Re: Wolność

61
Gorgiasz pisze:"Klatka może mieć rozmiary Wszechświata, ale pozostaje klatką."
/.../
A czyje to :) ?Dla przeciętnego Polaka szaraka pojęcie klatka nie istnieje.Ma inne problemy,bardziej przyziemne .
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 11:02 przez mordotymoja, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

62
Oczywiście ...kanarek tez nie dostrzega klatki zajęty problemami dnia powszedniego
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 11:04 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

64
Lub wolną wolę ...TYle mam wolności na ile sam sobie pozwolę...Swiadomie odrzucając jej część na rzecz bycia częścią społeczności
Im większa społeczność tym mniejsza wolność jednostki Tym bardziej ograniczona jest nakazami i zakazami z którymi sie godzi...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 11:22 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

65
No coz, milego wylamywania nieistniejacych pretow rownie nieistniejacej klatki Panowie. Czasem dopiero po opuszczeniu jej widac ze jej nie bylo. Ze powstala w glowie.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 11:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

66
Gorzej ..gdy okazuje się iz była... a my pozostawaliśmy dla świętego spokoju i by nie razic innych ludz,i na nią ślepi
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 12:48 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

67
Tak a'propos tej wolności i klatki. Zamieszczę opis czegoś, co kiedyś przeżyłem i zapisałem. To zdarzyło się dość dawno i dość dawno to opisałem, przepraszam, że przydługie i może nie najlepiej napisane, ale przynajmniej autentyczne. Pozostaje wciąż w mojej pamięci jako jedno z dziwniejszych wydarzeń, które mnie spotkały.

