Re: Wiara to logika

1
Poniżej przedstawiam garść swoich przemyśleń odnośnie wiary, życia po śmierci i teorii wszechświata w aspekcie uniwersalnej świadomości. Tekst ten poddałem pod dyskusję również na kilku innych forach, jednakże ja jestem jego autorem.

To co uznajemy za wiarę, zawsze jest jakąś logiką, opartą na tym, co czujemy wewnętrznie, że jest prawdziwe. Jednak to, co czujemy wewnętrznie, opiera się na pewnym porządku i również musiało zostać w pewien sposób wybudowane. Sam proces budowania musiał z kolei opierać się na pewnej logice - w przeciwnym wypadku zamiast porządku, powstałby chaos. Z logiką jest jednak ten problem, że w wielu przypadkach tego, co czujemy, lub przeczuwamy wewnętrznie, nie jesteśmy w stanie wyjaśnić w żaden logiczny sposób. Często nazywamy takie odczucie intuicją.

Na podstawie tego co czujemy wewnętrznie, często angażujemy się w różne religie, lub akceptujemy pewne schematy światopoglądowe nie wymagające doświadczalnej weryfikacji. Z punktu widzenia nauki takie działanie nie ma podstaw, gdyż nauka opiera się na doświadczalnej weryfikacji wszystkiego. Z punktu widzenia czystej logiki taka akceptacja świata wewnętrznego może się wydawać uzasadniona, przy założeniu jednak, że musimy pamiętać, że nie mamy kompletu informacji o tym, w jaki sposób funkcjonuje nasza świadomość.

Generalnie, na pierwszym miejscu w identyfikacji naszego świata wewnętrznego powinny znajdować się doświadczenia życiowe i wyciąganie z nich określonych wniosków, na miejscu kolejnym nasze osobiste rozważania i przemyślenia, a w następnej kolejności nauka, religia i rozmaite uwarunkowania światopoglądowe. Religia ze swojej strony pomaga nam często w identyfikacji zasad, którymi rządzi się nasz świat wewnętrzny. Należy jednak być uważnym, czy identyfikacja z daną religią nie polega wyłącznie na obietnicach, które dana religia oferuje. Takie podejście może skutecznie zniechęcić do myślenia.

Dlaczego z jednej strony kładąc nacisk na logiczne myślenie, które kojarzy się z głównie z nauką, z drugiej strony powinno się założyć, że może istnieć życie po śmierci w niematerialnym wymiarze? Podstawą tego myślenia jest pewna logika opierająca się na założeniu, że kompleksowość świadomości, którą człowiek (i każda inna istota) uzyskuje żyjąc na ziemi, musi mieć jakieś logiczne konsekwencje we wszechświecie. Nie chodzi tutaj o pracę naszych własnych rąk i to, co możemy wypracować materialnie i intelektualnie dla przyszłych pokoleń, ale o rozwijającą się świadomość człowieka, która fizycznie istnieje, wydarza się, tworzy kompleksową strukturę inteligencji na pewnym realnym poziomie, i to istnienie musi mieć jakieś logiczne konsekwencje, tak jak wszystko ma swoje logiczne konsekwencje we wszechświecie.

(ten akapit może zawierać pewne błędy logiczne i niejasności, sformułowania oznaczone gwiazdką wyjaśnione są na końcu tekstu)
Nie powinno się przywiązywać wielkiej wagi do wizji końca świata, ze względu na to, że "początek" i "koniec" to muszą być pojęcia względne w aspekcie funkcjonowania wszechświata. Jest bardzo prawdopodobne, że myślenie w kategoriach czasu w pewien sposób naszą świadomość ogranicza, wystarczy chociażby wspomnieć o braku możliwości identyfikacji w umyśle pojęcia nieskończoności wszechświata inaczej niż w sposób stricte matematyczny*. Tymczasem świadomość opiera się na postrzeganiu różnic, de facto w teorii musi funkcjonować w sposób ponadczasowy**, i w konsekwencji być między innymi kluczem do zrozumienia tego co się dzieje z człowiekiem po śmierci oraz kluczem do zrozumienia istoty świadomości w wymiarze niematerialnym.

