Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

1
Spirytyzm ukształtował się w latach 50. XIX wieku we Francji. Jak na tamte czasy przyniósł ze sobą kilka uniwersalnych idei, które okazały się prorocze, choć wówczas nie znajdowały zrozumienia. Mam na myśli dwa zagadnienia: równouprawnienie kobiet, o czym mam nadzieję, że jeszcze podyskutujemy w przyszłości, i kwestię zniesienia kary śmierci. Spirytyści już w połowie XIX wieku przewidywali, że pewnego dnia kara śmierci zniknie z ludzkiego prawodawstwa i będzie to wyznacznikiem postępu ludzkości. Oczywiście nie zrealizowało się to w pełni, ale w bardzo wielu krajach, zwłaszcza w Europie i obu Amerykach (niestety, została w części USA) kara śmierci już została z prawodawstwa usunięta, albo też wyroków śmierci nie wykonano tam od kilkudziesięciu lat.

Poniżej załączam tekst, fragment "Księgi Duchów", która jest naszym - można powiedzieć - programowym tekstem:)). W cudzysłowiu mamy odpowiedzi od Ducha, po kolejnym numerze są pytania skierowane do Duchów.


"760. Czy kara śmierci zniknie pewnego dnia z ludzkiego prawodawstwa?

„Kara śmierci zniknie bezpowrotnie, a jej zniesienie świadczyć będzie o postępie ludzkości. Gdy ludzie będą bardziej światli, kara śmierci będzie na Ziemi zupełnie zakazana; ludzie nie będą odczuwać potrzeby bycia sądzonym przez innych ludzi. Mówię tu o czasach, które są dla was jeszcze bardzo odległe”.

Gdy chodzi o postęp społeczny, to niewątpliwie pozostaje jeszcze wiele do życzenia. Jednak przyznać należy, że obecnie w najlepiej rozwiniętych społeczeństwach dokonał się postęp, gdy chodzi o karę śmierci i kwalifikację czynów, za które niegdyś tę karę wymierzano. Gdy porównuje się występujące w tych społeczeństwach prawa przyznawane oskarżonemu — nawet gdy jego wina zostanie udowodniona — z sytuacją z czasów jeszcze nie tak bardzo odległych, to nie można nie zauważyć, że ludzkość posunęła się do przodu na drodze postępu.

761. Prawo zachowania życia daje człowiekowi prawo do zachowania jego własnego życia; czy więc usuwanie ze społeczeństwa jednostek niebezpiecznych nie pozostaje w zgodzie z tym prawem?

„Istnieją inne niż zabijanie sposoby unikania zagrożenia. Kryminaliście należy przede wszystkim stworzyć drogę do odkupienia winy, a nie zamykać ją przed nim”.

762. Jeśli kara śmierci może być zniesiona w nowoczesnych społeczeństwach, to czy dawniej była ona potrzebna?

„Potrzebna — to niewłaściwe określenie; człowiek uważa coś za niezbędne, gdy nie udaje mu się znaleźć nic innego; w miarę zdobywania wiedzy, zaczyna lepiej rozumieć, co jest sprawiedliwe — a co nie; odrzuca więc nadużycia, do których w czasach niewiedzy dochodziło w imieniu prawa”.

763. Czy ograniczenie listy przestępstw, za które grozi kara śmierci, stanowi dowód postępu?

„Czy możesz w to wątpić? Czy twój Duch nie burzy się, czytając opowieści o ludzkich jatkach, do których dochodziło w imieniu prawa, a często nawet w imię Boże? Czyż nie poruszają cię tortury, którym poddawano skazańców — a nawet tylko oskarżonych — by cierpieniem złamać ich wolę i zmusić do przyznania się do przestępstwa, którego często nawet nie popełnili? Otóż to! Gdybyś żył w tamtych czasach, uznałbyś to za całkowicie naturalne, a będąc sędzią, pewnie sam polecałbyś takie postępowanie. Tak to już jest, że coś, co w jednej epoce wydawało się sprawiedliwe, w innej uchodzi za barbarzyństwo. Tylko prawa Boże są wieczne; prawa ludzkie ulegają przemianom w miarę dokonującego się postępu; będą się zmieniać aż do chwili pełnego zharmonizowania się z prawami Bożymi”.

764. Jezus powiedział: „Wszyscy, którzy miecza dobywają, od miecza giną”. Czyż słowa te nie stanowią usankcjonowania kary talionu2 i czy śmierć wymierzana mordercy nie jest zgodna z regułą tej kary?

„Uważajcie! Mylicie się co do znaczenia tych słów — podobnie jak w wielu innych przypadkach. Prawo talionu to prawo Boże; tylko On je stosuje. Wy sami nieustannie jesteście karani w ten sposób, bo karze się was za złe czyny popełnione w obecnym lub w innych istnieniach; kto doprowadzał do cierpienia bliźnich, ten sam będzie cierpieć; taki jest sens słów Jezusa; czyż bowiem nie powiedział wam także, abyście przebaczali swym nieprzyjaciołom i prosili Boga, by wybaczył wam wasze winy, tak jak odpuszczacie swym winowajcom? Znaczy to: proporcjonalnie do tego, jak wy przebaczyliście — dobrze to rozważcie”.

765. Co należy sądzić o karze śmierci wymierzanej w imię Boże?

„To próba zastąpienia Boga w wymierzaniu sprawiedliwości. Ci, którzy postępują w ten sposób, dają dowód, że są jeszcze bardzo daleko od zrozumienia Boga oraz że sami mają jeszcze wiele win do odkupienia. Kara śmierci jest zbrodnią, gdy jest wymierzana w imię Boga — a ci, którzy tego dokonują, są winni w równym stopniu jak mordercy”.

Allan Kardec, Księga Duchów"
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 0:07 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

3
ale jest to przedstawienie problemu tylko z ludzkiego punktu widzenia
Bo jest bardzo ważny. Przeciętna osoba zazwyczaj innego nie przyjmuje.
Jakby dopasowanie prawa Bożego do aktualnego poziomu rozwoju człowieka.
Co masz w tym wypadku na myśli?

Zwróć uwagę, że wiedza o świecie niematerialnym nie została przekazana ludziom od razu. Spirytyzm zakwitł dopiero w XIX wieku. Wcześniej były Ewangelie. Wcześniej Dekalog. To wszystko idzie stopniowo. Ludzkość w epoce średniowiecza, co jasno widać w literaturze i sztuce, wyobrażała sobie śmierć jako metafizyczną postać, a nie stan. Miała problemy z tak abstrakcyjnym myśleniem. Jakikolwiek rozwój spirytyzmu w tych czasach byłby niemożliwy. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że prawo ludzkie zawsze dopasowuje się (w mniejszym bądź większym stopniu) do prawa Bożego, nigdy na odwrót.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 14:39 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

4
Sebastian pisze:
ale jest to przedstawienie problemu tylko z ludzkiego punktu widzenia
Bo jest bardzo ważny. Przeciętna osoba zazwyczaj innego nie przyjmuje.
Jakby dopasowanie prawa Bożego do aktualnego poziomu rozwoju człowieka.
Co masz w tym wypadku na myśli?

Zwróć uwagę, że wiedza o świecie niematerialnym nie została przekazana ludziom od razu. Spirytyzm zakwitł dopiero w XIX wieku. Wcześniej były Ewangelie. Wcześniej Dekalog. To wszystko idzie stopniowo. Ludzkość w epoce średniowiecza, co jasno widać w literaturze i sztuce, wyobrażała sobie śmierć jako metafizyczną postać, a nie stan. Miała problemy z tak abstrakcyjnym myśleniem. Jakikolwiek rozwój spirytyzmu w tych czasach byłby niemożliwy. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że prawo ludzkie zawsze dopasowuje się (w mniejszym bądź większym stopniu) do prawa Bożego, nigdy na odwrót.
No, tak, "przeciętna osoba"...

Wiesz, moim zdaniem kontakt był od zawsze. A że spirytyzm narodził się w XIXw znaczy tylko, że wcześniej nikt tych kontaktów nie próbował jakoś "zaszufladkować", opisać, wyciągnąć wniosków.

ALE! Jak ktoś już to zrobił i ma zwolenników, rodzi się automatycznie "zagrożenie" uogólnienia i stworzenia pewnego kanonu podobnego do religii. I to JUŻ jest "fałszywe" w sensie, że to, co zrozumiał jeden człowiek, nie może być dobre dla wszystkich. Nie wolno (moim zdaniem) sprowadzać rozumienia do jednej osoby, każdy z nas jest inny i rozumie inaczej.

Co do drugiej części - prawo Boże jest JEDNO i niezmienne. To człowiek je rozumie zgodnie ze swoim rozwojem. Dlatego piszę, że adaptuje to prawo Boże do swojego rozumienia. Bo odkąd świat światem, dostaje przekazy o tym prawie, natomiast jak je rozumie - to już widać po religiach chociażby (i zgodnie z rozwojem ludzkości).

Czyli - jeśli człowiek rozumuje zgodnie z religią, będzie odbierać przekazy od tych, w których wierzy i na temat, jaki jest w ich głowach ugruntowany najmocniej na dany okres.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 15:02 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

5
Wiesz, moim zdaniem kontakt był od zawsze.
Moim też.
A że spirytyzm narodził się w XIXw znaczy tylko, że wcześniej nikt tych kontaktów nie próbował jakoś "zaszufladkować", opisać, wyciągnąć wniosków.
Sądzę, że były i takie próby. Przecież wszystkie objawienia można potraktować jako manifestacje duchów wyższych :) Tylko po prostu nikt nie nazwał tego spirytyzmem.
Jak ktoś już to zrobił i ma zwolenników, rodzi się automatycznie "zagrożenie" uogólnienia i stworzenia pewnego kanonu podobnego do religii. I to JUŻ jest "fałszywe" w sensie, że to, co zrozumiał jeden człowiek, nie może być dobre dla wszystkich.
Zaznaczam, że Allan Kardec nie był jakimś absolutem. Nie pojawił się jak Mojżesz i nie stworzył nowej religii. Mojżesz był sam, Kardec był w Paryskim Towarzystwie Studiów Spirytystycznych, jego książki nie są subiektywną syntezą materiału, który zgromadził. Rozważał go wraz z innymi członkami Towarzystwa i pomagały mu w tym duchy wyższe. Ile razy w przekazach udział bierze duch opiekun medium, komentując nowe informacje?
Nie wolno (moim zdaniem) sprowadzać rozumienia do jednej osoby, każdy z nas jest inny i rozumie inaczej.
Tylko trzeba uważać, aby nie popaść w skrajność. Kanony są niezbędne, gdyż kreślą jakieś granice. Człowiek bez granic będzie zagubiony. Tak jak dziecko, któremu rodzice nie wyznaczyli pewnych ogólnych zasad będzie dorastać z problemami, tak ludzie, jeśli będą mówić o rzeczywistości "tak jak samemu każdy rozumie" popadniemy w schizofrenię. Jeśli dla każdego człowieka dane pojęcia będą miały inne znaczenia, to nikt się nie dogada. I tutaj muszę zaznaczyć, iż nie są to moje suche, laickie teorie i przypuszczenia. Dowody mamy w historii. Cofnijmy się do historii Polski niecałe 200 lat temu. Królestwo Polskie jest w stanie unii personalnej z Rosją. Oba kraje mają jednego władce. Car Aleksander miał swoje wyobrażenie o władzy (inaczej ją rozumiał), a Polacy żyli w zupełnie innym systemie władzy (znaczy się teoretycznie w tym samym, ale w oktrojowanej konstytucji faktyczną władzę miał car, nie była ona równomiernie rozłożona jak w Polsce z XVII wieku). Jaki był efekt "rozumienia inaczej" wszyscy znamy.

Albo bliższy przykład. Ktoś powie, że prawi komplementy. Ale to dobrze, czy źle? Zazwyczaj dla ludzi "komplementy" to życzliwe słowa. Ale słownik sugeruje, że komplementy mogą być przesadne i fałszywe.

Albo jeszcze inaczej. Powiem Ci, że Cię kocham. Ale dla mnie może oznaczać to szybki seks. Dla Ciebie małżeństwo. Rozczarowanie i konflikt gotowy. Bo każdy pod tym samym słowem rozumiał co innego. A słownik jest jeden.

I zaznaczam - spirytyzm to nie fanaberie jednego człowieka.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 16:24 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

6
Lidka pisze:Nie wolno (moim zdaniem) sprowadzać rozumienia do jednej osoby, każdy z nas jest inny i rozumie inaczej.
Proszę wyjaśnij mi, bo nie wiem czy dobrze rozumiem.
Czy myślisz, że spirytyzm opiera się na tym, co napisał człowiek, czyli Hippolyte Léon Denizard Rivail pod pseudonimem Allan Kardec?

Sebastian pisze:że komplementy mogą być fałszywe.
Tzw. hipokryzja :P
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 16:45 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

7
Sebastian pisze:Sądzę, że były i takie próby. Przecież wszystkie objawienia można potraktować jako manifestacje duchów wyższych :) Tylko po prostu nikt nie nazwał tego spirytyzmem.
Sebastian, ale problem polega na tym, że NIE wszystkie przekazy są od duchów "wyższych", zdecydowana większość jednak od "niższych", gdyż z nimi jest o wiele łatwiej złapać kontakt, one wibrują (mam nadzieje, że wiesz, iż mówimy o energiach) z inną częstotliwością, bardziej zbliżoną do ludzkiej niż do tej duchów "wyższych" (czyli wolniej, mówiąc po prostu). A świadomość duchów z pierwszego poziomu jest niska (a część z nich w ogóle jest negatywna i złośliwa i opowiada autentyczne bajki, żeby człowieka przestraszyć, oszukać czy zabawić się z nim). Jeśli ktoś usiłuje czerpać informacje o tzw. zaświatach od nich, to może nieźle się naciąć...
Sebastian pisze:Zaznaczam, że Allan Kardec nie był jakimś absolutem. Nie pojawił się jak Mojżesz i nie stworzył nowej religii. Mojżesz był sam, Kardec był w Paryskim Towarzystwie Studiów Spirytystycznych, jego książki nie są subiektywną syntezą materiału, który zgromadził. Rozważał go wraz z innymi członkami Towarzystwa i pomagały mu w tym duchy wyższe. Ile razy w przekazach udział bierze duch opiekun medium, komentując nowe informacje?
A nie ma pojęcia :).

A co rozumiesz pod słowem "duch opiekun medium"?
Sebastian pisze:Tylko trzeba uważać, aby nie popaść w skrajność. Kanony są niezbędne, gdyż kreślą jakieś granice. Człowiek bez granic będzie zagubiony. Tak jak dziecko, któremu rodzice nie wyznaczyli pewnych ogólnych zasad będzie dorastać z problemami, tak ludzie, jeśli będą mówić o rzeczywistości "tak jak samemu każdy rozumie" popadniemy w schizofrenię. Jeśli dla każdego człowieka dane pojęcia będą miały inne znaczenia, to nikt się nie dogada. I tutaj muszę zaznaczyć, iż nie są to moje suche, laickie teorie i przypuszczenia. Dowody mamy w historii. Cofnijmy się do historii Polski niecałe 200 lat temu. Królestwo Polskie jest w stanie unii personalnej z Rosją. Oba kraje mają jednego władce. Car Aleksander miał swoje wyobrażenie o władzy (inaczej ją rozumiał), a Polacy żyli w zupełnie innym systemie władzy (znaczy się teoretycznie w tym samym, ale w oktrojowanej konstytucji faktyczną władzę miał car, nie była ona równomiernie rozłożona jak w Polsce z XVII wieku). Jaki był efekt "rozumienia inaczej" wszyscy znamy.

Albo bliższy przykład. Ktoś powie, że prawi komplementy. Ale to dobrze, czy źle? Zazwyczaj dla ludzi "komplementy" to życzliwe słowa. Ale słownik sugeruje, że komplementy mogą być przesadne i fałszywe.

Albo jeszcze inaczej. Powiem Ci, że Cię kocham. Ale dla mnie może oznaczać to szybki seks. Dla Ciebie małżeństwo. Rozczarowanie i konflikt gotowy. Bo każdy pod tym samym słowem rozumiał co innego. A słownik jest jeden.

I zaznaczam - spirytyzm to nie fanaberie jednego człowieka.
Nie znam na tyle spirytyzmu, więc nie wypowiadam się, że to fanaberie.

Przykłady dobre, pokazują względność pojęć i różne rozumienie tych samych słów. Tak samo może być z przekazami z "drugiej strony". Ja rozumiem potrzebę człowieka ustalenia jakichś zasad, wprowadzenia jakiegoś ładu, ale i tak twierdzę, że mówić "pod publikę" nie powinno się. Są zasady, które da się przedstawić w taki sposób, żeby nie siać anarchii i żeby wszystko było jasne. Nie trzeba tego robić zgodnie z aktualną orientacją religijną czy kulturową, żeby ludzie zrozumieli, o co chodzi. Bo to jest zafałszowanie tych części Prawdy, które się przekazuje.

A to, co człowiek może pojąć, wcale nie wymaga żadnego kanonu i poukładania, to są prawdy, które same w sobie wytyczają ład i harmonię.

Voldo
: nie wiem, czy spirytyzm opiera się na jednym człowieku (Kardecu), wyżej Twój kolega napisał, że nie. Natomiast ja widzę (na podstawie tego, co wszyscy piszecie), że spirytyzm został uznany jako taka swoista ewangelia do rozumienia i przyjęcia dosłownego. A to mi się po prostu nie podoba, bo to z gruntu nie może być prawdziwe. Starczy ewangelii w religiach :).
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 17:36 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

8
Lidka pisze:A co rozumiesz pod słowem "duch opiekun medium"?
Każdy z nas ma swojego Ducha Opiekuna, który nam pomaga i nas wspiera.
Jako że media też są ludźmi, jak my, to też mają swojego Ducha Opiekuna.

Lidka pisze:Voldo: nie wiem, czy spirytyzm opiera się na jednym człowieku (Kardecu), wyżej Twój kolega napisał, że nie. Natomiast ja widzę (na podstawie tego, co wszyscy piszecie), że spirytyzm został uznany jako taka swoista ewangelia do rozumienia i przyjęcia dosłownego. A to mi się po prostu nie podoba, bo to z gruntu nie może być prawdziwe. Starczy ewangelii w religiach :).
I dobrze napisał, że nie :)
Np. Księga Duchów jest zbiorem pytań zadanych Duchom przez Kardec'a.
I co ważniejsze - każde pytanie było zadawane kilku mediom które nie miały szans się spotkać/kontaktować.
I każde odpowiadało praktycznie tak samo na zadane pytania.
Kardec tylko połączył w całość wszystkie zadane pytania.

Jeśli chodzi o to przyjęcie dosłowne - nie trzeba wcale przyjmować tego dosłownie.
Ja tam widzę w tych słowach sens, więc je przyjmuję. Bo są LOGICZNE.
Jeśli komuś by się nie podobało przyjęcie tego do Kardec napisał (a Duchy powiedziały) - wolna wola, można iść do medium i zadać te pytania i zobaczyć co wyjdzie :) Lub olać to wszystko i powiedzieć, że to bzdura oraz zaczać szukać czegoś, co będzie nam bardziej pasowało.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 17:55 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

9
Voldo, a jak zadam to pytanie osobiście, bez pomocy innego medium? :)

Ale teraz nie będę się na tym skupiać, wystarczająco dużo usłyszałam, żebym nie musiała kierować się czyimiś opiniami, to, co wiem, zdecydowanie starczy mi na życie. Z pewnością to nie koniec, ale nic na siłę czy przez ciekawość. Ja mam zasadę: nie interesują mnie duchy jako takie (a już te z pierwszego poziomu i negatywne w ogóle), lubię wiedzieć, z kim rozmawiam i skąd on przybywa... :)

Co możesz powiedzieć o przewodniku duchowym? (czy opiekunie, nie o nazwę chodzi)
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 18:31 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

10
Lidka pisze:Voldo, a jak zadam to pytanie osobiście, bez pomocy innego medium? :)
Jeśli jesteś medium, uzyskasz odpowiedź. W treści takiej samej, jaka znajduje się w Księdze Duchów.
Jeśli oczywiście uzyskasz odpowiedź od Ducha Wyższego.
Lidka pisze:Co możesz powiedzieć o przewodniku duchowym?
Jest to ktoś, kto jest nam bardzo bliski.
Każdy ma swojego Duchowego opiekuna, przewodnika, pomocnika - jakkolwiek nazwać takiego Ducha.
Duch ten pomaga nam w sposób taki, żebyśmy nawet o tym nie widzieli.
Np. chcemy zrobić coś głupiego... Ale "zapala nam się światełko w głowie", że nie powinniśmy tego robić, ponieważ jest to złe i zaszkodzi to nam - i to jest jeden przykład na działanie Ducha Opiekuna.
Duch ten również chroni nas przed wpływem (na nasze myśli) Duchów Niższych, które chcą widzieć, jak robimy głupoty, jak sobie sami szkodzimy, jak szkodzimy innym, ponieważ Duchy te czerpią z tego przyjemność. Wiadomo, jeśli będziemy myślami i czynami przyciągać Duchy Niedoskonałe, to on nas całkowicie przed nimi nie uchroni, ale zawsze coś podziała. (Analogicznie, czynami i myślami dobrymi przyciągamy do siebie Duchy Dobre, które chronią nas przed wpływem Duchów Niższych).
Uprzedze pytanie, jeśli chciałby je ktoś zadać - jeśli nasz Duch Opiekun wie, że podejmie się wcielenia, prosi innego Ducha, by się nami zaopiekował podczas jego "nieobecności".
Co jeszcze... Jeśli notorycznie nie słuchamy swojego Ducha (nawet jak zapali nam się światełko, to i tak robimy źle), Duch przestaje nam pomagać do czasu, kiedy w końcu otworzymy oczy i przestaniemy robić źle.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 19:24 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

11
Voldo pisze:Uprzedze pytanie, jeśli chciałby je ktoś zadać - jeśli nasz Duch Opiekun wie, że podejmie się wcielenia, prosi innego Ducha, by się nami zaopiekował podczas jego "nieobecności".
Co jeszcze... Jeśli notorycznie nie słuchamy swojego Ducha (nawet jak zapali nam się światełko, to i tak robimy źle), Duch przestaje nam pomagać do czasu, kiedy w końcu otworzymy oczy i przestaniemy robić źle.
Początek "jako-tako" :), ale z tym nie mogę się zgodzić, przykro mi...

1. Czy Ty wiesz, jakie właściwości ma energia? Po pierwsze jest doskonale podzielna na ogromną liczbę takich samych jednostek. Zatem nie ma najmniejszego powodu "nieobecności" naszego opiekuna duchowego, on jest z nami ZAWSZE.

Inna sprawa jest, że na poszczególnych etapach naszego życia dołączają do niego pomocnicy - dusze naszych bliskich, których życie już się zakończyło (pomocników może być dużo więcej, też takich, których nie znamy jako ludzie z tej inkarnacji).

2. Nasz przewodnik duchowy pomaga nam ZAWSZE, czy go słuchamy, czy ignorujemy. On się nie obraża, bo nie jest człowiekiem, to, co on do nas czuje to miłość bezwarunkowa. Jeśli człowiek przestaje czuć opiekę (a przedtem ją odczuwał), to znaczy tylko i wyłącznie, że sam zablokował się na jej odczuwanie. Ale nie znaczy to, że tej pomocy nie dostaje. Dostaje, nawet większą, bo z miłością do nas. Tu nie ma warunków: masz mnie słuchać, bo jak nie, to odejdę, to bzdura, przykro mi, tak może pomyśleć jedynie człowiek... Pojęcie "zła" jest też ludzkie, nie duchowe.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 19:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

12
Sebastian, ale problem polega na tym, że NIE wszystkie przekazy są od duchów "wyższych", zdecydowana większość jednak od "niższych", gdyż z nimi jest o wiele łatwiej złapać kontakt, one wibrują (mam nadzieje, że wiesz, iż mówimy o energiach) z inną częstotliwością, bardziej zbliżoną do ludzkiej niż do tej duchów "wyższych" (czyli wolniej, mówiąc po prostu). A świadomość duchów z pierwszego poziomu jest niska (a część z nich w ogóle jest negatywna i złośliwa i opowiada autentyczne bajki, żeby człowieka przestraszyć, oszukać czy zabawić się z nim). Jeśli ktoś usiłuje czerpać informacje o tzw. zaświatach od nich, to może nieźle się naciąć...
Oczywiście, ówczesne PTSS miało do czynienia z wieloma duchami niższymi. Ale można je odróżnić. To nie było kilka, kilkanaście seansów. Oni wywołali setki duchów, a to już jest jakaś grupa badawcza ;)
A nie ma pojęcia.
Ym, to było pytanie retoryczne. Na przykład w co drugim przekazie w "Niebo i Piekło..." są komentarze opiekunów.
A co rozumiesz pod słowem "duch opiekun medium"?
Jak już pisałem w temacie o książce "Niebo i Piekło..." każdy ma swojego ducha opiekuna. Jest to duch, który tak jak my, był kiedyś na Ziemi wielokrotnie, a teraz stał się na tyle doskonały, że może sam nam pomagać. I jeśli był jakiś seans, to często taki duch opiekun przynależny medium się wypowiadał. Opiekunów można też nazywać "aniołami".
Przykłady dobre, pokazują względność pojęć i różne rozumienie tych samych słów. Tak samo może być z przekazami z "drugiej strony". Ja rozumiem potrzebę człowieka ustalenia jakichś zasad, wprowadzenia jakiegoś ładu [...]
Słownik językowy, do którego się odwoływałem wcześniej, nie był pisany na zasadzie widzimisię. Podano definicje danych słów, które były w obiegu ogółu. Jeśli wszyscy uznają "komplement" za życzliwe, szczere słowa, to taka stanie się definicja tego słowa (albo zostanie rozszerzona). Z logicznego punktu widzenia nie powinno się mówić "pisze w gazecie, że coś" tylko "w gazecie jest napisane". Jednak tylu ludzi mówi niepoprawnie, że jeśli bedzie się to pogłębiać i taka forma zostanie uznana za poprawną.
Napisałaś "tak samo może być z przekazami", sęk w tym, że one wszystkie się pokrywają ze sobą. Zbiorowe kłamstwo? Możesz zarzucić, że ten ogół składał się z duchów niższych. Jednak duchy, z którymi się kontaktowano potrafiły być skrajnie różne pod każdym względem.
A to, co człowiek może pojąć, wcale nie wymaga żadnego kanonu i poukładania, to są prawdy, które same w sobie wytyczają ład i harmonię.
Skoro istnieją prawdy, które mogą być w chaosie (niepoukładane) i same w sobie "wytyczają ład i harmonię" i "człowiek może je pojąć", to skąd taki bałagan na Ziemi? I o jakich prawdach mówisz? (Często muszę się domyślać co chcesz powiedzieć, gdyż mówisz ogólnikami, mogłabyś rozwijać swoje myśli albo podawać przykłady? Byłoby mi łatwiej :) Z góry dziękuję)
Natomiast ja widzę (na podstawie tego, co wszyscy piszecie), że spirytyzm został uznany jako taka swoista ewangelia do rozumienia i przyjęcia dosłownego. A to mi się po prostu nie podoba, bo to z gruntu nie może być prawdziwe.
Jak już mówiłem spirytyzm jest logiczny. Jedno wynika z drugiego etc. :)
Spirytyzm nie jest dziedziną zamkniętą. Nikt nigdy nie stwierdził, że wyczerpał temat. Im dalej ludzkość będzie się rozwijać tym nowsze pojawią się kwestie.
1. Czy Ty wiesz, jakie właściwości ma energia?
Jest to dział spirytystyczny. Jeśli zaczniemy mieszać różne pojęcia ezoteryczne, pradawne wierzenia, filozofie etc. to do niczego nie dojdziemy. "Energia" to bardzo ogólne pojęcie, jeśli konfrontujesz odmienne stanowiska to proszę, przybliż je nam. W spirytyzmie nie mówi się o "energiach".
2. Nasz przewodnik duchowy pomaga nam ZAWSZE, czy go słuchamy, czy ignorujemy.
Z tego by wynikało, że jest nachalny i upierdliwy. Ze spirytystycznego punktu widzenia duch opiekun jest przy nas zawsze, ale ingeruje jeśli mu pozwolimy. Jeśli wolimy czynić zło on nadal będzie, ale (jeśli tego nie chcemy) nie będzie się mieszał w nasze sprawy. Mamy wolną wolę.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 20:23 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

13
Lidka pisze:on jest z nami ZAWSZE.
A co, jeśli zacznie jakieś nowe wcielenie? Nie może nam już pomagać tak, jak będąc w stanie Ducha. (Nie mówię tutaj o przebywaniu na światach wyższych, gdzie materia ma "mało do powiedzenia")
Lidka pisze:Inna sprawa jest, że na poszczególnych etapach naszego życia dołączają do niego pomocnicy - dusze naszych bliskich, których życie już się zakończyło (pomocników może być dużo więcej, też takich, których nie znamy jako ludzie z tej inkarnacji).
A bliskich po każdej inkarnacji przybywa.
A przybywają wtedy, gdy o to prosimy, gdy modlimy się do nich, lub gdy prosimy Boga o to, by przysłał nam jakieś Duchy, aby nas chroniły.

Lidka pisze:2. Nasz przewodnik duchowy pomaga nam ZAWSZE, czy go słuchamy, czy ignorujemy. On się nie obraża, bo nie jest człowiekiem, to, co on do nas czuje to miłość bezwarunkowa. Jeśli człowiek przestaje czuć opiekę (a przedtem ją odczuwał), to znaczy tylko i wyłącznie, że sam zablokował się na jej odczuwanie. Ale nie znaczy to, że tej pomocy nie dostaje. Dostaje, nawet większą, bo z miłością do nas. Tu nie ma warunków: masz mnie słuchać, bo jak nie, to odejdę, to bzdura, przykro mi, tak może pomyśleć jedynie człowiek...
Masz rację, że nie odchodzi, a jak nie czujemy to nie znaczy, że on odszedł, tylko my się zablokowaliśmy.

Jestem tylko człowiekiem, więc mam prawo tak myśleć ;)

Ale dziękuje Ci, czegoś się nauczyłem - teraz już nie będę mówił, że przestaje nam pomagać, a to my blokujemy mu dostęp.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 20:31 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

14
Sebastian pisze:Oczywiście, ówczesne PTSS miało do czynienia z wieloma duchami niższymi. Ale można je odróżnić. To nie było kilka, kilkanaście seansów. Oni wywołali setki duchów, a to już jest jakaś grupa badawcza ;)
Jakie ówczesne PTSS? :P
Znaczy chodzi o Paryskie Towarzystwo Studiów Spirytystycznych? // Tak, dokładnie tak. [by Sebastian]
(Komuś się to może pomieszać z Polskim Towarzystwem Studiów Spirytystycznych, jeśli będzie znał tą nazwę :P)
Sebastian pisze:Opiekunów można też nazywać "aniołami".
Sebastianie, proszę Cię, jeśli możesz, nazywaj Duchy Duchami, a nie jakimiś aniołami, demonami czy innymi chochlikami :)
Bo jeszcze ktoś wejdzie i pomyśli, że tu o aniołach ze skrzydełkami prawimy.
Skoro jest to dział spirytystyczny, to takie określenia stosujmy "Duchy Czyste/Doskonałe lub Duchy Niedoskonałe/Niższe".
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 20:38 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

15
Sebastian pisze:Napisałaś "tak samo może być z przekazami", sęk w tym, że one wszystkie się pokrywają ze sobą. Zbiorowe kłamstwo? Możesz zarzucić, że ten ogół składał się z duchów niższych. Jednak duchy, z którymi się kontaktowano potrafiły być skrajnie różne pod każdym względem.
Jeśli się pokrywały, znaczy rozmowy były z duchami na jednym poziomie świadomości. Równie dobrze to mógł być niższy poziom.
Sebastian pisze:Skoro istnieją prawdy, które mogą być w chaosie (niepoukładane) i same w sobie "wytyczają ład i harmonię" i "człowiek może je pojąć", to skąd taki bałagan na Ziemi? I o jakich prawdach mówisz? (Często muszę się domyślać co chcesz powiedzieć, gdyż mówisz ogólnikami, mogłabyś rozwijać swoje myśli albo podawać przykłady? Byłoby mi łatwiej. Z góry dziękuję)
Bałagan wynika z rozumu, czyli ze sfery materialnej człowieka, która bierze górę i nie docenia sfery duchowej. Ład jest właśnie w niej. Człowiek woli postawić na swoje 5 zmysłów i kierować się głównie rozumem. Nie tak łatwo przyjmuje coś, co nie jest empirycznie udowodnione i czego nie zobaczy, ani nie usłyszy.

Proszę bardzo, podam Ci ze 2 prawdy, o których wspominałam:

1. Nie otoczenie, a sam człowiek jest odpowiedzialny za nadaniu wartości wszystkiemu, co jego dotyczy.

(praktycznie: jeśli ktoś Cie zwymyśla, tylko od Ciebie zależy, czy chcesz to uznać za obrazę, czy wzruszysz ramionami i pójdziesz dalej, nie osoba wyzywająca decyduje o tym, czy Cie obrazi, a Ty sam)

2. Wszelkie zmiany zaczynają się w nas samych i nie dotyczą okoliczności "zewnętrznych"

(praktycznie: np. szczęście, nigdy nie przychodzi jak efekt czegoś "zewnętrznego", jest stanem, który wypływa najpierw z nas, żeby sprawić iż te okoliczności "zewnętrzne" były jego wyrazem; ludzie myślą na ogół, że jest odwrotnie)
Sebastian pisze:
1. Czy Ty wiesz, jakie właściwości ma energia?
Jest to dział spirytystyczny. Jeśli zaczniemy mieszać różne pojęcia ezoteryczne, pradawne wierzenia, filozofie etc. to do niczego nie dojdziemy. "Energia" to bardzo ogólne pojęcie, jeśli konfrontujesz odmienne stanowiska to proszę, przybliż je nam. W spirytyzmie nie mówi się o "energiach".
Sebastian, to nie jest pojęcie ezoteryczne, a fizyczne, a fizyki uczył się dokładnie każdy, gdyż chyba każdy ukończył co najmniej szkołę podstawową. Fizyka jest częścią naszego życia i używamy wielu określeń nadanych przez naukę nawet w języku potocznym. Nie widzę powodu, aby nie nazywać po imieniu czegoś, co wiadomo, czym jest. Duch (dusza) to energia, nawet nauka to potwierdza. Jeśli w spirytyzmie nie mówi się o energiach, być może zachowano charakter "mistyczny" jak w religiach. Ale to wcale nie znaczy, że dusza ludzka (czy jakakolwiek inna) "nie wiadomo, czym jest". :)

A czym są duchy (dusze) według spirytyzmu?
Sebastian pisze:
2. Nasz przewodnik duchowy pomaga nam ZAWSZE, czy go słuchamy, czy ignorujemy.
Z tego by wynikało, że jest nachalny i upierdliwy. Ze spirytystycznego punktu widzenia duch opiekun jest przy nas zawsze, ale ingeruje jeśli mu pozwolimy. Jeśli wolimy czynić zło on nadal będzie, ale (jeśli tego nie chcemy) nie będzie się mieszał w nasze sprawy. Mamy wolną wolę.
Wcale tak nie wynika. Nasz przewodnik duchowy pomaga nam ZAWSZE i w taki sposób, że nie musimy w ogóle jego pomocy dostrzegać. Pomoc ta nie ingeruje w nasza wolną wolę, nasze wybory są sprawą pierwszorzędna, gdyż w tym celu właśnie wcielamy się w ciała. I NIKT nie pogwałci naszej wolnej woli z miłości do nas. Robiąc cokolwiek za nas (czyli wbrew naszej woli, uniemożliwiając nam nasz własny wybór), jest porównywalne z odrabianiem za ucznia prac domowych i pisaniem za niego klasówek. Czego nauczy się uczeń? Uczeń - człowiek jest na Ziemi po to, aby SAM się uczył, pomagając mu w sensie, jaki opisałam, uniemożliwiałoby mu się zadanie, jakie przyszedł wykonać.

Nasz przewodnik duchowy opiekuje się nami dla naszego dobra i nasze pozwolenie nie ma nic do rzeczy. Tak samo jak wiedza, czy mamy go, czy nie. Jemu nie zależy na kontaktach z nami ani na fakcie, czy go nazwiemy aniołem stróżem czy w ogóle o nim nie będziemy wiedzieć, liczy się efekt, on z nami jest i nam pomaga w sposób tak dyskretny, że nie zauważalny.
Voldo pisze:
on jest z nami ZAWSZE.
A co, jeśli zacznie jakieś nowe wcielenie? Nie może nam już pomagać tak, jak będąc w stanie Ducha. (Nie mówię tutaj o przebywaniu na światach wyższych, gdzie materia ma "mało do powiedzenia")
Znów fizyka się kłania... :)

1. Przewodnik duchowy jest duszą na tyle zaawansowaną, że jego wcielenia są już rzadkością. Ale zdarza się, że się wciela w kolejną inkarnację. Wówczas:

2. Energia jest PODZIELNA. Zatem żaden problem czuwać nad nami i jednocześnie doświadczać życia w ciele, o którym nie mamy nawet pojęcia.

