Crows pisze:na dnie którego morza ? zaraz jade szukać
Na dnie Atlantyku znajdziesz Atlantydę, na dnie Pacyfiku Mu i Lemurię. Wszystkie trzy zapadły się w wyniku wstrząsów. I pod lodem Antarktydy też największe tereny kosmicznych bogów. Generalnie to były główne lądy gdzie się od gigantów roiło. Reszta była na pozostałych kontynentach przy czym miasta były przy brzegach mórz. Woda się podniosła i np. masz morze północne a wcześnie Wyspy Brytyjskie był połączone z terenami Niemiec. A Morze Śródziemne było doliną. Po drugim potopie tylko garstka ocalała i tych kości udaje się bardzo rzadko odnajdywać. Większe grupy tych garści były na pustyni Gobi i wielkich pustyniach Australii ale tam spadły bomby i wszystko zrównano z ziemią w wojnach kosmicznych bogów. Szukaj na pustyni... trochę piasku do przesypania jest
Tyle mówi ta teoria
A teorie wysnuto z ksiąg starożytnych które nauka oficjalna uznaje za mity... ale są odnajdywane inne fakty które je potwierdzają oraz jest zbieżność w tych opowieściach zbyt duża...
Przynajmniej w jednym z instytutów mają potwierdzoną jako ludzka kość udową. Pozostałe - te które są na zdjęciach - to albo photoshop lub rzekomo wojsko je zgarnęło naukowcom. No i masz link jak mój pierwszy wpis gdzie największe muzeum historii rzekomo niszczyło te artefakty. Teraz oficjalne są badane jakieś w Ekwadorze - 2.5 - 3.5 m. Na wyniki czekamy.
Fakt iż Antarktyda była kiedyś zielona a Morze Śródziemne doliną a Morze Północne w południowej części równiną to fakty naukowe. Kilka miast u brzegów w morzu już odnaleziono - fakty. Jedno w delcie Nilu zalane rzeką, inne bardzo słynne u wybrzeży Indii a trzecie najbardziej megalityczne u wybrzeży Japonii aczkolwiek to jest przez wielu uznawane za efekt działania natury (zdjęcia i filmy budzą jednak kontrowersje i u mnie).
Na wyspach Pacyfiku - nawet tych bezludnych są odnajdywane megalityczne konstrukcje z wielkich setek-tysięco tonowych bloków. Czyżby szczyty zapadniętej Lemurii z instalacjami? No i Wyspa Wielkanocna gdzie uciekali ludzie / giganci z Mu zapadającego się stopniowo w Pacyfiku. Są fakty i są różne wnioski - pytanie kto ma racje. Czy ten który mówi iż w bagnistej dżungli ktoś wycinał na jednym końcu wyspy bloki po 2000 ton i przeciągał na drugi budując wieże z "lego" a potem wracał do szałasu spać? No ja nie wiem.
Giganci żyli po setki / tysiące lat. Więc musieli budować trwale. A nie ma nic trwalszego niż bazaltowe bloki. Przy czym co ciekawe bazalt to jedna z najtwardszych skał i nie da się jej ciąć miedzianym dłutem jak twierdzi klasyczna archeologia. A tym bardziej ciąć idealnie dopasowanych bloków o kształtach puzli na mury - przy czym jeden puzel to 200-300 ton.... To są ciekawe sprawy. Największe bloki mają po 1000-3000 ton. I są transportowane na długie dystanse i często podniesione. Kto/czym? Na belkach przekładanych w górzystym terenie? No sorry.. Nie mówiąc o tym by dopasować kształty puzli by się klinowały w sposób optymalny by znosić trzęsienia ziemi? Teraz robią to komputery. No i odwierty w nich... maszynowo idealnie wykończone. Albo nadtopienia... tak jakby łączono je na gorąco. Czym, pochodnią?
Niektóre mają w sobie magnesy i siła tych magnesów dodatkowo spaja konstrukcje. To są niesamowite historie...