No, nareszcie odnosisz się do moich wypowiedzi, super!
egoista99 pisze:a) Bo siedząć w bańce zwanej ciałem, nie masz kontaktu który byłby jednoznacznie potwierdzalny z inna bańką ...Wiec to tylko TWOJE
odczucia Twoje zmysły i Twoje wrażenie ze kto cie słucha ,widzi i kocha...Siedzisz w tej swojej bańce i wyobrazasz sobie ze wszyscy sie kochaja ...ale akurat trwa wojna w Strefie Gazy i gina ludzie..
Tak! To teraz tylko wystarczy ZAAKCEPTOWAĆ ten fakt i wyciągnąć wnioski.
egoista99 pisze:b) Mogę pod warunkiem że : rozumie mnie i mój jezyk ,ze nie bierze moich gestów za obrazliwe lub śmieszne, ze nie mysli ze mam parkinsona lub sie wygłupiam a oprócz tego nie jest poprostu obojetny
Jak sobie tak naprawdę uświadomisz fakt, że jesteś odpowiedzialny tylko za SWOJE uczucia, przestaniesz mieć oczekiwania (a wraz z nimi wątpliwości). Bo to działa względem KAŻDEGO człowieka: Ty jesteś ucieleśnieniem TWOICH uczuć i tylko za nie bierzesz odpowiedzialność, natomiast osoba, której przekazujesz je, jest odpowiedzialna za SWOJE uczucia. Inaczej mówiąc i dość brutalnie - to JEJ problem, jak Ciebie zechce zinterpretować.
Zasada jest prosta: oczekiwania są wyrazem uwarunkowania. Jeśli kochasz w sposób uwarunkowany (negatywny, nie w sensie 'zły'), oddalasz się od tego, co zwiemy szczęściem. I na odwrót. 'Psujesz' ten pozytywny odbiór przez drugą osobę.
Jeśli nauczysz się 'odwarunkowywać swoje uczucia (nie mieć oczekiwań) - będzie na odwrót, przybliżysz się do szczęścia, szczęście dasz innym. Bo innym możesz dać tylko to, co w sobie masz, nie możesz im dać tego, czego nie masz, prawda? Więc jak masz tylko uczucia uwarunkowane (negatywne), to i dajesz to ludziom i otrzymujesz to samo w zamian.
Wniosek: chcesz zmian na 'lepsze'? To zaprowadź je w SOBIE, a wtedy "zewnętrze' je odwzajemni.
Oczekiwania zawsze zostaną odwzajemnione oczekiwaniami.
egoista99 pisze:c) taaaa...a znasz jakiś proces który przebiega bez zmian..??? Nawet gotowanie zupy ma zmienne....Wiec nie wiesz co bedzie za chwilę
i nie masz pojecia do czego prowadzisz swoj proces...Masz tylko pobożne życzenia by tak było...
Nie i to jest właśnie piękne, że nie ma NIC stałego, wszystko jest zmienne i w każdej chwili my sami możemy coś zmienić, jak uświadomimy sobie to i owo.
To bez najmniejszego znaczenia, do czego, dokładnie, dąży PROCES, znaczenie ma to, że jestem Jego cząstką i że mogę AKTYWNIE na cały PROCES wpływać. Że potrafię zrozumieć co nieco i ZAAKCEPTOWAĆ. Tu i teraz.
egoista99 pisze:d ) albo Twoje A jest nielogiczne albo D...Wiec potwierdzasz tylko moja teze ze nie mamy dostepu ani do uczuc ani wrazen innych ludzi
Wiec zyjemy w swiecie SWOICH wyobrazen o innych ludziach, nie wiedzac jak bardzo mozemy sie mylic
Trafiłeś w samo sedno
. Jak sobie to teraz uświadomisz i zaakceptujesz, przestaniesz innych osądzać, staniesz się bardziej pozytywny i skupisz się na tym, na co MASZ wpływ. Wszelkie zmiany, jakie W SOBIE w prowadzisz, przeniesiesz na innych i ŻYCIE Ci odwzajemni Twoją zmianę. Czyli da Ci to, co sam dla innych masz i co im dajesz.
(nie na darmo ludzie wysnuli wniosek, że jak chcesz od ludzi życzliwości - sam najpierw musisz być życzliwy, chcesz wyrozumiałości - sam musisz być wyrozumiały, sprawiedliwości - sam najpierw musisz być sprawiedliwy itd; to wniosek na bazie obserwacji życia, tego planu materialnego, czyli na bazie efektów tego, co najpierw zachodzi w sferze duchowej i co ja usiłuję Ci wytłumaczyć)
egoista99 pisze:e) To gwoli eksperymentu porozum sie z chinczykiem...Nawet znając jezyk i tak sie z nim nie porozumiesz bo symbole ( biały jest symbolem śmierci i załoby ),zwyczje, uczucia maja tam inna skale niz twoje otoczenie ,ktore az do znudzenia powtarza ten sam taniec gestów i usmiechów z gruntu schematycznych..Wiec to co usiłujesz tu mówic moze dotyczyc tylko i wyłacznie osiedlowej piaskownicy...pod warunkiem ze kos nie sypnie ci piaskiem w oczy w trakcie twojej przemowy o miłości..
Gdybym w planach miała Chińczyka, urodziłabym się w Chinach. Ale nie mam! Więc i tak liczy się tylko to, co wokół mnie TUTAJ.
(nota bene, ja w planach miałam Francję, więc ŻYCIE zadbało, żebym od dzieciństwa miała w sobie pasję do francuskiego i to wbrew modzie i możliwościom z mojego dzieciństwa; plan zaczął się realizować dopiero od 2005 roku, czyli po wielu, wielu latach)
Egoisto, to, co materialne, te wszystkie sytuacje, które sobie tworzymy, to tylko OKOLICZNOŚCI, dzięki którym kształtujemy swojego ducha. Każdy w swoim własnym aspekcie. Więc nie ma potrzeby doświadczać wszystkiego, tego, czego my nie doświadczymy, doświadczają inni ludzie. Po powrocie do sfery duchowej to wszystko się 'wyrówna', bo, tak prawdę powiedziawszy, wszyscy jesteśmy JEDNYM. Uwarunkowanie byciem człowiekiem (formą materialną) narzuca postrzeganie tej Jedności 'osobno' (dzięki temu można rozróżniać i ewoluować).
(na pewno znasz działanie hologramu i wiesz, że każda zmiana w jednym elemencie, odbija się w każdym innym; jako ludzie nie postrzegamy tego)
Ale nawet jeśli postrzegam wszystko 'osobno' i nie znam języka chińskiego, zauważ, wyczuję UCZUCIA Chińczyka. Będę wiedziała, czy są pozytywne, czy negatywne.
Na zakończenie: wiesz sporo. Ale sama wiedza nic nie znaczy. Wartość nada jej dopiero WPROWADZENIE W ŻYCIE. Jeśli chcesz się przekonać, że to, co mówię, w życiu się sprawdza - zastosuj to, obserwując SWOJE WŁASNE uczucia (innych nie możesz), kształtując je swoimi własnymi wyborami. I zobaczysz efekty w życiu.
Oczywiście JEŚLI zechcesz. Bo równie dobrze możesz nie chcieć i wybrać pozostanie po stronie
ratio i dalej brnąć w coś, co oddala od Prawdy, a nie zbliża do Niej. Wybór jest Twój i tylko Twój.
(a ja, oczywiście, nie oczekuję od Ciebie niczego, 'ode serca' dzielę się tym, co sama mam w swoim wnętrzu; czy to przyjmiesz, czy nie, mnie nie zrobi różnicy, bo jako osoba świadoma pewnych mechanizmów ŻYCIA i odpowiedzialna za MOJE uczucia, wybieram drogę pozytywną
)