"Leniu" - dobre sobie!
Kiedy pisałeś te słowa, to ja robiłem to zdjęcie.
To las między Mójczą a Sukowem.
A jeszcze wcześniej wlazłem na Zalasną
vel Górę Mójecką
vel Krzyżną
vel Górę Motyli.
Myślałem, że może stamtąd Kielce sfocę i Łysogóry - nie da rady. Wszystko zarosło. A jeszcze pięć lat temu to był taki wspaniały punkt widokowy! Teraz widać tylko trochę na południe. Może kiedy liście opadną będzie łatwiej coś zobaczyć.
A dziś zapolowałem na coś, co wydaje mi się starym młynem, ale równie dobrze może być jakimś innym urządzeniem, do napędu ktorego wykorzystywano wody Lubrzanki. Pojęcia nie mam co to jest. Na mapach napis "niecz." - nieczynne. Tylko tyle. Zatem młyn to, czy nie młyn?
Do obiektu prowadzi "klimatyczny" mostek przeżarty przez robaki. Chodzenie po nim zapewnia więcej emocji niż najlepsze horrory. Mostek skrzypi, trzeszczy, czasem coś w nim trzaśnie. A mokry pot oblewa czoło śmiałka.
Natomiast wczoraj odwiedziłem ten młyn. Sympatyczny właściciel zaprosił nas do środka.
Pozwolił obejrzeć z bliska stare, wciąż działające urządzenia. Na tabliczce jednego z nich, przeczytałem rok produkcji 1940.
Jeszcze się tam udam, aby porobić zdjęć i wypytać się o wszystko dokładnie.
Wczoraj nie miałem zbyt dużo czasu, ponieważ wraz z towarzyszami postanowiliśmy poszukać leśnej polanki w okolicach Drugni Rządowej.
Tam, za tymi drzewami i zaroślami płynie bezimienny dopływ Czarnej. Nad nim jeszcze kilka lat temu miał znajdować się drewniany młyn z przełomu XIX i XX w.
Niestety spóźniliśmy się! Tyle z niego zostało.