Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

31
Filip, a to z kolei ja nie lapie o co Ci chodzi z tym Sloncem i planetami? Rozwin to jakos?
Wiesz, ja mysle ze kazdy nosi w sobie te odrobine ciemnosci, i nie o to chodzi zeby sie jej wypierac, a raczej zeby poznac, zrozumiec czym jest. W koncu zycie aby sie rozwijac, potrzebuje i blasku i cienia. Wazne aby ten cien nas nie przeslonil.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 22:30 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

32
Wystarczy chwila refleksji by pojąć , że istnieje tylko światło
Ciemność , jaka by nie była znika gdy pojawia się światło
Wystarczy mała świeca by rozświetlić mroki ciemności , tej religijnej też .
Światło jest nie zależne od ciemności a ciemność nie istnieje tam gdzie
jest światło .

I taka jest prawidłowość w świecie fizycznym jak i metafizycznym .
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 8:27 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

33
efroni pisze:Wystarczy chwila refleksji by pojąć , że istnieje tylko światło
Ciemność , jaka by nie była znika gdy pojawia się światło
.
no a niektórzy ciemność chcą mietłą rozganiać :ahah:
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 8:31 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

34
Crows pisze:
efroni pisze:Wystarczy chwila refleksji by pojąć , że istnieje tylko światło
Ciemność , jaka by nie była znika gdy pojawia się światło
.
no a niektórzy ciemność chcą mietłą rozganiać :ahah:
No własnie ; ciemność ciemnością rozganiać - toż to jeszcze większa ciemność .
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 8:42 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

35
Ayalen pisze:Filip, a to z kolei ja nie lapie o co Ci chodzi z tym Sloncem i planetami? Rozwin to jakos?
W układzie słonecznym wiadomo jakie jest źródło światła, co świeci światłem odbitym, a co jest ciemne. :)
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 9:01 przez Filip, łącznie zmieniany 1 raz.
Znikam na długo, ale się pojawiam.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

37
Rzeczywistość , jaka by ona nie była , nie znosi próżni .

Brak światła , czy to w rzeczywistości fizycznej czy metafizycznej
skutkuje tym , że pojawia się ciemność
a światło nie jest pokonane ciemnością , ale się wycofuje stamtąd
gdzie ciemność króluje , tym razem metafizyka
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 11:07 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

38
Ayalen pisze:Efroni - jesli jest tylko swiatlo - to jakim cudem sie pojawia, ...
To tak jakbyś spytała , jeżeli jest tylko Bóg to jakim cudem sie (On) pojawia
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 11:13 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

39
Efroni, ale twierdzisz przeciez ze jest tylko swiatlo. Czyli nic poza swiatlem. Wiec pytam Cie jakim cudem tam gdzie jest tylko swiatlo - raz mowisz ze pojawia sie swiatlo, raz - ze ciemnosc.
Raz - jak moze pojawiac sie to co jest?
Dwa - jak moze pojawiac sie to czego nie ma?
Przyznasz ze troche to nielogiczne?
Zasadniczo - zgadzam sie z Toba. Tylko czym jest ciemnosc?
I powiedz - czy zauwazylbys swiatlo tam gdzie jest tylko swiatlo? Czym ono by bylo?
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 11:15 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

41
Ayalen pisze:Gdzie sie pojawia Bog? Jesli sie jest obecnym - to czy mozna sie pojawic? Pojawienie sie jest uwarunkowane uprzednia nieobecnoscia.
Odpowiedziałaś sobie sama ; ciemność jest nieobecnością światła .

Dobrze gdy człowiek zauważa u siebie brak światła i ma świadomość że
chodzi w ciemności , gorzej u tego który nie zauważa u siebie braku światła
takiemu wydaje się że chodzi w świetle .
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 11:29 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

43
Pozwolę sobie się wtrącić - dualizm poznawczy jest wg mnie błędnym sposobem widzenia - nie wszystko musi być spolaryzowane. Tak jest ze światłem, ciepłem - energią ogółem. Brak światła nie ma źródła, nie promieniuje, nie gasi światła. Nie można emitować braku ciepła - można jedynie ciepło przemieścić powodując lokalny jego brak itd.

