Crows pisze:Lidka pisze:Crows pisze:
uczucie jest nie raz wyrazem chwili nawet wtedy kiedy po zjedzeniu kwasnej kapusty dostaje sie sraczki i czujemy dyskompfort , Istota to baza nie jakies bulgoczace jelita , które w mózgu zamieszanie robia .
Ty mówisz o
odczuciu fizycznym zwanym potocznie 'uczuciem', ale nie będącym nim, mogącym jedynie przekształcać je (nadawać mu wartość), a ja o rzeczywistym
uczuciu.
jak dostaniesz 100 batów to wtedy przestaniesz dzielić uczucia na "uczucia" , zawsze ględzisz o tym ze wszystko jest jedną energią a nagle ci sie uroiło róznicowanie uczucie seksu od radosci , chyba nigdy nie doswiadczyłaś czegos co nazywa sie zjednoczeniem wszystkich energii w jedności dwóch płci w akcie sekualnym, to samo dotyczy zjednoczenie w cierpieniu,
dla swych urojonych potrzeb egotycznych jesteś gotowa podzielić wode na => wode i " nie wode" ,
bywaj , twe urojenia nie pomagaja ,tylko gmatwaja , prosci ludzie nie potrzebują gmatwań ale wyjaśnień , twa gmatwanina nawet tobie miesza a chcesz innych ustwiać .
Udało mi się nie zauważyć wcześniej tej odpowiedzi Crowsa, ale z chęcią odpiszę. Pomijając nerwy Crowsa, zdaje się, że warto pociągnąć ten wątek odczucie-uczucie.
Uważam, że to nie jest skomplikowane i zagmatwane, może odpowiem po prostu na przykładzie.
Ktoś uderzy się w palec młotkiem. Fizyczne uwarunkowanie dyktuje
odczucie bólu. Ale reakcja tej osoby nie przekazuje odczucia, a
uczucia.
I tak jeden na skutek bólu uaktywni w sobie uczucie złości i postara się ją z siebie wyrzucić: np. zaklnie i kopnie w coś. Ale, niestety, bywa bardzo często, że skieruje tę złość na otoczenie, na innych ludzi.
Ten ktoś podejdzie od strony negatywnej.
Ktoś inny zareaguje zgoła inaczej. Syknie z bólu, ale nie uaktywni w sobie złości, pozostanie spokojny i w żadnym wypadku nie będzie szukał 'winnych' (przenosił 'winy' za swój ból na kogoś albo coś).
Ten podejdzie od strony pozytywnej, zaakceptuje szybko, że to był tylko drobny wypadek, któremu nikt nie jest winien (a jeśli już - to on sam przez swoją nieuwagę).
Reakcja i uczucie są wyrazem naszej świadomości.
To samo z seksem, o którym mówi Crows: jeden poczuje przyjemność, ale nie wzbudzi to w nim uczucia miłości, jedynie
chwilową radość, natomiast ktoś inny połączy uczucie adekwatne do odczuć fizycznych i dopiero wtedy ta radość będzie odzwierciedlała zjednoczenie tych wszystkich energii i nie skończy się na chwili przyjemności, a stanie bodźcem dla tworzenia pięknych i długotrwałych uczuć.
Crows, pomyśl o wszystkich kobietach (choć nie tylko) zmuszanych do seksu. Myślisz, że dla nich jest on źródłem radości, bo to, co się dzieje w organizmie prowadzi do rozkoszy płciowej?...
Odczucia fizyczne są tylko bodźcem do tworzenia uczuć, nie są uczuciami, aczkolwiek tworzą jedną całość. Ten mój 'podział' jest pozorny i ma na celu
rozróżnienie, a nie oddzielenie. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć.
A jak już jesteśmy przy bodźcach do tworzenia uczuć, chciałabym wspomnieć, że są nimi nie tylko odczucia fizyczne, ale też wszelkie sytuacje w naszym życiu. I tu reakcje będą tak samo zgodne nie z bodźcem, a z naszym poziomem świadomości. Jeden (wielu, chyba większość ludzi) zareaguje w sposób negatywny na negatywną sytuację, poczuje się dotknięty, zraniony itp. Bo widzi 'winę' w danej sytuacji, w innym człowieku, który coś powiedział (zrobił), co sprawiło, że ten ktoś poczuł się dotknięty czy zraniony. Inaczej mówiąc - przy negatywnych reakcjach 'winę' przenosi się na bodziec, tu na innego człowieka czy sytuację.
Ale ktoś inny w takiej samej sytuacji zareaguje zgoła inaczej. Bo będzie świadomy (albo uświadomi sobie), że to są
jego uczucia, więc głupio by było winić kogoś innego za nie. Skieruje swoją uwagę nie na bodziec negatywnego uczucia, a na siebie samego, żeby zrozumieć, dlaczego coś podobnego wzbudziło w nim cierpienie. Odpowiedzi poszuka w sobie i znajdzie ją. Bo ona jest właśnie w nas. Nie 'na zewnątrz' nas.
A jak odpowiedź znajdzie, nigdy więcej nie zareaguje negatywnie na tego typu sytuację. Nie dlatego, że zablokuje swoje uczucia, a dlatego, że świadomość, gdzie jest (był) problem
przekształci automatycznie jego negatywne reakcje na pozytywne (= negatywne uczucia na pozytywne)
Szukanie przyczyny negatywności w bodźcach (czy to są odczucia fizyczne czy sytuacje i ból psychologiczny) jest drogą donikąd. Właśnie to 'odbiera' wolność człowiekowi, bo reaguje on zgodnie z tym, jak go to 'zewnętrze' uwarunkowało, jest (nieświadomym) tego 'niewolnikiem'.
(I dlatego to rozróżnienie pomaga zrozumieć istotę rzeczy, nic nie gmatwa, wprost przeciwnie).
Wolność przychodzi wraz ze świadomością, że nie musimy reagować w sposób zdeterminowany materialnym życiem (kulturą, religią, a nawet odczuciami fizycznymi itp), choć nie 'uciekniemy' przed uwarunkowaniem fizycznym, nadal będziemy człowiekiem.