Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

32
Lidka pisze:
Krzysiek pisze:Lideńko Słodka..:balon: :woman: :motyl:
Atoż Spirityści dopiero co się zasiali na naszym forum...Młody, dorodny choć delikatny to szczep. I nasz..Bądźmy dla Nich słoneczni, życzliwi i ciepli...:moj:
Krzysiu kochany, ja nie chcę naskakiwać na spirytystów, bardzo sympatyczni ludzie! :). Ja wyrażam jedynie moja opinię na temat spirytyzmu, moje osobiste odczucie, ono nie pozwala mi zbliżyć się do pana Kardeca...

(a szanowne grono spirytystów szybciutko się zorientuje, ze trudno mnie dopasować do kogokolwiek i czegokolwiek, cóż, taka jestem, coś w rodzaju "odszczepieńca", albo po prostu indywidualistka?;))

Ale jednocześnie wyrażam moją inną opinię: że jeśli komuś te filozofia pasuje, coś daje, to bardzo się cieszę! :)

Lapicaroda, widzę, że rozumujemy w podobny sposób, podoba mi się, co piszesz, trafia do mnie :).
lapicaroda pisze:Lidka, a może ta negatywna wibracja to efekt tego, że duchy nie do końca akceptują spirytyzm? Może oni wcale nie są tak chętni do tego, abyśmy wtrącali się w ich świat i próbowali zbyt wiele dociekać? A przynajmniej tyczy się to osób, które nie mają ''daru'' kontaktowania się z nimi, a mimo to próbują tamten świat ogarnąć?
Wiesz co, z tego, co wiem, to duszy "wyższe" są zachwycone (o ile mogę tego słowa użyć), jeśli istota ludzka je potrafi wyczuć, a jeszcze bardziej, jeśli potrafi nawiązać z nimi kontakt. NIC się nie dzieje wbrew woli Boga, bo gdyby tak było, to... nie działoby się i już. Ktoś już z tego się śmiał, ale ja powtórzę: jest cała "armia" dusz "oddelegowana" do kontaktów z ludźmi (niestety nie wszystkie dusze to potrafią, trzeba być na odpowiednim poziomie umiejętności, mówię cały czas o duszach "czystych"). I powiedzą nam tyle, ile możemy "udźwignąć" bez szkody dal nas. Nie w tym żadnej tajemnicy.

Natomiast kontakty z duszami nie z tej sfery dusz "czystych" są łatwe, gdyż one są wśród nas i wibrują na poziomie takim, jaki człowiek jest w stanie odebrać. Ale ich proces przypominania sobie swojej Istoty nie uległ odblokowaniu, gdyż one postanowiły (mówię najogólniej, w tej grupie jest mnóstwo różnych dusz) pozostać przy Ziemi i wśród ludzi. Ich świadomość jest bardzo niska, prawie jak ludzka, zaledwie część wykorzystuje odrobinkę swoich możliwości, jakie daje bycie niematerialnym.

I cóż tu dodać: te dusze strasznie tęsknią za ciałem, uznają je jako swój "prawdziwy" odnośnik i dążą do tego, aby znów móc zachowywać się jak człowiek. One potrafią ludziom naopowiadać mnóstwo różnych rzeczy, byle by tylko zatrzymać kontakt z człowiekiem...

Ciekawe, ale ja osobiście unikam tego towarzystwa, nie mam zaufania.
Co do tego ostatniego. Właśnie coś takiego miałam...pamiętam doskonale coś mniej więcej takiego wysłuchaj mnie proszę, nikt mnie nie chce słuchać, chodziło również o to, że czuli że popadli na tym świecie w zapomnienie, że nikt ich po śmierci nie wspominał ich imienia...jakby nigdy nie istnieli. Nie są świadomi do końca, gdzie się znaleźli. modliłam się, aby poszli do kogoś, kto poprowadzi ich dalej.Większości z tych których ''poznałam'' właśnie o to chodziło.
Mnie to w pewnym momencie fascynowało, bo gdy odkryłam że ich czuję, zaczęły się długie, telepatyczne rozmowy [raz cała noc!] i pismo automatyczne. Skończyło się, gdy szykowałam się na jakieś duperelkowate wyjście, a nagle ręka mi podskoczyła i zaczęła pisać wiersz. Przeraziłam się, że skończy się rozdwojeniem jaźni, podwójnym życiem aż do przesady. I zaczęłam budować osłonę energetyczną.


Spoko, chyba się nie zrażą, mają dystans... ;)
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 18:11 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

33
Lapicaroda, to Ty możesz pomagać tym biednym duszom, wiesz?. Wystarczy, że uzmysłowisz im, kim są, w jakiej sytuacji się znajdują i że mogą to zmienić. Wystarczy, że zapragną tej zmiany, a ona nastąpi. Ich droga ma być w kierunku Światła, nie człowieka i życia na Ziemi, w kierunku Miłości. One nie są tam same, każda z tych dusz jest pod opieką, ale one nie widzą opiekuna, bo ich uwaga jest skierowana w drugą stronę. Jak dotrze do nich że mogą się z tego uwolnić, zauważą opiekuna, a ten je dalej poprowadzi.

(ja wiem, brzmi to jak bajeczka, ale sądzę, że Ty rozumiesz)
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 18:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

34
Duchy potrafią skutecznie zadbać o swe interesy...Historia ta zdarzyła mi się w Białym Borze, na wakacjach. Miałem wtedy 8 lat. Znalazłem pisklę które wypadło z gniazda. Żywe. Wziąłem je do domu, ale czymś je musiałem karmić. Wpadłem na pomysł aby poszukać robaków pod kamieniami. Rzeczywiście nałapałem trochę robaków i nakarmiłem pisklę..Następnego dnia uczyniłem podobnie. Kamienie zdejmowałem z opuszczonego i zaniedbanego muru starego cmentarza...
W nocy przyśniła mi się , czy przyszła do mnie para starszych ludzi, kobieta i mężczyzna, dziwnie odziani, takich strojów dotąd nigdzie nie widziałem. Nakrzyczeli na mnie za to rozbieranie ich cmentarza i zapowiedzieli srogą karę, jesli jeszcze raz się to powtórzy...Nie powtórzyło.
Po latach napotkałem takie stroje w albumie, należały do XVIII wiecznych wieśniaków z Turyngii...Pewno naszły mnie wówczas duchy osadników-kolonistów z Turyngii...
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 18:40 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

35
Bardzo możliwe, Krzyśku!

Dla Ciebie jako dziecka to mogło być "niesamowite", w końcu dziecko nie potrafi takich rzeczy zrozumieć. Ja dziś jako dorosły człowiek, który stara się zrozumeić wiele spraw w życiu, także tych nie dotyczących naszego życia na Ziemi, moge wysnuć wniosek, że były to po prostu zjawy. Czyli di]usze ludzi, które pozostały (z różnych powodów) związane z życiem człowieka na Ziemi.

Zauważ, o jakie "interesy" one dbały: materialne. Możliwe, iż duchy te zdały sobie sprawę, iż nie żyją (a możliwość pójścia w stronę Światła im nie zaświtała), w związku z czym przywiązały się do takich atrybutów życia materialnego, które dawały im jakieś oparcie, punkt odniesienia. Dlatego tak tego "strzegły", to był ich "skarb".

Oczywiście żaden duch (zjawa tego typu) nie może zrobić żadnej krzywdy człowiekowi, czyli żadna kara nie wchodziła w rachubę. Ale dziecko nie wie, więc się boi... Ba, dorosły nie jest tego świadomy i też potrafi się bać. Jedyne co mogą zrobić, to nastraszyć.

(a z drugiej strony wystarczy się nie bać, żeby oddalić wszelkie zakusy zjaw i innych duchów korzystających z naszego strachu)
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 18:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

36
lapicaroda pisze:dopiero wtedy, gdy potrzebowałam pomocy
Wiele osób trafia na spirytyzm wtedy, gdy potrzebuje pomocy.
Np. śmierć bliskiego lub dziwne zjawiska, czy też inne takie.
Niektórzy zostają, niektórzy otrzymują odpowiedź (np. że zmarły na pewno ma dobrze tam, gdzie jest) i odchodzą.

Lidka pisze:(tylko obawiam się trochę, że może "przepłoszyć" nasze miłe grono spirytystów, jakoś mam wrażenie, że bardzo poważnie traktują życie i temat duchów...)
Tak, traktujemy bardzo poważnie temat Duchów.
Życie niektórzy również traktują poważnie (no, do granic przyzwoitości oczywiście).

Wierzcie mi lub nie, obydwa mi się bardzo podobają ;)
A szczególnie to ten pierwszy :)
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 19:48 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

37
Voldo pisze:Tak, traktujemy bardzo poważnie temat Duchów.
Życie niektórzy również traktują poważnie (no, do granic przyzwoitości oczywiście).

Wierzcie mi lub nie, obydwa mi się bardzo podobają ;)
A szczególnie to ten pierwszy :)
Znaczy podoba Ci się traktowanie tematu Duchów poważnie? OK, ale bez przesady, żartowanie jest źródłem energii pozytywnej, a tylko ona jest "życiodajna". Możliwe, że w tej negatywności, jaką odczuwam względem spirytyzmu, jest też to Wasze "poważne" podejście do sprawy?

Voldo, to, że ma się pozytywne podejście do życie nie zmienia faktu, że można coś "poważnie" traktować, to dwie odrębne sprawy. Więcej luzu, tylko na "dobre" Ci to wyjdzie! ;)
Ostatnio zmieniony 08 maja 2010, 6:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

38
Ale jeśli ma się do czegoś poważne podejście, to jest wliczone w to również zachowanie dystansu do sprawy! Jeśli nie umie się żartować z czegoś, do czego ma się zamiłowanie, to mimo wszystko, może to zakrawać na fanatyzm.
Lidka pisze:Lapicaroda, to Ty możesz pomagać tym biednym duszom, wiesz?. Wystarczy, że uzmysłowisz im, kim są, w jakiej sytuacji się znajdują i że mogą to zmienić. Wystarczy, że zapragną tej zmiany, a ona nastąpi. Ich droga ma być w kierunku Światła, nie człowieka i życia na Ziemi, w kierunku Miłości. One nie są tam same, każda z tych dusz jest pod opieką, ale one nie widzą opiekuna, bo ich uwaga jest skierowana w drugą stronę. Jak dotrze do nich że mogą się z tego uwolnić, zauważą opiekuna, a ten je dalej poprowadzi.

(ja wiem, brzmi to jak bajeczka, ale sądzę, że Ty rozumiesz)
Paru pomogłam z tego co wiem, ale nie chciałam tego robić. Dusze potrzebują kogoś z bardzo pozytywną, dodatnią energią. A ja...sama czasem potrzebuje duchowego przewodnika. Jest jeszcze za wcześnie. Właśnie dlatego nie rozumiałam wszystkiego tego do końca, dlaczego j a , skoro samej ze sobą nie umiem sobie czasem poradzić.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2010, 14:48 przez lapicaroda, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

39
OK, Rozumiem! :).

Ale wiesz, że nie trzeba być ideałem, żeby komuś pomóc? Że pomagając komuś, pomagasz jednocześnie sama sobie?

(jest nawet prawda, która mówi i na dodatek sprawdza się w życiu, że jak sama czegoś nie potrafisz (nie możesz mieć), spraw, żeby ktoś inny potrafił to (miał). Wówczas to wraca do Ciebie podwojone)
Ostatnio zmieniony 08 maja 2010, 15:00 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

40
Do spirytyzmu przylgnęłąm po śmierci mojego syna-zmarł on w sierpniu ub.roku.Oczywiście łatwo sobie wyobrazić,w jakim stanie byłam.Myślałam nawet poważnie o dobrowolnym odejsciu...Zwracałąm się o pocieszenie do psychologów i duchownych katolickich-powiem krótko-to było żenujac;oni naprawdę w żaden sposób nie są w stanie pomóc osobie w takiej sytuacji.Pani psycholog zaprponowałą psychotropy,ksiądz-modlitwy za duszę syna.Z psychotropów nie skorzystałam,modle sie do dziś,ale w tamtym czasie w zasadzie byłąm niewierząca.Dosć przypadkowo nabyłąm kilka książek o tematyce duchowej,m.in.Kardeca I Brune`a.To był strzał w dziesiątkę.Dziełą Kardeca otworzyły przede mną świat Ducha,o istnieniu którego nie miałąm bladego pojęcia,a zresztą takie sprawy mnie nie interesowaly.Ta przepiękna filozofia,przesycona miłościa,braterstwem ,przy czym porażajaco logiczna i tłumacząca sprawy,przy których księza katoliccy sie tylko drapia po brodzie,sprawilą ,że znow żyję,a co więcej- mam nadzieję,która wydawała sie stracona raz na zawsze.
Nigdy nie wiesz ,kiedy Kardec przydać Ci sie może-oczywiście nikomu tego ne życzę.
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 16:45 przez rafaella, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

42
O, Rafaello... :tuli:

Rozumiem, dlaczego skierowałaś się w stronę spirytyzmu, no, tak, w takiej sytuacji to jest "to". Szkoda że dysponujesz angielskim zamiast francuskiego, bo poleciłabym Ci inne dzieła, które nie tylko dałyby Ci nadzieję, ale też pokazały, jak się ja realizuje niekoniecznie czekając na przyszłość. To "Lettres de Pierre" Pierre'a Monnier, a właściwie to nie jego, a jego matki. Pierre był jedynym dzieckiem Cecile Monnier i zginął w czasie I wojny światowej jako 23-letni chłopak.

Miłość, i tęsknota matki sprawiły, że... nawiązała kontakt z synem. Powstało z tego 7 grubaśnych tomów tych listów. Pierre opowiada rzeczy wprost niesamowite, łączy religię (swojej matki) z fizyką i opowiada jej ŻYCIE, tu, na Ziemi i tam, w zaświatach.

Nie ma tych ksiąg przetłumaczonych na polski, a szkoda...

:kocham:
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 17:37 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

45
Kochana Lidko,na pewno znasz ksiażki ks.Brune(uwielbiam Go)-w nich to włąśnie cytuje on wielokrotnie "Listy " ,o których wspominasz.Nie mam pojęcia,czy zostały one wydane w Polsce,szukałąm w internecie,ale nie znalazłam.Może kiedyś ktoś pokusi się o ich wydanie.
Dziękuję za miłe słowa.:thx:

A czy spirytyzm jest psychoterapią?Tak,najlepszą z najlepszych.:najl:
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 18:19 przez rafaella, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

47
Artur pisze:Lidko, chwilowo deklaracja o byciu psychoterapią jest jedyną ze złożonych.
Tak, dla jednej z osób. Ale mam nadzieję, że trzech panów spirytystów (którzy ciągle mi się mylą, chyba spirytysta, Voldo i Sebastian) przedstawi nam cel tej filozofii?
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 18:29 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

48
rafaella pisze:Kochana Lidko,na pewno znasz ksiażki ks.Brune(uwielbiam Go)-w nich to włąśnie cytuje on wielokrotnie "Listy " ,o których wspominasz.Nie mam pojęcia,czy zostały one wydane w Polsce,szukałąm w internecie,ale nie znalazłam.Może kiedyś ktoś pokusi się o ich wydanie.
Dziękuję za miłe słowa.:thx:
Nie, nie są wydane, ja też sprawdzałam (dlatego czytam w oryginale).

Ksiądz Brune cytuje tylko wybrane przez siebie fragmenty, to jest takie jednostronne... On cytuje te fragmenty, które potwierdzają jego (katolickie) tezy. Ja się nie utożsamiam z religią katolicką (ani żadna inna) i postanowiłam sama sobie poczytać. Miałam z tym problem i to wcale nie językowy. Pierre zwracał się do swojej mamy (pismo automatyczne bez świadomości, co się pisze), a że ona była osobą bardzo religijną, podtrzymywał te konwencję. Nie mogłam przez to przebrnąć, ale też "mam chody" w zaświatach i wyjaśniono mi, jak mam to czytać i dlaczego te listy są takie religijne. Po prostu z ogromnej miłości do matki, Pierre mówił do niej w sposób, jaki jej był najbliższy. Przedstawił jej taką wizję religijną wszechrzeczy, stworzył te wszelkie obrazy dla niej, żeby ja uszczęśliwić (dał popis wyobraźni, z miłości).