Aby się w sposób logiczny przybliżyć do zrozumienia tego, zauważmy na początek jak funkcjonuje sen. W snach przepływamy często przez rozmaite światy alternatywne, zawierające elementy składowe z naszego obecnego życia, często przeplatane z elementami których nie znamy, powiązane jednak w pewien logiczny sposób. Konsekwencją logiki którą tworzy świadomość musi być więc również tworzenie światów alternatywnych, jako swoistych odgałęzień pierwotnej logiki z danego punktu czasowego. W czasie snu mamy tego rzeczywistą świadomość i mamy również świadomość tego, że te światy są w pewien sposób w nas połączone. To dowodzi istnienia w nas głębszej świadomości opartej na logice dużo szerszej, wielowymiarowej i wielotorowej pod względem czasu, niż ta świadomość, którą mamy na co dzień.

Równie ważnym krokiem do zrozumienia istoty świadomości niematerialnej powinna być analiza integracji wszechświata z istnieniem świadomości jako takiej. W tym momencie, ktoś poddając w wątpliwość kwestię braku początku i końca wszechświata, mógłby zauważyć, że "Świadomość oznacza pewien stopień kompleksowości, niezależnie od tego w jakiej formie istnieje. Świadomość jako taka musiała mieć więc jakiś początek". Otóż niekoniecznie, jeżeli dopuścimy istnienie pierwotnej świadomości. Pierwotną świadomość możemy wyobrazić sobie w systemie zero-jedynkowym. Zero - jeden. Jest - nie ma. Świadomość tej różnicy to właśnie pierwotna świadomość. Pierwotna świadomość przez cały czas istnieje, była i jest, wszędzie i w niej mieszczą się również wszelkie inne struktury świadomości, takie jak istoty. Ponieważ świadomość oznacza postrzeganie różnic, prowadzi to do prostego i logicznego wniosku, że wszechświat jest integralnie związany ze świadomością, która stanowi jednocześnie niematerialną matrycę wszechświata.

W tym momencie ktoś mógłby zauważyć "Genialne, wiemy w takim razie czym jest Bóg". Otóż nie jest to takie proste, bo Bóg w rozumieniu powszechnym kojarzy się zwykle weryfikacją pewnych działań. Bóg nie może być matrycą wszechświata, ze względu na to, że matryca ta jest czysto neutralną formą aprobującą każdą konsekwencję logiczną, nawet taką która zaprzecza samej sobie. Matryca nie spekuluje. W momencie, kiedy dana konsekwencja zaprzecza samej sobie, tworzy się po prostu świat alternatywny. Mimo jednak, że matryca świadomości nie posiada woli weryfikacji, istoty posiadające świadomość bazującą na pewnej strukturze logicznej z pewnością mają również świadomość rosnącej kompleksowości swojej struktury w aspekcie świadomości wszechświata. To jest tak, jakbyś coraz częściej budził się w swoim domu. To w rzeczywistości musi rodzić wolę rozwoju, która w odróżnieniu od woli przetrwania w pojęciu życia na ziemi, może być rozpatrywana w kategoriach boskich, o ile oczywiście prowadzi do logicznego postępu w zakresie zarówno jakości, jak i ilości pozostałych świadomości*** zaangażowanych w daną strukturę.

---

* Dodaję pewne uwagi, które były już skierowane do tego fragmentu tekstu i wyjaśniam. "Nieskończoność może być parametrem czasu, a początek i koniec nie mają tu nic do rzeczy bo mogą określać pewien zakres nieskończoności" - to stwierdzenie może podważyć w pewien sposób logiczny sens wypowiedzi. Ze względu na to, że w kontekście całej wypowiedzi, nie musi być to jednocześnie dowodem na to, że myślenie w kategoriach czasu nie musi ograniczać, zdecydowałem się jednak nie zmieniać sensu pierwotnej wypowiedzi.

** Ponadczasowy nie w sensie negowania czasu, ale w znaczeniu takim, że świadomość oznacza postrzeganie kierunku upływu czasu w sposób relatywny. Dokładnie chodzi o to, że mając określoną świadomość zmiany nie jesteśmy w stanie zweryfikować czy określona zmiana jest następstwem stanu bazowego, bo równocześnie może być jego punktem wyjściowym. Załóżmy na przykład stan świadomości 0-1. Ten stan oznacza określoną konfigurację świadomości. Jednak w momencie, kiedy ta konfiguracja zmienia się na 1-1, nie oznacza to automatycznie, że czas obiektywnie biegnie do przodu, bo jednocześnie taka sama konfiguracja 1-1 mogła wystąpić wcześniej. W takim przypadku możemy założyć, że czas biegnie zarówno do przodu jak i do tyłu. W tym sensie świadomość jest elastyczna w kategoriach czasu i w konsekwencji umożliwiać m.in. tworzenie logiki alternatywnej. Gdyby było inaczej, człowiek nie przywiązywałby wagi do wspomnień i nie posiadałby myśli.

