bezemocji pisze:Motyw świadomościowy podjęliśmy dużo wczesniej w # 33, 48.
Jakoś nie bardzo został podjęty, bo poza Twoją wypowiedzią to niewiele znalazłam. A piszesz:
bezemocji pisze:W naszych prapoczątkach o dalekim zwierzęcym rodowodzie prowadziliśmy intensywne życie społeczne kierowane przez emocje jak empatia, gniew, wdzięczność, zazdrość, radość, miłość, a nawet poczucie sprawiedliwości. I wszystko to pod nieobecność rozumowania.
Tak zapewne żyli też nasi wspólni przodkowie jak obecne zwierzęce prymaty. Ale w ewolucji człowieka rozwinęła się zdolność do rozumowania abstrakcyjnego i została ona wprzęgnięta w proces podejmowania decyzji moralnych.
Tu pojawił się problem i porzucenie "rajskiego czasu" - zdobyliśmy zdolność rozumowania co skomplikowało nam rozwiązywanie dylematów moralnych - znikły proste rozwiązania czysto emocjonalne. Nasi przodkowie zostali stworzeni emocjonalni i niewinni. Zdobywszy rozum - tu w biblijnej metaforze - spożycie fatalnego jabłka - straciliśmy niewinność i wpadliśmy w typowo ludzkie konflikty moralne. Rozum został wykorzystany również do całkiem złych i haniebnych zachowań człowieka.
Ja jednak myślę, że emocjonalność praczłowieka (istoty, z której powstał człowiek) nie sięgała do emocji ludzkich, które wymieniasz. One powstały na bazie myślenia abstrakcyjnego, a takowego wówczas nie było. Ono narodziło wraz ze świadomością (i samoświadomością). To, co było przedtem, jest bardzo porównywalne do emocjonalności rozwiniętych zwierząt. Trudno mówić o 'wdzięczności' zwierzęcia czy 'poczuciu sprawiedliwości', t tylko człowiek sobie tak tłumaczy niektóre zwierzęce zachowania, bo odnosi je do siebie samego. Natomiast empatia była instynktowna - reakcja na odczuwaną energię pozytywną lub negatywną
(dokładnie jak pies, możliwe, że i kot, ale nie mam, więc nic nie jestem w stanie powiedzieć, który wyczuwa uczucia swojego, oczywiście to, co on wyczuwa, to energia tych uczuć i reaguje zgodnie z nią).
A poza tym sądzę, że świadomość nie wykształciła się na drodze ewolucji w sensie, że powolutku, powolutku, aż do chwili, kiedy człowiek zaczął ją mieć, ale 'nagle'. Zgodnie z tym, co wiem na ten temat, w momencie, kiedy te istoty osiągnęły poziom rozwoju na tyle wysoki, że mogły podołać świadomości, zostały 'zasiedlone' duszami ludzkimi (chodzi tu o energie dużo bardziej 'skomplikowane' w budowie i z możliwością dalszego rozwoju).
I dlatego sądzę, że mityczni Adam i Ewa są uosobieniem tych pierwszych ludzi z duszą nie zwierzęcą, a ludzką (różnica polega na budowie energii ich dusz, to nie ma pejoratywnego znaczenia). Jeśli ta energia została wymieniona, tak rzeczywiście mogło się stać, jak Biblia opisuje, ale nie z dnia na dzień. Ta 'nowa' świadomość dopiero narodziła myślenie abstrakcyjne, którego efektem był wybór. Mit ukazuje to w symboliczny sposób, jako tę przemianę człowieka z instynktownego na myślącego. Oczywiście został 'obudowany' fabułą zgodną już z abstrakcyjnym myśleniem i rozumowaniem człowieka rozwijającego swoją świadomość.