lufestre pisze:Myślę, że dałoby się komuś coś intencjonalnie przekazać, tylko po prostu musiałby w tym być spory ładunek emocjonalny- typu "pomóż mi jestem zagrożony", w jakiejś ekstremalnej sytuacji. Ale żeby osoba mogła to odebrać, musiałaby być na to też otwarta. Musiałby to być ktoś, z kim mamy więź, jakby była między nami jakaś niewidzialna lina stworzona dzięki temu, że często wzajemnie o sobie myślimy.
Nigdy nie próbowałam tego intencjonalnie, ale wiem, że takie próby są czynione. Z tym, że wydaje mi się, aby coś takiego mogło zaistnieć, 'nadajnik' musiałby być już nie tylko 'dostrojony' do 'odbiornika', ale oba musiałby być na bieżąco z eksperymentem. Czyli ustalić sobie:
OK, od godz. do... ja będę coś do Ciebie mówił w myślach...
Bo fakt tego połączenia między ludźmi jest dla mnie ewidentny. Gorzej z odczytaniem tego na bieżąco. To objawia się raczej efektami, jak w moim przypadku, np. Ja o czymś myślę, a ta osoba robi to dla mnie (jest 1600 km ode mnie). Ja o czymś myślę - ona ni stąd, ni zowąd pisze mi dokładnie na ten temat (albo na odwrót).