Bardzo miło mi to czytać, Aileen
. Niesłychanie rzadko mi się zdarzało spotkać kogoś, kto byłby tego właśnie zdania. Na ogół spotykałam się z osobami, mającymi tylko wiedzę, ale nie bardzo wcielającymi ją w życie. Albo z osobami, które samo doświadczenie Miłości i Jedności uznali za 'sens życia', odkrycie, do którego (ich zdaniem) powinien dojść każdy człowiek i 'lekceważą' fakt, że są ludźmi i że to wspaniałe doświadczenie nie jest, na dany moment (czas ich życia w ciele), sensem życia, a tylko doświadczeniem, które powinno przełożyć się na życie materialne, żeby tego sensu nabrać praktycznie. Jakby myliły, albo nie bardzo rozumiały, na czym polega praktyka. Nie na 'praktycznie' przeżytym doświadczeniu, a na przełożeniu go na życie materialne, czyli na ten poziom, który jest właściwy dla formy.
Tak, w chwili, kiedy uda nam się wcielić w materialne życie (i tym samym doświadczyć materialnie samego siebie) odpowiednio dużo (ale nie jestem w stanie ocenić, ile to jest, to 'odpowiednio dużo'), potrzeba dalszego doświadczania w taki sposób zaniknie. Ciąg dalszy ewolucji będzie przebiegał inaczej, w innej postaci i w innym środowisku (niematerialnym), czyli na innym poziomie.
Co do budowania materii - wiem, że będą zajmować się tym tylko ci (te dusze), którzy to wybiorą. I będzie to polegało na przygotowywaniu 'pola doświadczalnego', że tak 'bezuczuciowo' powiem, duszom na niższych poziomach, które jeszcze muszą doświadczać materialnie.
A ponieważ wszystko jest Jednością, Jednym Organizmem...