Nie można jednak zanegować istnienia braku balansu pomiędzy energią a jej brakiem - teoretycznie energia we wszechświecie zmierza do równowagi (entropia) ale jakoś długa ta droga. Można więc oznaczyć dwa podstawowe stany skrajne pełna energia i całkowity jej brak. Stąd wynika automatyczne polaryzowanie - nie jest błędem na skalę lokalną, ale w odniesieniu do szerszego obrazu nie oddaje pełni zagadnienia.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 12:04 przez Bolaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

44
Bolaren, toteż mowilabym raczej o niedostatku światła, o niedoborze, niż o braku.To bardzo popularne stanowisko: światło kontra ciemność, ale niestety sprzeczne z naturą Wszechświata, w ktorym światło lśni na tle ciemności, powstającej tam, gdzie nie dociera ono w dostatecznym stopniu.
A już mówienie że jest tylko światło, uważam za nieporozumienie, ponieważ jest ono zauważalne tylko w odróżnieniu od ciemności - tam gdzie wszystko jest jednym, tam i to jedno znika, samo sobie z oczu.
Jeszcze jedna ważna rzecz: w ciemnosci widac niewiele - jeśli nie rozświetla jej choć przeblysk swiatla. Ale tez niewiele widać w pelnym świetle; można próbować patrzeć w słońce, wiadomo z jakim skutkiem.
Czym sie różni więc ślepota od oslepienia? Przyczyna wiodąca do tego samego skutku: nie widzenia. A nie o to przecież chodzi.
Wiec tak jak powiedzialam - życie potrzebuje światła i cienia, dnia i nocy, aktywności i odpoczynku. To nie jest polaryzacja, to wzajemne dopelnianie się tego, co tworzy całość, wzajemnie warunkujace swoje istnienie. Nie ma światła bez ciemności do, i nie ma ciemności bez światła. A my łączymy jedno z drugim soba - zyciem w przestrzeni miedzy jednym a drugim.
I teraz, niezależnie od tego, co wpiszemy w miejsce światła: świadomość, miłość czy Boga - jeśli jest światło - to tylko wowczas i dla tego, kto je widzi. Jeśli jest świadomość - to przejawiona tym, kto jest świadomy. Jeśli jest miłość - to objawiajaca się tym, ktory kocha. Jeśli jest Bog - to dzięki tym, i dla tych, którzy wierzą.
Co też wcale nie oznacza, że nie ma tego czego nie widzimy. Więc nie światła brakuje, a to my czasami mamy na nie zamknięte oczy.
Generalnie uważam że traktowanie biegunow: plus i minus jako przeciwnych jest wymyslone, ponieważ w naturze, one wynikają wzajemnie z siebie. Uciekanie przed nocą kończy się ewentualnie wyczerpaniem uciekajacego przed tym, co mu służy.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 12:40 przez ayalen, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

45
Ta dyskusja już miała miejsce z innymi rozmówcami:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=197&p=2


Nieco spore objętością, ale znacznie bardziej przystępne:

"Profesor do studentów:
- Pozwólcie, że wyjaśnię wam problem jaki nauka ma z religią.
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!
- A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
- aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
- Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu
- czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świecie? Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?
- wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje. Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.

Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania
- czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie,to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem? W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło. "

To znaleziona w necie fabularyzowana historia młodego Alberta A.

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 14:30 przez Bolaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

46
Historyjka fajna - z mala uwaga: zero absolutne jest wartoscia umowna, w naturze nie wystepujaca, stworzona przez umysl jako punkt odniesienia czegos do czegos. I zdarza sie ze te analizowane "cosie" skladajace sie na wszystko sa traktowane jako przeciwstawne sobie, podczas gdy w rzeczywistosci wynikaja z siebie.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 18:32 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

47
O_o

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zero_bezwzgl%C4%99dne

"(...) Temperatura zera bezwzględnego została przez Lorda Kelvina wyznaczona na podstawie teoretycznych obliczeń temperatury kryształu doskonałego, w którym ustały wszelkie drgania tworzących ją cząsteczek.(...)Temperatura zera bezwzględnego jest teoretyczną granicą do jakiej można ochłodzić układ termodynamiczny, co wynika z trzeciej zasady termodynamiki.(...)Traktując temperaturę klasycznie jako miarę średniej energii kinetycznej cząsteczek, nie można uzyskać energii kinetycznej mniejszej niż zero – jeżeli cząsteczki nie poruszają się, nie mogą poruszać się wolniej."

