Strona 1 z 1

Re: Milcząca większość.

: 18 sty 2011, 2:10
autor: Abesnai
Zazwyczaj gdy słyszę ten termin nasuwa mi się skojarzenie obrazu z trzema małpkami:
„nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego”.
W książce W cieniu milczącej większości Baudrillard sformułował hipotezę, iż milczenie (czy świadome wycofanie się z udziału w globalnym spektaklu) stanowi jedyną metodę oporu przed nieustannym bombardowaniem przez wizualne, totalnie zorganizowane bodźce medialne. Zdaniem Baudrillarda masy społeczne (opisane w tym eseju) są pozbawione formy, właściwości, znaczenia, definicji, są jednak przepełnione energią. Nie mówią. Wszystko absorbują i neutralizują, po czym nie pozostają w nich żadne ślady. Ich milcząca obecność oznacza zarazem absorpcję i implozję znaczenia. Nie są wyalienowane i nie poszukują tożsamości. Zasadniczym ich dogmatem jest konsumpcja rozumiana jako nadążanie za innymi.
źródło http://pl.wikipedia.org/wiki/Jean_Baudrillard

Era zniewolenia społeczeństwa przez konsumpcjonizm, zobojętnienia.
Nieodzowny aspekt prężnie rozwijającego się kapitalizmu.
Uzależnienie od dóbr doczesnych wraz z pochłanianiem większej ich ilości niż jesteśmy w stanie wchłonąć.
Tak chyba było zawsze, zmienia się tylko forma.

"Bóg-pieniądz" rządzi umysłami swych "poddanych", składających mu kolejno w ofierze ostatnie wartości etyczne, moralne, ideowe ...
Dlaczego tak jest ? To chyba wynika z natury naszego gatunku, "cywilizacji", które kolejno tworzymy.

Gdzieś w tym wszystkim tkwi człowiek. Gdzieś krąży natrętnie "człowieczeństwo".
Wśród kłębiących się mas przechodniów ulic dżungli miejskiej, miarowo krokami wybijających rytm przyszłości rodzą się i umierają wizje świata, w którym chcielibyśmy żyć.
Zawsze pierwsze i zawsze ostatnie.
Wewnętrzny głos "milczącej większości" ustaje w zobojętnieniu.
Przez krótką chwilę stajemy w epicentrum naszego własnego osobistego wszechświata. Otwartego bądź zamkniętego na innych.

Czy jesteśmy "milczącą większością" ?

PS
Nie macie czasem ochoty krzyknąć "człowieku, zatrzymaj się w tym pędzie ! ta droga prowadzi donikąd ...." lub gdzieś, dokąd niekoniecznie chcielibyśmy trafić.

Re: Milcząca większość.

: 18 sty 2011, 7:10
autor: Gość
Wiesz Abesnai, jesli z tej milczacej obojetnie masy wyluskasz pojedynczego czlowieka, okaze sie ze odzielony od milczacej wiekszosci-ma swoje zdanie, widzi zlo, docenia dobro, potrafi zareagowac...w tlumie nie widzi, nie slyszy, nie reaguje-
ta podla slepa obojetnosc, przyzwalajaca na zlo przyrasta w postepie geometrycznym.
Napisales: podazanie za innymi, dodalabym: lub krycie sie za innymi. Tylko skad u diaska biora sie ci inni?

Re: Milcząca większość.

: 18 sty 2011, 17:55
autor: Przybieżeli
Abesnai pisze:(....)PS
Nie macie czasem ochoty krzyknąć "człowieku,zatrzymaj się w tym biegu ! ta droga prowadzi donikąd ...." bądź gdzieś, dokąd niekoniecznie chcielibyśmy trafić.
Miałam, miałam bardzo ochotę. Nawet krzyknęłam i krzyczałam. Zeszło mi trochę zanim zrozumiałam,
że nikt nie chce słuchać. Nikt nie chce wyłączyć telewizora(co dopiero wyrzucić jak ja, do kontenera), nikt nie chce
czytać co je, nie chce słuchać-kogo słucha, i wiele wiele innych . I odpuściłam.
I zatrzymałam się sama, zmieniłam pracę, poglądy, nastawienia, lektury, myślenie, pory wstawania,
z czasem poczucie humoru, zmieniłam dosłownie wszystko(samo się dokonało), i trwa już naście lat.
Fajnie jest, dobrze jest, czyściej i ciszej. Zrobiło się w końcu normalnie.

