Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

34
Łosiu kochany, nieważne, co o Tobie mówią, ważne, żebyś miał szczere uczucia. I takie masz, ja to czuję i uważam Cię za Wielkiego Przyjaciela, człowieka nie tylko o Wielkim Sercu, Wielkim Poczuciu Humoru, ale też i Szerokich Horyzontach. Masz w sobie przepiękne światełko, wystarczy, że się pojawisz, już robi się cieplej i weselej.

A inni? Cóż, jest wielu, którym to czyjeś światełko wewnętrzne przeszkadza, trzeba się pogodzić z tym i być wiernym sobie samemu, pielęgnować, co cenne, bo zawsze jest ktoś, komu możemy to ofiarować ;). Nie każdy w tym samym czasie dochodzi do tego samego, ale wiesz co, ci, którzy odwracają się tyłem, sprawiają, że możemy jeszcze jaśniej zalśnić na ich tle dla wielu innych ;)

:love1:
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 18:19 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

35
A gdzies widzialas jakies moje zapewnienia? Bo jak dotychczas to Ty jedynie obwiescilas ze plynie z Ciebie szeroki potezny i piekny strumien milosci, znow przypisujesz komus siebie? Z siebie sie smiejesz, nie widzac tego?
I swoja negacje pozostaw takze dla siebie, zamiast zrzucac ja na innych. Lustereczko powiedz przecie kto....
(tu wpisac dowolnie)na swiecie?
Radosnych Świąt Lidko, wystarczy juz tego cyrku. Bez odbioru.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 18:20 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

38
Oczerniło??? Boże...:rolleyes:

Ayalen, jesteś tak śmiertelnie poważna, że staram się Ciebie rozśmieszyć. Wiedziałam, że wrócisz na forum, hej, panna, uśmiechnij się i spójrz z dystansem na cała tę sytuację, od razu zobaczysz kolory, a nie tylko czarno-biały śmiertelnie poważny i wykoślawiony obraz. Dziewczyno, to jest TYLKO rozmowa! A spójrz, czym ona może być wobec wspaniałości całego życia?...

Hej, piekę :muffins: Zaserwuję Ci nawet :tea:. Ale, na Boga, uśmiechnij się w końcu!!! :love1:
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 19:32 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

39
Doprawdy? No popatrz, a Ty za tylko rozmowe walnelas mi kiedys osta, pod pretekstem uwag osobistych, choc to co mowilam nie odnosilo sie do Twojej osoby, a jedynie tego co mowisz.
Co do oczerniania - moze odswiez sobie pamiec w moim starym watku " okruchy bieli" Twoim wlasnym komentarzem pod " Wieza czasu" - jakby bylo wina autora ze czytajacy odniosl tekst do siebie. Komentarz ktory wpisalas wowczas gdy doprowadzilas do wyrzucenia mnie. Insynuacje w Radzie Starszych pomine, mowia same za siebie. Cos jeszcze? Wielkodusza rada udzielona przez Ciebie zeby zadbac o siebie, odchodzac od chorego - ktorej rzekomo nie pamietasz. Smieszne, prawda?
Smieszne jest uzasadnianie miloscia swojego egoizmu. Mozna by umrzec ze smiechu gdyby nie to, ze nasz swiat wyglada tak jak wyglada wlasnie przez tych ktorzy sa sami sobie i dla siebie. Zalosny ten smiech, Lidko, nie mamy o czym mowic, pozostan w tym swoim swiecie.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 20:19 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

41
Sobie moze wspolczuj, skoro paranoja zwiesz to co robisz. To sa bowiem fakty, ktore mozna sprawdzic.Chyba ze cierpisz na wybiorcza amnezje polaczona z okresowa niepoczytalnoscia, bo jakze inaczej wytlumaczyc rozjazd miedzy teoria a praktyka? W takim razie przepraszam, to juz nie moja dzialka. A i oczywiscie ze Ciebie nie dotyka to co serwujesz innym, bo to dotyka innych.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2014, 21:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

43
No coz - czasami moze warto sprawdzic jak i na ile to co myslimy o sobie ma sie do tego co jest odbierane przez innych - szczegolnie w przelozeniu na wymierne dzialania, one to bowiem weryfikuja wyobrazenia na swoj temat.
Zmienianiu sie nie towarzyszy rezygnacja z siebie, poniewaz nie mozemy nie byc soba, zmianie podlega to co nasze - uwzgledniajace lub nie to co nie nasze. Utozsamienie tego co nasze ze soba prowadzi do skostnienia pogladow, podczas gdy zycie polega na plastycznej zdolnosci przystosowywania sie do warunkow, a nie bezwzglednym i niezlomnym naginaniu warunkow do siebie.
Ale tez pod warunkiem ze ustepstwo lub zmiana nie zagraza zyciu. A za to uwazam jednostkowa postawe charakteryzujaca sie zdaniem: jestem sobie i dla siebie. Zycie nie jest dobie i dla siebie - jest dla nas na tyle, na ile my dla niego. A wlasnie widzenie zycia od czubka wlasnego nosa do czubka wlasnych butow zabija zycie. Poniewaz rozwoj gwarantuje wspoistnienie czastek jednosci, a nie istnienie dla siebie - wiec albo jestesmy dla nas, albo po nic.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 12:57 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