*** Dodaję uwagę, która była skierowana do tekstu w kontekście pojęcia "świadomość": "A jeśli świadomość to tylko film kręcony przez małżeństwo neuronów i synaps? A po śmierci?". Z tego co pamiętam jako dziecko, w dziecięcej świadomości wszystko jest uporządkowane w pojęciu poczucia "własnego jestestwa". Wszystkiego co zewnętrzne dziecko się uczy traktując to albo jako zakłócenie w odniesieniu do jego jestestwa (płacz), albo jako fascynację powtarzalnością określonych elementów odbieranych za pomocą zmysłów (ciekawość). Zagadnienie fascynacji powtarzalnością jest o tyle dla mnie ciekawe, że sugeruje, że powtarzalność w ogóle musi być czymś nowym w aspekcie poczucia "jestestwa" dziecka. Z drugiej strony łączy się to pewną inną moją teorią, że powtarzalność jest ogólnie nienaturalną cechą w aspekcie postępu logicznego. Nie jestem co prawda fizykiem, ale logicznie rzecz biorąc, w kontekście istnienia materii należałoby założyć, że powtarzalność musi występować określonych warunkach po to, aby w ogóle istniała materia. Być może dlatego dla dziecka jest to nowość. Poza tym tak naprawdę to dopiero ciągłość świadomości "jestestwa" tłumaczy jakąkolwiek ciekawość w aspekcie świadomości, ciekawość nie może się brać z "niczego". Należałoby w tym kontekście poddać pod dyskusję również strach przed śmiercią - który w aspekcie nabytego przywiązania do powtarzalności może być spowodowany tym, że boimy się, że określone schematy (do których jesteśmy przywiązani), przestaną się powtarzać. Zakładając w ten sposób odradzanie się i umieranie jako przechodzenie z i do stanu braku powtarzalności, śmierć może wydawać się rzeczywiście "drugą stroną życia". Jest to prawdopodobnie stan absolutnej wolności, którego człowiek w ogóle nie jest w stanie sobie wyobrazić.
Ostatnio zmieniony 28 gru 2012, 23:08 przez Osh Maya, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wiara to logika

2
szczerze to czytałem co 20 wyraz, pierwszy post i Tak długi że aż nieczytelny pełen niezrozumiałych niuansów jakbyś kochał sam siebie za swój wspaniały intelekt.
Szanuj innych i powiedz co masz im do powiedzenia w paru zdaniach bo podejrzewam że niewielu tu przeczyta te wypociny.

Religia to logika ? bzdura - religia bywa mocno nie logiczna i często oparta na głupocie lub nieświadomości co na jedno wychodzi.
Dla Ciebie duch święty a dla mnie duch śnięty, dla Ciebie intuicja, a dla mnie to podświadome podszepty.
Miłego dnia i mam nadzieje że nie masz misji nauczania na siłe głupich ludziów bo mam na to alergie.
Ostatnio zmieniony 28 gru 2012, 23:56 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wiara to logika

3
Osh Maya pisze:Generalnie, na pierwszym miejscu w identyfikacji naszego świata wewnętrznego powinny znajdować się doświadczenia życiowe i wyciąganie z nich określonych wniosków, na miejscu kolejnym nasze osobiste rozważania i przemyślenia, a w następnej kolejności nauka, religia i rozmaite uwarunkowania światopoglądowe.
A kim jest ten, kto doświadcza, wyciąga wnioski i identyfikuje się z dana religią ? Czy ten " ktoś" również może zostać zidentyfikowany ?
Ostatnio zmieniony 29 gru 2012, 0:35 przez Sosan, łącznie zmieniany 1 raz.
Nothing ever happened or ever will. You have always been perfect Love and Peace.
What changes is not real and what is real cannot change.
You are that secret, that purity beyond change and description

~ Papaji

Re: Wiara to logika

4
Witaj, Osh Maya! :)

No, rzeczywiście ten tekst dobrze umieściłeś w dziale "Filozofia'... :). Straszliwie skomplikowane, aczkolwiek zrozumiałam, o co Ci chodzi. Można o wiele prościej. Zagłębianie się w te meandry myślowe wcale nie prowadzi do zrozumienia, a, moim zdaniem, 'przeciąga' na stronę 'ratio'. A tak być nie może, człowiek to istota materialno-duchowa, ma wyraźnie dwie sfery w sobie. To, co czuje (w tym wiara) to sfera duchowa, to, co myśli to sfera materialna, uwarunkowana, podyktowana ludzkim umysłem, który to przynależy całkowicie do tej sfery właśnie (i w niej jest logika). Zatem wiara nie może być logiką.

