Re: Czy widzieliście Ducha?

121
Żeby mi to jeszcze pasowało do reinkarnacji, to by było dobrze... :P
Chyba, że to jest kwestia innego czasu 'tu' i 'tam' i dusza inkarnuje się już, a my jeszcze możemy z nią się kontaktować, bo dla nas ten czas przed ich inkarnacją jeszcze nie minął...
Nie to żeby takie wątpliwości mnie nekały wciąż, ale czuję się jakbym uważala dwie sprzeczne rzeczy. ;)

Skoro to temat o zwierzeniach z duchów, to jeszcze z tą samą osobą są 2 inne "przygody". U mnie zdarzał się spontanicznie odczuwany zapach szpitala co jakiś czas, gdzieś nagle w domu, a on mi się tylko z tą osobą kojarzy. Ostatnio rzadziej, bo przestałam tak często myśleć o Niej, bo po prostu przestałam tak boleć, rozliczyłam się jakoś z tym i to myslenie nie jest już kompulsywne i rozpaczliwe.

A druga sprawa- w domu tej osoby teraz mieszka inna pani tymczasowo i ogarnia wszystkie rzeczy, które tam zostały. Ona to już w ogóle przemawia non stop do tej zmarłej Cioci. I jakoś tak się złożyło, że przyszedł hydraulik i nie miała pod ręką pieniędzy żeby mu zapłacić. Zastanawiała sie więc chwile i nagle wstała i poszła do szafy i wyciągnęla z niej torebkę Cioci (z której już dawno wszystko wyjeła i wytrzepała ją),po czym otworzyła kieszonkę, której tam nie dostrzegła i było tam dokładnie tyle ile trzeba było zapłacić hydraulikowi plus kilkadziesiąt groszy... :) Tamta pani nigdy wcześniej niz zauważyła tej kieszonki i nie wiedziała, że w ogóle tam jest i powiedziała, że nie ma pojęcia czemu poszła po tę torebkę. :)
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2011, 21:28 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy widzieliście Ducha?

122
Lufi, zetknięcie tych dwóch rzeczywistości jest wyjątkowo trudne do zrozumienia przez człowieka, gdyż on dysponuje tylko postrzeganiem zmysłowych dopasowanym do rzeczywistości materialnej. Ta rodzi czas liniowy i tylko zgodnie z nim potrafimy postrzegać.

Tymczasem rzeczywistość duchowa nie ma czasu liniowego, tylko 'płaszczyznowy'. Wszystko dziej się w wiecznym 'teraz', jednak i tak zachowana jest pewna chronologia zdarzeń, gdyż prawo skutku i przyczyny działa wszędzie. Mówiąc o rzeczywistości duchowej, bardziej pasuje tu słowo 'prawo konsekwencji': żeby coś mogło zaistnieć, musi najpierw zaistnieć coś innego. To warunkuje, patrząc z naszego punktu widzenia i od razu rodzi się dychotomia: rzeczywistość nieuwarunkowana też opiera się na warunkach.

Zatem to, co my postrzegamy jak 'przeszłość', tam jest wciąż teraźniejszością (i dlatego są nawet zdania, że reinkarnacja nie może istnieć, skoro nie ma czasu liniowego. A ja powiem, że reinkarnacja jest pojęciem, które my, jako ludzie, zupełnie inaczej rozumiemy niż rozumiana jest (i realizowana) w rzeczywistości duchowej.

Bo to, co dla nas jest logiczne, że musi wydarzyć się najpierw, tam dzieje się jednocześnie.

Jednocześnie dusza przygotowuje się do inkarnacji i wie, jakie cechy będzie miała jako człowiek, ale też jednocześnie, jak jest w ciele i tworzy to życie, dopasowuje się do tych wyborów, czyli jakby rusza w przyszłość. Trudne do opanowania umysłem ludzkim...

W każdym razie uważam, że mimo wszystko możemy reinkarnację rozumieć po ludzku (z czasem liniowym), bo to nam daje jakiś porządek rozumienia, po prostu. Ale dobrze jest mieć świadomość i choćby próbować wyobrazić sobie porządek zgodnie z innym rodzajem czasu.

