Też dobry sposób. Jak mówiłam, każdy ma swój styl
![Szczęście, dobry humor :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Bo wie co dla niego dobre...przesadziłam, mało kto wie co dla niego dobre. Wie w czym jest lepszy. Jedni zawrót, inni krecha.
A w sumie najlepsze i tak będzie jak skorzystamy ze sposobu jaki jest najodpowiedniejszy na dany moment.
Na zakończenie związku,dajmy na to, najlepsze będzie odcięcie krechą i zaczęcie od białej kartki z kimś innym, gdzie indziej. Nie zawracanie i tłumaczenie sobie i "obiektowi"-strata czasu i szans na podniesienie się.
Na rozwiązanie czegoś z dzieciństwa-dobry będzie zawrócenie i przyjrzenie się sprawie jako dorosły.
Na złamanego tipsa-to najlepsze będzie w ogóle o tym nie dumać heheh, albo zrobić sobie nowego.
Może nie powinnam mówić o sposobach, tylko o nie przyklejaniu się do jednego właściwego...tak sobie myślę teraz.
Każda przeszłość innego traktowania wymaga. I być może głupotą jest rozwiązywać różne sprawy na jedno kopyto.
Może trzeba wysilić wyobraźnie i załatwiać tak, jak wydaje się dobre na daną chwilę, do danego problemu.
Ale ja nie mam prawa dawać rad..skoro nawet ten Mistrz z wyżej wymienionej lektury zachował się tak:
"Matka przyprowadziła swego syna do Mahatmy Gandhiego.
– Mahatma, proszę, powiedz mojemu synowi, Ŝeby przestał jeść cukier – prosiła.
– Przyprowadź syna za dwa tygodnie – odparł Gandhi po chwili.
Zakłopotana kobieta podziękowała mu i powiedziała, Ŝe zrobi, jak jej powiedział.
Po dwóch tygodniach wróciła z synem. Gandhi popatrzył chłopcu w oczy i powiedział:
– Przestań jeść cukier.
Kobieta była wdzięczna, ale bardzo zdziwiona.
– Dlaczego za pierwszym razem kazałeś mi przyprowadzić go po dwóch tygodniach? – zapytała. –
Mogłeś mu to samo powiedzieć wtedy.
– Dwa tygodnie temu sam jadłem cukier – odparł Gandhi."
Dlatego mówię, sama błądzę i "jem cukier" jeszcze
![Sarkazm ;-)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)