Wydarzyło się to wiele lat temu, ale nie aż tak wiele, aby o tym zapomnieć. Zresztą, gdyby była taka możliwość i wydarzyło się to jeszcze dawniej, to pewnie i tak by powracało. Wyjechałem z miasta na parę dni, a może więcej, w Karkonosze, do Bierutowic (dziś, zdaje się, jest to Karpacz Górny, jakby imiona miejscowości mogły cokolwiek zmienić oprócz imienia). Byłem sam. Jako że nie była to moja pierwsza obecność w tym rejonie, szybko stwierdziłem, że znam już wszystkie możliwe szlaki w okolicy i jutro nie bardzo wiem dokąd iść. Oczywiście można było chodzić poza nimi, ale te nieoznaczone kolorowymi paskami drogi niewiele się różniły od tamtych; zresztą też były oznaczone przez moją znajomość terenu, niezłą orientację w górach i odbicie swego położenia na mapach. Ten determinizm stawał się irytujący i nużący – idziesz tak, jak droga prowadzi, jak prowadzi Twoje postanowienie, Twoja myśl i jest to ograniczenie. Zaczynałem czuć się jak w klatce, której pręty stanowiły szosa i przytulone do niej domy, granica państwa, monotonia oraz moja wiedza o górskich wędrówkach i świadomość tej wiedzy. Ktoś kiedyś powiedział, że klatka może mieć rozmiary Wszechświata, ale pozostaje klatką.
Oczywiście, trasę wędrówki (nie do końca tak jak w życiu) wybierasz samemu, możesz ją zmieniać, gdzieś zboczyć, pójść na przełaj czy zawrócić, ale pozostaje to wyborem, Twoim wyborem, pewnej konkretnej, określonej drogi i w jakimś sensie zamazuje i oddala problem, zagłusza, ale go nie likwiduje. Założona czy przemierzona trasa pozostaje pochodną powziętej uprzednio, świadomej decyzji. Można gonić króliczka lub własny ogon, ale tylko do momentu w którym się go nie złapie. A i wtedy lepiej nie zaciskać zębów, bo co dalej?
Wieczorem wpadłem na pozornie dość banalny pomysł: jutro stanę w miejscu skąd wychodzi najwięcej szlaków i ścieżek, nie mówiąc o możliwościach chaszczowania, z powziętym silnym postanowieniem będącym pierwszym i ostatnim w tej sytuacji aktem wolicjonalnym, że nie narzucam sobie niczego, nie podejmuję żadnej świadomej decyzji, nie zakładam żadnego planu, celu, nie ustalam trasy wędrówki, mogę iść dokądkolwiek, cały świat do mnie należy a ja jestem absolutnie wolny, niczym nie skrępowany i będę w pełni z tej wolności korzystał. Założenia były mniej więcej takie, choć ten sporządzony po latach opis, bez wątpienia nie jest do końca precyzyjny a na pewno pozbawiony odbicia radości, jaką wówczas odczuwałem, gdyż pomysł wydał mi się wspaniały.
Nazajutrz w świetnym nastroju udałem się w wybrane miejsce, poganiany niecierpliwością szybko zrelaksowałem, ustaliłem, że teraz mogę iść dokąd naprawdę chcę – nie istnieją żadne plany, mapy, szlaki, cele, zamiary, godziny powrotów, warunki atmosferyczne etc – słowem, żadne ograniczenia. Nic mnie nie krępuje, nic nie wyznacza granic. Wreszcie będę korzystał z prawdziwej wolności.
I wtedy stało się coś dziwnego. Niespodziewanie i bez żadnego preludium. Najpierw otaczający mnie świat jakby zastygł, znieruchomiał i ucichł. Najlepiej pamiętam tę ciszę, bo to nie był brak dźwięków, tylko samoistny, niezależny i najsilniej w tym momencie odczuwany byt. Świat się zmienił ale nie potrafię powiedzieć jak. A ja odczułem, że nie mam dokąd iść, że nie mogę iść, nie mogę, nie potrafię się ruszyć. Właściwie nic nie mogę zrobić, jestem tylko biernym obserwatorem niby znanego ale obcego mi świata. Po chwili (dokładnego czasu nie jestem w stanie podać) uświadomiłem sobie, iż nie jest to wrażenie tylko psychiczne czy mentalne; nie mogę fizycznie ruszyć ani nogą, ani ręką. Głową zdaje się nie próbowałem. Byłem dosłownie skamieniały. Zatrzymany kadr. I wtedy pojawił się strach. To zresztą była zupełnie inna jego postać, niż ta, którą znamy z codziennego życia; może nawet to słowo, opierające się przecież na wrażeniach odbieranych zmysłami jest tutaj nieodpowiednie, ale nie mam lepszego. I przez ten powiedzmy strach, który szybko zlał się w jedno odczucie z otoczeniem obcym, nieprzyjaznym ale raczej nie wrogim (nie wiem jak to lepiej przedstawić; uczucia i pejzaże jeśli nawet łączą się ze sobą, to tylko w poezji, a to w żadnej mierze nią nie było) widziałem wszystko dokładniej niż zawsze, jakby gdyby ktoś zaostrzył i podkreślił wszystkie kontury otaczających rzeczy łącznie z oddalonymi wierzchołkami gór, gasząc przy tym nieco kolory, oscylujące teraz w stronę szarości.
Dokonałem maksymalnego wysiłku, mentalnego i fizycznego, aby się poruszyć. Bardzo wolno, nienaturalnie wolno, jedna ręka zaczęła się unosić. Władzy w nogach nadal nie miałem, stałem, ale ruszyć z miejsca nie byłem w stanie. Poruszała się tylko jedna ręka. Podjąłem w myślach decyzję, że rezygnuję z przyjętego założenia i natychmiast, tak jak zwykle to robiłem, zacznę z mapą ustalać trasę i cel do którego mam dzisiaj dojść. Władza w nogach i całym ciele wróciła dość szybko. Z mapą w ręku, poszedłem na ustalony, konkretny szlak.
Tak więc co stało się z moją wolnością, czy to (ponoć) przyrodzoną, czy związaną z konkretną sytuacją i wynikającą z konkretnego aktu mojej woli? Tak dokładnie zniknęła? Dlaczego? Jakim sposobem? Nawet w sensie idei? Co na to Platon? A gdzie podziała się moja wola, już nie mówię, że wolna; nie starczyło jej nawet aby poruszyć własne łapy? Czyli jeśli nie operuję w ramach przyjętych i ustalonych schematów, nie jestem w koleinie utartego światopoglądu to otaczająca rzeczywistość tak po prostu przestaje funkcjonować? I to łącznie ze mną? Kolorowe paski oznaczeń górskiego szlaku namalowane na drzewach czy kamieniach stają się nagle drogami życia, człowieczeństwa, świadomości, wolności czy wręcz istnienia świata? A jeśli się im nie podporządkujesz, to zostaniesz unicestwiony, nie symbolicznie, nie metaforycznie ale dosłownie i fizycznie? Gdzie podziała się ta wola, podręcznikowo określana jako „realna możliwość działania, przejawiania wewnętrznej energii bytu rozumnego” czy „dyspozycja do świadomego i celowego kierowania swym postępowaniem, do podejmowania decyzji i wysiłków w celu realizowania pewnych zadań”? Nic z tego nie zostało. To, czego doświadczyłem, przeczy dokładnie każdemu sformułowaniu zawartemu w powyższych definicjach; we wszystkich definicjach.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że ryzykowne jest wyciąganie wniosków ogólnych na podstawie pojedynczych, subiektywnych doświadczeń. Ale zrobiwszy dla porządku to zastrzeżenie, mogę sobie pozwolić na niejako prywatne postawienie problemu. Jeśli nie ma ograniczeń, nie ma wolności. Odwieczny dualizm. I te ograniczenia muszą wynikać z innego świata, a my jesteśmy tylko aktorami lub tymi dziwnymi, platońskimi zabawkami. Noumeny gdzieś istnieją i bez nich nie ma nic. A jeśli to właśnie one mi się objawiły, to człowiek stwarza z nich piękniejszy od nich świat, a jeśli pozbawi je siebie, to pozostają pustą, szarą, pozbawioną życia teatralną dekoracją stworzoną przez Demiurga, który jednak zapomniał o najpiękniejszych i najważniejszych ideach.
Czasem też myślę, choć nie wiem i nigdy nie będę wiedział tego na pewno, że jeszcze chwila lub kilka następnych chwil w tym stanie, a pozostał bym w nim na wieczność, wieczność, która w realnym świecie była by liczona najwyżej w sekundach i którą pewnie ja sam przestał bym szybko zauważać.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 14:00 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: Wolność

