Polli, zgoda, ale: moze byc konformizmem- nie musi. Kiedy jest?
Kiedy dopasowujesz swoje poglądy do poglądów innych, przymykając oczy na to, że nie we wszystkim się z nimi zgadzasz, byle nalezec do danej grupy. Uwazasz, że Adam i Ewa to bzdura, ale co tam, machniesz reką i nie będziesz się do tego przyznawać, przecież to szczegół, a mogę należec do jakiejś społeczności.
Dalej: jeden wierzacy- to jeden czlowiek...dwoch, trzech to co
To dwóch, trzech wierzących.
Niech sobie wierzą osobno. Gdy zbiorą się w grupe, to jeden powie, że Adam i Ewa istnieli i, żeby być razem cała trójka musi to zaakceptowac, bo jak nie, to wypad z grupy. Jakie są mozliwe reakcje?
1. "A niech ci będzie, nie zgadzam się z tobą, ale w kupie siła. Będę myslał swoje, ale nie będę się z tym afiszował"
2. "Kij wam w oko, nie będę dopasowywał swoich pogladów do idei, z ktorymi się nie zgadzam"
Ktore wyjście jest uczciwsze?
Nie, Polli, religia nie istnieje sama z siebie i takze jako taka nie znaczy nic. Jest taka jakimi sa wyznajacy ja ludzie.
Tak, w ten sposób sami zakladają sobie kajdany. Proba zinstytucjonalizowania wiary jest skazana na porażkę.