Fajny topik Abesnai :)

Re: Milcząca większość.

: 18 sty 2011, 19:31
autor: Abesnai
Andro, ludzie będący pozbawieni własnych racji podporządkowują się zdaniu ogółu,podzielają jeden "właściwy" światopogląd, ideologię. Wyższa racja tłumu przeważa nad indywidualnym zdaniem nonkonformistycznej jednostki. W pewnym momencie "inni" stają się kolejnym pozbawionym ekspresji trybikiem. Wydawać by się mogło, że przynależność do "maszyny" równoznaczna jest ze zgodą na wyrzeczenie się własnej indywidualności. Myślę że tak nie jest. Myślę,że za kotarą zobojętnienia zgnieciona indywidualność domaga się swoich praw do odzyskania pełni władzy. Dochodzi jeszcze osobowość, która ma znaczący wpływ na wewnętrzny bunt przeciwko schematowi w który została wtłoczona. Wystarczy czasem jeden silny bodziec, by w "innym" przebudziły się gwałtowne uczuci,emocje, zdolne do przerwania więzów w których przecież czasem nam przyszło się urodzić. Tak czasem się dzieje nawet bez względu na naszą wolę. Po prostu się dzieje i ... już ;)

Przybieżeli,mnie życie zmieniło, wydarzenia na które nie miałem wpływu, pomimo moich usilnych starań i dążeń by im zapobiec. Kiedy człowiek się zazwyczaj zmienia ? Kiedy dużo traci. Tak właśnie było ze mną, parę ładnych lat temu. Zawszę cieszę się, jak słyszę osobę, które jest zadowolona i szczęśliwsza z życia jakie prowadzi :)
Z tym krzykiem to jest tak, że im głośniej krzyczymy - tym mniej nas słychać ;) Każdy indywidualnie może mieć wpływ na własne życie,do pewnego znaczącego stopnia przynajmniej. Tak mi przyszło do głowy,że sztuką jest też akceptacja przy równoczesnym umiejętnym pokierowaniu sytuacją,dalszymi wydarzeniami, w których obliczu czasem stawia nas los przewrotny ;) Czasem też trzeba mieć niewyczerpane złoża samozaparcia i determinacji. Zdając sobie świadomość, że niezbyt wiele pozostaje nam do stracenia dochodzi kolejny stopień motywacji. Wszystko pewnie zależy od chęci i zdolności podjęcia ryzyka.

Dodam przewrotnie od siebie - uważam, że same narodziny i życie nieodzownie wiążą się z ryzykiem śmierci.

Re: Milcząca większość.

: 18 sty 2011, 21:23
autor: Gość
Widzisz Abesnai, to jest tlum, kierujacy sie wlasna logika, rzadzacy wlasnymi prawami, powstaly tony prac psychologicznych na ten temat-
tuz obok mnie tlum walczy na ulicach o swoje prawo do godnego zycia...iluz z nich ma swiadomosc tego o co walczy, ilu porwal tlum pedzacy ulicami,
Pisales o tlumie ktory milczeniem przyzwala na okrucienstwo...
mysle jak przerazajaco latwo jest manipulowac tlumem ludzi, z ktorych kazdy jest przeciez indywidualnoscia, odrebnym istnieniem, ma swoje zdanie...
w tlumie szuka bezpieczenstwa, lub wsparcia. Albo zwyczajnie boi sie wychylic-te Twoje malpeczki.
Sadze iz o wiele latwiej jest wplynac na tlum niz pojedynczego czlowieka,ktorego jesli chcesz przekonac, musisz uzyc argumentow, cokolwiek wytlumaczyc, tlumowi wystarczaja nieraz puste hasla- zgodzisz sie ze mna?
Niby czlowiek jest zwierzeciem stadnym, do jakiego stopnia jednak?

Re: Milcząca większość.

: 15 cze 2011, 22:59
autor: Allan28
Jeżeli temat żywy i godzien jestem głosu zabrać, lub udzielić sie w tłumie tłumnie milczących. To moim skromnym zdaniem. Ludzkość tak naprawdę składa się z jednostek osobowościowych mających tok myślenia, i wypowiedzi wolny, człek z natury jest stadnym zwierzęciem z szeroko pojętym atrybutem rozumowania i zdolnościa filozoficznego rozważania kwestii, jednakże ażby takową jednostke uchwycić, to co pragnie przekazac tokiem swojej wypowiedzi potrzeba. Wyciszyć wpierw swój umysł aby dopuścić myśli wyższe. To jednokrotnie sprawia iż jednostek przybywa w ogóle społeczeństwa pociągając motor ewolucyjnych przemian, które muszą nastąpić jak kolo życia biegnie, w ten sposób z jednostek zaczynają wyłaniać się grupy a z grup społeczności. Natura w swej istocie jest piękna, trawi to co nie pasuje do jej sytemu ewolucyjnego dając grunt pod rozwój, szeroko zwany "Rozwojem Duchowym". A potrzeba przekazywania wyższych intencji oraz ideei, tworzy coś na rodzaj poczucia jedności z otaczającym Absoutem, zarówno w mikro jak i makrokosmosie.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 0:31
autor: Abesnai
Jesteśmy zwierzętami stadnymi do tego stopnia, na ile zostaliśmy zaakceptowani przez ludzkie stado. Wyłamując się spod przyjętych przez nie wartości, możemy ulec wykluczeniu. Chyba, że jakaś wybitniejsza jednostka, wspomniana osobowość, ma wpływ na kształtowanie systemów normatywnych. Jest to jednak nieoczywiste, biorąc pod uwagę możliwość degradacji ideowej tejże jednostki.
Konformizm rządzi niepodzielnie z nieznacznymi wyjątkami od tej reguły.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 5:21
autor: Lidka
I ja chyba jestem tym wyjątkiem, bo już parę lat temu odcięłam się od TV, prasy, polityki, pieniądza, nie zaśmiecam sobie głowy czymś 'nieczystym', aczkolwiek nie oddzieliłam się od życia, jestem z nim na bieżąco i dobrze 'zakorzeniona'. To 'odcięcie się' polega na przekierowaniu uwagi i uznaniu za priorytetowe zupełnie innych wartości. Nie jest to dobrze postrzegane przez 'masę' (czego przykłady i na tym forum), tym niemniej 'masa' nie ma na mnie wpływu, gdyż w tych przyjętych przez mnie wartościach nie ma strachu, zatem i nie ma jego konsekwencji.

Niestety, nie mam natury aktywisty społecznego, więc i wpływu na kształtowanie normatywne. Tym niemniej działam na tę całość w inny sposób, na płaszczyźnie wspólnej dla wszystkich ;).

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 6:30
autor: Gość
Lidko - małe sprostowanie tego co sobie wyobrażasz: nie jest dobrze widziane, nigdy i nigdzie czyjes bezustannie windowanie siebie, niestety - nie poprzez to jakim sie jest, a poprzez spychanie innych w dol zeby samemu sobie wydawac się wywyzszonym. Tylko, niezaleznie od tego co myślisz na swoj temat - nie probuj mowic że tego nie robisz - to bedzie oznaczac że po prostu jestes nieświadoma tego co robisz, i co Tobą kieruje. Amen.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 8:14
autor: Lidka
A to już widzisz, jak chcesz, Ayalen... :). Twoja opinia, Twój problem ;).

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 8:53
autor: Gość
Jeśli problem - to na pewno nie moj, natomiast co do widzenia - odnies do siebie to co napisalas wyzej o masie.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 10:39
autor: Lidka
No, ale to TY to widzisz negatywnie, TY widzisz w moich słowach bezustannie windowanie siebie, niestety - nie poprzez to jakim sie jest, a poprzez spychanie innych w dol zeby samemu sobie wydawac się wywyzszonym.. Ja tego ani nie widzę, ani nie zamierzam, ani nie czuję (przede wszystkim).

Więc jakim cudem to może być mój problem?... :D.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 11:30
autor: Gość
Wiec robisz to nieswiadomie.

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 12:03
autor: Lidka
Co robię nieświadomie?

Re: Milcząca większość.

: 26 mar 2014, 13:14
autor: Gość
Ano właśnie.
Dajmy już temu spokój.
Wiesz - komunikacja odbywa sie zawsze na właściwych poziomach, wiec serce odpowiada na to co z serca, umysl reaguje na to co z umyslu. Ego odpowiada na ego.

Re: Milcząca większość.

: 27 mar 2014, 23:47
autor: O'cet
Ayalen pisze:Ano właśnie.
Dajmy już temu spokój.
Wiesz - komunikacja odbywa sie zawsze na właściwych poziomach, wiec serce odpowiada na to co z serca, umysl reaguje na to co z umyslu. Ego odpowiada na ego.
czyli komunikacja umysłów polega na wymianie treści "intelektualnych", a komunikacja serc polega na wymianie .. :zemdlala: płynów ustrojowych.
Czy czegoś.

Re: Milcząca większość.

: 27 mar 2014, 23:53
autor: Ja?!
na wymianie uczuć i emocji

Re: Milcząca większość.

: 27 mar 2014, 23:55
autor: O'cet
Ja?! pisze:na wymianie uczuć i emocji
Naturalnie :black1: bez cienia racjonalizacji.

Re: Milcząca większość.

: 28 mar 2014, 8:26
autor: Gość
O'cet pisze:
Ayalen pisze:Ano właśnie.
Dajmy już temu spokój.
Wiesz - komunikacja odbywa sie zawsze na właściwych poziomach, wiec serce odpowiada na to co z serca, umysl reaguje na to co z umyslu. Ego odpowiada na ego.
czyli komunikacja umysłów polega na wymianie treści "intelektualnych", a komunikacja serc polega na wymianie .. :zemdlala: płynów ustrojowych.
Czy czegoś.
Gustawie, właśnie o to " czegoś" chodzi. Powiedzialabym ze to jest inna jakość komunikacji.

Re: Milcząca większość.

: 29 mar 2014, 23:11
autor: O'cet
Ayalen pisze:
O'cet pisze:
Ayalen pisze:Ano właśnie.
Dajmy już temu spokój.
Wiesz - komunikacja odbywa sie zawsze na właściwych poziomach, wiec serce odpowiada na to co z serca, umysl reaguje na to co z umyslu. Ego odpowiada na ego.
czyli komunikacja umysłów polega na wymianie treści "intelektualnych", a komunikacja serc polega na wymianie .. :zemdlala: płynów ustrojowych.
Czy czegoś.
Gustawie, właśnie o to " czegoś" chodzi. Powiedzialabym ze to jest inna jakość komunikacji.
Nie mam pojęcia co "chodzi" ( ;) "sprecyzuj" proszę - dopowiedz )
A poza tym i w nieuniknionym z nim związku:
-jeśli idzie po "jakość" to domyślam się, że jest bardzo meta i -tym samym- niesłychanie ambiwalentna,
-jeśli idzie po komunikowane to domyślam się, że chodzi o "ilość" [ w rozumieniu ... "odbiorniko-nadajnika" tego, co jest komunikowane],
- jeśli idzie o "różnicę" [ w twoim języku: inność] to w domyśle ... sama piszesz o niej w czasie przyszłym ("powiedziałabym").


...
poza tym, jako O'cet, dopytuję Cię usilnie: dlaczego twoim zdaniem "coś chodzi" mocą "czegoś" ?!


P.S.

... poza tym a w tym - w mocno zadętej do tegoż subwersji - zapytam jeszcze o to czy z tych samych powodów, co wyżej, nazwałaś mnie kiedyś psycholem, hę?
:michael:

Re: Milcząca większość.

: 29 mar 2014, 23:48
autor: Gość
Ja Cie psycholem??? Przypomnij i wykaz czarno na białym że nie lzesz niecnie?
Poza tym ja z Tobą w zadne dyskusje wdawac sie nie bede bom nie kamikadze, odgornie i oddolnie przyznaje Ci racje we wszystkim.
A czemu psycholem?

