Niebo i Piekło albo sprawiedliwość Boża według spirytyzmu podzielona jest na dwie główne części:Sebastian pisze:"Niebo i Piekło..." podzielone jest tak jakby na dwie części. Pierwsza przypomina rozważania filozoficzne (oparte na przekazach z zaświatów!), jest tam bardzo dokładnie wyjaśnione czym jest Niebo i Piekło. W obu przypadkach przedstawiona jest historia wyobrażenia ludzkości na ten temat (mitologia, biblia), czym jest w rzeczywistości (co wiemy z przekazów), kto tam bytuje (anioły i demony) oraz jak tam się dostać (winy, odkupienia, dobra etc.). Można wyłonić kilka uogólnionych zasad:
1. Niebo i Piekło nie istnieje w tradycyjnym znaczeniu.
Nie istnieje ogień piekielny, na który ludzie skazani są na całe lata, ani dziwaczny raj, w którym dobre dusze wegetują prze szczęśliwe niczym po sporej dawce LSD. Ale istnieją tymczasowe kary, które są Piekłem dla poszczególnych duchów (np. morderca widzi swoje winy, ofiary itp. - to jego Piekło od którego nie ucieknie, jeśli się nie zmieni). Istnieje też ogromne uczucie szczęścia wynikające z bliskości z Siłą, którą nazywamy Bogiem. Im bardziej duch jest dobry, doskonały, tym jest bliżej niego. I jest jego wysłannikiem, który może pomagać nieszczęśliwym istotom.
2. Nie istnieją anioły i demony jako istoty osobnej kategorii.
Demonami mają być upadłe anioły, które pochłonęło zło. Stały się wiecznie złe i wiecznie kuszą do złego. Nie mają możliwości poprawy. Anioły zaś, to byty stworzone jako już doskonałe, które mogą się od początku swojego istnienia cieszyć z bliskości z Bogiem. Ale czy to nie jest trochę naiwne? Jeśli demon był aniołem, to jakim cudem NA WIECZNOŚĆ upadł tak nisko, BEZ MOŻLIWOŚCI POPRAWY? To samo z aniołami, jakim prawem miałoby je ominąć prawo doskonalenia się? Dlaczego ludzie muszą cierpieć i pracować nad sobą, a anioły od tak stały się fajne i już, bez żadnego wysiłku?
Oczywiście można używać pojęcia "demon" i "anioł" w kontekście spirytystycznym. Gdyż demon to nikt inny jak duch niższy, który przywiązany jest do materii. Nie rozumie co to znaczy cieszyć się z pomocy innym, nie uznaje żadnych cnót ani wartości wyższych. Jedyna wartość dla niego to ziemskie dobra. Za to anioł to duch doskonały. Każdy z nas ma ducha opiekuna (którego możemy też nazywać "swoim aniołem"). Trzeba jednak pamiętać, że on od wieków pracował nad sobą i też kiedyś był wcielony na Ziemi i był człowiekiem
3. Kara jest równa winie. KAŻDY ma możliwość poprawy, ale KAŻDY też ma wolną wolę i sam decyduje czy chce się rozwijać czy nie. Trzeba jednak pamiętać, że każdy czyn ma swoje konsekwencje.
To moja taka autorska synteza 500-stronicowej książki xD Jest to bardzo ogólne (może momentami i tendencyjne), ale generalnie zgadza się z treścią książki. Każdego zachęcam do lektury!
Część pierwszą - teorię:
Mowa jest tam o przyszłości i nicości; przyczynach strachu przed śmiercią, o Niebie, Piekle i Czyśccu, o koncepcji wiecznych kar, o przyszłych karach według spirytyzmu, o Aniołach oraz Demonach, o udziale demonów we współczesnych manifestacjach, o zakazie wywoływania zmarłych (wg. tego, co mówi Biblia).
Część drugą - przykłady:
Znajduje się tam spis przykładów historii Duchów szczęśliwych, Duchów w średniej sytuacji, Duchów cierpiących, Samobójców, Skuszonych zbrodniarzy, Duchów zatwardziałych oraz mowa jest o Ziemskich odkupieniach.
Jeśli chodzi o idee Nieba, Piekła i Czyśćca...
Popatrzmy sobie na takie Piekło...
Zakładając, że Bóg jest sprawiedliwy, miłosierny i kocha wszystkie swoje dzieci...
