudne, bez różnicy czego dotyczą. Innymi słowy, jeśli odwołujemy się do przyszłości, to się wahamy na zasadzie warto/nie warto i przy takim podejściu dopiero w momencie, gdy wszelkie złudzenia, wszelkie nadzieje na lepszą przyszłość się rozpadają, ma miejsce przejrzenie na oczy. I dziwimy się, czemu byliśmy tacy głupi albo mówimy sobie "przecież od samego początku było jasne, że tak się to skończy".
Ale jeśli decyzje podejmujemy na bazie teraźniejszości, to jeśli coś jest źle, to nie mamy wyboru. Świadomość bycia tu i teraz nie daje nam wyboru.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2013, 14:01 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

15
Prosto się pisze ale niektórzy nie zdecydują sie na odwage by zakończyć taki związek ,z róznych powodów ,moze to wydać się śmieszne ale moze to być też przyzwyczajenie do przysłowiego kata , niewiara w siebie .
Opiera się to na tym np ja cię uderze mocno a ty i tak mnie zostawisz ,to jest chore ,taka osoba boi się wydostać ,boi się tego czegoś innego !
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2013, 14:15 przez Nutka, łącznie zmieniany 1 raz.
...............

Re: Wyjście z toksycznego związku

16
Upraszczasz trochę Nutko. Ale na pewno nie jest to proste i komuś takiemu przydaje się zawsze pomoc. Czasem wiara w drugiego człowieka i trwanie niewiele mają wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.

Kosa-a Ty kochałeś kiedyś, czy tylko racjonalnie z kobietami byłeś świadomy tu i teraz?
Tak na marginesie wykorzystałam Twoje słowa o trzymaniu życia za mordę trochę pokrętnie, bo ono naprawdę według mnie wymaga czasem takiego własnie podejścia. Choć może to o ludziach raczej powinno być? ;)
Jak chcesz spoglądać w oczy żuciu, zacznij zawsze od siebie. I terapia-choć nie z każdym terapeutą, to coś, co wydobywa czasem niechciane, niewidziane rzeczy. Trzeba umieć to przyjąć. Sami kisimy się we własnych wyobrażeniach o nas samych. Dopiero głosy z zewnątrz pomagają zobaczyć siebie.

Kosa-to co napisałeś o prawdzie, o jej pojmowaniu. Dla mnie niedoprzyjęcia. Bo nie jestem w stanie odciąć się od swojego umysłu, od jego interpretacji. One są tez częścią mnie. Każdy dotyka inaczej, bo ma inny nacisk jego dłoń i inną wrażliwość jego skóra. Każdy wącha inaczej bo nie kazdy moze być "nosem" w firmie perfumeryjnej. Kązdy słucha inaczej i nie każdy ma słuch absolutny...

"Ale prawda jest taka, że nic, co subiektywne, nie może być prawdziwe. Prawda to to, co widzisz, słyszysz, odczuwasz (za pomocą zmysłu dotyku). Wszelka interpretacja narzucona przez umysł i wywołująca różne emocje to rzeczywistość, która nie istnieje naprawdę. Tak samo przeszłość i przyszłość nie istnieje naprawdę. Spojrzeć prawdzie w oczy to zrozumieć, że liczy się tylko to, co jest TERAZ, a rzeczywistość TERAZ nie wnosi ze sobą problemu!
"Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli."
Twoje Słowa Są Zupełnie Nie Na Miejscu :) Takie gadanie bez czucia tego, co się pisze. Sorrki :)
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2013, 23:25 przez Katarynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą...
J.S.Lec

Re: Wyjście z toksycznego związku

18
Katarynka pisze:Kosa-to co napisałeś o prawdzie, o jej pojmowaniu. Dla mnie niedoprzyjęcia. Bo nie jestem w stanie odciąć się od swojego umysłu, od jego interpretacji. One są tez częścią mnie.
Może nie jesteś, a może jesteś. Póki myślisz, że nie jesteś, na pewno nie jesteś.
Mamy jedną Ziemię, a na niej miliardy światów - w każdej głowie inny, podczas gdy to, co istnieje, jest po prostu takie, jakie jest. Widzenie czegoś takim, jakie jest, jest banalnie proste i trudne zarazem, bo wymaga wyrzeczenia się wszelkich idei, uwarunkowań, przeszłości... Ludzie dochodzą do tego momentu przez ekstremalne cierpienie, bo nie mają wtedy wyjścia, mają dość. Reszta żyje w swoich umysłach.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2013, 11:03 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

19
Zaczęłam temat i odrobinę się wycofałam. Już wracam :) Dzięki za zainteresowanie.

Teraz widzę jak różnie każdy z nas widzi świat. I właściwie każdy ma po trochu swojej racji.

Katarynka - "Życie składa się z masy "pierwszych razów". Po coś one są. Czegoś nas uczą o nas samych." W momencie gdy coś się dzieje ciężko spojrzeć na to w ten sposób. W grę wchodziła masa negatywnych uczuć i to one brały górę. Gdy człowiek jest zaślepiony uczuciem nie myśli logicznie. Nawet, a może zwłaszcza, gdy jest to toksyczne, wyniszczające uczucie...

Kosa - podejście świetne, ale nie dla wszystkich i nie w każdej sytuacji... Mam wrażenie, że gdy człowiek dojdzie do pewnego poziomu jest w stanie w ten sposób żyć. Jeżeli o mnie chodzi to zaczęłam bardzo doceniać "tu i teraz", staram się żyć coraz bardziej świadomie (myślę, że nieźle siedzisz w temacie i rozumiesz o co mi chodzi.) Z tym, że można tak (przynajmniej na tę chwilę u mnie) dopóki jest względnie spokojnie na około. Są jednak sytuacje, gdy uczucia wygrywają z naukami.

Nutka - bardzo obrazowe jest to, co pokazałaś... I masz rację - w nas ludziach jest silny strach przed zmianami. Przyszłość jest nieznana, ale wydaje się łatwiejsza ze "swoim własnym, wychowanym katem" niż stawienie życiu czoła.

Mistyk - "Stało się to co się stało, było jakie było. Ważne, żeby wyciągnąć z tego naukę." Z drugą częścią jak najbardziej się zgadzam. Jednak jeżeli chodzi o pierwsze zdanie to mam wątpliwości. Jeśli potraktować to co się przydarza obojętnie to nic to w życiu nie zmieni i nie skłoni do wyciągnięcia wniosków. Myślę, że trzeba mieć jasność, że coś się stało, ale nie było zgodne z tym czego człowiek oczekiwał. I jedynie świadomość tego, że to doświadczenie było złe może może przynieść potrzebę zmiany w przyszłości.

Baabcia - Tobie po prostu podwójnie dziękuję, wiesz... :)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2013, 18:34 przez justine92, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wyjście z toksycznego związku

20
dziękują to trzeba się starać :)

stało się - przekuwać w siłę

stało się - dojść czemu - ale dopiero wtedy kiedy można rozumem nie emocjami, bez obwiniania itd - pytanie czemu mnie? nie kierowane do fatum itp ale do wiktymologii prędzej i psychologii okresu wczsnodziecięcego, by pojąć czemu? nie zdrowy rozsądek a coś innego pokrzyżowało nasz plany na szczęście

rozsadek mówi: albo źle wybrany partner albo zepsuty w czasie związku- więc warto znaleźć odpowiedź - co mam pochrzanione, że robię zupełnie co innego niż na końcu osiągam - słowo daję da się znaleźć odowiedź i jeśli się chce potyrać i próbować zmienić to

każdy zdrowo myślący człowiek kombinuje - co do cholery ciężkiej tak działa, że z wizerunku własnego: godnej, stanowczej, mądrej osoby dostajemy kalafiora - no przecież to oczywiste, że człowiek nie godzi się na koncepcję ja to się nadaje tylko do poszturchiwania
da się znaleźć rozwiązanie jak to działa
nie my jesteśmy beznadziejni ale są schematy, które nas rozwalają i warto to porozkminiać

oczywiście całe to gadanaie nie dotyczy osób, które idą w układ: a niech on będzie nawet mafiozo i leje bylebym miała luksus i dwie psiapsiólki, które rozumieją moje cierpienie i towarzyszą w jeździe w krzoki; to inna bajka i nie interesuje mnie
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2013, 19:39 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Wyjście z toksycznego związku

21
justine92 pisze:Kosa - podejście świetne, ale nie dla wszystkich i nie w każdej sytuacji... Mam wrażenie, że gdy człowiek dojdzie do pewnego poziomu jest w stanie w ten sposób żyć. Jeżeli o mnie chodzi to zaczęłam bardzo doceniać "tu i teraz", staram się żyć coraz bardziej świadomie (myślę, że nieźle siedzisz w temacie i rozumiesz o co mi chodzi.) Z tym, że można tak (przynajmniej na tę chwilę u mnie) dopóki jest względnie spokojnie na około. Są jednak sytuacje, gdy uczucia wygrywają z naukami.
Rozumiem. Powiem Ci, gdzie jest pies pogrzebany. Nie wiem, jak to jest u Ciebie, bo na podstawie tej wiadomości nie jestem w stanie wywnioskować do końca, ale zauważyłem, że niektórzy, a pewnie nawet znaczna część osób, która zetknęła się z tymi naukami, odbiera to tak, jakby miało to prowadzić do tłumienia w sobie emocji, no bo jak niby inaczej je opanować, wyzbyć się oczekiwań, przywiązania itp. Jednak tu nie chodzi o to, by zamiast angażować się w wewnętrzny dialog, zacząć się angażować w tłumienie go. Sęk w tym, że nie trzeba w nic się angażować. I jest to z jednej strony bardzo proste, ale z drugiej nie do końca, bo pojawi się myśl "Jeśli nie zabezpieczę się na przyszłość, wszystko się zawali". I chodzi o to, żeby nawet w tę myśl się nie angażować, tylko pozwolić jej pobyć, a ona dokładnie w tym momencie się rozpłynie :) Z myślami dotyczącymi przeszłości może być jeszcze trudniej, bo w oparciu o przeszłość tworzymy poczucie własnej tożsamości. Pytanie, czy jest ono nam potrzebne do szczęścia... :)

PS.
Brak zwrotów typu "według mnie", "moim zdaniem" itp. może powodować, że niektórzy odbierają moje wypowiedzi jako kierowane z pozycji "ja wiem lepiej". Ale gdy przychodzi zrozumienie, to nie ma miejsca na kierowanie się własnymi przemyśleniami, bo to nie jest kwestia dochodzenia do własnych wniosków. A nielogicznie jest pisać "myślę, że..." o czymś, co jest tak jasne, że nie trzeba o tym myśleć ;)
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2013, 19:47 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"

Re: Wyjście z toksycznego związku

22
kosa na wiarę to masz rację - jeśli Ci się sprawdza jesteś szczężliwy polecaj to co sprawdziłeś i gwarantuj swoją wirą i doświadczeniem

na rozum nic nie gra w tym co piszesz dlatego ja nie polecam Twojego sposobu wręcz odcinam się od niego - u mnie nie działa za nic w świecie ten model

ot i proste

każdy wybierze co chce
przechadzam się pomiędzy [email protected]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron