Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

1
Przedstawiam wam filmik, w którym Arthur Conan Doyle, autor książek o Sherlocku Holmesie, opowiada o sobie jako spirytyście:

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 2:52 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

2
Doyle opowiedział o sobie, co wiadomo o nim? :

W roku 1902 Doyle otrzymał tytuł szlachecki. Cztery lata póź­niej zaczęło się dla niego pasmo osobistych tragedii. Śmierć dotknęła jego żonę Louise, a następ­nie w I wojnie światowej stracił syna, brata, dwóch szwagrów i dwóch bratan­ków. Skutkiem tych wydarzeń była depresja pisarza. Arthur Conan Doyle szukał pocieszenia w spirytyzmie. Wierzył, że przy pomocy medium będzie w stanie poro­zumieć się z ludźmi, których stracił. Strata tak wielu bliskich sprawiła, że zaczął interesować się spirytyzmem, w celu nawiązania z nimi kontaktu. Z czasem prak­tyki te zaczęły go coraz bar­dziej wciągać. Zaowocowało to dużym wkładem pisarza w literaturę spirytystyczną.
W 1926 roku wydał on The History of Spiritualism. Przez swoją fascynację tym zjawiskiem popadł w kon­flikt z daw­nym przyjacielem, słyn­nym węgier­skim iluzjonistą Har­rym Houdinim. Houdini, z racji swoich umiejęt­no­ści i wiedzy, potrafił ujaw­niać oszustwa rzekomych „mediów”. Stał się demaskatorem spirytystów. Doyle, gorący ich zwolen­nik, podej­rzewał magika o bycie potęż­nym medium i zwal­czanie kon­kuren­cji. Dawna przyjaźń zamieniła się w otwarty kon­flikt, a swoje prze­myślenia pisarz opublikował po śmierci Houdiniego w książce Na skraju nie­znanego.

Gdy Arthur Conan Doyle, zafascynowany światem duchów, magią i nie­wyjaśnionymi historiami usłyszał opowieść o dziewczynce Fran­ces Grif­fiths i jej zdjęciach z wróż­kami, szybko nagłośnił tę sprawę. Mała Fran­ces i jej kuzynka, Elsie, twier­dziły, że spo­tkały się z grupą wróżek, a jako dowód przed­stawiały zdjęcia.
I rzeczywi­ście, wokół Fran­ces latały małe stworzonka rodem z bajek. Doyle łatwo uwierzył w historię, napisał artykuł do gazety a następ­nie całą książkę – Nadej­ście elfów. Dopiero ponad pół wieku po śmierci pisarza obie bohaterki wyznały prawdę ... wróżki wycinały z kar­tonu.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 9:34 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

3
nie wiem co mają ludzie za satysfakcje wyciągania na wierzch historie ludzkich urojeń z przed 100 lat , spirytysta mógłby się wysilić i dać coś świeżego , odgrzewanie starych historyjek może byc tylko sygnałem o braku świeżych argumentów do potwierdzania głoszonych idei
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 10:02 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

4
Crows pisze:nie wiem co mają ludzie za satysfakcje wyciągania na wierzch historie ludzkich urojeń z przed 100 lat , spirytysta mógłby się wysilić i dać coś świeżego , odgrzewanie starych historyjek może byc tylko sygnałem o braku świeżych argumentów do potwierdzania głoszonych idei
Może Spirytysta żyje jak czarnoksiężnik i 100 lat nie sprawia Mu różnicy... kruca fiks, też bym tak chciała :zozol4:
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 13:19 przez G.J.Jane, łącznie zmieniany 1 raz.
... Cmoknij mi...

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

5
Nie zależy mi, aby kogoś przekonywać do swoich racji - jeśli o to chodzi, najlepiej samemu szukać, czytać i sprawdzać, a nie kierować się czyjąkolwiek opinią. Zawsze zalecam taką drogę, ocenianie czegoś na podstawie zasłyszanych tu i tam opinii nie ma większego znaczenia. Rzeczywistość jest jedna, obiektywna i niezależna od opinii, a te ostatnie są z natury rzeczy subiektywne.:tea:

Jeśli o mnie chodzi, z wyksztalcenia jestem historykiem i pasjonują mnie te rzeczy, może dlatego błędnie wychodzę z założenia, że mogą być też interesujące dla innych. Dodam jeszcze, że bardzo fascynujący jest też udział w eksperymentach mediumicznych Bolesława Prusa - to nadal czeka na swoje opracowanie w polskiej historiografii.

