Nie, NIE jak MNIE uwierzysz, ale jak uwierzysz w to, że życie po śmierci człowieka istnieje, jak uwierzysz, że Bóg (czy jakkolwiek Go nazwiesz) istnieje, dusze ludzkie istnieją itd. I jak będziesz w to wierzył (a także w to, że możesz złapać kontakt z rzeczywistością niematerialną), automatycznie odblokujesz się na nią. I będziesz mógł doświadczyć czegoś osobistego i nieracjonalnego.el colgado pisze:Czyli jeżeli ci uwierzę to zdobędę tą wiedzę duchową? Logicznie rzecz biorąc jeżeli uwierzę dziesiątkom osób z innych religii, sekt czy związków wyznaniowych to będę miał jeszcze więcej tej wiedzy. hmm... wybacz ale chyba trochę się w tym pogubiłem.Lidka pisze:Nie ma sprzeczności. Jak ktoś nie wierzy, to nie znajdzie żadnych dowodów potwierdzających wiedzy innego człowieka, który wierzy. Wierzy i dzięki temu dostał wiedzę.
btw. proponuję wydzielić offtop na temat "wiedzy duchowej"
I dopiero jak sam tego doświadczysz, będziesz skłonny mnie uwierzyć, że to jest możliwe.
----------------------
Bezemocji, ja Cię doskonale rozumiem, ale nie jestem w stanie dyskutować według tych jasnych zasad, bo one są racjonalne... Natomiast to, co ja nazywam wiedzą nieracjonalna, jest właśnie nieracjonalne... Ja tą wiedzą się dzielę, ale nie jestem w stanie powołać się na żadne źródła naukowe, bo temat nie dotyczy nauki. Nauką można się jedynie podeprzeć, do pewnego momentu (pułapu?). I to wszystko.
Był już raz wątek Świat według Lidki (na poprzednim forum), nie wiem, co to i komu dało, pewnie nic, więc jaki jest sens to ciągnąć? Tu już też tę logikę świata niematerialnego skwitowano na końcu jakimiś półsłówkami, uśmieszkami, wszystko na zasadzie "a niech sobie baba pogada, takie tam fantazje"...
Nie wiem, czy to jest zbyt swawolnie, ja myślę, ze to jest po prostu realnie. Takie jest prawo: albo wierzysz i się otwierasz na nieracjonalne, albo nie wierzysz i się zamykasz, blokujesz, na nieracjonalne. Nie ma innego wyjścia. Możesz być świadkiem jakiegoś wydarzenia nieracjonalnego, ale jeśli nie wierzysz w nie, po prostu dojdziesz do wniosku, że nawet jeśli nie jesteś w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć, na pewno takie wytłumaczenie jest. I kółko się zamyka.bezemocji pisze:W zdaniu Jak ktoś nie wierzy, to nie znajdzie żadnych dowodów potwierdzających wiedzy innego człowieka, który wierzy. zbyt swawolnie to zakładasz. Naprawdę ewidentny, pewny, bezdyskusyjny fakt jednak przekona najbardziej "niewierzącego" i sceptyka. Np. ewolucjonistę pewnego prawdziwości swoich wyobrażeń o ewolucji przekona szkielet słonia w prekambrze. I co gorsza, nauka jest na to gotowa(!). Pokaż teraz taką gotowość obalania własnych wizji i przekonań u kreacjonistów, teologów i wszelkiej maści nawiedzonych.
A co do gotowości do obalania tych przekonań, to... nie mam jej... Bo rozumiem, na jakich zasadach funkcjonuje życie, jak działa nawet religia, dyskutuję sobie "dla sportu", a nie dla przekonywania kogokolwiek o czymkolwiek. Ja wolę zaintrygować, zwrócić czyjąś uwagę na te sprawy. I ten, kto jest gotowy na ten "krok wyżej", sam go zrobi, ja nie będę musiała go o niczym przekonywać.