Zenek morduje Benka, a potem morduje kolejne 5 osób... Następnie umiera...
Wg Kościoła trafia do piekła, gdziekolwiek by ono nie było i tam się smaży i cierpi przez wieczność, bez możliwości poprawy.
A teraz popatrzmy na ten sam problem z perspektywy spirytyzmu - Zenek umiera, wraca do świata spirytystycznego, świata Duchów... Na samym początku zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, następnie widzi swoje ofiary, przez to cierpi... Cierpi przez ten widok jak i świadomość utraconego wcielenia... Ale Zenek jest "twardy", nie chce się poprawić... Cierpi i cierpi... Ale nagle pojawia się w nim chęć poprawy (przypomnę, że wg. Kościoła choćby błagał o przebaczenie i całym sobą ujawniał chęć poprawy cierpiałby dalej), więc Bóg, który jest miłosierny daje mu szanse odkupienia swoich błędów. Gdy Zenek wykona wszystko co jest potrzebne by oczyścić się z tego co zrobił (załóżmy, że zrobi to w jednym wcieleniu), wraca do świata Duchów... Ale już nie cierpi, ponieważ odkupił swoje winy. Jest wtedy szczęśliwy.
Porównując obydwie historie - która bardziej pasuje do idei Boga sprawiedliwego, miłosiernego i kochającego?
A teraz na celownik weźmy Czyściec...
Wg. Kościoła ktoś trafia do tego czyśćca i musi czekać aż zostanie za niego odmówiona określona ilość modlitw, żeby móc pójść do nieba...
Co decyduje o tym, czy dana duszyczka pójdzie do czyśćca czy do piekła/nieba? Zapewne czyny w ziemskim życiu - lecz powstaje pytanie - gdzie jest granica ilości czynów złych, żeby jeszcze można pójść do nieba, a gdzie granica by jeszcze się załapać na czyściec?
I dlaczego ktoś (kogo mogę nawet nie znać) ma słowami zadecydować o tym, czy nadal będę tkwił w czyśćcu, czy przejdę do nieba?
Załóżmy, że mamy tylko jedno istnienie...
Rodzimy się, lecz umieramy w wieku 8 miesięcy, kiedy nie zdążyliśmy zrobić niczego złego ani też niczego dobrego...
To gdzie pójdziemy?
Do piekła? - nie zrobiliśmy nic złego przecież... Do nieba? - ale dlaczego, dlaczego ja musiałem się starać całe życie żeby pójść do nieba, a jakiś noworodek nic nie robił i ma to samo co ja?... A może czyściec? - ale czemu, czemu ktoś ma zadecydować słowami czy pójdę do nieba czy będę wiecznie "gnił" w tym czyśćcu... To też stawia w niesprawiedliwej sytuacji tych, którzy trafili do piekła... Dane dziecko nie miało szans zrobić nic złego, a więc z założenia nie ma szans pójść do piekła - dlaczego?
Patrząc na to, jeśli tak by było, to najlepiej jakby nikt nic nie robił - nie miałby szansy zrobić nic złego a więc pójść do piekła.
A co, jeśli dany człowiek zdołał w swoim życiu zrobić tylko coś złego, a potem umrzeć... Pójdzie do piekła? Przecież nie miał w ogóle możliwości poprawy...
A co, jeśli urodził się w trudnych warunkach, gdzie np. żeby żyć trzeba zabić? Gdzie pójdzie? Do nieba lub czyśćca? Dlaczego - przecież zabijał. Do piekła? - dlaczego? Przecież żył w takim miejscu, że nie miał możliwości żyć inaczej...
Idea Aniołów i Demonów...
Anioły, więc istoty wiecznie dobre... Dlaczego dane istoty mają fajnie już od początku istnienia, a ja muszę się starać i pracować na to? Gdzie tu Boża sprawiedliwość?
Demony - upadłe anioły... Jak będąc doskonałym i wiecznie dobrym można nagle spaść na stopień wiecznie złego?
A jeśli chodzi o Szatana - jest to istota wiecznie zła... Bóg nie mógł jej stworzyć, jako że jest wiecznie dobry i pełen miłości... A więc wychodzi na to, że musiała również istnieć od początku... Czy ma to sens?
Może odszedłem trochę od tego, co jest w książce, no ale
W sumie to powiem tak - książkę trzeba przeczytać, nie można jej opowiedzieć.