68
Oczywiście ,że gdy znikają ograniczenia znika tez pojęcie wolności staje sie niedorzeczne...Tak samo jak po zlikwidowaniu zła przestaje miec sens dobro lub po zlikwidowaniu piekła znika również niebo...Musimy miec odnośnik,porównanie by dokonywac okreslenia :ijng jang,dobro zło,
czarne białe itd By dokonac okreslenia wolność musi istnieć stan zniewolenia jako stan diametralnie odmienny
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 14:17 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

69
egoista99 pisze:Oczywiście ,że gdy znikają ograniczenia znika tez pojęcie wolności staje sie niedorzeczne...Tak samo jak po zlikwidowaniu zła przestaje miec sens dobro lub po zlikwidowaniu piekła znika również niebo...Musimy miec odnośnik,porównanie by dokonywac okreslenia :ijng jang,dobro zło,
czarne białe itd By dokonac okreslenia wolność musi istnieć stan zniewolenia jako stan diametralnie odmienny
To prawda. I tak funkcjonuje nasz świat.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 14:21 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: Wolność

70
AMEN !!
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 14:56 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

71
Fajna historia Gorgiaszu :)
Wygląda na to ze poprostu nie miałeś gdzie i poco łazić, taka wolność jest na wyciągnięcie ręki kiedy siedzisz wygodnie w fotelu ;)
Uskrzydliła Cię ta wspaniała myśl, ale jak co do czego... tym niemniej nie poniosłeś zadnej porażki, od poprostu trzeba wiedzieć czego się chce.

Taka wolność od wszystkiego się nazywa niebytem, człowiek chce wolności od tego co mu nieodpowiada a nie wolności dla samej wolności.
Człowiek chce swobody, aby móc przebierać we wszystkim co oferuje zycie i istnienie, chce brać to co chce i omijać to czego niechce.
Gdy się niewie czego się chce to wolność(swoboda) paralizuje :D
Swoją drogą jeśli to co piszesz brać dosłownie to wyjątkowo mocne miałeś przezycie z tym związane :/
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 16:21 przez Conan Barbarzynca, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

72
Conan Barbarzynca pisze:od poprostu trzeba wiedzieć czego się chce.

Taka wolność od wszystkiego się nazywa niebytem, człowiek chce wolności od tego co mu nieodpowiada a nie wolności dla samej wolności.
Człowiek chce swobody, aby móc przebierać we wszystkim co oferuje zycie i istnienie, chce brać to co chce i omijać to czego niechce.
Gdy się niewie czego się chce to wolność(swoboda) paralizuje :D
Tak. Masz rację.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 17:01 przez Gorgiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
http://wydaje.pl/e/szelest-zamknietych-drzwi
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Gen ... 705218.pdf
http://wydaje.pl/e/genesis-w-poszukiwan ... losci-cz-2

Re: Wolność

73
egoista99 pisze:Gorzej ..gdy okazuje się iz była... a my pozostawaliśmy dla świętego spokoju i by nie razic innych ludz,i na nią ślepi
Egoisto, moze wystarczy byc wiernym sobie? Sprobuj zrozumiec co sprawia ze nie czujesz sie wolny? Bez przerzucania tego na zewnatrz, bo to co czujesz jest w Tobie.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2013, 22:33 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

81
Tautologia domniemań.

Domniemuje, że człowiek nigdy nie może być wolny od wszystkiego,

bo gdyby był wolny od wszystkiego,

to domeną jego była by wolność zniewalająca jego wolność,

a tym samym był by niwewolnikiem swojej wolnośći.

