86
autor: Gość
Ooo? A z czego taki wniosek? Odpowiem Ci przewrotnie: ufam Bogu= sobie = ufam ludziom, bezwarunkowo i bez wyjatku. Ale za grosz im nie wierze, potrafia krecic, lgac, oszukiwac, nie wspominajac o innych rzeczach. Nie mowie o wierze w istnienie czegos, bo to jest brak wiedzy. Ale tez nie utozsamiam ufnosci plynacej z wiedzy, a wiec nie pozostawiajacej miejsca na watpliwosci, z wiara komus, wiara ze mowi prawde. Porownaj prosze:
ufam Ci jak sobie, poniewaz wiem ze jestesmy jednym. Wiec czego bys nie zrobil, nie zmieni to faktu ze jestesmy jednym...spojrz- moja ufnosc warunkuje tylko moja swiadomosc ze jestesmy jednoscia, a nie to co Ty zrobisz lub nie.
A teraz:
wierze Ci...wierze ze to co mowisz jest prawda. Poniewaz nie wiem tego, pozostaje mi tylko wierzyc ze nie klamiesz. Ale tak naprawde nie wiem- i tu jest watpliwosc- nie wiem, ale wole Ci wierzyc...
Zwroc uwage na jeszcze jedna, kardynalna rzecz w tym wszystkim:
- ufam niezaleznie od tego co Ty wiesz, robisz, itd. Wiedza= swiadomosc skutkujaca miloscia = ufnoscia nie jest zalezna od tego czy na nia zasluzyles, ba, nie musisz na nic zaslugiwac.
A jak jest z wiara? Czy jesli wierzysz komus= zakladasz ze nie oszukuje Cie, a on oszuka Cie kilka , kilkanascie razy- nadal bedziesz mu wierzyl? Widzisz, ufnosc, tak jak milosc, nie warunkuje, bo nie ocenia. Nie jest nagroda a wiec i nie karze odchodzac. Jest. Wiara komus, czemus, to ufnosc ktora przechodzac przez ludzki rozum, warunkujacy, klasyfikujacy i oceniajacy staje sie niepewnoscia. Wiara nigdy nie jest bezwarunkowa, totalna i niezniszczalna, ufnosc wylacznie jest taka. Nie moglabym nie ufac, ale wierzyc nie musze. Rozumiesz na czym polega roznica?:)
Ostatnio zmieniony 01 sie 2012, 13:36 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.