Jatagan pisze:Przede wszystkim Indianie byli potrzebni Europejczykom jako najlepsi w tym rejonie dostawcy skór. .
Generalnie pierwotnie rzekomo Indianie i biali żyli ze sobą nie najgorzej. Biali uczyli się od Indian jakie rośliny można hodować i jak, do tego też jak przetrwać w nowym otoczeniu. Indianie za to testowali wynalazki białych. Tylko, że kiedy nowo przybyli już się rozgościli i poczuli jak u siebie, to zaczęli się panoszyć jak to było do przewidzenia :/ Zaczęły się próby brania Indian do niewoli (chociaż ciężko szło z robieniem z nich niewolników) albo np. przesiedlanie ich do miast i próby prowadzania do kościoła...
Do tego dochodził fakt, że coraz bardziej poszerzały się terytoria kolonii, nie tyle z powodu liczby ludności nawet, co eksploatacji ziemi (zużywali i zostawiali), do tego jeszcze się kłócili o sposoby zarządzania i kwestie religijne- w efekcie trzeba było komuś zabrać żeby samemu mieć. I tak o to np. miała miejsce Droga Łez (Trail of Tears)- wysiedlono część Indian na zachód, a po drodze w trakcie wędrówki wykończył się nie jeden rdzenny mieszkaniec Ameryki. Tak oto Amerykańce zrobili sobie wolne miejsce do Apallachów. Potem miała miejsce masakra nad Wounded Knee gdzie wybito Siuksów tylko dlatego, że kultywowali oni obrzęd Tańca Ducha (Ghost Dance), który propagował świat sprzed czasów przybycia białych. Istniało też Biuro do spraw Indian (Bureau of Indian Affairs), które zajmowało się decydowaniem o wszystkim zwiazanym z Indianami i co sobie postanowili tak było, bo przecież trzeba ucywilizować podległe nieoświecone istoty. Wreszcie jeszcze w pewnym momencie żeby rozbić tradycje plemion przyznawano pojedynczym osobom z plemienia ziemie i niejako przymuszano do rozpoczęcia życia indywidualnego poza grupą. Możnaby pisać i pisać o tym...
Smutne, że narody podbijające i kolonizujące rozmaite obszary na świecie zawsze z pogardą traktowały pierwotnych mieszkańców zamiast obserwować ich i otworzyć sie na nowe doświadczenia, zapragnąć nauczyć się czegoś pożytecznego czy nowego...Obyczaje,medycyna, podania Indian, to fantastyczny materiał, którym można sie zainteresować. To smutne kiedy gość zabija gospodarza...
Smutne jest to, że Amerykanie, którzy od początku zabawy w zakładanie państwa dużo mówili o demokracji (ich ulubione słowo), równości (drugie ulubione) i wolności (trzecie ulubione) sami przeczyli sobie...W dodatku zawsze mieli manię krzewienia wszędzie tej swojej demokracji, zawsze uważali, że wiedzą lepiej jak ponaprawiać świat tam czy siam. Nie mówiąc już o "zapobieganiu" komunizmowi i wojnie w Wietnamie gdzie zrobili kuku samym sobie...