kosmita pisze:Wtam serdecznie Przedmowcow, jesli pozwolicie sie przylaczyc do rozmowy bede bardzo wdzieczny , poniewaz bardzo interesuja mnie tematy
wspoistnienia globalnej juz cywilizacji, chyba pierwszej tak licznej, pierwszej majacej taki potencjal i mozliwosci ..... ze az boli tak bardzo lekkomyslne
marnotrawienie tego. Mysle ze obecna cywilizacja nie ma juz odwrotu od traktowania sie jako nierozerwalnej calosci, zarzadzaniu zasobami ziemi i
optymalnemu zapewnianiu sobie egzystencji i rozwoju. Problem moim zdaniem lezy we wnetrzu ludzkiej natury i rozwoju samoswiadomosci, ktora
nie dojrzala jeszcze do tak wielkich mozliwosci. Wyglada to obecnie tak, jakby czlowiekowi pierwotnemu dano karabin maszynowy z nieograniczona iloscia
amunicji ...... bedzie zabijal, rabowal, bedzie sie bogacil, bedzie panem wszystkiego, lecz w pewnym momencie zostanie sam i poprostu koleja rzeczy ziemskiej egzystencji, poprostu umrze ze starosci ..... uwazam wiec ze te cale plany poprostu nie wypala, ze gdzies , w pewnym momencie matka ziemia powie: mam dosc, przegieliscie ludkowie moi !!! wcisnie umowny przycisk ... i tyle po nas zostanie .... a po milionach lat jakas nastepna cywilizacja bedzie sie dziwila skamielinom i zastanawiala sie co sie stalo ?
Powiedzcie moi drodzy, czy czlowiek wreszcie nie moze wyrwac sie ze schematow istnienia i zaczac nowej drogi, .... drogi ktora zapewnilaby jej mieszkancom
pokojowe wspoistnienie i rozwoj prowadzacy do zamieszkiwania innych planet w miare jej rozrostu ... przeciez to nie jest takie trudne a przy obecnej technice i
technologii bardzo mozliwe ....
Szanowny kosmito, ależ człowiek stara się to uczynić od kilku tysiącleci ze zmiennym powodzeniem
Przejawy tego odnajdujemy już w podręcznikach do historii, również tej współczesnej.
Obecnie ludzkość zdaje sobie w coraz większym stopniu sprawę chociażby z wyczerpywania naturalnych złóż mineralnych, poziomu degradacji środowiska naturalnego od którego w trybie ciągłym nasze zadki jednak są uzależnione. Zasobów zaczynamy od paru dziesięcioleci poszukiwać odrobinę zgodniej z naturą (odnawialne źródła energii) starając się również wyhamować nasze niszczycielskie zapędy względem stratosfery, wycinki lasów, zatruwania wód itp. . Również ochroną obejmując zagrożone gatunki fauny i flory, które to za naszą (pośrednio lub bezpośrednio) przyczyną są na granicy wymarcia. Powstają (?) banki DNA, gdzie z czasem będziemy starać się przywracać je do życia. To tylko fragmenty budzącej się odpowiedzialność za przyszłość naszego gatunku i miejsca, które zamieszkujemy wraz z miliardami innych istot.
Tak jak pisałem w innym miejscu, nasza ekspansja w kosmos (początki już na przestrzeni dziesięcioleci) jest praktycznie nieunikniona. Technologia ulega ciągłemu rozwojowi, prowadzone są badania, które kilkadziesiąt lat wstecz sklasyfikowano by jak czyste s-f. Zerknij chociażby na CERN. Niedawno pisałem o wznowieniu prac (połączeniu sił matematyków i fizyków) nad badaniem hipotezy Riemanna. Każdy dzień może przynieść przełomowe dla ludzkości odkrycia, które mogą odegrać kluczową rolę w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej (zapoczątkować ją), pozyskaniu nowego źródła energii, tworzeniu napędu zdolnego efektywnie wynieść nas chociażby do bliższych i dalszych "sąsiadów" naszego układu słonecznego itd. . Ludzkość przejawia równy entuzjazm w procesie niszczenia jak i kreacji.
Ostatecznie, dbając właśnie o własny los i dobrobyt jesteśmy zmuszeni zaopiekować się miejscem naszego dotychczasowego pobytu, planetą którą zamieszkujemy. Nami samymi również, bo nikt za nas tego nie uczyni. Więc trochę optymizmu