To jest STAŁA wynikająca z braku energii. Jeżeli przyjmiemy że brak energii wynika bezpośrednio w jej istnienia to ... istnienie czegokolwieka powinno wynikać z tegoż braku. A to raczej trudno uzasadnić?
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 19:09 przez Bolaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

48
Dobrze - wiec jesli zero jest stala oznaczajaca brak energii - to co oznacza minus?
Wartosc ponizej zera, ktore oznacza cos czego nie ma? Wiec minus oznacza to czego jeszcze bardziej nie ma? Absurd.
Temu tez i caly czas twierdze ze ów brak jest w istocie niedostatkiem. Moze naszego postrzegania?
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 23:12 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

49
Przeedytuje zdublowany post pytaniem: jesli symbolicznie oznaczymy minusem noc/ciemność, i plusem - dzien/ swiatlo - to gdzie byloby zero?
O swicie, o zmierzchu? A przeciez kazda noc jest nadzieja dnia, i kazdy dzien jest obietnica nocy.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2014, 23:17 przez ayalen, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

50
jesli zero jest stala oznaczajaca brak energii - to co oznacza minus?
nie istnieje coś takiego jak energia minus , sama nazwa wskazuje=> ENERGIA
to taj jakby ktoś chciał powiedzieć że istnieje suchy deszcz
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 7:47 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

51
Przed fizykiem, biologiem i matematykiem postawiono zadanie:
Do pustej windy na parterze wsiada dwoje ludzi. Winda zatrzymuje się na piętrze i wysiada troje. Jak to możliwe?
Fizyk - typowy błąd pomiaru
Biolog - rozmnażanie się osobników
Matematyk - jeśli teraz do windy wejdzie jedna osoba to winda będzie pusta...

Skala Rankine'a

Skala Rankine’a – skala termometryczna opracowana przez Williama Rankine'a. Jest to skala absolutna, tzn. zero w tej skali oznacza najniższą możliwą temperaturę, jaką może mieć kryształ doskonały, w którym ustały wszelkie drgania cząsteczek (zero bezwzględne). Temperatura ta została obliczona na podstawie funkcji uzależniającej temperaturę od energii kinetycznej drgań cząsteczek w krysztale doskonałym. Jest odpowiednikiem skali Kelwina dla stopni Fahrenheita.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Rankine%27a.

Zestawienie różnych skal temperatur:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Temperatura
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 8:56 przez Bolaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

52
Ayalen pisze:A jak ma sie ta nieobecnosc czy brak do Twojego stwierdzenia ze jest tylko swiatlo?
Oto stoi dwóch ludzi obok siebie . Patrzą na to samo
ale jeden widzi wspaniały , prześliczny
a drugi beznadziejny , drętwy widok

Skąd ta różnica ?
Jeden jest szczęśliwie zakochany a drugi beznadziejnie
nieszczęśliwy .

To ty jesteś tym filtrem , twój świat duchowy jest tym filtrem

powtórzę co napisałem ;"Dobrze gdy człowiek zauważa u siebie brak światła i ma świadomość że
chodzi w ciemności , gorzej u tego który nie zauważa u siebie braku światła
takiemu wydaje się że chodzi w świetle "
, że jest światłym , oświeconym człowiekiem .

Zrozum to że ciemność nawet najczarniejsza nie jest w stanie zaćmić światła
a światło nawet najmniejsze gasi ciemność .
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 11:47 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

53
Efroni, swiatlo gasi ciemnosc? A moze rozjasnia? Tak jak ciemnosc tlumi swiatlo? A moze noc jest zgaszonym, pozbawionym swiatla dniem?
Wiec czym wedlug Ciebie jest ta ciemosc ktora przeslania oczy nie widzacym swiatla? Ktorym zycie zdaje sie byc szare i ponure?
Poza tym - jak moze brakowac swiatla, skoro twierdzisz ze jest tylko swiatlo?
Bolaren, dobrze - wiec zero oznacza brak ruchu. Ruch swiadczy o zyciu.
Wiec teraz przenies to na otaczajacy Cie swiat i oznacz tym zerem przestrzen dnia i nocy? Co byloby nim - moment zrownowazenia sie swiatla i ciemnosci moze?
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 12:10 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

54
Kiedys doswiadczylam takiego momentu wyzerowania emocji, i uwazam to za najstraszniejsze doswiadczenie w calym moim zyciu. Tam nie bylo ani cieplo, ani zimno, nie bylo smutku ani radosci, po prostu nic, odretwienie- z odrobinka strachu ze tak mi zostanie, mysle ze ta szczypta strachu pozwolila mi wyrwac sie z tego stanu, wrocic do zycia opartego na emocjach - drobinach z ktorych krystalizuja sie uczucia. I mysle ze nie ma zlych uczuc, zlych emocji - one sa potencjalem z ktorego rozwijaja sie nasze uczynki, nasze dzialania. Wymierne efekty niewymiernych uczuc.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 12:26 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

55
Przecież słońce cały czas świeci a noc jest tylko dla nas ,
wtedy gdy słońce jest nam zasłonięte , inni mają wtedy dzień .
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 12:27 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

57
Ayalen pisze:Efroni, wiec sam widzisz - to nie swiatla brakuje, tylko my go nie widzimy.
Ale tez - uwazasz ze noc jest nam niepotrzebna?
Sama więc widzisz że światło jest cały czas tylko my go nie widzimy ,
a to nasze nie-widzenie światła jest naszą ciemnością .