A ksiądz Brune wziął to dosłownie... (ale on nie wiedział tego, co mnie powiedziano)

Ale najzabawniejsze dla mnie jest to, że "zapominał się". Czyli zaczął tłumaczyć jakiś problem inaczej, fizyka (kompletnie nie znana jego mamie) górowała równo i te rozdziały są dla mnie najcenniejsze. A potem, kolejnych kilka listów jest ewidentnym tłumaczeniem się, "naprawianiem" tego "zapomnienia", żeby mamy nie zrazić i wrócić łagodnie do tej religijnej konwencji...

Piękne księgi, jest w nich tyle miłości, że aż łzy w oczach się pojawiają... A jaki język!...
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 18:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

49
Lidka pisze:cel tej filozofii?
Hm... Cel...
Celem na pewno jest czynienie dobra, pomoc innym ludziom, samodoskonalenie się i przynoszenie ukojenia (np. właśnie osobom które kogoś straciły).
A tak poza tym, to możliwe wytłumaczenie sensu egzystencji, wyjaśnienie dlaczego jest tak a nie inaczej, wyjaśnienie dziwnych zjawisk oraz wyjaśnienie co nas czeka po śmierci (jeżeli cokolwiek nas czeka - to dla tych, którzy wierzą w to, że śmierć jest końcem istnienia).
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 19:12 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

50
Voldo pisze:
Lidka pisze:cel tej filozofii?
Hm... Cel...
Celem na pewno jest czynienie dobra, pomoc innym ludziom, samodoskonalenie się i przynoszenie ukojenia (np. właśnie osobom które kogoś straciły).
A tak poza tym, to możliwe wytłumaczenie sensu egzystencji, wyjaśnienie dlaczego jest tak a nie inaczej, wyjaśnienie dziwnych zjawisk oraz wyjaśnienie co nas czeka po śmierci (jeżeli cokolwiek nas czeka - to dla tych, którzy wierzą w to, że śmierć jest końcem istnienia).
OK, rozumiem. Czyli, praktycznie, to jest dokładnie to samo, co ja sama sobie "funduję". Własnymi środkami, bez korzystania z czyjegoś zrozumienia problemu.
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 19:23 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

51
Czy pomoc choćby jednej osobie dotkniętej cięzką żałobą i nie widzącą sensu dalszego życia to mało ? A na pewno takich osób jest o wiele,wiele więcej.

Lidko,naprawdę masz TAM chody ?To może mogłabys...?Ach,nie mam śmiałości pytać...

Odnośnie ks.Brune ,to chociaż też nie jestem katoliczką,uwielbiam go za sposób,w jaki potrafi pocieszyć osobę po stracie.No,tak,ja patrze na to z nieco innej perspektywy.Jak już mówiłam,nikomu,nikomu na całym świecie nie życzę,by miał przejść przez taką próbe-tak,teraz widzę,że to rodzaj próby...:dobranoc:
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 22:20 przez rafaella, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

52
Właśnie przypomniałem sobie Wielką Lożę Łosia ;) Moje pytanie brzmi:

Czy, a jeśli tak, to ile, kosztuje wiedza w grupach spirystystycznych?
Ostatnio zmieniony 09 maja 2010, 23:02 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

53
Rafaello!

Moje "chody" w zaświatach są... jakby to określić... bardzo osobiste... W zasadzie dotyczą one tylko mnie osobiście... Ja nie potrafię kontaktować się z duchami, jak to się potocznie mówi (stąd mój sceptycyzm względem spirytyzmu, a raczej wypowiedzi spirytystów na naszym forum, bo ksiąg pana Kardeca nie znam). Nigdy tego nie chciałam, lubię mieć rozeznanie, z kim mam kontakt. W takich kontaktach łatwo jest się pogubić, zwłaszcza że jesteśmy bardzo narażeni na wizyty wielu z poziomu pierwszego, a od nich nie musimy spodziewać się ani prawdy, ani dobrych intencji. Mogę dostać informacje o innych osobach (duszach), ale pod warunkiem, że jestem z nimi związana emocjonalnie. I to będzie w sensie, żeby w pierwszej kolejności mnie pomóc uporać się z moimi refleksjami i emocjami, a nie w sensie, żeby dostarczać konkretnych informacji (aczkolwiek one też się pojawiają). To taki typ "chodów"...

