Ludzkości brak jest celu. Przemianowaliśmy dążenie do rozwoju na dążenie do pieniędzy, sławy, władzy (również właśnie religijnej). Gdyby tylko ktoś dał nam znak. Bóg, obca cywilizacja, ktokolwiek. Może wtedy coś by się zmieniło.
Podziały. A co obecnie najbardziej dzieli ludzkość jeśli nie religie? Religie których w ogóle nie potrzebujemy. X lat temu obraliśmy chyba inną ścieżkę rozwoju. Czuję podskórnie, że nie tędy droga, że cały ten obecny obraz świata w ogóle nie ma sensu. Co więc jest sensem? Nie wiem. Jestem tylko ziarenkiem piasku, w tym całym wielkim mechanizmie zwanym wszechświatem i istnieje ogromna szansa na to, że moje teorie są mylne. Wręcz zdziwiłbym się gdyby było inaczej.
Andro, piszesz tak jakby religie były pewnym spoiwem. Czy na pewno tak jest? Porównałbym to do jazdy dziecka na rowerze z doczepionymi kółkami. Dziecka, które nauczyło się jeździć i nagle doszło do wniosku, że te kółka są niepotrzebne, bo ich pora minęła. Tak właśnie jest z religiami.
Kim są ateiści? Ludźmi którzy uważają, że te kółka to w ogóle chwyt marketingowy i nie są do nauki jazdy na rowerze w ogóle konieczne. Jeśli już idziemy tą metaforą
Co więc robić aby było lepiej? Nie wiem, na dzień dzisiejszy nie wiem.
Pozdrawiam Cię.
P.
Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagi fhtagn.
Semper In Altum