Mianowicie definicja jaką znalazłem:
http://kazwid.w.interia.pl/#_Toc487723541Religia, którą nazywamy hinduizmem jest właściwie bez nazwy. Uczy ona, że prawda istnieje poza nazwą i formą a wszystkie drogi, które prowadzą do boga są dobre.
Nie ma jakiejś jedynej prawdy, każdy podąża własnymi ścieżkami i każda jest dobra.
Ciekawym zagadnieniem jest dlaczego. Dlaczego każda jest dobra skoro w innych religiach jedni drugim odmawiają zbawienia bo ten zjadł wieprzowinę, tamten nie obchodzi szabasu a jeszcze inny nie lata do kościoła.
W tym momencie ta religia już na wstępie zyskuje moją aprobatę.
Pomyślmy.
Bóg dał wolną wolę.. Zazwyczaj działamy zgodnie z własną wolę(tak, tak - nawet katolicy często potrafią stosować się jedynie do tych zasad, które im pasuję, a muzułmanie w ukryciu, lecz jednak potrafią pić alkohol) i jest to nie do zwalczenia.
Wydaje mi się, że czasami zwyczaje religijne, wszelkie nakazy i zakazy zamykają człowieka w klatece, staje się ubezwłasnowolniony.
Wg radykałów ci muzułmanie pijący w ukryciu albo ci katolicy co wybiórczo stosują się do zasad kościelnych pewnie będą potępieni.
Niemniej jest to ewidentny dowód, że nie da się wszystkich zniewolić czy narzucić swoją wolę..nawet religia nie zawsze potrafi.
A tu pojawia się taki Hinduizm i prawi - róbcie co chcecie.
Bardzo liberalne podejście w porównaniu ze znanym w naszymkraju katolicyzmem.
Aby nie było że tylko katolicyzmu się uczepiłem to dodam, że również w porównaniu z prawosławiem i Judaizmem.
Bóg dał więc nam tą wolną wolę chyba nie po to by ją potem odbierać.
Swoją droga przypomniało mi się powiedzienie - "Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera"
Wyobraża ktoś sobie poniewierającego się w piekle Boga?
Wracając jednak do głównej myśli..
Czytając dalej
zastanawiam się jak doszło do tego, że ludzie zaczęli być tak nietoleranycjni wobec innych zasad i stylów życia.Jako najstarsza religia, matka wszystkich religii, uznaje wszystkie religie.
Jak mogły powstać religie nakazujące coś i zakazujące skro przeciez wolna wola jest nam dana od Boga?
Chyba nie nadaremno by nam ją dawał.
Inna kwestia to co się rozumie przez wolna wola i czy się przypadkiem nie kojarzy z masłem maślanym.
Może więc nie jest to zbyt trafne określenie.
Najwyżej pomijajcie słowo "wolna".
W każdym razie Bóg dał nam pole do działania, Ziemię pod opiekę o ile dobrze pamiętam.
Skoro my mamy dbać teraz o Ziemię to co porabia bóg?
W każdym bądź razie rozumiem, że dał nam wolną rękę.
Aż tu nagle przychodzą jacyś ludzie i mi mówią, że to wolno a tego nie a jak się nie posłucham to do piekła, jak będę myślał i działał inaczej to na pewno będe potępiony.
Już pisałem o paradoksie, gdzie z każdej niemal religii jeden drugiemu odmawia zbawienia, gdyż jego własna mówi, że tego a tego nie wolno.
W tym wypadku jesli miałbym znów wyznawać jakąś religię to chyba wybrałbym Hinduizm - toleruje wszystkie religie i nie ma chyba w takim razie aż tak drastycznych zakazów.
Nie wiem co będzie, lecz teraz nie czuję potrzeby być jakimś wyznawcą a religia swoimi zwyczajami i tak ogranicza.
Tylko jak jest z tym Hinduizmem?
Skoro każda droga jest dobra to oznacza, że ot teraz mogę nazwać się Hindusem i dalej żyć jakby bez konieczności jakichś modłów, czczenia jakichś bóstw itp.?
Chyba nie(ale się dowiem), a co Wy o tym myślicie?
Jeśli bowiem jest tak, że każda droga jest dobra..lecz mam robić to i to..to jakby sugestia, że jednak nie do końća ta moja droga jest jakby właściwa. Gdyż do momentu wejścia w Hinduizm robię co chcę, keidy chcę i nic nie muszę.
Swoją drogą jakby czynności wykonywane w prozie życia ie wystarczyły jako cykliczne obowiązkowe obrządki.