Zadymy w Lubińskim KGHM niczym nie różniły się od zadym na stadionach. Lubin, Katowice i Warszawa, oczywiście. Emerytowane bojówki radiomaryjne naparzają się w obronie krzyża z, bogu ducha winnymi, policjantami, górnicy rzucają śrubami w policję i dewastują pół Warszawy. Organizatorzy tych protestów mówią, że "sytuacja wymknęła im się spod kontroli". Czy oni mieli kiedykolwiek kontrolę nad rozszalałym i, często, pijanym tłumem?
Jaki jest efekt? Policja publikuje w necie zdjęcia kiboli, ale zdjęć związkowców spod sejmu nie uświadczysz. Związki nie odpowiadają za straty wynikłe w efekcie demonstracji, koszty ponoszą obywatele. Prokuratura nie ściga zadymiarzy, a sądy nie karzą.
Ludzie, którzy naprawdę nie mają co włożyć do garnka, siedzą cicho. Rozbestwieni górnicy, którym nie jest tak źle (zarobki szeregowych pracowników KGHM wahają się między 4 000 - 6 000 zł. miesięcznie), pojadą do Warszawy, zrobią zadymę i dostaną podwyżkę.
Podobno, zaznaczam podobno, wiele organizacji związkowych wynajmuje "profesjonalnych zadymiarzy" aby pohałasowali i potłukli się z policją, otrzymując od związków bezpłatny przejazd, przekąskę i dniówkę. Jeśli to prawda, to jest to sprawa dla prokuratury!!!
A Wy jak się na to zapatrujecie?
Re: Nietykalni "szalikowcy" - związkowcy
1
Ostatnio zmieniony 13 cze 2011, 12:52 przez polliter, łącznie zmieniany 3 razy.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards