Oczywiście zawsze dopuszczam taką możliwość, że mogę się mylić. Wręcz często się myliłem. "Moje" poglądy nie są czymś stałym, nienaruszalnym, niepodważalnym - a wręcz odwrotnie cały czas ewoluują, z każdą nową informacją, doświadczeniem, wydarzeniem...polliter pisze:Mistyku, ale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie musisz mieć racji?
Pytanie czy ty dopuszczasz do siebie możliwość, że to o czym piszę może być jednak prawdą?
Czy może jesteś jak wielu ludzi, którzy mają już tak wyprane mózgi, że twierdzą, że nie istnieje coś takiego jak prawda, że każde fakty można dowolnie interpretować, zależnie jak komu pasuje (co robią w tv nazywając wojny "misjami pokojowymi")? Ludzie często powtarzają, że prawda jest jak dupa - każdy ma swoją. I ja wówczas z takim dalej nie dyskutuję z powodu - patrz obrazek post #24.
Można tu oczywiście zapuścić się w filozoficzne rozważania, że prawda absolutna... Co by nie pisać, istnieje coś takiego jak prawda. Np. zdanie: "ta kobieta jest w ciąży" może być albo prawdą, i kobieta, o której ono mówi rzeczywiście jest w ciąży, albo zdanie jest fałszywe i kobieta nie jest w ciąży. Nie można być częściowo w ciąży, częściowo nie, albo zależnie od "interpretacji faktów", że nie pojawia jej się okres, ma mdłości, humory itd... Rozumiesz? Nie wszystko oczywiście jest czarna albo białe, istnieje cała paleta odcieni szarości - nie oznacza to jednak, że nie istnieje białe (światłość) i czarne (ciemność).
Na tym wyrósł cały ruch New Age, że ludzie nie potrafią rozróżnić prawdy, a nawet twierdzą, że nie istnieje prawda i każdy może sobie wybrać co chce żeby było prawdą, a czego nie chce uznać za prawdę i wówczas dla niego nie będzie to prawdą (w jego mniemaniu). Do tego ci ludzie wierzą, że "prawda" jaką uznają za prawdę, stanie się tą prawdą, jeśli będą mocno w to wierzyć! I wierzą.Wierzą, bo nie rozumieją, nie mają wiedzy, świadomości...
Zdefiniuj mi proszę pojęcie "teorie spiskowe", albo napisz własnymi słowami, co przez to rozumiesz. Czy wszystko co jest w opozycji do mainstreamowej papki płynącej z mediów, do tego co zamieszczono w encyklopedii i ktoś uznał to za niepodważalną prawdę?polliter pisze:W teoriach spiskowych jest tak, że bierzemy fakty, ale interpretacja niekoniecznie musi mieć z prawdą wiele wspólnego.
"Światowy spisek masonów, Żydów czy kogo tam jeszcze" albo ma miejsce, albo nie. Nie jest tak, że ty zinterpretujesz fakty w taki sposób, że dojdziesz do wniosku, że nie ma miejsca, a ja zinterpretuję te same fakty (bo fakty są jedne, chyba że wierzysz, że żyjemy w równoległych wszechświatach i każdy ma inne fakty) dochodząc do innego wniosku, że takowy spisek istnieje i że do tego obaj będziemy mieć rację. Zgadza się? Bo jeśli nie, to nie mamy o czym mówić (nie to miejsce, nie ten czas i nie ten rozmówca).polliter pisze:Światowy spisek masonów, Żydów czy kogo tam jeszcze, może mieć miejsce, ale nie musi, to tylko interpretacja, a wygodnie się tworzy teorie spiskowe, gdy jest jakaś grupa, która posiada tajemnice. To rozpala wyobraźnię.
Historia albo jest zakłamana, albo nie, to o czym uczą w podręcznikach dzieci w szkołach albo jest prawdą, albo nią nie jest i wydarzenia miały zgoła odmienny przebieg, przyczyny, skutki...
Każda inteligentna osoba znajdująca się na pewnym poziomie wiedzy dochodzi do wniosku, że historia jest zakłamana. Większość z tych osób jednak nie zdaje sobie sprawy w jak wielkim stopniu. Pytanie czemu jest zakłamana i wciąż zakłamywana? Kto boi się prawdy i dlaczego?
Opus Dei jest zagadkową ale i bardzo wpływową organizacją, tak jak i pozostałe które wymieniłeś i jest tego wiele więcej. Przyszło ci może do głowy, że istnieją ludzie, którzy chcieli by poznać prawdę o tajnych organizacjach i bractwach, do których należą elity władzy, czyli ludzie którzy nami rządzą, decydują co możesz jeść, pić, palić, uprawiać w ogródku, za co musisz płacić (np. za powietrze tzw. opłata klimatyczna, czyli podatek od powietrza, czy za deszczówkę)?polliter pisze:Opus Dei jest zagadkową organizacją, to dup! Możemy przyczepić jakąś teorię spiskową, bo jest jakaś tajemnica, której nie znamy. Podobnie z masonami, różokrzyżowcami, asasynami itp.
Czy wszystkich poszukiwaczy prawdy (z ang. truthseekers) wrzucasz do jednego worka przyczepiających jakąś teorię spiskową, bo jest jakaś tajemnica, której nie znamy, jak to określiłeś? A dopuszczasz do siebie taką myśl, że niektórzy badacze poświęcili całe życie, kilkadziesiąt lat, by dotrzeć do prawdy, by zrozumieć..., i zostawili swój dorobek w tej dziedzinie następnym i ci kontynuowali itd... i sporo z tych tajemnic zostało rozpracowanych? Jak się można domyślić, nie są to rzeczy, o których możesz porozmawiać przy rodzinnym obiadku, albo na przyjęciu urodzinowym u babci.
To jakieś dyrdymały nie mające związku z tematem, ośmieszające taki dział nauki jak numerologia, czy nawet astrologia, która to kiedyś była wykładana na uniwersytetach obok astronomii, a teraz kojarzy się głównie z durnymi horoskopami w tv.polliter pisze:Wiesz, ściana mojego salonu ma długość 3,14 metra - dokładnie liczba Pi. Bzdura, bo liczba Pi jest nieskończona i nie da się jej zapisać w pełnym wymiarze (po "14" jest jeszcze masa cyfr) albo suma metrów kwadratowych mojego domu pomnożona przez datę budowy, wynosi dokładnie odległość Ziemi od Księżyca. To również bzdura, bo nie znamy dokładnej odległości Księżyca od Ziemi (jest zmienna).
O liczbie Pi można by bardzo wiele napisać. Jest nieskończona, bo taka jest natura, rzeczywistość. Jeśli chcesz wyliczyć promień koła o danej powierzchni, to w zależności z jaką dokładnością (ile miejsc po przecinku) podstawisz Pi otrzymasz różna koła. Nigdy nie wyrysujesz dokładnego okręgu. W [przedziale] okręgu o grubości linii równej 1 mm zawiera się nieskończenie wiele okręgów.
Masło jest albo maślane, albo nie jest maślane, a tylko masłem jest z nazwy... Można tak lać wodę, tylko po co? Nie chodzi o to, kto ma rację i lepszy jest w argumentowaniu, tylko o poznanie jaka jest prawda (o ile ktoś wie, że istnieje coś takiego).polliter pisze:Podsumowując, być może istnieje jakiś spisek, są fakty, które mogą to sugerować, ale TYLKO sugerować, prawda może być taka, że spisek istnieje oraz taka, że żadnego spisku nie ma, wszystko kwestią interpretacji, nie można twierdzić, że spisek jest faktem, jest tylko analizą jakiś faktów, więc nie napalałbym się tak bardzo na teorie spiskowe i niespiskowe również, bo przecież ile razy okazało się, że nauka się myliła?
To jak zinterpretujesz fakt, że Watykan ukrywa księgi i dzieła sztuki sprzed wieków? Czemu to robią? Czemu nie podzielą się tą wiedzą już przecież tak starą (nie są to jakieś super tajne nowe technologie chyba)? Czego się obawiają? Prawdy?
Jaka prawda może im zagrozić, w czym zagrozić i w jaki sposób?
https://treborok.wordpress.com/najtajni ... iblioteka/
Nie interesuje cię to? Nie obchodzi cię to, że twoja babcia wspiera finansowo tę tajną okultystyczną pedofilską organizację?
Nie ma spisków, to jak nazwać tę ogarniającą cały świat zmowę milczenia odnośnie pedofilii wśród polityków, dziennikarzy [BBC], duchownych? Przecież to chodzi o małe niewinne dzieci! Weźcie się w końcu ogarnijcie ludzie, bo obudzicie się niedługo w obozie koncentracyjnym na wzór obozów FEMA, których penie nie słyszeliście, ani nie (u)wierzycie w istnienie takowych.
http://www.cda.pl/video/97593d5
http://davidicke.pl/forum/obozy-koncent ... t8822.html
http://davidicke.pl/forum/potezne-ruchy ... 12670.html
Niewygodne fakty, niezbyt komfortowa prawda? Ta w telewizorni jest zapewne lepsza (bądź lepsza "interpretacja"), więc może wybiorą sobie ją podobnie jak większość, w stadzie lepiej, ponoć bezpieczniej (wiedzą o tym małe rybki)... Jak te „Trzy Mądre Małpy” - „NIE WIDZĘ ZŁA, NIE SŁYSZĘ ZŁA, NIE MÓWIĘ NIC ZŁEGO”, więc go pewnie nie ma, tego zła ma się rozumieć, i tego wielkiego fałszu jaki ogarnął ludzkość (oraz zaślepienie i ogłupienie).
https://mistykabb.wordpress.com/2014/12 ... zez-elity/
źr: http://wiersze.doktorzy.pl/kiedyprzyszli.htmKiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
:good:civilmonk pisze::good: