Re: Zakręcony sylwester

1
Hah nie wiem czy to zasługuje na nowy wątek, ale nie wiedziałem gdzie to wstawić. Stała się rzecz nieprawdopodobna. Choć stała się dosłownie przed chwilą, nadal nie mogę uwierzyć. To jest takie głupie że aż śmieszne.

Dziś, jakieś 20 minut temu napisał do mnie ziomek, mój dobry, stary kumpel "Bejbe". Bejbe jest takim człowiekiem, z którym ciężko się nudzić, a kiedy zaczynamy rozmawiać, to zazwyczaj kończymy następnego dnia rano. Napisał dziś do mnie czy może do mnie wpaść na sylwestra, do warszawy, jakieś 3h jazdy od siebie. Zgodziłem się z chęcią, będzie świetnie sobie myślę. Ten odpisał, że się cieszy i ogólnie fajnie, pozna warszawe. I napisał dziwną rzecz "Zawsze to lepiej niż po remizach z tymi wieśniakami". Tu mi się już lampka zapaliła. Trochę nie w jego stylu, zdziwił mnie ten sms. Stwierdziłem, że się z kimś pokłócił i dlatego tak napisał, olałem to.

I następny sms "Właśnie się dowiedziałem, że Dorota zna warszawe, ciekawe. To przyjedziemy".

OMG Kto to jest kurna Dorota? Zamarłem...

Nie zapisuję kontaktów w telefonie, w kazdym razie nie wszystkie. Zazwyczaj rozmówcę poznaję po treści wiadomości. I tutaj właśnie pojawiły się tego konsekwencje. Owy kumpel, który do mnie napisał, to nie Bejbe tylko Daniel. Nie wiecie kim jest Daniel, więc wam wyjaśnie.

Daniel, to prosty człowiek, kiedyś byliśmy świetnymi przyjaciółmi. Do czasu, gdy ten chciał mnie okraść i to po raz drugi. Wywiązała się między nami niesamowita sprzeczka, pokłóciliśmy się na długi czas, dużo było wypominania i ogólnie unikaliśmy się. Jakiś czas temu spotkałem go w pociągu, gdy wracałem do domu. Zaskakujące spotkanie, ale ten zaprosił mnie do siebie na wódkę. "Ok" - pomyślałem wtedy - "Bóg kazał wybaczać". Ogólnie trochę było drętwo, spaliliśmy lolka, napiliśmy się wódki, było jeszcze parę osób, w tym ww. Bejbe. Zrobiło się lepiej. Do czasu...

Daniel, ni z gruchy ni z pietruchy zaczął mi wypominać kłótnie, która między nami zaszła. Wynik tego wszystkiego możecie sobie wyobrazić, zrobiło się ogólnie gorąco, ja za jego kradzież przepraszać go nie zamierzałem więc ogólnie było avanti prima sort. Impreza się skończyła, z pozostałymi kumplami się ulotniliśmy i szczęśliwie zakończyliśmy imprezę następnego dnia rano.

Tak więc, od tego czasu minął... niecały miesiąc. "Bóg nakazał wybaczać" przestaje działać, trochę nie wiem co robić. Mam wrażenie nadciągającego festiwalu żenady i nic nie mogę z tym zrobić.

Taki głupi błąd... :stu:
Ostatnio zmieniony 09 gru 2015, 11:41 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historie napisane przez życie”

cron