44
Jedyną zmianę, która wychodzi na dobre i którą ja uznaję, to odchodzenie od negacji i kierowanie się w stronę akceptacji. No, trochę źle powiedziane, bo tu chodzi o transformację negacji na akceptację, po prostu. Czyli zmniejszanie sfery nieświadomości i poszerzanie automatycznie sfery świadomości (to wszystko nie tylko w głowie, ale, przede wszystkim w uczuciu, bo dopiero ono świadczy o świadomości, nie tylko to, co pomyśli głowa). Więc jak ktoś naciska, żebym z powrotem wróciła do dawnego, nieświadomego i opartego na uwarunkowaniach postrzegania i odbierania życia, nie mogę tego zrobić. Niemożliwe! Musiałaby mnie najść jakaś kompletna amnezja, inaczej nie ma sposobu, żeby w ten sposób 'cofnąć się' w rozwoju. Coś raz uświadomione, pozostaje i przenosi się na inne aspekty w w życiu.

Nie jest to dla mnie sprawa konfliktowa, bo niby dlaczego? Nie jest dla mnie żadnym problemem, że ktoś myśli i żyje inaczej. Ja wiem, że ja nie mogę żyć i myśleć jak on, więc gdzie tu konflikt?... :D.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 14:26 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

45
Ayalen, rozumiem że nie da się żyć tak, aby środowisko na ciebie nie wpływało, ale nie da się też żyć tak abyś to ty nie wpływała na swoje środowisko.
Więc myślę że oboje macie rację, bo i środowisko kształtuje jednostkę, będącą częścią całości jak i stanowiącą sobą całość. Także ta jednostka wpływa na swoje środowisko i je współkształtuje, z resztą innych jednostek.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 14:59 przez Life, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

48
Crows pisze:akceptacja smrodu , akceptacja morderców , gwałcicieli dzieci, itp itd.................
Life pisze:Crows, o tym samym pomyślałem. Są rzeczy których nigdy nie zaakceptuje, i nie będę tolerował w swoim środowisku.
I bardzo dobrze :D. Ja nie o takiej akceptacji mówię, a o takiej, która wiąże się ze świadomością, ŻE takie zjawiska mają miejsce.

Poznanie życia na tyle, żeby móc zrozumieć, czym są tego typu zachowania, pozwala na uświadomienie sobie ich miejsca i roli w życiu. To jest taka 'układanka', w której każdy ludzki wybór, każde ludzkie zachowanie, ma swoje miejsce. Ale ta 'układanka' wychodzi poza plan materialny i stąd, bazując jedynie na życiu materialnym, jej nie widać. To, co widzimy, zawężając pole do życia ludzkiego, jest tylko jej drobnym wycinkiem, na którym element akceptacji duchowej nie pasuje do elementu wszelkiego okrucieństwa, jakie spotykamy w naszym życiu.

To nie jest łatwe do wytłumaczenia, a zwłaszcza jeśli nie wchodzi się w sferę duchową.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2014, 20:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czymże jest zmienianie się dla innych, spełnianie cudzych oczekiwań?

50
Life, mysle ze te zmiany nastepuja samoistnie - my zmieniamy sie poprzez innych, inni poprzez nas, na tym polega przeplyw: to co plynie z nas, to co do nas. Niemozliwy do zatrzymania przeplyw energii - emocji, uczuc, mysli. I tego co z nich wyrasta. Rzecz w tym na ile jestesmy go swiadomi, na ile wiemy co z nas wyplywa- i w tym wzgledzie nie chodzi o nadawce, a odbiorce. W koncu jesli wybije komus oko - to niezaleznie od tego czy zrobilam to niechcacy czy celowo - ktos nie bedzie mial oka, i moze miec gdzies, ze zrobilam to nieumyslnie. Wiec zyc tak, zeby nie ranic innych - nawet nie mowie ze celowo, ale wlasnie nieswiadomie. Pozostajac soba - to wlasnie to, jacy jestesmy - stanowi jakość naszego bycia. Powiedzialabym tak: nie jestesmy dla siebie, i nie jestesmy dla innych. Po prostu jestesmy. Dla nas. Jestesmy my i sa inni. Co z tym zrobimy, zalezy nie od nas i nie od nich - to zalezyod nas.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Filozofia”

cron