Rafaello, strasznie mi przykro...

Zastanowię się, jak najskuteczniej mogłabym Ci pomóc, bardzo bym chciała... Nie trać nadziei, uwierz, że przyjdzie dzień, kiedy będziesz mogła sama się z Twoim dzieckiem skontaktować (czego Ci życzę z całego serca).

:calus:
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 6:27 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

55
Artur pisze:Moje pytanie brzmi:

Czy, a jeśli tak, to ile, kosztuje wiedza w grupach spirystystycznych?
A cóż ma na celu to pytanie?
Jeśli chce się należeć do stowarzyszenia, np. w Polsce to nie jest to wiele. A raczej bardzo mało (a pieniądze nie idą do "łapy" za prowadzenie, tylko np. za wynajem lokalu (to się tyczy raczej grup długo istniejących) czy też wszelaką pomoc innym, potrzebującym ludziom).
Ale żeby np. czytać i dyskutować na forum, trzeba się tylko zarejestrować.
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 15:24 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

56
To sensowne pytanie. Rodzic spragniony kontaktu ze zmarłym dzieckiem (zwłaszcza matka) ... cóż nie istnieje cena, której nie zapłaci za możliwość rozmowy, możliwość kontaktu. Więc pytam o cenę wiedzy.
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 15:45 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

57
Jeśli chodzi Ci o moją sprawę,powiem krótko-ceny nie ma żadnej,gdyż spirytyści nie pobierają żadnych opłat za pocieszanie na orum,a seansów spirytystycznych w Stowarzyszeniu się nie organizuje,a nawet gdyby były,to też nieodpłatne.PTSS nie jest organizacją dochodowa-jest nastawione na szerzenie wiedzy o życiu po śmierci oraz działąlność charytatywną.Zadaniem PTSS jest tez rozpowszechnianie wartości moralnych,ktore cechują Duchy Wyższe i do których my wszyscy dażymy.
Pozdrawiam.:)
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 16:10 przez rafaella, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

58
Artur pisze:To sensowne pytanie. Rodzic spragniony kontaktu ze zmarłym dzieckiem (zwłaszcza matka) ... cóż nie istnieje cena, której nie zapłaci za możliwość rozmowy, możliwość kontaktu. Więc pytam o cenę wiedzy.
Aha. A więc o to chodzi.
O zapłatę za kontakt ze zmarłymi...
PRAWDZIWE medium nie bierze nawet jednego grosza. Robi to za darmo. Ponieważ jest to dar od Boga którym trzeba się jakoby dzielić.
A ten, kto bierze pieniążki, jest nikim innym, jak oszustem/oszustką żerującym/cą na ludzkim nieszczęściu i takie osoby trzeba omijać szerokim łukiem.
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 16:39 przez Voldo, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - Allan Kardec
"Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo" - Allan Kardec

Re: Dlaczego kroczę spirytystyczną ścieżką?

60
«Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!"

Spirytyści stoja na stanowisku, że media nie powinny pobierac żadnych opłat. To zresztą wstęp do sprawdzenia, czy ktoś faktycznie takowe zdolności posiada. Przecież ta cała masa oszustów nie zrobi swoich tricków bezpłatnie.

Medium spirytystyczne, tj. takie, które związane jest z ośrodkami spirytystycznymi i z nimi się utożsamia, nie powinno pobierać żadnych pieniędzy. Nawet co łaska. Poza tym doskonale wiemy z działalności kościołów, jakie nadużycia powoduje "co łaska".
Ostatnio zmieniony 10 maja 2010, 18:12 przez spirytysta, łącznie zmieniany 1 raz.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
ODPOWIEDZ

Wróć do „Filozofia spirytystyczna”

cron