A co do świeżych materiałów, podawałem je już w innych wątkach :)
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 13:21 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

7
Może i jestem sztywny jak zimny trup hehe
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 13:37 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

9
Czytałem o podobnych fascynacjach, kiedyś na wylot badano spirytystów, media, telekinetyków, w takich eksperymentach uczestniczyli z tego co pamiętam Curie Skłodowska, Boy Żeleński, Piłsudski, czasem ich przyłapywano na oszustwie innym razem nie.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:02 przez voltaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

10
spirytysta pisze:Jeśli o mnie chodzi, z wyksztalcenia jestem historykiem i pasjonują mnie te rzeczy, może dlatego błędnie wychodzę z założenia, że mogą być też interesujące dla innych.
... Toteż beż żadnych komentarzy wobec samego spirytyzmu i ... forumowiczów, powyżej podałem właśnie historyczny, biograficzny rys A.C.Doyla.
Tutaj jego osobiste przeżycia i dramaty miały niebagatelny, by nie powiedzieć podstawowy powód zainteresowania spirytyzmem. Podczas I wojny światowej stracił syna, brata, szwagra i siostrzeńca. Popadł w depresję i zrozpaczony zaczął chodzić z żoną na seanse spirytystyczne w nadziei, że będzie mógł porozmawiać ze zmarłym synem. W miarę następnych bolesnych strat bliskich nasilały się jego zainteresowania, wciągnięcie w tematykę i udział w seansach. Wiele osób w pewnym przeorientowaniu swojej mentalności w stronę życia i myślenia o "duchach" pogłębia i wciąga się w zainteresowanie owymi zjawiskami. Tak też Doyle zostal wielkim propagatorem i badaczem spirytyzmu.
Warto przypomnieć, że wiek XIX/pocz. XX to wręcz rozkwit czy moda na spirytyzm. Nie zachwiały nim nawet kolejno ujawniane mistyfikacje jak wspomniany przypadek tworzenia elfów z ... kartonu przez Frances Griffits i jej kuzynki. Bardzo głośne w Stanach siostry Fox jakie kontaktowały się z duchami po latach przyznały się, że odpowiedzi rzekomego ducha wywoływały one same uderzając nogami pod stołem. Dziś jakby moda przeminęła, nie ma tak masowego zainteresowania, seansów i pokazów duchów jak w XIX w.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:33 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

11
bezemocji, jak obejrzysz ten film dokladnie, to dowiesz sie, ze w chwili wywiadu A.C.Doyle interesowal sie spirytyzmem od 40 lat :) - a moj komentarz nie dotyczyl Twojej wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:42 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

12
Bezemocji, moda modą, a tzw duchy - duchami. One były, są i będą, modzie ulega ew. bardziej nasilone kontaktowanie się z nimi albo i nie. Swego rodzaju modą można też nazwać aktualne racjonalne podejście do problemu, które z gruntu zakłada, że żadnych duchów nie ma, że to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni itp., bo nauka tego nie jest w stanie potwierdzić.

A przypadki naiwności, naciągania faktów, ba, tworzenia ich na potrzeby 'publiki', też zawsze były, są i będą. Ale nie przekreślają one faktu istnienia dusz i możliwości komunikowania się z nimi.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:49 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

13
bezemocji pisze:
spirytysta pisze:Jeśli o mnie chodzi, z wyksztalcenia jestem historykiem i pasjonują mnie te rzeczy, może dlatego błędnie wychodzę z założenia, że mogą być też interesujące dla innych.
... Toteż beż żadnych komentarzy wobec samego spirytyzmu i ... forumowiczów, powyżej podałem właśnie historyczny, biograficzny rys A.C.Doyla.
Tutaj jego osobiste przeżycia i dramaty miały niebagatelny, by nie powiedzieć podstawowy powód zainteresowania spirytyzmem. Podczas I wojny światowej stracił syna, brata, szwagra i siostrzeńca. Popadł w depresję i zrozpaczony zaczął chodzić z żoną na seanse spirytystyczne w nadziei, że będzie mógł porozmawiać ze zmarłym synem. W miarę następnych bolesnych strat bliskich nasilały się jego zainteresowania, wciągnięcie w tematykę i udział w seansach. Wiele osób w pewnym przeorientowaniu swojej mentalności w stronę życia i myślenia o "duchach" pogłębia i wciąga się w zainteresowanie owymi zjawiskami. Tak też Doyle zostal wielkim propagatorem i badaczem spirytyzmu.
Warto przypomnieć, że wiek XIX/pocz. XX to wręcz rozkwit czy moda na spirytyzm. Nie zachwiały nim nawet kolejno ujawniane mistyfikacje jak wspomniany przypadek tworzenia elfów z ... kartonu przez Frances Griffits i jej kuzynki. Bardzo głośne w Stanach siostry Fox jakie kontaktowały się z duchami po latach przyznały się, że odpowiedzi rzekomego ducha wywoływały one same uderzając nogami pod stołem. Dziś jakby moda przeminęła, nie ma tak masowego zainteresowania, seansów i pokazów duchów jak w XIX w.
Ta niby tak, ale z tego co czytałem to np. tych co tworzyli ektoplazme, nie przyłapano na oszustwie, podobnie tych co przenosili przedmiuoty na odległość, ale ponoć ci co robili te badania, psycholodzy, fizycy, sami fascynowali się takimi zjawiskami i brakowało im dystansu.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:52 przez voltaren, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

14
Zależy którzy, z wybitnych np. Alfred Russel Wallace, Albert Schrenck-Notzing, Cesare Lombroso czy Charles Richet, przeszli pod wpływem doświadczeń ze stanowiska skrajnych sceptyków. Notzing nawet wychwalał się wcześniej ile to mediów złapał na oszustwie, a potem wpisał się do historii badań mediumicznych jako jeden z najsłynniejszych badaczy materializacji. Z kolei np. Julian Ochorowicz nigdy spirytystą nie był, a zjawiska mediumiczne uważał za zjawiska hipnotyczne i fizjologiczne - w tę stronę poszli też metapsychicy, czy jak byśmy ich dziś określili, pionierzy parapsychologii.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 14:56 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

15
Widziałem film i wypowiedzi Doyle :) Twierdzi tam, że spirytyzmem interesował się od dawna. Zestawiłem za to jego biografię z tym co mówi. Nie wspomina tam o swoich bolesnych stratach najbliższych osób. Ten powód wydaje się kluczowym w jego zainteresowaniu spirytyzmem, chęć kontaktu z nieżyjącymi. Mówi za to o pocieszeniu i nadziei jaką dają takie praktyki.
Dodałbym jeszcze ogólniejszy klimat tamtych czasów, fascynacje duchowością, religijnoscią i początkami nowych prądów w nauce. Poza spirytyzmem, mediami, literaturą filozofii spirytyzmu właśnie wtedy "znalazły się" teksty Jezusa w Indiach, V Ewangelia, falsyfikaty "dowodów" na ludzi sprzed milionow lat, także falszerstwa typu czaszka z Piltdown.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 15:10 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

16
G.J.Jane pisze:
spirytysta pisze:Może i jestem sztywny jak zimny trup hehe
A są ciepłe trupy? :zozol4:
Jasne , temperatura ciała zrównuje się z temperaturą otoczenia dopiero po paru godzinach od zgonu (chyba że jest zimno). Z drugiej strony są bardzo rozgrzane trupy poddawane kremacji.

:clown:
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 15:10 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

17
No, ale duchów nie ruszają żadne fizyczne temperatury, skoro o spirytzmie :)
Może nie komentujmy siebie, a coś bliżej tematu? :)

Wspomniany Notzing badał ektoplazmę wychodzącą z ust medium jaka tworzyła zjawę co dokumentował na zdjęciach. Znaleźli się jednak sceptycy, że to .... gaza. ;) Podobne fotografie tworzyły dużą dokumentację i byly prasową sensacją w tamtych czasach. Przy obecnych możliwościach fotografii cyfrowych i superczułych technik obrazowania nie udaje się jednak uzyskać takich efektów jak przy użyciu tamtejszych prostych aparatów .... :(