Jako ciekawostkę (chyba, bo skoro w to nie wierzycie?...:)) powiem Ci, że dusza ludzka to tylko mały procent "całości". Cała "reszta" zostaje w rzeczywistości niematerialnej. A bywa też, ze jedna dusza (jeśli już tak "jednostkowo" mówimy) wciela się jednocześnie w kilka różnych ciał (2-3).
Voldo pisze:A bliskich po każdej inkarnacji przybywa.
A przybywają wtedy, gdy o to prosimy, gdy modlimy się do nich, lub gdy prosimy Boga o to, by przysłał nam jakieś Duchy, aby nas chroniły.
Owszem! :). Ale przybywają też nie "proszeni", bo jako człowiek, nie mamy o nich pojęcia (znaczy są duszami ludzi, których nie znaliśmy w tym wcieleniu, np.). Ale im więcej takich "gości" tym lepiej dla nas, mamy więcej energii miłości w sobie, czy wiemy, skąd pochodzi, czy nie.

Gorzej, jak "wyłapujemy" energie "niskie", z tego pierwszego poziomu. Dlatego ja nigdy nie zdecydowałabym się na żaden seans spirytystyczny, bo "duchy" (ogólni) mnie nie interesują. W sensie, że nie będę narażać się na kontakt z "przygodną" ciemną energią, która takim seansem jest zwabiana. Wiem a autopsji, jak bardzo to jest nieprzyjemne (i na dodatek wiem, że nie można się od niej niczego dowiedzieć, zbyt niski poziom świadomości, bywa, że złośliwość). Wolę kontakt z kimś, kogo znam i wiem kim jest i dlaczego jest ze mną (we mnie).

Voldo, jeśli moje odpowiedzi cokolwiek Ci dają, to cieszę się bardzo :)

:pa:
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 9:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

16
Spoko. Jesteście tu nowi. Przyzwyczaicie się. Ja siedzę tutaj już od dwóch miesięcy i dalej nie udało mi się wyjaśnić Lidce podstawowych założeń kontaktów z duchami, a nasze filozofie i doświadczenia ostatecznie są tymi pokrywającymi się.:/

Lidko, może zrobimy sobie temat o astralu w dziale magii wszelakiej i nie będziemy zaśmiecali filozofii spirytystycznej panom medium?
W końcu, jak raczyli zauważyć, omawiają spirytyzm, nie energetykę...
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 11:00 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

17
Lidka pisze:A czym są duchy (dusze) według spirytyzmu?
76. W jaki sposób można określić Duchy?
"Można powiedzieć, że są to istoty inteligentne wśród stworzeń istniejących na świecie. Zamieszkują wszechświat poza światem materialnym"
134. Czym jest dusza?
"Wcielonym Duchem".
-Czym jest dusza, zanim połączy się z ciałem?
"Duchem".
-Czy wobec tego dusze i Duchy to to samo?
"Tak (...)"

Jeśli chodzi o to, czym jest Duch w sensie "z czego jest zrobiony", to można powiedzieć, że spirytyzm raczej się tym nie zajmuje.
Dla spirytysty Duch jest Duchem. I tyle :)

138. Co należy sądzić o koncepcji, w świetle której dusza to zasada życia materialnego?
"To kwestia słów; nie przywiązujemy do tego wagi: najpierw sami się porozumcie".
139. Niektóre Duchy, a przed nimi pewni filozofowie, określili duszę jako iskrę animiczną emanującą z wielkiej Całości. Skąd pochodzi ta rozbieżność?
"Nie ma tu żadnej rozbieżności; wszystko zależy od przyjętego słownictwa. Dlaczego nie macie tylko jednego określenia dla każdej rzeczy?"

Voldo pisze:Jako ciekawostkę (chyba, bo skoro w to nie wierzycie?...:)) powiem Ci, że dusza ludzka to tylko mały procent "całości". Cała "reszta" zostaje w rzeczywistości niematerialnej. A bywa też, ze jedna dusza (jeśli już tak "jednostkowo" mówimy) wciela się jednocześnie w kilka różnych ciał (2-3).
137. Czy jeden Duch może równocześnie wcielić się w dwóch ludzi?
"Nie, Duch jest niepodzielny i nie może animować jednocześnie dwóch różnych istot".

A więc owszem, jest to dla nas ciekawostka :)


Risthalion pisze:panom medium?
Nie jestem medium ;)
A przynajmniej dotychczas tego u siebie nie odkryłem :)
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 12:18 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

18
Risthalion pisze:Spoko. Jesteście tu nowi. Przyzwyczaicie się. Ja siedzę tutaj już od dwóch miesięcy i dalej nie udało mi się wyjaśnić Lidce podstawowych założeń kontaktów z duchami, a nasze filozofie i doświadczenia ostatecznie są tymi pokrywającymi się.:/

Lidko, może zrobimy sobie temat o astralu w dziale magii wszelakiej i nie będziemy zaśmiecali filozofii spirytystycznej panom medium?
W końcu, jak raczyli zauważyć, omawiają spirytyzm, nie energetykę...
Risthalion, mnie jest wszystko jedno, gdzie ja napisze, co myślę, ja tu odpowiadam na ogół na pytania...

A włączania energetyki nie zauważam, dla mnie to podstawowe pojęcie wyjaśniające istotę dusz, bez tego założenia nie da się zrozumieć, kim właściwie ona jest, bo samo słowo "dusza" (czy "duch") NIC nie wyjaśnia. A wiedząc, iż jest to energia (jak dokładnie wszystko, co jest), łatwiej jest zrozumieć niektóre rzeczy. Jak chociażby fakt "podzielności" jednej duszy, takiego Chrystusa, np. Wystarczy się zastanowić, jak to się dzieje, iż miliony osób Go wzywają w tej samej chwili i pojawia się on w sercach milionów osób na raz, mimo iż jest jeden. No, energia jest podzielna, po prostu...