Oczywiście ja Cię tu nie przekonam do reinkarnacji (nawet nie próbuję), ale wiesz co, myślę, że gdybyś spróbowała to zrozumieć, dostałabyś taką pomoc, która by Ci to umożliwiła (z jednej strony sama przyciągnęłabyś materiały na ten temat, z drugiej - możliwe, że nasi Przyjaciele z zaświatów też by pomogli.

Super, podajesz dwa kolejne przykłady połączenia tych dwóch rzeczywistości. Oczywiście spotkasz się z zaprzeczeniem, gdyż większość ludzi podchodzi sceptycznie do tego, bazują na 'przypadku'. To niezrozumienie rzeczywistości (w której żadne 'przypadki' nie mają prawa zaistnieć, jest bardzo konkretny porządek rzeczy) i przywiązanie jedynie do materialnej dyktuje takie podejście. Mam nadzieję, że zawsze zachowasz swoje własne zdanie (dzięki niemu życie jest piękniejsze ;)).
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2011, 8:12 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy widzieliście Ducha?

123
Dziękuję Lidziu za obszerne rozpisanie się. :)

Myślę, że można by w ogóle pokusić się o stwierdzenie, że "u nas"/"tu" ten czas jakimś konceptem - wynikiem jedynie umysłowego postrzegania; to że przesuwają się wskazówki zegarów i spadają kartki z kalendarza nie musi oznaczać, że nie dzieje się to w jednej chwili, albo raczej na jednej płaszczyźnie czasowej, choć nasza pamięć i wyobraźnia dzielą ten czas linearnie w naszych głowach. Już dochodziłam do tego wniosku i ciągnęło to za sobą przypuszczenie, że chociażby jasnowidztwo, przepowiadanie "przyszłości", odkrywanie jakimś wglądem "przeszłości", to nic innego jak czytanie z jednej przestrzeni po prostu. Myślę, że gdyby to było na innych płaszczyznach to niemożliwością byłoby docieranie do tych "zapisów".
Lidka pisze:Oczywiście ja Cię tu nie przekonam do reinkarnacji (nawet nie próbuję), ale wiesz co, myślę, że gdybyś spróbowała to zrozumieć, dostałabyś taką pomoc, która by Ci to umożliwiła (z jednej strony sama przyciągnęłabyś materiały na ten temat, z drugiej - możliwe, że nasi Przyjaciele z zaświatów też by pomogli.
Reinkarnacja jest sensowna dla mnie od dawna, tylko kolidowała mi z tą komunikacją z zaświatami, ale z powodu próby ustawienia po kolei chronologicznie tego, tak po "ludzku".
Materiały, to ja już nie raz przyciągałam dotyczące różnorakich rzeczy, tylko to trochę jak teoretyczne czytanie o smaku szarlotki... ;) Tzn. muszę założyć, że opisujący ją ma rację mimo, że sama nie spróbowałam. Z drugiej strony, jestem opornym obiektem do dialogów z zaświatami :P Po prostu nie wierze, że mam do tego predyspozycje i myślę sobie, że próba kontaktu w celu filozofowania sobie, to takie zawracanie głowy tej energii, która opuściła ciało...
Lidka pisze:Super, podajesz dwa kolejne przykłady połączenia tych dwóch rzeczywistości. Oczywiście spotkasz się z zaprzeczeniem, gdyż większość ludzi podchodzi sceptycznie do tego, bazują na 'przypadku'. To niezrozumienie rzeczywistości (w której żadne 'przypadki' nie mają prawa zaistnieć, jest bardzo konkretny porządek rzeczy) i przywiązanie jedynie do materialnej dyktuje takie podejście. Mam nadzieję, że zawsze zachowasz swoje własne zdanie (dzięki niemu życie jest piękniejsze ;)).
Myślę, że jak takie coś się przydarza w tak ewidentny sposób [chociażby z tą odpowiedzią zaadresowaną do mnie imiennie, gdy nie było żadnej możliwości żeby osoba, ktora przyniosła mi odpowiedź wiedziała o mojej próbie], to nie ma za bardzo pola do tego by mi ktoś wmówił, że to moje urojenie, bo tu nie ma co sobie uroić... Nie piję i nie zażywam narkotyków, więc zakładam, że nie było ze mną źle gdy podczas śniadania usłyszałam wiadomość od własnej mamy. :P
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2011, 18:05 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy widzieliście Ducha?

124
Lufi, rozmowa z Tobą to czysta przyjemność! :radosc: (nawet, jak się zgadzasz, Twoja niezgoda ma mocne podstawy i cenię ją bardzo ;))
lufestre pisze:Myślę, że można by w ogóle pokusić się o stwierdzenie, że "u nas"/"tu" ten czas jakimś konceptem - wynikiem jedynie umysłowego postrzegania; to że przesuwają się wskazówki zegarów i spadają kartki z kalendarza nie musi oznaczać, że nie dzieje się to w jednej chwili, albo raczej na jednej płaszczyźnie czasowej, choć nasza pamięć i wyobraźnia dzielą ten czas linearnie w naszych głowach. Już dochodziłam do tego wniosku i ciągnęło to za sobą przypuszczenie, że chociażby jasnowidztwo, przepowiadanie "przyszłości", odkrywanie jakimś wglądem "przeszłości", to nic innego jak czytanie z jednej przestrzeni po prostu. Myślę, że gdyby to było na innych płaszczyznach to niemożliwością byłoby docieranie do tych "zapisów".
Blisko, blisko, brawo!!!! Ja też się zbliżam coraz bardziej, choć czasu nie poświęcam za dużo na tego typu refleksje (żal mi go, tyle rzeczy się dzieje dookoła... ;)).

W każdym razie dojście do wniosku, że na skutek tego czasu-bezczasu logika bierze w łeb i jawi się dychotomia, to JUŻ jest ogromny krok do przodu, moim zdaniem.
lufestre pisze:Reinkarnacja jest sensowna dla mnie od dawna, tylko kolidowała mi z tą komunikacją z zaświatami, ale z powodu próby ustawienia po kolei chronologicznie tego, tak po "ludzku".
Materiały, to ja już nie raz przyciągałam dotyczące różnorakich rzeczy, tylko to trochę jak teoretyczne czytanie o smaku szarlotki... ;) Tzn. muszę założyć, że opisujący ją ma rację mimo, że sama nie spróbowałam. Z drugiej strony, jestem opornym obiektem do dialogów z zaświatami :P Po prostu nie wierze, że mam do tego predyspozycje i myślę sobie, że próba kontaktu w celu filozofowania sobie, to takie zawracanie głowy tej energii, która opuściła ciało...
I tu zapewne 'pies pogrzebany'... Bo swoją niewiarą w możliwość kontaktu praktycznie oddzielasz się od 'drugiej strony' bardzo szczelną ścianą... Podstawą do tego jest właśnie wiara, że to jest możliwe.

Lufi, KAŻDY ma takie predyspozycje, tylko nie każdy je wykorzystuje. Małe dzieci (takie całkiem małe) nie odróżniają rzeczywistości niematerialnej od materialnej, one widzą je dokładnie tak samo. Dopiero potem te dwa obrazy zaczynają jakby kolidować ze sobą, rodzice i otoczenie napominają, żeby nie 'fantazjować', że nic z tego, co widzimy, nie istnieje, więc dziecko uczy się szybciutko ignorować "nieprawdziwy" obraz i tak się rodzi społeczeństwo, które uznaje tylko to, co materialnymi oczyma postrzeżone...

Na ogół nie pamięta się tych dwóch światów, choć nie wszyscy (a są i tacy, którzy nie zapomnieli tego i pielęgnują całe życie). Ja zapomniałam, mam tylko takie niejasne przebłyski, ale tak mało precyzyjne, że to się nie liczy.

Czyli widzisz, nie mają znaczenia żadne predyspozycje, znaczenie ma podejście do sprawy i wiara, że uda Ci się, może nie powrócić do okresu dzieciństwa, ale wykształcić w sobie to, co jako malutkie dziecko miałaś. Tego jak najbardziej można się nauczyć. Tylko trzeba uwierzyć, że damy radę, to jest klucz do sukcesu.
lufestre pisze:Myślę, że jak takie coś się przydarza w tak ewidentny sposób [chociażby z tą odpowiedzią zaadresowaną do mnie imiennie, gdy nie było żadnej możliwości żeby osoba, ktora przyniosła mi odpowiedź wiedziała o mojej próbie], to nie ma za bardzo pola do tego by mi ktoś wmówił, że to moje urojenie, bo tu nie ma co sobie uroić... Nie piję i nie zażywam narkotyków, więc zakładam, że nie było ze mną źle gdy podczas śniadania usłyszałam wiadomość od własnej mamy. :P
Dusze znają nas chyba lepiej, niż my samych siebie, dosłownie czytają w nas jak w otwartej księdze, zatem do każdej osoby podchodzi się indywidualnie i w taki sposób, żeby ona miała 100-ową pewność, że to nie halucynacja i że to się dzieje naprawdę. Celowo wykorzystują coś, czego jesteśmy całkowicie pewni, żeby potem nie wątpić. I wykorzystują w taki sam sposób nasze predyspozycje do czegoś (albo ich brak). Czyli Twoja sytuacja jest dla mnie klarowna: sama stwierdzasz, że nie wierzysz w siebie (mam nadzieję, że nabierzesz z czasem tej wiary? ;)), więc nawet gdyby dusza tej osoby pojawiła się u Ciebie, albo byś jej nie dostrzegła, albo byś nie uwierzyła, wzięłabyś (taki sen, bo inne sposoby przekazywania informacji też są) za 'fantazje swojego umysłu'. Zatem dostałaś odpowiedź w inny sposób, w który nie możesz wątpić.

Jesteśmy tu w dziale spirytystów, może nieładnie robię, ale powiem Ci, że nie chodzi wcale o kontakt z nie wiadomo jaką duszą, byle by był i w ogóle z serca przestrzegam Cię (i każdego) przed praktykami spirytystycznymi. Nigdy nie wiadomo, na jakiego ducha się trafi, a bardzo często w tego typu 'zabawach' (choć spirytyści traktują je poważnie) uczestniczą dusze z poziomu pierwszego, które w ogóle nie opuściły go i tak tęsknią za rozmowami, że podadzą się za kogo chcesz, byle by wziąć w tym udział. One mają wciąż ludzkie 'ego', niektóre bywają bardzo złośliwe i mogą przestraszyć człowieka śmiertelnie i sprawić, że sam sobie zrobi krzywdę (ku ich uciesze). Niektóre zorientowały się już, że mogą czytać myśli (to też energie), więc wykorzystują ten fakt, żeby być bardziej wiarygodnymi. Człowiek da się zwieść, skoro wiedzą o nim tyle?... (z jego własnych myśli). Tymczasem ich poziom świadomości nie odbiega od ludzkiego, niestety... Jeśli ktoś wierzy we wszystko, co 'z zaświatów', to biedny... ;)

Najlepiej próbować złapać kontakt z kimś bliskim zmarłym (a jak łączy nas z nim nić miłości, to już jest idealnie). Ta dusza ponad wszelką wątpliwość udowodni swoją tożsamość i będziemy mieć pewność, z kim mamy do czynienia. Jeśli to nam się uda, ona niejako przejmie rolę przewodnika duchowego (nie do końca, ale będzie takim 'ogniwem' między nim a nami, przekazując nam tyle, ile to jest nam potrzebne).

Ja na początku miałam wątpliwości, że absorbuję ją, że na pewno ma coś ważniejszego, że zawracam jej głowę, ale, mój Boże, przecież dusza to energia, a ta jest doskonale podzielna! Uświadomienie sobie tego bardzo mi ulżyło. Nie, nie 'zawracam jej głowy', wręcz przeciwnie, to dla niej ogromna radość! (a jaka dla mnie! ;)).

Rozgadałam się...

Miłego wieczoru! :)
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2011, 19:21 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy widzieliście Ducha?

125
Wrócę do wątku przewodniego - szwędało mi się jakieś coś po moim biurze przed chwilą ;) Zaskoczyłem się ja, bo to świeży budynek, w miejscu bez historii. Zaskoczyło się coś bo się nie spodziewało, że ktoś je złowi wzrokiem. Podskoczyliśmy oboje by po chwili wrócić do naszych czynności codziennych ;)
Ostatnio zmieniony 06 lis 2011, 10:45 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Czy widzieliście Ducha?

127
Artur pisze:Wrócę do wątku przewodniego - szwędało mi się jakieś coś po moim biurze przed chwilą ;) Zaskoczyłem się ja, bo to świeży budynek, w miejscu bez historii. Zaskoczyło się coś bo się nie spodziewało, że ktoś je złowi wzrokiem. Podskoczyliśmy oboje by po chwili wrócić do naszych czynności codziennych ;)
Starość budynku to chyba nie ma nic do rzeczy (chyba, że myślisz o zjawach, które z natury rzeczy przywiązują się do 'swoich' miejsc). Dusza to energia, jest WOLNA, przenika wszystko, istnieje sobie spokojnie na własnych zasadach i bywa tam, gdzie jej pasuje. Może to Ty ja 'przyciągnąłeś' swoją energią? A może i nie, w każdym bywa, że natknięcie się na człowieka, który ją widzi, budzi konsternację.

Cieszę się, że podzieliłeś się tym spostrzeżeniem, mnie też takie przypadki zdarzają się i też przechodzę obojętnie do porządku dziennego... :) Ostatnio stanęłam w domu przy wyjściu na taras, na którym cała moja rodzina siedziała przy stole i czytała gazety, rzucając od czasu do czasu jakieś zdanie do siebie. I dosłownie metr ode mnie przeszedł mężczyzna w roboczym ubraniu, całkowicie mi obcy... W zasadzie 'przepłynął' po przekątnej tarasu, nasz wzrok się skrzyżował, ale to wszystko... Ja nie zareagowałam, zjawa 'przepłynęła' i zniknęła za rogiem budynku. Tylko pies podniósł głowę i zastrzygł uszami, ale zaraz się uspokoił. Poszłam zerknąć na tyły domu z tarasu, oczywiści 'śladu ni popiołu'... Tylko rodzina zapytała, czego szukam ;)

Niczego. Ze zjawami nie mam do czynienia, nie zaczepiam ich i nie szukam kontaktu. Interesują mnie inne...
Ostatnio zmieniony 06 lis 2011, 13:49 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy widzieliście Ducha?

128
W tym wątku jak widzę urwałam się kompletnie z choinki. To tak jak w Oku Ballora gdzie rozmawiamy np od kilku tygodni o czyiś ''wspomnieniach'' z poprzednich wcielen, a ktoś nagle wpada i pyta nas czy zastanawialismy się kiedyś nad reinkarnacją (po czym zwykle dodaje coś w stylu : ''wiem, że to głupie''). czyt : głupie wierzyć w reinkarnację i wstyd mi, że mam jakiekolwiek wątpliwości.

Tak więc zapytam: Wy widzicie duchy!!!?? ŁAł . Nie wiem czy w to wierzyć (pewnie to ''głupie xd''). Nie no tak poważnie pierwszy raz mam okazję z kimś taim porozmawiać. Zwykle slyszy się to na komercyjnych produkcjach discavery, niedowiary lub czyta w gazecie. W internecie jest wszystko...ok. Tylko Lidka nie wydaje się jakąs nawiedzoną wariatką z sieci. Dlatego napisz coś jeszcze jesli możesz. . . wiem domyslam się :/ opisalas już wszystko jak sądzę. Mówię, że z choinki. Ale historia mnie zaciekawiła xd
Ostatnio zmieniony 11 lis 2011, 18:27 przez soulblue, łącznie zmieniany 2 razy.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Czy widzieliście Ducha?

129
Soulblue, to, co widzimy na filmach 'o duchach', to tylko wyobraźnia ludzka... Ale w każdym filmie tkwi ziarno prawdy. Problem w tym, że jest ono sprytnie 'rozdmuchane, żeby przyciągnąć ludzką uwagę... Na pewno są dobre reportaże na ten temat, ja jednak rzadko mam okazje je oglądać, jeśli już - to albo jakieś 'show', albo nie wiadomo, co...

Nie, ja wcale nie opowiedziałam wszystkiego, wręcz przeciwnie, ledwie co napomknęłam... ;).

Ale rozczaruję Cie nieco: świat zjaw nie interesuje mnie. Zjawa to taki duch, który nie opuścił poziomu materialnego życia z najróżniejszych przyczyn (i każdy z innych). Praktycznie to taki 'człowiek', tyle, że niematerialny. I jak człowiek, potrafi być złośliwy (zwłaszcza jak za życia nie miał za ciekawego charakteru, a po śmierci zdążył się zorientować, że jest niematerialny i może więcej w swojej niemocy, z której nie zdaje sobie sprawy).

Człowiek boi się bać, boi się zjaw i nie ma pojęcia, że dosłownie 'żywi' je własnym strachem... Nie ma pojęcia, że tu nie ma czego się bać i że jego własny strach jest tym największym zagrożeniem dla niego samego.

Ale tego nie da się ludziom wytłumaczyć...

Mnie osobiście interesują dusze z wyższych, 'właściwych' poziomów... (bo ten materialny jest w moim zasięgu).
Ostatnio zmieniony 11 lis 2011, 19:05 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy widzieliście Ducha?

130
Troszkę chaotycznie wyszło Soulblue :)
Czy widzimy duchy?
Nie mam pojęcia! Przynajmniej mówię za siebie.
To, że widzę czasem jakieś cienie, czasem coś mnie "ochroni" czy poczuję czyjąś obecność lub wyczuję coś w danym miejscu nie oznacza że widzę akurat ducha. Kto wie co to może być? Faktem jest jednak to, że przeżyłam kilka razy dziwne sytuacje.
Ostatnio zmieniony 11 lis 2011, 19:07 przez Chinatsa, łącznie zmieniany 1 raz.
" Tym który umarł tamtego dnia, tak naprawdę byłem ja.
Moje życie było fałszywe.
Tak naprawdę mnie tam nie było"
The saddest
[img]http://www.roll-of-honour.com/Overseas/ ... imated.gif[/img]

Re: Czy widzieliście Ducha?

135
Kilkanaście lat temu gdy kupowałem książki w jednej z księgarń, podszedł do mnie pewien gość i zapytał czego szukam? Powiedziałem mu, wtedy pokazał mi jedną z książek, J.A.S. „Droga w światy nadzmysłowe – nowoczesna radża joga”. Powiedziałem, że to mnie nie interesuje, nalegał, odmówiłem. Podeszła do niego jedna z pilnujących i zapytała -dlaczego nie ma koszyka, gość rozpłyną się w powietrzu. Duch , duch zaczęła krzyczeć i zapytała mnie kto to był, odpowiedziałem- nie wiem. Wyszedłem z księgarni, usiadłem na pobliskim murku, żeby się nad tym zastanowić. Gość się koło mnie zmaterializował, powiedział że jest duchem, wsadziłem rękę w jego ciało, przeszła na wylot, nie uwierzyłem, radził mi kupić tą książkę, nie posłuchałem. Znikł tak jak się pojawił. Parę dni później, podobna sytuacja powtórzyła się w innej księgarni. Stoiska z tzw . wiedzą ezoteryczną zacząłem omijać szerokim łukiem. Po paru latach ta książka trafiła w moje ręce, już miałem inny pogląd na te sprawy.
Ostatnio zmieniony 28 sie 2012, 11:09 przez KarolGustaw, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spirytystyczne historie”

cron