Nie udaje się także odtworzyć innych efektów - Sławą najlepszego “medium ektoplazmatycznego" w okresie międzywojennym cieszył się Teofil Modrzejewski (używał pseudonimu F. Kluski). Podczas seansów z ciała Modrzejewskiego dobywała się ektoplazma przyjmująca kształty ludzi, przedmiotów lub zwierząt. 30 sierpnia 1919 r. ukazała się zjawa ptaka drapieżnego. Wiarygodność wywoływanych przez Modrzejewskiego zjawisk poświadczali swoimi podpisami na protokołach z seansów m.in. Tadeusz Boy-Żeleński i Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Pewnie dzisiaj najlepsza ektoplazma drapieżnego ptaka byłaby uznana za wytwór Photoshopa.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2011, 15:46 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Arthur Conan Doyle o spirytyzmie

18
Oczywiście były oszustwa. Pseudomedia połykały gazę, którą potem wymiotowały, albo przynosiły rekwizyty (zob. np. Helen Duncan), które wykrywano. Jeśli jednak mówimy o poważnych badaniach, jak np. w Międzynarodowym Instytucie Metapsychicznym w Paryżu, czy choćby takich badaczy jak Notzing albo Gustave Geley, zauważymy, że dużą wagę przywiązywano do kontroli mediów, dzięki czemu wykluczano tego rodzaju problemy.
Co do samej ektoplazmy, wiem że w warunkach laboratoryjnych pobrano próbki i poddano je analizie pod mikroskopem, niezależnie od siebie w Polsce i Niemczech. Z tego co pamiętam wykryto w substancji komórki nabłonkowe, mikroorganizmy i pyłki z otoczenia medium, co potwierdzało, że fenomen materializacji polega na "skupieniu" czy zgeszczeniu materii dostępnej medium w konkretnym miejscu.

Nie wiem jak to jest współcześnie z tego rodzaju badaniami, być może prowadzą je jakieś prywatne ośrodki, osobiście kojarzę takie badania jeszcze z lat 50. XX wieku. Współczesna parapsychologia też skupia się raczej na fenomenie postrzegania pozazmysłowego niż nad zjawiskami materializacji, a szkoda.

Co do Modrzejewskiego, czytałem kiedyś książkę zawierającą dokładne protokoły z eksperymentów, z opisami kontroli medium i nie bardzo sobie wyobrażam jak mógłby oszukiwać w takich warunkach. Z kolei Jana Guzika, inne znane medium, kiedyś przyłapano na oszustwie, co dowodzi, że badacze nie byli bezkrytyczni i bardzo dużą wagę przywiązywali do kontroli medium. Nawet wspomniany wyżej Houdini, który demaskował liczne media, tym samym bardzo przyczynił się do lepszej kontroli w trakcie doświadczeń. Każdy rozsądny spirytysta powinien być mu za to wdzięczny :) - sądzę, że sceptycyzm jest doskonałym punktem wyjścia dla poszukiwań spirytystycznych czy parapsychologicznych w ogóle. Tak naprawdę niedźwiedzią przysługę wyrządzają tej sprawie przede wszystkim bezkrytyczni naiwniacy i niezliczone rzesze ezoteryków, którzy albo dokonują ordynarnych oszustw, albo - w dużo rzadszych przypadkach - wyzyskują swoje zdolności do celów zarobkowych.

Gustave Geley w pracy pt. "Materializacja zjaw duchowych" (Przedrukowaliśmy ją jakiś czas temu w drugim numerze naszego kwartalnika) opisuje, jak ektoplazma pojawia się na ciele medium (które było poddane kontroli, rozebrane i badacze mogli obserwować poszczególne etapy zjawiska na całym ciele) w kilku punktach, potem tworzy większe obłoki, po czym "skupia" się w całość. Czasami tworzyły się płaskie i dziwne twory, innym razem pełnowymiarowe postaci - nie uważam, aby możliwe tu było użycie gazy, rekwizytów, czy czegoś podobnego. Trzeba by założyć, że naukowcy byli albo ślepi, albo zmówili się między sobą, żeby oszukiwać opinię publiczną.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spirytystyczne historie”

cron