Noc jest potrzebna , ale powiedziano też "nocy już nie będzie"
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2014, 12:25 przez efroni, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak zrozumiałem tak i piszę i nie wierz w ani jedno maje słowo ,
ale sam(a) sprawdzaj badaj , doświadczaj czy się rzeczy aby tak mają .

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

58
I bedzie caly czas dzien? A nie zatesknisz do odpoczynku, do snu? Ktorego potrzebuje wszystko co zyje?
Traktujac metaforycznie ciemnosc i swiatlo jako nieswiadomosc i swiadomosc - uwazasz ze bedziemy wszyscy tak swiatli i swiadomi ze bardziej sie nie da, i nie mozna? I co wtedy - plawic sie w wiecznej szczęśliwosci? Ile czekolady i jak długo mozesz jesc? Nie zatesknisz do innego smaku?
Wiesz, ja widze to troszke inaczej - ta swietlista przestrzen rosnie wraz z nami, wiec bezustannie idziemy droga swiatla, poszerzajac krag widzenia, rozumienia tego co widzimy, wiedzy czym jest to co widzimy. Bezustannie odkrywamy, uczymy sie siebie. I mysle ze harmonia to jest stan, gdy naszec wewnetrzne swiatlo - pokrywa sie z tym co postrzegamy na zewnatrz. Przeciez postrzegamy efekty naszych czynow.
A poniewaz nasz rozwoj oznacza jasniejsze swiatlo - jasniej jest takze wokol, chyba na tym polega nieskonczonosc.
Wiec w gruncie rzeczy - zawsze bedzie noc z ktorej zmierzamy w strone dnia, i ssdze ze chodzi o to aby ta noc nie byla bezswietlna. Po drugiej stronie nocy jest dzien - a my pomiedzy.Tak to widze:-)
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2014, 13:07 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

59
I bedzie caly czas dzien? A nie zatesknisz do odpoczynku, do snu? Ktorego potrzebuje wszystko co zyje?
Traktujac metaforycznie ciemnosc i swiatlo jako nieswiadomosc i swiadomosc - uwazasz ze bedziemy wszyscy tak swiatli i swiadomi ze bardziej sie nie da, i nie mozna? I co wtedy - plawic sie w wiecznej szczęśliwosci? Ile czekolady i jak długo mozesz jesc? Nie zatesknisz do innego smaku?
Wiesz, ja widze to troszke inaczej - ta swietlista przestrzen rosnie wraz z nami, wiec bezustannie idziemy droga swiatla, poszerzajac krag widzenia, rozumienia tego co widzimy, wiedzy czym jest to co widzimy. Bezustannie odkrywamy, uczymy sie siebie. I mysle ze harmonia to jest stan, gdy naszec wewnetrzne swiatlo - pokrywa sie z tym co postrzegamy na zewnatrz. Przeciez postrzegamy efekty naszych czynow.
A poniewaz nasz rozwoj oznacza jasniejsze swiatlo - jasniej jest takze wokol, chyba na tym polega nieskonczonosc.
Wiec w gruncie rzeczy - zawsze bedzie noc z ktorej zmierzamy w strone dnia, i ssdze ze chodzi o to aby ta noc nie byla bezswietlna. Po drugiej stronie nocy jest dzien - a my pomiedzy.Tak to widze:-)
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2014, 13:09 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Szukajcie, aż znajdziecie.

60
Ayalen pisze:nasz rozwoj oznacza jasniejsze swiatlo - jasniej jest takze wokol, chyba na tym polega nieskonczonosc.
A mogłabyś opisać stan pełnego rozwoju wszystkich ludzi?

PS. Po wykreowaniu posta i zastanowieniu się, czy odbija on nasze rzeczywiste myśli i intencje, naduszamy JEDNOKROTNIE klawisz Enter.
To wszystko.
Tak mało, a jakże wiele :good:
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2014, 15:22 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zapiski Heretyka”

cron