Oczywiście ten podział jest pozorny, stosuje się go tylko i wyłącznie dla rozróżnienia, bo w praktyce te dwie sfery tworzą nierozerwalną całość i nie funkcjonują osobno. Człowiek coś odczuwa, ale nie ma to żadnej wartości dla niego, dopóki nie zinterpretuje tego, co odczuwa, czyli nie włączy w to umysłu. A jak włączy umysł, stosuje też logikę na takim poziomie, na jakim jest to dla niego odpowiednie (bo są ludzie, którzy uwierzą w coś zupełnie nielogicznego i nie chcą logicznie pomyśleć, że taka interpretacja jest nie bardzo prawdziwa). I prosty wniosek: cokolwiek człowiek czuje, przynależy do Prawdy (jest obiektywne). Natomiast jakakolwiek interpretacja jest już, niestety, uwarunkowana, przynależy do sfery umysłu. Jest subiektywna.

I na odwrót, rzecz jasna: za każdą nasza myślą kryje się uczucie, każda myśl je stwarza, nie ma myśli 'neutralnej', która nie pociągałaby za sobą uczucia, człowiek tylko nie zdaje sobie z tego sprawy, bo nie dość dobrze sobie się przyjrzał, a może i wybrał wierzyć, że jak myśli, to nie czuje, więc i nie postrzega tego ;) (bo postrzegamy tylko to, czego jesteśmy świadomi i w co wierzymy, przy negacji nie ma wiary).

Stąd i religie, które do pewnego stopnia wyjaśniają 'nieracjonalne'. Ale tylko do pewnego stopnia. Inni 'kupują' to, bo to, co religie głoszą, dotyka ich uczuć. Jedno sięga bardzo głęboko, a drugie wcale. Ale jak kogoś przekona to pierwsze, przyjmie i to drugie. Przyjęcie prawd religijnych jest chyba najprostszą z dróg: wystarczy zaakceptować logikę i interpretację, tych, 'co wiedzą lepiej', samemu nie trzeba się zastanawiać... ;).

Jednak są ludzie, którzy rozwijają się harmonijnie dzięki religii, to jest 'narzędzie', które im służy, więc wszelkie krytykanctwo raczej nie na miejscu.

Pytasz: "A jeśli świadomość to tylko film kręcony przez małżeństwo neuronów i synaps? A po śmierci?". To 'małżeństwo neuronów i synaps', to tylko materialny sposób myślenia, czyli cecha formy materialnej. Po śmierci człowiek dalej myśli, choć nie używa ludzkiego, materialnego 'transformatora' informacji. Świadomość to coś o wiele więcej niż ludzka świadomość.

Pomijasz problem podświadomości. A ma ona przeogromny wpływ na świadomość ludzką, dosłownie nami 'rządzi'. Nasze wszelkie reakcje, wybory, sposób myślenia, radzenia sobie z naszym materialnym życiu, to nic innego jak efekt błyskawicznej analizy danych ze wszelkich naszych doświadczeń, nie tylko tych z naszego życia. Im ta 'baza danych' większa, tym i myślenie trafniejsze, i wybory, i reakcje mniej negatywne.

Problem snu też nie jest taki jednoznaczny, bo jest i sen, i podróże astralne, i podróże w 'dekoracji' snu. Wówczas nie korzystamy z ludzkiego mózgu, a jednak myślimy i działamy. I jesteśmy świadomi, choć nasza ludzka świadomość (a z nią nasza wola) smacznie śpi, prawda? :).

Ja tylko wspominam, bo i podświadomość, i to, co człowiek zwie snem, to bardzo szerokie tematy, nie sposób je tu przedstawić (i to nie ten dział, zresztą). Jak i kolejny problem: Bóg.

