Nebo, Ty przekonujesz do czegos na sile kogos czy siebie, bo mam wrazenie ze to drugie?
Piotruniu, masz racje oczywiscie, tylko do tego co powiedziales dolozylabym jedno jeszcze: niekiedy wobec jakiejs trudnej sytuacji, decyzji tracimy ostrosc widzenia, szukamy rozwiazania Bog wie gdzie. Tarot moze wowczas sugerowac te najbardziej korzystna mozliwosc, podpowiedziec inne rozwiazania. Nie oznacza to ze musimy z nich skorzystac, decyzja nalezy do nas. Lufi ma racje, tarot to intuicja, ci ktorzy z niej korzystaja nie potrzebuja wrozb, tym ktorzy ignoruja ten glos podswiadomosci, tarot moze pomoc. O ile trafia do tarocisty a nie naciagacza.
Wiesz, niedawno mialam taka smieszna historyjke: ktos kogo znam wirtualnie tylko, wiedzac tylko to co mi o sobie opowiedzial, poprosil mnie o wrozbe, mial ciezka sytuacje i pogubil sie nieco w tym wszystkim. Poniewaz nie jestem wrozka, odmowilam, wyjasniajac ze nie czuje sie na silach. I nie wiem czemu poradzilam mu zeby postaral sie o pewna rune. Runy znam o tyle o ile, nie sa mi tak bliskie jak tarot, skad akurat ta przyszla mi do glowy...ba. Po jakims czasie dostalam list od niego, z podziekowaniem-w tej runie odnalazl to co bylo mu potrzebne, sile by zmierzyc sie z niepowodzeniem, wedle jego slow okazala sie strzalem w dziesiatke, choc ja sama nie wiem jakim cudem. Ani tarot ani runy nic nie znacza bez intuicji, i niepotrzebna jest do tego wiara lub nie, raczej odrobina sceptyzmu i uwazne sluchanie siebie
Re: Kto może a kto nie powinien zajmować się kartami?
31
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 11:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.