Mezamir, tym razem nie powiem nic 'przeciw' spirytyście, to jest mniej więcej właśnie tak. Dopowiem tylko, że zasadniczą sprawą, której dusza nie zapomni, to uczucia. A na drugim planie są sytuacje, dzięki którym je kształtowała. Czyli nawet te wydarzenia, które 'giną pomroce dziejów' (początki świadomości), jak pisze spirytysta, nie jest do końca precyzyjne, bo dusza jest w stanie sobie je przypomnieć mimo wszystko, ale na ogół nie ma takiej potrzeby.
Co więzów miłości i rodzin, to jest schemat planu materialnego i ludzkiej świadomości. Dusza nią nie dysponuje w swoim środowisku. A jest to środowisko MIŁOŚCI (o różnych stopniach świadomości), więc uogólniając, można powiedzieć, że wszystkie dusze nie tylko kochają się, ale też są miłością. I pamiętają doskonale, że to, co działo się na Ziemi, to były tylko ROLE do odegrania: kochającej matki, żony, kochanki, cioci, przyjaciela, dziadka itp, w każdym wcieleniu w innej konfiguracji związków.
Człowiekowi ciężko jest to zrozumieć i zaakceptować, ale tu przykładem niech posłużą filmy czy role teatralne. Jeden aktor gra w ciągu życia role kilkudziesięciu różnych mężów (przykładowo) i... tak naprawdę nie jest żadnym z nich, to były tylko role. Z tym, że w filmie 'udawane' (taki zawód aktora, musi to umieć zagrać), a w życiu rzeczywiście przeżyte, chodzi o prawdziwe uczucia i to dla nich dusza się wciela.
Czymś w rodzaju rodziny, natomiast, jest grupa bratnich dusz. To są najbardziej do siebie podobne w budowie energetycznej co rzutuje na ich charakter, które razem zaczynają cykl inkarnacji razem lub prawie razem i dopiero pod koniec tego cyklu (no, może po połowie) zaczynają się rozdzielać. Ale i tak na zawsze są połączone nierozerwalnie jakby najciaśniejszymi więzami miłości (bo i same nią są
, to jedność.
(a, z kolei, patrząc szerzej, jednością są również grupy bratnich dusz, to połączenie widać wraz ze wzrostem świadomości i dochodzi się w ten sposób aż do Źródła).
Andra pisze:Lidko, pogdybam sobie, popraw mnie tam gdzie sie zamotam, dobrze?
Cykl wcielen ma poczatek i koniec, mowi sie o mlodych i starych duszach. Jesli dwie dusze, rozdzielona jednosc- nie zostal zakonczony, i dusze nie zjednocza sie ponownie- beda wedrowaly tak wiele wcielen az dopelnia sie stajac sie znow jednoscia w ludzkich cialach. To jest ta cholerna karma z ktora tak walczylam?
Nie bardzo...
. Bo dusze nie wcielają po to, aby odnaleźć tę 'drugą połówkę' na Ziemi (to takie ludzkie, romantyczne wyobrażenie
), ale po to, aby nabierać świadomości. Grupa bratnich dusz w sumie może mieć i ze 25 osobowości. I każda z nich ewoluuje w bardzo podobny sposób (bo to jest jedna dusza, prawdę powiedziawszy), ale w tych 25 aspektach. Na początku one wcielają się razem, w jedną grupę ludzi powiązanych ze sobą na najróżniejsze sposoby, raz dwie dusze są mężem i żoną (to jest właśnie to, co ludzie sobie wyobrażają na temat tych 'dwóch połówek', które się odnalazły) i rzadko ten schemat się powtarza. W kolejnym wcieleniu będzie to rola ojca i syna, w jeszcze następnym dziadka i wnuczki albo dwóch przyjaciółek na przykład i tak do końca możliwości konfiguracyjnych połączeń, potem dusze się jakby 'rozchodzą', mieszają, potrzebują innych doświadczeń z innymi duszami, nie tylko bratnimi.
Więc jak ktoś ma wrażenie, że jej partner/partnerka to ta 'druga połówka', to jest dobre wrażenie, gdyż tak właśnie odbiera się po prostu bratnią duszę. I jakakolwiek to będzie bratnia dusza, wrażenie bliskości i jedności jest podobne, nie chodzi tu o jedną jedyną duszę, jak zwykli wierzyć ludzie.
Grupa bratnich dusz da się podzielić na mniejsze grupki o szczególnie podobnych cechach i np. w moim przypadku są to 3 dusze: druga mieszka we Francji, poznałam ją dopiero w 2005 roku, a trzeciej, naszego największego Przyjaciela i 'informatora', nigdy nie znałam za życia, dowiedziałam się o nim w dniu jego śmierci dawno, dawno temu, młodo umarł, tragicznie. I to są właśnie moje 'połówki', choć w tej sytuacji trudno mówić o 'połówkach'
. Ta inkarnacja nas rozdzieliła (fizycznie), ale to nie ma nic do rzeczy, jak widać, 'co ma wisieć, nie utonie', w planach mieliśmy odszukać się w odpowiedniej chwili i tak się stało.
Nie ma tu miejsca na żadną 'karmę', jest wolny wybór. Chyba, że karmą się nazwie fakt, że bratnie dusze są jednością (i w ogóle wszystkie dusze nią są).
Dla chętnych bardzo burzliwa dyskusja na ten temat z wcześniejszych czasów:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=2101