Gdyby spirytyści to wiedzieli, inaczej rozumieliby przekazy z "drugiej strony" i takie zdanie, np:
Voldo pisze:137. Czy jeden Duch może równocześnie wcielić się w dwóch ludzi?
"Nie, Duch jest niepodzielny i nie może animować jednocześnie dwóch różnych istot".
od razu by zaklasyfikowali do poziomu duchów o niskiej świadomości...

(a coś takiego jak założenia kontaktów z duchami nie musisz mi tłumaczyć, weź raczej pod uwagę fakt, że każdy jest inny i każdy inaczej reaguje, kontaktuje się, postrzega, interpretuje i daj sobie luz, wszystkie te interpretacje są "słuszne"... :)
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 13:55 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

19
Lidka, bo widzisz, oni mają rację. Duch jest niepodzielny. Energia tworząca ducha jest duchem tak długo jak pozostaje pojedyncza. Jeśli się podzieli/rozmnoży czy zrobi cokolwiek innego, to już mamy dwa duchy które są swoimi kopiami tylko przez pojedynczy moment, a potem ich ścieżki rozchodzą się i już tym samym nie są.
Przykład z Chrystusem, jak bardzo nietrafiony, a jednak istniejący, dale nam wgląd w zupełnie inny mechanizm. Chrystus nie pojawia się wszędzie. Wszędzie pojawia się tylko jego świadomość, możliwość kontaktu. Tak jakby odebrał telefon gdzieś daleko...
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 14:01 przez Risthalion, łącznie zmieniany 1 raz.
powiedz mi co o mnie myślisz...

Ludzie są głupi. Zawsze to powtarzam.

NIENAWIDZĘ FANATYKÓW.:mad:

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

20
Risthalion pisze:Lidka, bo widzisz, oni mają rację. Duch jest niepodzielny. Energia tworząca ducha jest duchem tak długo jak pozostaje pojedyncza. Jeśli się podzieli/rozmnoży czy zrobi cokolwiek innego, to już mamy dwa duchy które są swoimi kopiami tylko przez pojedynczy moment, a potem ich ścieżki rozchodzą się i już tym samym nie są.
Przykład z Chrystusem, jak bardzo nietrafiony, a jednak istniejący, dale nam wgląd w zupełnie inny mechanizm. Chrystus nie pojawia się wszędzie. Wszędzie pojawia się tylko jego świadomość, możliwość kontaktu. Tak jakby odebrał telefon gdzieś daleko...
Zatem różnimy się w naszych poglądach... :)

Duch, niestety, jest podzielny i wiem (również bezpośrednio z "drugiej strony"), iż jest to jeden z najtrudniejszych problemów do zaakceptowania przez człowieka, gdyż jako taki, nie potrafi sobie wyobrazić takiego "rozdwojenia", ponieważ sam czuje się "jednostkowy"...

Wiem to, gdyż "mój" duch jest "osobą" goszczącą na co dzień w wielu sercach. Też było mi ciężko to zrozumieć, ale "przełknęłam".

Mechanizm, o którym mówisz na przykładzie Chrystusa, nie do końca jest tym, co myślisz. Bo fakt, że nie pojawia się "osobiście" i "jednostkowo", a jest to świadomość i kontakt, jak piszesz, nic nie zmienia. Ta świadomość i kontakt to nic innego, jak cząstki Jego energii. Dusza tym "rozporządza" i tam, gdzie jest taka potrzeba, żeby przyjść bardziej "jednostkowo", skupia więcej swojej energii niż potrzeba na "zwykły" kontakt. A żeby było śmieszniej, dusza zachowuje kontrolę (i pełną świadomość) nad wszystkimi swoimi cząstkami. Takie możliwości ma dusza. I nie chodzi o żadne "kopie" (aczkolwiek tak to może wyglądać z ludzkiego punktu widzenia), a o umiejętność świadomego "ogarnięcia" wielu elementów na raz.

(jest to umiejętność, jaką dusza nabywa wraz ze wzrostem świadomości, czyli nie możemy mówić w ten sposób o duszach "młodych", bo one tego jeszcze nie potrafią)

PS> To, co nazywamy "osobowością", jest niepodzielne.
Ostatnio zmieniony 05 maja 2010, 15:02 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

22
Filozofia spirytystyczna stara się ująć dzieje ludzkości w całościowy obraz. Dzieje widzimy jako stopniowy postęp, doskonalenie moralne i intelektualne. Stopniowe znoszenie kary śmierci przez kolejne państwa jest przejawem tego postępu, który możemy zaobserwować. Wiem, jest na świecie jeszcze wiele okrucieństwa, mordów i nieprawości, więc droga jeszcze długa przed nami, ale nie od razu Rzym zbudowano - trzeba się starać. Jest to w każdym razie bardzo optymistyczny aspekt spirytyzmu. Większość z nas uznaje reinkarnację, toteż wychodzimy z założenia, że naszą pracą tu na Ziemi, dajemy lepszy fundament pod doświadczenia następnych pokoleń - dlatego warto pracować, gromadzić wiedzę, wyrabiać wrażliwość na krzywdę w społeczeństwie, dążyć do powszechnego przestrzegania praw człowieka. To wszystko w przyszłości zaowocuje i kiedyś przyjdzie czas, że wszyscy ludzie na Ziemi będą żyć w pokoju i miłości.
Ostatnio zmieniony 06 maja 2010, 0:45 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis

Re: O tym, jak spirytyzm podchodzi do zagadnienia kary śmierci

24
Nie wydaje mi się, aby narastający lęk przed śmiercią kierował prawodawcami... Możliwe że klucza należy szukać chyba w podmiotowym traktowaniu człowieka, diametralnej zmianie relacji człowieka do państwa, możliwe też że znaczenie ma tu bogaty dorobek filozoficzny w tym zakresie, który w czasach nowożytnych wzrósł niepomiernie. W końcu epidemia dżumy w średniowiecznej Europie, która pochłonęła 1/4 jej mieszkańców też mogła wzbudzić powszechny strach przed śmiercią, jednak w porównaniu do czasów późniejszych nie było wówczas tego rodzaju świadomości i fundamentów do zmian w prawie.
Ostatnio zmieniony 06 maja 2010, 8:31 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
ODPOWIEDZ

Wróć do „Filozofia spirytystyczna”

cron