filip pisze:Lidka pisze:Dlaczego bezowocna?
Bo Ty za jedyny punkt odniesienia przyjmujesz własny punkt widzenia.
Przepraszam ale Bogiem to Ty nie jesteś i nie zakładasz, że to co mówisz jest objawione.
Nawet nie uważasz siebie za następcę Piotra.
Dziwnie to określiłeś, bo, domyślam się, chciałeś mi 'przyłożyć', a wyszło chyba na odwrót. Dzięki!
Filip, mój punkt widzenia jest mój i tylko mój, ja nie oczekuję, że ktoś go ode mnie przejmie, zresztą niemożliwe, każdy jest inny i powinien mieć też swój punkt widzenia.
A punktów odniesienia, żeby go zbudować, miałam (i wciąż mam) sporo. Jednym z najistotniejszych jest możliwość doświadczania (postrzegania, kontaktu) z 'zaświatami', mówiąc najogólniej. I nie chodzi tu bynajmniej o cokolwiek, co tej sfery dotyczy (w tym to celują spirytyści, bez urazy
), a jedną jedyną duszę, moją bratnią (i to człowieka, którego w tym życiu nie miałam szansy poznać osobiście, dowiedziałam się o jego istnieniu w dniu jego tragicznej śmierci lata temu). Ale nie myśl sobie, że on mi cokolwiek podaje jak na tacy... Wiedzę jako taką 'racjonuje', sama muszę do niej dochodzić, mogę liczyć jedynie na ew. potwierdzenie. Albo i nie, nie to jest najważniejsze.
O wiele ważniejsze tu jest coś innego: odkrycie samego siebie i praw Życia. To dopiero daje możliwości, a obecność we mnie w moim życiu tej bratniej duszy po prostu pomaga urealniać krok po kroku te możliwości. I to na tej podstawie jestem w stanie powiedzieć, co i na ile jest bliżej Prawdy, co dalej, choć całej Prawdy nie mam prawa znać (ani zakusów na to nie mam). Więc mówię Ci: jeśli używasz umysłu (a masz go używać, po to jest Ci dany), nie naginaj tego, co z założenia nielogiczne, a szukaj raczej dlaczego to jest nielogiczne i co, w takim układzie tę logikę przywróci. Jak będziesz tego szukał - poszerzysz horyzonty. Jak nagniesz rozumienie do tego, co Tobie pasuje (bo Kościół mówi) - zamkniesz się w uwarunkowaniu 'jedynie słusznego' rozumienia. A takowego w naszej rzeczywistości nie może być. 'Jedynie słuszne' rozumienie może dotyczyć wyboru jednego człowieka, bo będzie dopasowane tylko do jego potrzeb i możliwości. Ale to, co dla niego 'jedynie słuszne', nie jest już takim dla żadnego innego człowieka.