Mówisz o Matrycy i stwierdzasz, że to nie Bóg. I tak, i nie. Mam wrażenie, że poszukujesz Boga 'odrębnego' (chyba większość ludzi jest tak uwarunkowana, nawet ateiści;)). W takiej sytuacji nie, Matryca działa jak 'maszyna', bez żadnych wyjątków: akcja-reakcja. Ale problem polega na tym, że to wszystko dzieje się wewnątrz JEDNEGO ORGANIZMU. Bóg jest Wszystkim, Co Jest, a zatem i ta Matrycą i wszystkim, co postrzegamy i czego nie postrzegamy. Ten ORGANIZM otacza Źródło, które jest takim 'Centrum' i z którego te energie wyszły.

Inaczej mówiąc - Stwórca, Proces i Dzieło Stworzenia w jednym.

Wrócę jeszcze do logiki. Otóż Bóg jest również porządkiem i wszystko jest nim (części składowe). Tyle, że człowiek z ludzką świadomością nie ogarnia Całości, więc i potrafi nie widzieć tego ogólnego porządku. Logika jest wyrazem porządku, a ta ludzka służy doskonale rozumieniu niepostrzegalnego zmysłami. Z tym, że jak nie rozróżnia się poziomów świadomości, pomieszane spostrzeżenia wyglądają jak brak logiki. Jak najbardziej powinniśmy korzystać z logiki i poznawać, uczyć się odróżniać te poziomy, żeby iść w stronę Prawdy. Ale tu 'pułapka': jak za bardzo skupimy się na myśleniu (tu ta Twoja matematyka), życia nam nie starczy, żeby rozwiązać niektóre kwestie, a nie jesteśmy tu po to, żeby je rozwiązywać. Zaplączemy się w meandry sfery 'ratio' i całe nasze życie minie jak okamgnienie, nie zdążymy po prostu żyć... Nie warto wchodzić w skomplikowane szczegóły, one niczemu nie służą. Jak tylko nasze życie się skończy, natychmiast przypomnimy sobie to, czego nie pamiętamy jako ludzie. Więc dochodzenie do tego za pomocą naszego (ograniczonego materią) umysłu, to 'wyważanie otwartych drzwi'.

Na koniec piszesz: Zakładając w ten sposób odradzanie się i umieranie jako przechodzenie z i do stanu braku powtarzalności, śmierć może wydawać się rzeczywiście "drugą stroną życia". Jest to prawdopodobnie stan absolutnej wolności, którego człowiek w ogóle nie jest w stanie sobie wyobrazić.

Owszem, człowiek tego nie pamięta i nie jest w stanie sobie wyobrazić. Ale też i nie musi, bo nie po to nim jest. Ta bezgraniczna wolność to prawda. Ale prawdą jest też 'ograniczenie' wyznaczone poziomem świadomości duszy. Po to właśnie, żeby go podnosić, dusza się inkarnuje i staje człowiekiem. Bo można to robić najskuteczniej w doświadczeniu.

I takim oto sposobem siłą rzeczy odeszłam od filozofii... :D. Ale, mówiąc o człowieku, nie da się zamknąć go tylko w jednej sferze, a filozofia to sfera umysłu (materialna, przynależna do rzeczywistości materialnej).

PS. Rzeczywistości alternatywne to efekt naszych wyborów. Wybieramy pewne elementy z Całości, współgrające z naszym sposobem nabierania świadomości i naszym 'aspektem' Całości. I stwarzamy naszą rzeczywistość na tej zasadzie. Ale to też bardzo obszerny problem, nie sposób tak w trzech zdaniach i już na pewno nie w rubryce filozoficznej ;)..
Ostatnio zmieniony 29 gru 2012, 7:09 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Wiara to logika

5
mam wrażenie że filozofią można udowodnić każdą teze i każdemu zrobić wode z mózgu.
Na szczęście filozofia nie musi być zgodna z prawdą a prawie zawsze ma bardzo silny związek z ego mentalnym człowieka.

Jest prawda i jest filozofia, gdzie kończy i gdzie się zaczyna
Ostatnio zmieniony 29 gru 2012, 11:27 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Wiara to logika

6
To co uznajemy za wiarę, zawsze jest jakąś logiką, opartą na tym, co czujemy wewnętrznie, że jest prawdziwe.
Tyle tylko,ze wiara to pogląd, który - przy obecnym stanie wiedzy naukowej - nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości...
Wiec jak może to byc prawdziwe..??? Tak jak wiara w św Mikołaja ?? Trolle ?? krasnoludki ??
Ostatnio zmieniony 07 sty 2013, 17:54 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego
ODPOWIEDZ

Wróć do „Filozofia”

cron