Łosiu domniemacz
Ostatnio zmieniony 23 gru 2013, 10:52 przez Łosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
;)

....

Re: Wolność

82
bo moze kierunek nie ten? Wolnosc jest do, a nie od - tak mowi tylko niewolnik.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2013, 11:28 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

83
ayalen pisze:bo moze kierunek nie ten? Wolnosc jest do, a nie od - tak mowi tylko niewolnik.
Lo Jezu...!!!!
Wolnosc od jest podstawa konerwatywnego liberalizmu..wiec wolnoc od obciázen podatkowych ,ingerencj wadzy w zycie prywatne, podsluchow np CIA
I innych sluzb,jakiegokolwiek przymusu...Twierdzisz iz to niewolnicy sie tego domagaja ????
Ostatnio zmieniony 23 gru 2013, 23:27 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

84
Ps jesli jestes tak wolna to kup wieprzowine na targu w karajach muzumanskich lub w Izraelu...Domagaj sie tego...! Lubisz przeciez szyneczke i schabowego...Zamów whisky z lodem i wypij ja w jakiejkolwiek kafejce w Arabii Saudyjskiej...Wyjdz w szortach na spacer w sobote w Jerozolimie
przegryzajac kabanosami....Moze wtedy poczujesz tchnienie wolnosci na plecach...
Ostatnio zmieniony 23 gru 2013, 23:32 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

85
widzisz - akoholu niemal nie pije, a i wieprzowinki nie jadam, wiec dla mnie to nie problem. A w mini spodnicy latalam swego czasu, podobalo sie - zrezygnowalam sama dla siebie, nie lubie kiedy sie na mnie gapia. Cos jeszcze?
Dla Ciebie wolnosc to jesc co chcesz, pic kiedy chcesz i latac polnago po swiecie? Bardzo dzienne pojmowanie wolnosci.
Ostatnio zmieniony 24 gru 2013, 10:19 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Wolność

87
ayalen pisze:widzisz - akoholu niemal nie pije, a i wieprzowinki nie jadam, wiec dla mnie to nie problem. A w mini spodnicy latalam swego czasu, podobalo sie - zrezygnowalam sama dla siebie, nie lubie kiedy sie na mnie gapia. Cos jeszcze?
Dla Ciebie wolnosc to jesc co chcesz, pic kiedy chcesz i latac polnago po swiecie? Bardzo dzienne pojmowanie wolnosci.
Dla mnie wolnoscia jest brak ograniczen...nic wiecej..Jesli pojawia sie jakikolwiek przymus..to znika tez czesc mojej wolnosci..
Nie wazne wiec jest to czy dany przymus ma charakter religijny,emocjonalny czy etyczny..Wazne jest to ze zniknela czes mojej wolnosci..
Ty twierdzisz iz nie jadasz wieprzowiny..ja siedze w Anglii i tu nie ma Wigilii Oboje wiec zostalismy postawieni przed faktami dokonanymi..#Tak czy siak czesc nasze wolnosci zniknela...Nie pozemy dokonac wyboru...bo go nie ma...
Ostatnio zmieniony 24 gru 2013, 12:44 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego

Re: Wolność

90
baabcia pisze:w Twoim rozumieniu wolność w ogóle nie istniej to oczywiste

ogranicza nas przestrzeń, czas
ciało, umysł
wszystko
Oczywicie ze czystej postaci wolnosci nie ma ..No chyba ze na bezludnej wyspie..ale tam tez jestem ograniczany tym iz nie moge sie wydostac z niej
KAZDE OGRANICZENIE POWODUJE UTRATE CZESCI MOJEJ WOLNOSCI..
Ostatnio zmieniony 24 gru 2013, 13:12 przez egoista99, łącznie zmieniany 1 raz.
Siły by zmienić to, co można zmienić, pokory i cierpliwości by godzić się z tym, czego zmienić nie można i mądrości by odróżnić jedno od drugiego
ODPOWIEDZ

Wróć do „Filozofia”

cron