Andra pisze:Nie, nie tak samo. Odczuwa podmiot. A ja nigdy nie twierdzilam ze odczuwam wibracje. Pomiedzy czuc a byc jest istotna roznica.
Ach, to o to Ci chodzi?!
Oczywiście, powiedziałabym, że nie tyle istotna co zasadnicza. Ale ten problem już przewałkowałyśmy (o ile dobrze pamiętam w tematach związanych z ciszą).
Czyli chcesz przez to powiedzieć, że nie musisz odczuwać, bo po prostu jesteś miłością? Jak Jezus? (takie stwierdzenie ustach człowieka jest wyrazem 'rozbuchanego' 'ego', ale Ty nie masz tej świadomości). A wiesz, że On było miłością, a jednocześnie odczuwał miłość?...
No, tak, to by nawet pasowało: Ty nie musisz wierzyć. Nie musisz wybierać. Nie masz wolnej woli, to tylko 'gierka umysłu'. Nie dzielisz na 'ego' i serce, bo Ty przecież jesteś miłością... A miłość jest wiedzą na dodatek, hmm...
A gdzie się podziało Twoje człowieczeństwo?
Spójrzmy:
1. Jakim cudem ze mną dyskutujesz? Czyż nie jest to wybór? mogłaś przecież nie chcieć pisać. Ale 'wybrało się' (samo? bez Twojego udziału?) jednak ze mną dyskutować, ciekawe...
2. Jakim cudem dobierają się słowa do Twoich postów? Znasz ich bardzo dużo, okładają się 'same', czy Ty je wybierasz zgodnie z Twoją wolą?
3. Jakim cudem jesteś zdolna do negatywnym myśli i uczuć? Przecież 'ego' Ciebie nie może dotyczyć, skoro jesteś miłością. A te słowa to czysty 'jad'... (gdybyś potrafiła odczuć energię, jaką mi tu włożyłaś, zdziwiłabyś się, ale nie możesz, Ty nie odczuwasz, bo jesteś... A KIM/CZYM jesteś za ciałem, jakie masz i z życiem, jakie w tej Libii wiedziesz?)
Andra pisze:A Ty odczuwasz... pomyslmy- wibracje to drgania- to co, masz drgawki? A negatywna energie w duzym palcu? Odczucie jest interpretacja, wiesz? Odczucia bywaja mylne, bywaja takze mylnie interpretowane... Ciekawe:p
Tak, mam drgawki, epileptyczne...
. Nie, nie w dużym palcu, w małym...
Andra, jakim cudem tak egoistyczne słowa 'wybrały się' jako odpowiedź dla mnie?
Masz świadomość, że...
Nie, nie będę Cę pytać, bo wiem, że jej nie masz. Utożsamiłaś się mentalnie się swoim doświadczeniem i przenosisz je na swoje życie, to daje okropne zapętlenie, jedno z drugim nie współgra, bo nie może. My tu nie dyskutujemy doświadczeń (chociaż Ty owszem, 'zmiatasz' wszystko, co odbiega od Twojego), a ich interpretację.
Nie, odczucie NIE JEST interpretacją, odczucie to odczucie, nie ma z umysłem nic wspólnego. Umysłu używasz dopiero, żeby zrozumieć, co takiego czujesz.
Wychodząc 'poza umysł' - masz wrażenie, że Ciebie nie ma, możesz odczuć jedność ze wszystkim. Ale to jest tylko doświadczenie, w którym nie możesz trwać, musisz wracać do ciała i do swojego 'ego'. Wybrałaś zinterpretować akurat tak swoje doświadczenie, jak zinterpretowałaś, wbrew logice i życiu. Ale sama tego tego nie postrzegasz, tak bardzo utożsamiłaś się Z IDEĄ.
Żal mi Cię. Ale z drugiej strony nie, bo mam świadomość, że Twoje wybory są na Twoim poziomie i najwyraźniej ich potrzebujesz.
Wszystkiego dobrego, Andra!
Nie będę z Tobą więcej dyskutować, za bardzo ta dyskusja podobna do rozmowy z Miłującym. I nie ma sensu, zbyt duże Twoje uwarunkowanie, aby cokolwiek mogło drgnąć w tej kwestii. Szkoda czasu, i mojego, i Twojego.
PS. Dodam jeszcze, że jesteś miłością na takim poziomie, jaką wiedzę tu prezentujesz. Marnie to wygląda...