Re: Milcząca większość.

: 04 maja 2015, 21:58
autor: Abesnai
... Duch się w każdym poniewiera,
że czasami dech zapiera;
tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy;
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy;
duch się w każdym poniewiera
i chciałby się wydrzeć, skoczyć,
ręce po pas w krwi ubroczyć,
ramię rozpostrzeć szeroko,
wielkie skrzydła porozwijać,
lecieć, a nie dać się mijać;
a tu pospolitość niska
włazi w usta, w ucho, w oko;
daleko, co było z bliska
serce zaryte głęboko,
gdzieś pod czwartą głębną skibą,
że swego serca nie dostać.
...

Fragment "Wesela" Wyspiańskiego jakoś tak mi się na myśl nasnuwa.

Re: Milcząca większość.

: 08 cze 2015, 22:18
autor: Przybieżeli
Milcząca większość często jest to większość...przeintelektualizowana.
Ludzie z poglądem mocno uświadomionym i zdecydowanym, jednak zbyt delikatna
aby chcieć narzucać go innym, lub mieć parcie na "zakrzykniecie".
Często tez jest to grupa niepoprawnych optymistów, oni wierzą, ze skoro oni doszli
do wniosków-reszta tez dojdzie do wniosków. A tak nie jest, często nie.
Milcząca większość-to, często nie głośna część, której ciepła woda w kranach wystarczy.
Bardzo często, to ludzie świadomi, ale nie śmiący wyrażać swojej opinii-nie ze strachy, nie, tylko
z wzięcia pod uwagę, ze może się mylą...
Strasznie mi ich brak.

Re: Milcząca większość.

: 09 cze 2015, 9:21
autor: ayalen
Najgorsza zaraza. Biernosc. Obojetnosc podszyta strachem. Nikczemnosc powodowana ulga ze nie na mnie trafilo, ze nie ja. Podle milczenie, tam gdzie milczec nie wolno.

Re: Milcząca większość.

: 22 lip 2015, 13:00
autor: Łosiu
Jedynym środkiem by obudzić tę wielmilczność jest pasja, jest zaangażowanie jednostek.Takich nam ludzi trzeba.

Przykładem jest tu jejmość Kukiz.

Nie chcę go oceniać w tem wątku lecz... paczcie na jego zapał,
jak śmiało ruszył z motyką na słońce i ....
posadził tam pietruszkę zwatpienia budząc ze snu wielmilczność,

dulskowatość i przeitelektualizowaną bezczynność oraz zagubioną bez przyszłości młodzieńkowatość.

Kazus Kukisa uswiadomił nam, że nawet jeżli jesteśmy skazani...skazani na Shawshank to nadzieja i wiara może nieoczekiwanie zmienić nasz los.

Czego Iwam pożyczam.

Łosi pozyczak


Ps.

Każdy ma taki taki Shawshank na jaki zasłuzył.

Re: Milcząca większość.

: 03 sie 2015, 21:30
autor: O'cet
Łosiu pisze:(..)

Każdy ma taki taki SHAWAAAAWSHANK na jaki zasłuzył.
Mam nadzieję, że nie każdy ma taki dół z jakim "[z tytułu] niesczeźnie" POWINIEN sobie poradzić :zemdlala: ... wszystkim życzę pierdolnąć łosiowym Maybachem "cośtam"(po drodze) i się imć Łosiowym moralizatorstwem przesadnie nie przejmować.
Szerokiej drogi!

Re: Milcząca większość.

: 04 sie 2015, 1:11
autor: Łosiu
Octu ciupinka mi nie przeszkadza
smaku dodaje i myśli wygładza
Gdy mi się udaje zobaczyć twe męki
abnegatorstwo przemysleń udręki
To Ci współczuję bo widzę to z boku

Jak rozlał się ocet nad ziemią pod niebem
lecz ja go lubię z golonką i chlebem

A tak do rzeczy to pisz co czujesz
i przestań świad cały złością wybawiać
chyba , że ,,chcesz o tym porozmawiać"


Łosiu bezmaybaszowiec