![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
...Michel Faber (ur. 1960) jest jednym z najbardziej intrygujących europejskich pisarzy. Urodził się w Holandii, jako siedmiolatek wyemigrował z rodziną do Australii, obecnie mieszka w Irlandii. Pracował m. in. jako porządkowy, pielęgniarz , chociaż pisał od piętnastego roku życia, popularność zdobył dopiero w latach 90., za sprawą swej drugiej żony Evy, która zachęcała go do udziału w konkursach, „dobijania” się do wydawnictw. Jest także dziennikarzem- pisywał nawet do Sunday Times, tworzy eseje o tematyce wojennej. Uczestniczył w projekcie Authors On The Frontline, w ramach którego ukazywał epidemię HIV i AIDS na Ukrainie.
Teraz kilka słów o tym, co wyszło spod genialnego pióra pana Fabera i co mnie udało się przeczytać
![Szczęście, dobry humor :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Nad Szkarłanym płatkiem… się już tutaj rozpływałam
![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Dodatkowo Faber potrafi tworzyć niezwykle przekonywujące postacie. Jego bohaterowie nie dzielą się wg prostej dychotomii na dobrych i złych, pięknych i brzydkich. Każdego z nich poznajemy bowiem od wielu stron: wiemy o ich obsesjach, namiętnościach, marzeniach i obawach. Zgłębiamy zarówno mroczne jak i świetliste zakamarki ich dusz i lubimy nawet pomimo słabości, strasznych sekretów czy trudnych charakterów. Lubimy ich, bo są nam bliscy. Bo wędrujemy z nimi przez kolejne stronice powieści i jesteśmy świadkami najintymniejszych momentów ich życia, dzielimy ich najskrytsze myśli, wspomnienia i plany.
Powieść jest rozkoszna, także ze względu na swoją objętość (ok. 850 stron). Można utonąć w fabule na i przywiązać się do postaci na dłuższy czas. Niestety czyni to również rozstanie bardziej bolesnym.
Kolejna pozycja autorstwa pana Fabera to zbiór opowiadań pt. Jabłko. Nawiązują one do akcji Szkarłatnego płatka…, w tym sensie, iż ukazują losy tych samych bohaterów. Nie jest to jednak typowa kontynuacja: postacie ukazane są w momentach swego życia przed rozpoczęcia lub po zakończeniu fabuły powieści- matki , zakończenie Płatka… pozostaje nadal otwarte i niejednoznaczne. Klimat jest zbliżony, opowiadania oczywiście zbyt krótkie. Wg mnie na kanwie każdego z nich mogłaby swobodnie powstać powieść
![Żartowanie z kogoś :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Ostania z książek, jaką udało mi się dostać w uniwersyteckiej bibliotece, jest Ewangelia ognia. Historia opisuje losy kanadyjskiego językoznawcy Theo, który w ogarniętym wojną Iraku odnajduje zwoje z początku naszej ery. Zawierają one aramejski tekst, który okazuje się piątą ewangelią („ogień” w tytule nawiązuje do następstw, jakie pociąga za sobą przetłumaczenie i opublikowanie treści). Spisał ją niejaki Malchus i choć uczynił to perspektywy człowieka nawróconego, przenikniętego miłością do zbawiciela, dobitnie świadczy ona o człowieczeństwie Jezusa. Powieść ukazuje jak niebezpieczne jest ingerowanie w kwestie religijne i jak zgubne okazuje się ślepe pragnienie sławy dla młodego naukowca. Z charakterystyczną dla siebie lekkością, jak gdyby od niechcenia, Faber nakreśla głębokie społeczne oraz polityczne skutki zachwiania się katolicyzmu w posadach. Wnikliwie analizuje ludzkie postawy, reakcje w obliczu chaosu i rewizji ustalonego od dwóch tysiącleci porządku świata, potęgę mass- mediów czy przywiązanie do tradycji. Wszystko to pod postacią niepozornej książeczki o lekko gapowatym facecie, który zrewolucjonizował świat przez przypadek;)
Powieść jest ironiczną odpowiedzią na seryjną już niemal produkcję publikacji typu religion- fiction, przekorną i inteligentną polemiką z Danem Brownem i jemu pokrewnymi twórcami.
Jeśli natkniecie się na książki Fabera w bibliotece, nie zwlekajcie z przygarnięciem ich na jakiś czas do domu! Nie pożałujecie :slonko: