Polecam wam obejrzeć wykład:
[youtube][/youtube]
Należy podejść do tego z otwartym umysłem i bez uprzedzeń. Prof Walter Veith mówi rzeczy, które komuś niezaznajomionemu wydadzą się nieprawdopodobne, wręcz fantastyczne - jednak wszystko jest do sprawdzenia, jak ktoś zada sobie trud.
Ja wiem, że jest to niestety prawdą, co mówi. Zadałem sobie ten trud i przez długi okres sprawdzałem różne fakty i wszystko ułożyło się w pewną niezbyt optymistyczną całość. Prawda jest jednak taka jaka jest. Cechą New Age i ludzi żyjących w głębokim śnie, iluzji jest to, że wierzą tylko w to, co jest dla nich wygodne, nie wyciąga ich z tzw. strefy komfortu.
Trwa wojna informacyjna, a nawet wojna duchowa. Obejmuje ona wszystkie strefy życia i przegrywamy ją na każdym froncie. Każdy dostrzega, że politycy kłamią, media kłamią, religie też nie mówią prawdy, ale niewielu potrafi dostrzec w tym prawidłowość, połączyć to w całość i wyciągnąć wnioski, wyciągnąć naukę by nie powielać błędów z przeszłości, by nie ulegać wszechobecnej propagandzie.
Doszło do tego, co obserwuję w codziennych rozmowach z ludźmi nie tylko na forach, ale i w realu, że ludzie dochodzą do wniosków, że prawda nie istnieje, lub że jest poza ich zasięgiem. Jak często słyszycie: "prawdy i tak się nie dowiemy", "prawda jest jak dupa..." itd... Ludzie słyszą i mówią tzw. "półprawdy" a "półprawda" to nie prawda to fałsz.
Dyskutujemy o Bogu, jakichś tam prawdach objawionych, a nie potrafimy odróżnić prawdy na co-dzień, prawdy weryfikowalnej i sprawdzalnej w sposób naukowy, nie potrafimy odróżnić faktów od propagandy.
Zdolność do przyjęcia prawdy zależy od możliwości poznania u danej osoby, więc będzie ona ją widziała ze swojego punktu widzenia. Do prawdy trzeba dojrzeć. Nie każdy jest gotów, ale każdy czas jest dobry by udać się w drogę. Pewien człowiek, którego wielu uważa za Boga powiedział ponoć: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem."
Zdolność do rozpoznania prawdy zależy od wiedzy, od mądrości, dojrzałości, inteligencji, czy nawet chłonności umysłu.
Do prawdy nie docieramy jednak jedynie przez umysł, lecz [w szczególności] przez intuicję, która jest domeną serca. Serce nie jest tylko pompą tłoczącą krew.
W wymiarze absolutny w pewnym sensie wszystko jest prawdą, istnieje tylko prawda. Ale to za wysokie progi jak na nasze nogi. Jest to poza granicami pojmowania człowieka, podobnie jak takie pojęcia jak Bóg, wszechświat, czy nawet energia, świadomość. Zajmijmy się tym co jest na naszym poziomie, na płaszczyźnie na/w której żyjemy. A tu istnieje coś takiego jak prawda, podobnie jak istnieje coś takiego jak dobro, co chociaż wydaje się oczywiste, dla wielu nie jest. Przeróżne ruchy w ramach tzw. New Age wmawiają nam, że dobro nie istnieje, albo że wszystko jest dobrem, że wszystko trzeba zaakceptować. Jest w tym pewna prawda, trzeba zaakceptować to co się wydarzyło, dokonało, bo nie ma sensu z tym walczyć, stawiać temu opór, ale nie znaczy to, że należy akceptować wszystko co jest. Nie można akceptować zła.
Może wydawać się, że odbiegłem od tematu, ale nie do końca. Chodzi o to, że oficjalna HISTORIA, jakiej uczyli nas w szkołach, i jaką ciągle promuje się w mediach głównego nurtu (a właściwie ścieku), ma nie wiele wspólnego z prawda, z faktycznym przebiegiem wydarzeń. Podobnie jak opis aktualnych wydarzeń przez media opiniotwórcze. One jak sama nazwa wskazuje - tworzą opinię, czyli kreują sposób myślenia ludzi, zamiast przekazywać informacje, fakty, mówić jak jest na prawdę. Prawdy nikt nam nie poda na talerzu. Każdy musi zadać sobie ten trud, by do niej dotrzeć. Jeżeli uczyni to krytyczna masa ludzi, świat się zmieni na lepsze.
Re: Spiskowa teoria dziejów
1
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2014, 10:00 przez Mistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
"Przekraczanie dualizmów umysłu to doskonały pogląd,
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy
Uspokojony i cichy umysł to doskonała medytacja,
Spontaniczność to doskonałe działanie,
A kiedy wszystkie nadzieje i lęki umierają, osiąga się cel."
Pieśń Mahamudry Tilopy