Właściwym powodem schizmy 1054 r. była walka o prymat kościołów zachodniego i bizantyńskiego.
Do powodów teologicznych - o naturę Ducha św. doszedł liturgiczny, spór o ... chleb na zakwasie czy noszenie brody (!).
Konflikt narasta. Przywódcy - biskup Rzymu Leon i patriarcha Michał postanawiają się dogadać i przerwać waśnie - Michał w 1053 wysyła pismo do papieża. Deklaruje chęć pojednania. Papież postanawia wysłać do Konstantynopola swoich przedstawicieli, legatów, którzy mają wspólnie z patriarchą wyjaśnić sporne kwestie, uporządować sprawy i zażegnać konflikty.
Legaci dostają szerokie uprawnienia, ale ich przewodniczący kardynał Humbert z Moyenmoutier to człek uparty, nieprzyjemny, nieustępliwy. Jego oponent, Michał pochodzący z wielkiego senatorskiego rodu Cerulariuszy, podobne uparty ....
Nie wiadomo, kto pierwszy kogo obraził, ale do pojednania nie doszło.
Legaci rzymscy rzucili listem papieża o stanowczej i wrogiej wymowie. Papież wypomniał tam odstępstwo bizantyńczyków od wierności następcy Piotra, następnego dnia legaci złożyli bullę, jaka wykluczała Michała z Kościoła. Postawiono zarzuty: pomijanie pochodzenia Ducha od Ojca i Syna w Wyznaniu Wiary, sprawowanie Liturgii przy użyciu chleba robionego na zakwasie, wyświęcanie żonatych mężczyzn na prezbiterów, noszenie brody, itd.
W odpowiedzi Michał wyklął Humberta. Próbowano łagodzić sytuację pojednawczymi gestami, ale schizma stała się faktem.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: