Tak szczerze mówiąc, oczami nie, jedynie efekty obecności. Może 2 razy w nocy, jak się przebudziłam, wiedziałam, że on tu jest i widziałam go. Ale to było po ciemku, więc to był tylko zarys sylwetki. Oczywiście zero strachu, bo budziłam się i wiedziałam, że on jest.
Ale "trzecim okiem", że tak powiem, wielokrotnie, to jest obraz tak jasny i czysty, że chyba "lepszy jakościowo" niż widziany oczami. W ogóle ten mój kontakt jest... nawet nie wiem, jak to określić...
. Niesamowity i efektywny. Ja myślę, że on nie może ukazywać mi się inaczej, bo to duch "czysty", wysokie wibracje i duża różnica między wibracjami w naszym środowisku. W tym "królują", niestety, dusze z poziomu pierwszego, gdyż on jest wciąż naładowany negatywnością, one są wśród nas i ich wibracje są dużo wolniejsze i łatwiej jest je wychwycić wzrokiem (także łatwiej jest im zwolnić swoje wibracje, jak są świadome, że umarły, bo nie wszystkie są)
Ale odczuwać obecność - jak najbardziej, w zasadzie w każdej chwili...
Znam wiele opowieści na temat tzw. duchów, w mojej rodzinie też. Mój tata widział na własne oczy swojego ojca w dniu śmierci. Jechał do pracy autobusem, nagle spojrzał na środek, a tam stał jego ojciec. I powiedział mu, że musi odejść i że coś mu zostawił w piwnicy, ma tam iść i sobie wziąć.
(dodam, że mój dziadek ostatnie lata całkowicie stracił pamięć i mieszkał w innej miejscowości u siostry mojego taty, więc codziennego kontaktu nie było)
Po pracy tata podzielił się z nami tą "dziwnością" i zastanawiał się, co też to może znaczyć. Był skłonny myśleć, że to jakieś przywidzenie bez sensu było. I w tym momencie przyszedł telegram o śmierci dziadka. Zmarł o 6 rano, czyli akurat wtedy, kiedy mój tata jechał do pracy.
Dusze zaraz o śmierci ciała ukazują się fizycznie wielu ludziom, to jest moment, kiedy jeszcze łatwo mogą to zrobić, gdyż nie nabrały "rozpędu" i wciąż mają sporo negatywności (której się pozbędą lada chwila, ta chwila to według naszego czasu może trwać lata).
Ja myślę, że tak samo będę wiedziała o śmierci moich bliskich. Jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie wiedziała, jak coś "złego" dzieje się w rodzinie.
Przed śmiercią mojego ukochanego pieska (rok temu) też wiedziałam, ten
"mój" duchowy przyjaciel mnie poinformował i cały czas był ze mną w bardzo wyczuwalny sposób (a piesek mnie odwiedził nazajutrz
).
To samo ze śmiercią mojej koleżanki, której przez ostatni rok pomagałam zmierzyć się z chorobą. Nie widziałam jej, ale czułam bardzo wyraźnie. W sumie dziwna sytuacja była, bo ja to powiedziałam rodzinie, a jak mąż koleżanki zadzwonił z tą informacją do mojego męża, ten odpowiedział: "Wiem, Lidka mi powiedziała"... I konsternacja: skąd Lidka wiedziała?
Dużo by opowiadać na ten temat, wielu, naprawdę wielu ludziom to się przydarza, ale w większości oni wolą myśleć, że to "przywidzenie"... Wyszukują najdziwniejsze wytłumaczenia, byle by nie uwierzyć w coś, co jest najprostsze...
Na koniec bardzo ciekawa historyjka sprzed lat, jaka przydarzyła się mojemu koledze.
Jego rodzina mieszkała na wsi, gdzie domy od siebie były dość oddalone i wokół każdego duża posiadłość i pola. Mieli sąsiada, z którym dziadek kolegi przyjaźnił się. I pewnej zimy spadło mnóstwo śniegu. Sąsiad ich odwiedził normalnie, bo przed domami odgarnięto śnieg. Wywiązała się dyskusja na temat życia po życiu. Sąsiad w to nie wierzył, żartował sobie, spierał się z dziadkiem kolegi i tak spędzili cały wieczór. Wypili po kieliszeczku i sąsiad, żeby uciąć gadanie o czymś, w co nie wierzył nijak, przyrzekł dziadkowi, że jak umrze i okaże się, że jednak się mylił, przyjdzie i da dziadkowi znać: zapuka w okno.
Umarł tej samej nocy. Oczywiście oni tego nie wiedzieli, dowiedzieli się dopiero rano. Ale w nocy obudziło ich i przeraziło potężne stukanie w okiennice na parterze od strony ogrodu. Wszyscy się obudzili, dziadek zszedł zobaczyć, ale było ciemno i nic się nie działo, nic nie było widać...
Wrócili do łóżka i rano poszli sprawdzić ślady (świeży śnieg nie spadł w nocy). Otóż nie było ich... Zero jakichkolwiek śladów na śniegu od strony ogrodu. A po chwili od frontu podszedł syn sąsiada z wiadomością iż ten umarł w nocy...